Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 24 kwietnia 2024 21:35
Reklama
Reklama Odnawialne źródła Energii

Listy z Nowego Jorku - III

Tomaszowskich wspomnień czar

Kiedy po raz pierwszy po 15 latach nieobecności przyjechał do Polski Andrzej Tokarski, a był to lipiec 1995 roku, po długich, wspomnieniowych rozmowach, które wyciskały łzy z oczu, zadał mi konkretne, zaskakujące pytanie

„Antek odpowiedz szczerze, czy chcesz przylecieć do Stanów? Jeżeli tak, to zaraz po przylocie do Chicago, do domu, dzwonię w tej sprawie do Wojtka Szymańskiego. Myślę, że w ciągu dwóch miesięcy dostaniesz bardzo „mocne” zaproszenie od niego. Wojtek ma obywatelstwo amerykańskie, ja jestem jeszcze regentem oczekującym na ten  dokument. "Szymon" posiada niezłe konto bankowe, które gwarantuje, że otrzymasz wizę”.

Byłem bardzo zaskoczony, tak błyskawicznie zadanym pytaniem. Postawiony pod ścianą nie znalazłem innej odpowiedzi jak tylko powiedzieć – TAK. Na początku 1997 roku dostaję więc zaproszenie do Stanów Zjednoczonych. Faktycznie, tak jak Andrzej wcześniej powiedział, bardzo mocne, jego konto bankowe przedstawione w zaproszeniu, potwierdzone przez nowojorski bank, dla amerykańskiej administracji z ambasady USA w Warszawie, było wystarczające by w paszport mieć wbitą wizę. W międzyczasie, bardzo zbliżyłem się do Janka Koziorowskiego. Janek mający szwedzki paszport, bywał parokrotnie u Wojtka w Nowym Jorku. Uchodził w gremiach nowojorskich przyjaciół, za złotą rączkę, fachowca do wszystkiego. Remontował Wojtka dom, wymieniał okna i je uszczelniał, ocieplał całą kubaturę budynku. Ponieważ zrobił to po mistrzowsku, wytworzył mu się w tym temacie front robót na Long Island. Był to dobry prognostyk, jeszcze nie wyleciałem do Stanów, a stworzyły się warunki pracy i zarobku na obczyźnie. Teraz, razem z Jankiem czekaliśmy na moją wizę.

Tak, jak się spodziewałem, choć wystąpiła we mnie niepewność, za pierwszym podejściem, wizę wbito mi w paszport. Choć pękałem ze szczęścia to jednak przyszedł smutek. Janek od co najmniej dwóch tygodni cierpiał na bóle stawu barkowego i na kręgach szyjnych z tyłu głowy. Brał wiele zastrzyków, pobierał masaże, chodził na specjalistyczne ćwiczenia. Nic z tych rzeczy, bóle starczego zwapnienia stawów, nie opuszczały go. Ja już wykupiłem bilet na samolot (wylot 5 listopada 1997 roku), Jankowi nie przechodziło cierpienie. Wreszcie Janek zadecydował.

Antek poleć do Szymona sam, ja za jakiś czas dołączę do ciebie, myślę, że wszystko mi przejdzie. Z tymi bólami nie jestem w stanie nic zrobić, znam nasz front robót. Dwa dni przed odlotem dzwoni Andrzej, - Antek od Szymona dowiedziałem się o problemach ze zdrowiem Koziorowskiego, przełóż lot na pół roku, tak możesz uczynić, nic na tym nie tracąc. Na 10 dni w styczniu/lutym przylecę do Tomaszowa. Do Stanów wrócimy razem, na razie zamieszkasz u mnie, zatrudnię cię u siebie w firmie. Jak Janek powróci do zdrowia polecisz do Nowego Jorku. Tak uzgodniłem z Szymonem. Nic piękniejszego nie mogło mnie spotkać, postąpiłem tak, jak zaproponował Andrzej. Pierwsza moja myśl po jego telefonie, to - Boże Narodzenie spędzę w domu, z rodziną.

