Cała ta niepotrzebna „wojna poglądowa” toczy się: przy śniadaniu, przy obiedzie, przy kolacji, w telewizji, w Internecie, wśród spotkań towarzyskich, w szkole, w pracy. Pytanie brzmi: po co?
W ostatnim czasie odizolowałem się od polityki, ale przez ostatni polityczny protest Pana Broniarza ponownie zacząłem się niepotrzebnie udzielać i „dyskutować".. Obiecałem sobie jednak że będzie to ostatni raz, a FB będzie mi służył jedynie do obserwacji nastrojów społecznych, a moje wpisy pojawią się w momencie, kiedy będę chciał uzyskać pewien pogląd na daną sprawę.
W dniu dzisiejszym dostałem jednak e-mail od jednego z naszych czytelników dotyczący wpisu osoby ważnej w naszym społeczeństwie. Osoby, która ma nauczać dzieci szacunku, osoby która częściowo przez wiele lat kształcić w nich postawę obywatelską. Wpis ten dotyczył Jarosława Kaczyńskiego i w wulgarny sposób poprzez mem przedstawiał prezesa PIS gwałcącego swojego kota.
O ile sam mem zwyczajnie obrzydliwy i łamie wszelkie zasady przyzwoitości (nie mówiąc już o szacunku) to na dodatek osoba, która go opublikowała mogła mieć nie tylko poważne kłopoty prawne, ale w tym momencie, także poważne konsekwencje zawodowe, które rzutowałby na dalszą przyszłość tej osoby, a co za tym idzie - także jej rodziny.
Drodzy czytelnicy. Zwracam się do was z prośbą, abyście uważali na swoje wpisy. Zachowajcie pewne standardy. Facebook pozwala nam na częściową wolność słowa, ale pomyślcie też o swoich bliskich. Dzisiaj na FB reprezentujecie nie tylko siebie, ale także swoich pracodawców, rodziny i bliskich. Ludzie, z którymi się przyjaźnicie, kolegujecie czy choćby mówicie im „Dzień Dobry” mają różne doświadczenia życiowe, które wyrobiły ten pogląd na życie.
Większość waszych znajomych w pewnym stopniu przymknie oko na to co piszecie, ale wśród tych ludzi znajdą się także osoby, które nie będą już tak miłe i poinformują „wybrane źródła” o waszych wpisach, a jak to się skończy? Sami możecie się domyśleć. Sam to przerabiałem i nie raz musiałem przed odpowiednimi organami z tego co napisałem.
Wpis o którym pisałem powyżej mógłbym opublikować na łamach NT, ale nie widzę takiej potrzeby. Poczułem jednak potrzebę rozmowy z tym człowiekiem. Czy zrozumiał swój błąd i to kogo krzywdzi? Czas pokaże.
Napisz komentarz
Komentarze