Sprawa dotyczyła wpisu na blogu byłej dziennikarki Tomaszowskiego Informatora Tygodniowego, a obecnie pracownika łódzkiego Urzędu Miasta. Zawierał on szereg informacji, których prawdziwość kwestionował Prezydent Marcin Witko. W skardze podkreślał, że wpis nie ma charakteru incydentalnego, ale jest jednym z wielu o charakterze obraźliwym, naruszających dobra osobiste. Na 140 blogowych wpisów aż 62 w sposób bezpośredni dotykają władz miasta i pracowników tomaszowskiego magistratu.
- W publikacji internetowej uczestniczki Agnieszki Łuczak granice wyznaczone przez prawo zostały przekroczone. Prezydent Marcin Witko przy pomocy zmyślonych faktów został przedstawiony, jako osoba oszukująca własnych wyborców, niegospodarna, wykorzystująca mienie publiczne do celów prywatnych i donosząca na innych. Szczególnie końcowy fragment blogowego wpisu to skumulowanie nieprawdziwych informacji i wymysłów autorki. Jest to typowy paszkwil na zasadzie domniemań i niedomówień sugerujący występowanie nieprawidłowości - czytamy we wniosku o rozstrzygnięcie w trybie wyborczym. Prezydent nie kwestionuje przy tym prawa do własnej oceny jego działań, ale wskazuje też, że to co jego była konkurentka w wyborach samorządowych przedstawia czytelnikom to jedynie opinie, prezentowane jako fakty, "a jeśli już podaje fakty to są one nieprawdziwe". W jego ocenie stoi to w oczywistej sprzeczności z etyką dziennikarską i przepisami prawa.
W odpowiedzi na wniosek Agnieszka Łuczak twierdziła, że nie może być on rozpatrywany w trybie wyborczym, ponieważ nie jest ona aktualnie aktywną uczestniczką wyborów, wnosiła o jego oddalenie. Sąd nie zgodził się z taką interpretacją przepisów prawa wyborczego.
- Przyjęcie poglądu uczestniczki oznaczałoby wyłączenie możliwości uzyskania szybkiej ochrony prawnej, wszystkich kandydatów w jakichkolwiek wyborach jeżeli naruszycielem byłby dziennikarz lub jakakolwiek inna osoba formalnie niezwiązana z żadnym komitetem wyborczym. W ocenie Sądu byłaby to prosta droga do bezkarnego szkalowania i oczerniania kandydatów bez możliwości skutecznego zatrzymania takiej działalności. Zgoda na takie praktyki zagrażałaby prawidłowości przeprowadzenia kampanii, która mogłaby zostać oparta na kłamstwach i oszczerstwach. W konsekwencji same wybory mogłyby zostać przeprowadzone w sposób wadliwy bowiem wyborcy podejmowaliby swoje decyzje w oparciu o nieprawdziwe informacje o kandydatach - czytamy w uzasadnieniu.
Ponadto prezydent wskazywał też, że nazwiskiem Agnieszki Łuczak oraz nazwą jej komitetu wyborczego sprzed 4 lat wspiera się obecnie jego kontrkandydatka w wyborach prezydenckich. Dodatkowo autorka "satyrycznego bloga" jest obecnie pracownikiem Hanny Zdanowskiej, popierającej bezpośrednio kandydatkę PO.
Agnieszka Łuczak złożyła także wniosek o wyłączenie z rozprawy wszystkich sędziów Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, z uwagi na fakt, że żona Prezydenta pełni funkcję Prokuratora Okręgowego w tym samym mieście. Rozstrzygnięcie w tej sprawie wydał w wyborczo ekspresowym tempie Sąd Apelacyjny w Łodzi. Został on w całości oddalony, ponieważ podważał on zasadę niezawisłości i niezależności sądów.
Agnieszka Łuczak broniąc się przed Sądem podkreślała satyryczny charakter swojej blogerskiej "twórczości" i przyrównywała ją do takich znanych programów jak np. popularne "Ucho Prezesa".
- Po czterech latach krytyki, ośmieszania i poniżania mnie i moich współpracowników mogłem spodziewać się po pani Łuczak wszystkiego. Szczerze jednak mówiąc nie spodziewałem się, że wyprze się swoich poglądów, własnej działalności, napisanych przez siebie słów. Że przedstawi swoją poważną działalność polityczną, jako satyrę i porówna własną publicystykę do kabaretu - pisze w odpowiedzi Witko. Podkreśla też, że polityczna broni się ogólnością i niedookreśleniem stwierdzeń. Dodaje, że poza sporem pozostaje wymóg, aby krytyka osoby publicznej, była rzeczowa, konkretna i nie może polegać podstępnym wyzyskiwaniu niedomówień, niedopowiedzeń dla uzyskania złego wrażenia i zepsucia opinii czytelnika o danej osobie.
Sąd częściowo oddalił roszczenia wynikające z wniosku Prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego. Mimo, iż w ustnym uzasadnieniu potwierdził, że wiele z wpisów Agnieszki Łuczak ma charakter naruszający dobra osobiste, to jednak szczególne środki ochrony przewidziane w prawie wyborczym mogą być zastosowane tylko do wypowiedzi, które zawierają informacje, a zatem podlegają weryfikacji w kategorii prawdy i fałszu. Wypowiedzi będące opiniami, przypuszczeniami i ocenami, a więc mające charakter wartościujący nie podlegają takiej weryfikacji w tym trybie. W konsekwencji ochrona nie dotyczy komentarzy i oceny przymiotów kandydata. Jeżeli takie komentarze i ocena naruszają dobra osobiste kandydata, to może on dochodzić ochrony na zasadach ogólnych zawartych w przepisach Kodeksów Cywilnego oraz Karnego.
W konsekwencji Sąd nakazał usuniecie z publikacji zawierającego nieprawdziwą informację zdania naruszającego dobra osobiste wnioskodawcy. Nakazał przy tym opublikowanie przeprosin w sposób tożsamy ze sposobem dokonania naruszenia. W ocenie Sądu publikacja przeprosin czy też sprostowań w innym publikatorze mogłaby prowadzić do niepotrzebnego przywoływania pewnych kwestii w debacie wyborczej. Ponadto taka forma przeprosin jest w stanie zapewnić, iż dotrą one do tego samego grona czytelników jakie zapoznało się z treścią artykułu
Napisz komentarz
Komentarze