Kilka miesięcy temu poprosiliśmy czytelników portalu NaszTomaszow o informacje dotyczące przypadków niewłaściwego zachowania nauczycieli w tomaszowskich szkołach. Artykuł wywołał spore zamieszanie w tomaszowskich liceach. Mówiliśmy w nim, że docierają do nas sygnały dotyczące jednego z nauczycieli, z premedytacją jednak artykuł został przygotowany tak, by nie wskazywać konkretnej placówki ale wprowadzać w błąd potencjalnych poszukiwaczy sensacji. Chodziło nam o zwrócenie uwagi na problem a nie o piętnowanie całej szkolnej społeczności.
W odpowiedzi otrzymaliśmy kilkanaście maili. Wszystkie dotyczyły tego samego nauczyciela. Dokonaliśmy więc ich anonimizacji i przekazaliśmy dyrekcji tej szkoły z prośbą o wyjaśnienia. Informację przekazaliśmy też Beacie Stańczyk, naczelnik wydziału oświaty w Starostwie Powiatowym w Tomaszowie Mazowieckim. Efektem było z jednej strony przeprowadzenie anonimowych ankiet wśród uczniów liceów (do ich wyników jeszcze powrócimy w jednym z kolejnych artykułów). Dyrekcja szkoły poprosiła też o wyjaśnienia nauczyciela. Mieiliśmy okazję się z nimi zapoznać i nasuwają one wiele kolejnych wątpliwości i pytań. Już samo tłumaczenie sytuacji, kiedy pedagog przebywający w jacuzzi wspólnie z podopiecznymi prowadzi aktywną dyskusję o nagich ciałach uczennic z ułożonym na nich sushi stanowi czerwoną lampę, która powinna zwrócić uwagę organu zarządzającego szkołą. Od tego czasu upłyneło kilkanaście tygodni. Dyrekcja szkoły przyznaje, że działania przyniosły o tyle pozytywny skutek, że nauczyciel, który (co jest mocno podkreślane) jest lubiany przez uczniów, zmienił swoje podejście i zaczął utrzymywac właściwy dystans do swoich podopiecznych.
- Percepcja społeczna niektórych zachowań się w okresie minionego ćwierćwiecza badzo zmieniła. To z czego kiedyś żartowano dzisiaj wskazywane jest jako poważny problem. Żarty o podtekście seksualnym w stosunku już nie wywołują rumieńców a uczucie zażenowania i niestety mogą też obudzić poczucie niskiej wartości u bardziej wrażliwych osób. Zmienia się nasze postrzeganie wynikające z dojrzałości emocjonalnej. Często daję przykład swojego nauczyciela. Kiedy chodziłem do Technikum, niemal na każdych zajęciach u niego piło się alkohol. To był dla nas wówczas naprawdę cool facet. Taki szkolny równiacha. Kiedy sam zostałem ojcem mój punkt widzenia się zmienił i nie chciałbym, by moje dzieci były upijane przez swoich nauczycieli. Po latach okazało się, że ten nauczyciel ma poważne problemy z alkoholem, podobnie jek część uczniów, którzy w jego imprezach uczestniczyło. Śmiem twierdzić, że jeden z tych uczniów przypłacił to życiem - opowiada Mariusz Strzępek, redaktor naczelny portalu.
Chodzi o to, że młodzi ludzie nie zawsze muszą zdawać sobie sprawę z tego, że są ofiarami słownego molestowania. Często (tak jak autorzy maili skierowanych do redakcji) uświadamiają to dobie dopiero po latach, gdy na przykład poszukują źróeł własnej depresji lub obniżonego poczucia wartości. Istotne jest jednak to, że jakie są jego znamiona powinien wiedzieć każdy nauczyciel i utrzymywać odpowiedni dystans do uczniów ale też współpracowników. Dyrekcja szkoły przyznaje, że ankiety nie przyniosły jednocznej odpowiedzi na postawione pytania. Część uczniów stwierdziła, że dochodziło do sytuacji, gdy czuli się niekomfortowo.
- Tak wynika z treści przeprowadzonych ankiet, które przygotowali pedagodzy szkolni. Po ich analizie zorganizowaliśmy warsztaty i dziewczęta w grupach, pod nadzorem pedagoga, opracowywały katalog zachowań niestosownych czy wręcz nagannych. Pojawiło się szereg punktów. Wśród nich na przykład niestosowne słowa, podteksty, dowcipy, aluzje i uwagi, ale również lustrowanie i ocena wyglądu, atrybutów kobiecego ciała czy niewłaściwy tzw. zły dotyk - wyjaśnia dyrekcja szkoły.
Co ciekawe, uczennice jako negatywny przejaw zachowań wskazują także nadmierną poufałość, traktowanie ich jak koleżanek i zbyt bliski kontakt. To jest o tyle istotne, że część osób, które się z nami skontaktywały, wskazywały, że nauczyciel próbuje zaczepiać swoje uczennice także na portalach społecznościowych.
W szkole przeprowadzono szereg rozmów z uczniami. Mówiono o wzorcach niewłaściwych zachowań, o tym, że część z nich może mieć chcrakter przestępczy ale też, że nie każde zachowanie nauczyciela należy oceniać jako formę molestowania seksualnego. Dyrekcja twierdzi, że po analizie ankiet, wiele wskaznych w nich przykładów i przypadków stanowi nadinterpretację zdarzeń. Pedagog szkolny uważa, że może mieć ona związek z okresem dojrzewania i poznawaniem własnej seksualności.
- Nauczyciel rzeczywiście przekroczył granicę dystansu w stosunku do uczniów. Uważał, że z pozycji "kumpla" będzie miał lepszy kontakt z dziećmi. Niestety nie miał racji, bo działa to tylko do momentu, kiedy obie strony czerpią z takich relacji korzyści - twierdzą władze szkoły, raz jeszcze przypominając, że nauczyciel jest lubiany przez uczniów i nagradzany przez nich w konkursach. Dodatkowo jeden z pedagogów twierdzi, że był świadkiem prowokacyjnych zachowań uczennic wobec nauczyciela, na które on pozwalał. - Jest to efekt "familiarnych" stosunków, jakie wprowadził.
Zdarza się często w podobnych sytuacjach, że skargi są wynikiem chęci zemsty lub próby odwetu. Tutaj też podobne (choć delikatne) sugustie się pojawiają. Czy tak jest faktycznie? Wiedzą to tylko bezpośrednio zainteresowani. Nie jest na pewno przypadkiem, że nazwiska nauczycieli się za każdym razem powtarzają
Napisz komentarz
Komentarze