W przypadku tomaszowskiego PUP prawie całość pieniędzy inkasowało kieleckie Radio TOP, znane u nas pod nazwą Radia Fama. W 2010 oraz 2011 roku Urząd wydal po ponad 13 tysięcy złotych na emitowane dwa razy w miesiącu audycje oraz dwa 15 sekundowe spoty reklamowe, które pojawiały się na antenie 12 razy w tygodniu. Ponadto płacono też za ogłoszenia, publikowane w tygodniku Famka.
Warto przy okazji podkreślić, że informacje o realizowanych przez Powiatowy Urząd Pracy programach (w tym finansowanych z EFS) we wszystkich pozostałych mediach ukazywały się nieodpłatnie. Tak wynika z informacji przesłanej przez panią dyrektor Elżbietę Kudlik.
Powiatowy Urząd Pracy wydawał też w okresie minionych dwóch lat własny kwartalnik. Jego druk, na doskonałym kredowym papierze, to prawie 20 tysięcy złotych rocznie. Zapewniono nas jednak, że materiały w nim publikowane przygotowywane są przez pracowników PUP i Urząd nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów związanych np. z umowami zlecenia dla dziennikarzy.
Poza publikacjami prasowymi około 5 tysięcy rocznie kosztuje druk ulotek i broszur informacyjnych. W ten prosty sposób znaleźliśmy Zarządowi Powiatu Tomaszowskiego kolejne 40 tysięcy złotych, które można przeznaczyć na pokrycie kosztów funkcjonowania stołówek w tomaszowskich liceach ogólnokształcących. Chętnie poszukamy wspólnie kolejnych oszczędności.
P.S.
Zaprezentowane koszty nie obejmują produkcji świątecznych bombek choinkowych.
Proponuję przedstawić do publicznej wiadomości wydatki na szkolenia kadry kierowniczej PUP w danym roku, oraz kto w nich uczestniczył.
Akto wie ile razy można być stażystą? bo ja znam takie osoby, które kolejny raz są stażysta w tym samym zakładzie pracy..
Dobrze, że są te Powiatowe Urzędy Pracy i możemy się zarejestrować w PUP-ie. Całe szczęście, że nie ma Dzielnicowych Urzędów Pracy.
Dawanie czegoś za free jest niezbyt szczęśliwym rozwiązaniem, raczej demoralizującym, niż motywującym obdarowanego. Poza tym, nie wiem czy podatnicy którzy na to łożą(mieszkańcy Tomaszowa) są zadowoleni z tego faktu, że za ich własne pieniądze utrzymywani są pracownicy marketów, czy innych firm. To jest bardzo niesprawiedliwe wobec reszty i psuje rynek pracy, jak widać na przykładzie przytoczonym w komentarzu nr 1.
Tak samo złe są premie za _niepracowanie_, zwane zasiłkami. Jeśli ktoś używa kontrargumentów w stylu "tutaj nie ma pracy a z czegoś trzeba żyć" to niech to powie właścicielowi firmy, warsztatu, czy pani prowadzącej kiosk - czyli osobom, posiadającym własną działalność, którzy ponoszą największe ryzyko a jednocześnie i koszty, bo im nikt ciepłej posadki w biurze nie zapewnia.
A jak ktoś chce być dobry i dawać prezenty to niech daje z własnej kieszeni a nie z cudzej.
Muszę opisać pewną skandaliczną sytuacją. Państwo wpadło w pułapkę przedsiębiorców. Od początku roku w marketach trwa napięta sytuacja. Są masowe zwolnienia i groźba kolejnych. Wszystko za sprawą tego, że Państwo umożliwia poprzez Urzędy Pracy prace na tzw stażu. Także w naszym mieście mamy taka sytuację, że pracownicy mający stałe umowy najczęściej na czas nie określony sa zwalniani, a na ich miejsce zostają zatrudniani stażyści. Czy oby na pewno taka sytuacja poprawia sytuację na rynku pracy i zmniejsza bezrobocie? Moim zdaniem chęci wsparcia osób bezrobotnych poprzez aktywizację zawodową tak naprawdę obróciły się przeciwko samym pracującym. Taka sytuacja ma pewnie miejsce tylko w tym kraju. Nawet chęć pomocy zostaje wykorzystana przez nieuczciwych przedsiębiorców. Rozumiem, że ceny paliw rosną i chcąc konkurować cenowo po między poszczególnymi sieciami marketów są wprowadzana różne rozwiązania. Jedak czy oby na pewno to o którym piszę jest uczciwe? Droga redakcjo proszę o głębszą analizę tego co napisałem. Może warto aby też była jakaś jednostka w Urzędzie Pracy która kontrolowałaby zakłady które starają się o stażystów? Czy oby na pewno jest to dobre rozwiązanie. Sytuacja jest co raz bardziej napięta. Warto podjąć temat!!!