Szanowny Panie Prezydencie, Szanowni mieszkańcy Tomaszowa
na wstępie przepraszam, że zwracam się do Państwa anonimowo (na pewno domyślają się Państwo dlaczego). Jestem nauczycielką pracującą w jednej z tomaszowskich szkół.
Dnia 4 kwietnia 2019 roku Pan Marcin Witko opublikował na swojej stronie na fb następującą informację „Trwają rozmowy związków nauczycieli z rządem, za które mocno trzymam kciuki. Nauczyciele mają prawo protestować. Insynuowanie, że z tego powodu będą zwalniani jest ciosem poniżej pasa. Jest mi bardzo przykro, odbieram to mocno osobiście – sam wiele lat nauczałem”.
Rok później, dnia 29 kwietnia 2020 zwracam się do Pana z następującym pytaniem: dlaczego łata Pan budżet miasta pensjami nauczycieli pozbawiając ich pensji za nadgodziny? Niestety, ale dostałam informację od dyrektora szkoły, że urząd miasta nie wypłaci nam pieniędzy za odbyte z uczniami zajęcia. Czy uważa Pan, że jest to zgodne z prawem i nauczycielowi pracującemu 18 h i temu pracującemu 30 h należy się taka sama pensja? Minister Edukacji jasno wyraził swoje zdanie, że nauczyciele powinni otrzymać pieniądze za nadgodziny. Dlaczego postępuje Pan inaczej?
Czuję się oszukana.
Pozdrawiam i proszę o zajęcie stanowiska w tej sprawie
Nauczycielka
Taki wpis znalazłem na miejskim "fanpejżdu" na portalu internetowym Facebook. Przyznam, że wywołał on moje mocne zdziwienie. Od dwóch miesięcy żyjemy w poczuciu globalnego zagrożenia, nie działają szkoły, przedszkola, wiele instytucji. Zamykane są firmy. Ludzie tracą pracę, często dorobek całego życia. Zwyczajnie walczą o przetrwanie. Mimo to obserwuję, że część z nichj nie mogąc pracować zawodowo stara się poświęcić własny czas na wsparcie służby zdrowia i osób potrzebujących pomocy. Lekarze, i pielęgniarki pełnią 30 godzinne dyżury. Często padają na twarz. Samorządy ponoszą gigantyczne obciążenia finansowe, które wszyscy dopiero będziemy mieli okazję poczuć na własnej skórze, a tu proszę.
Nauczyciele faktycznie pracują obecnie w sposób zdalny. Co prawda wielu z nich podkreśla, że praca zajmuje im teraz sporo więcej czasu, ale... no właśnie. Przecież za każdym razem kiedy mówimy o konieczności zmiany wymiaru godzin pracy, wynikających z karty nauczyciela, to przecież słyszymy, że nauczycle to nie tylko lekcje z uczniami, ale i praca w domu. Przyszła więc pora, by powiedzieć: sprawdzam.
Smutne jest to, że w czasach, kiedy większość osób zgadza się na szereg wyrzeczeń, obniżenia wysokości wynagrodzeń, do tego musi łączyć opiekę nad dziećmi w domach z pracą zawodową i ponosić tego osobiste koszty, znajduje się grupa zawodowa, która występuje z roszczeniami, bez szerszej jakiejś refleksji. Naprawdę jest spore grono nauczycieli, dla których praca ponadnormatywna nie jest niczym nowym, a mimo to ludzie ci nie uskarżają się na nadmierną ilość pracy. Może tylko czasem na to, że nie są docenieni.
Oświata pochałania dużą część budżetu miasta. W sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy także i tu w najbliższych latach konieczne będą oszczędności. Nie da się ich uniknąć. Być może konieczne będzie przyjęcie nowych przepisów prawa. Czekają nas trudne, a nawet bolesne decyzje.
Przy okazji warto też zwrócić uwagę na liczne skargi ze strony rodziców dotyczące zdalnego nauczania. Piszą do nas, że lekcje bywają nieprzygotowane, że muszą brać na siebie cały ciężar przekazywania wiedzy dzieciom.
Prezydent musiał podjąć trudną decyzję, mimo, że sam pochodzi z nauczycielskiego środowiska. Spoczywa na nim jednak odpowiedzialność za całe miejskie finanse. Pisanie, że ktoś łata budżet pensjami nauczycieli, jest delikatnie mówiąc, nieuprawnione. Racjonalizacja kosztów jest bowiem konieczna. Prawdopodobnie przygotować trzeba się na redukcję zatrudnienia nie tylko w szkołach ale we wszystkich jednostkach podległych miastu. Szkoda, że Zarząd Powiatu (z tego co mi wiadomo) zachował się inaczej. Jako samorząd znajduje się bowiem na skraju wypłacalności.
Napisz komentarz
Komentarze