Przypominując krótko zdarzenie, które miało miejsce w lipcu, warto zauważyć, że tym "incydentalnym nieporozumieniem" żyło przez kilka dni całe Starostwo. Pracownicu czekali na zdecydowaną reakcję Zarządu Powiatu i niestety sie nie doczekali. Zamiast tego, zaatakowaną urzędniczkę przekonano, że nie nalezy psuć wizerunku instytucji, w któej pracuje. Tymczasem opisywany przez nas naczelnik nie tylko krzyczał i próbował ubliżać urzędniczce, ale walił też pięściami w biurko. Powodem było to, że jego zdaniem urzędniczka (mająca zresztą bardzo dobrą opinię, jako rzetelny i merytoryczny pracownik) znajdowała się w pokoju, w którym znajdować się nie powinna. Trudno się dziwić, że kobieta przestraszyła się furiata i próbowała poskarżyć się jego bezpośredniemu przełożonemu. Efekt był taki, że ofiara została "przesłuchana" w obecności swojego oprawcy. Komuś zabrakło nie tylko wyobraźni ale także rozumu. Z gabinetu wyszła z płaczem. Więcej na ten temat w artykule Mobbing akceptowany? Czekamy na reakcję Starosty
Zapytanie w sprawie niewłaściwych zachowań naczelnika wystąpił do Starosty Mariusza Węgrzynowskiego przewodniczący Komisji Zdrowia Rodziny i Spraw Społecznych, Mariusz Strzępek. - Proszę o informację o sposobie załatwienia sprawy związanej z niewłaściwym zachowaniem pana W., o którym informowałem Pana w dniu 25 lipca br. Czy i w jaki sposób pracownik został ukarany - pisze w piśmie, na które odpowiedż odtrzymał po blisko 3 miesiącach.
W odpowiedzi (dostępnej w załączniku) czytamy, że zdarzenie miało charakter incydentalnego nieporozumienia, które w tym samym dniu zostało załatwione, a strony rostrzygnęły swój spór polubownie, ponadto żaden pracownik nie złożył powiadomienia "ustnie lub pisemnie" o sytuacji mającej znamiona mobbingu. Oznacza to, że brak pisemnego zawiadomienia uznano za powód wystarczający do tego, by sprawę wyciszyć i "zamieść pod dywan". Naczelnik w żaden sposób ukarany nie został.
Sporo wątpliwości w odpowiedzieci budzi sformułowanie dotyczące ustnego zawiadomienia przełożonego o fakcie agresywnych zachowań. Trudno to w sposób jednoznaczny oceniać, bo informacja na ten temat jednak została przekazana przełożonym. To, że poszkodowana osoba nie zdecydowała się na eskalację konfliktu z prześladwocą nie oznacza w tej sytuacji, że Zarząd Powiatu nie nie powienien podjąć działań zmierzających do ukarania agresora. Kiedy pojawi się kolejne "incydentalne nieporozumienie" o poprzednim nie będzie żadnego śladu w pracowniczych aktach.
W swoim piśmie radny poprosił też o informacje na temat procedur antymobbingowych obowiązujących w Starostwie. - Czy (o ile takie istnieją) zostali o nich poinformowani wszyscy pracownicy Starostwa? - pyta starostę Węgrzynowskiego.
Jak sie okazuje, w instytucji publicznej, w której zatrudnionych jest blisko 200 osób nie ma ustalonych żadnych procedur antymobbingowych. Działają tu związki zawodowe ale nikt nie wie w czyim interesie one wystepują. Czy działają na rzecz pracowników (i w opisywanym przypadku powinny ich reprezentować oraz zachęcać do składania oficjalnych skarg), czy może próbują przypodobac sie bardziej pracodawcy.
Dlaczego nie ustalono żadnych procedur? Starosta wyjaśnia, że żadne przepisy prawa nie nakładają na pracodawcę bezwzgędlego obowiązku w tym zakresie. No i jest to oczywiście prawda. Tyle, że poza sztywnymi ramami prawa są też tzw. dobre praktyki. Właśnie dlatego w wielu samorządach związkii zawodowe zabiegają o to, by odpowiednie regulaminy oraz wzorce postępowań opracować i poinformować pracowników o ich istnieniu i mozliwości stosowania.
Starosta zapewnia jednak, że mając na uwadze zapewnienie przejrzystego sposobu postępowania w przypadku zaistnienia zdarzeń mających znamiona mobbingu podjęto działania zmierzające do opracowania prcedury antymobbingowej w Starostwie.
Jakiego rodzaju są to działania? być może wkrótce się dowiemy, jak też i tego, jakie jest ich efekt.
Napisz komentarz
Komentarze