Przyszedł luty, minął marzec, kwiecień a Andrzej nie zjawił się w Polsce. Pod koniec kwietnia w autobusie MZK spotkałem starszego brata Andrzeja, pana Jurka, który zaskoczył mnie straszną informacją, - Panie Antku, Andrzej ma złośliwego raka na dwunastnicy, diagnoza jest okrutna, nie ma szans wyjścia z tego, są przerzuty na wątrobę. W tym momencie wszystko się oddaliło, nie tylko lot do Stanów ale, że ta straszna choroba zaatakowała mojego serdecznego przyjaciela, ojca chrzestnego mojego syna Daniela. Andrzej po blisko dwuletniej walce z chorobą, umiera 15 maja 1999 roku, przeżywszy zaledwie 54 lata. Pochowany został na cmentarzu w Chicago. Tymczasem Wojtek, zaplanował latem 1998 roku zabrać mnie do Memphis, w planie między innymi było zwiedzenie studia Sun Records, spędzić choć jeden dzień w Graceland, w domu pałacu, Elvisa Presleya. Graceland bardzo się oddaliło, dzisiaj pozostało mi tylko wszystkich przyjaciół (koleżanki i kolegów), tomaszowian, zaprosić na wspólny spacer z Wojtkiem Szymonem po ulicach …

* * * *

Spacer po Memphis.

Kiedy zamieszkałem w Nowym Jorku, często rozmawiałem z poznaną w Londynie Tammy Wix, przystojną, starszą i ładną kobietą. Po jednej z rozmów zaproszony zostałem do Memphis w stanie Tennessee. Tu znajdowała się jej wytwórnia płyt WIX Records, nagrywali w niej słynni rock-a-billiści jak Ray Smith, Sonny Burgess, Billy Lee Riley.

Wytwórnię Tammy odwiedzałem wiele razy. Za którymś przyjazdem do Memphis, zaprosiła mnie do mieszczącej się w niedalekiej odległości, do słynnej wytwórni Sama Phillipsa SUN RECORDS. Co prawda, w którymś z listów do ciebie wspominałem tę eskapadę ale pozwolę sobie ją uszczególnić. Spędziłem tu kilka wspaniałych dni, miałem okazję poznać Billa Lee Rileya czy słynnego perkusistę Jerry Lee Lewisa, Jimmy Van Eatona.

Wpadała tu często Barbara Pittman, na początku kariery Elvisa, jedna z jego girl friends w Memphis. Bywała również w Graceland na różnych prywatkach, świętach Bożego Narodzenia czy Święta Dziękczynienia (tzw, Thanksgiving Day). Barbara nagrała demo record dla Elvisa „Playing For Keeps”, który ukazał się na jednym z pierwszych (LP) długogrających płyt „For LP Fans Only”.

Ona zresztą nagrywała swoje utwory również w SUN RECORDS. Te spotkania były bardzo nieoficjalne, siedzieliśmy w małej kafejce, która mieściła się w budynku wytwórni płyt Sama Phillipsa. Obejrzałem maleńkie pomieszczenia, w którym powstawały wielkie hity Elvisa, Jerry Lee Lewisa, Roya Orbisona, Carla Perkinsa czy Johnny Casha. Czasami wpadał tu emerytowany Sam Phillips, który już nie brał udziału w nagraniach ale odwiedzał starych przyjaciół.
 
Miałem okazję być właśnie w dniu, kiedy Sam przybył do swojej, byłej wytwórni. Nigdy nie zapomnę tego spotkania i rozmowy o w/w idolach naszej młodości, o Elvisie szczególnie, o ulubionych stylach na powstających tu płytach, jak; blues, country, rock’n’roll. Pewnego razu będąc w Memphis zajrzałem do sklepu Lansky Brothers, tego słynnego, w którym w ekstrawaganckie szaty, wyzywające (kolorowe koszule, tweedowe marynarki), tu ubierali się Elvis Presley, Rufus Thomas, Sonny Burges, Charlie Feathers, Roy Orbison, Billy Lee Riley czyli artyści nagrywający w SUN RECORDS.
 
Bracia Guy i Bernard Lansky, to emigranci z Polski żydowskiego pochodzenia, którzy dotarli tu w latach dwudziestych XX wieku. Kiedyś Bernard Lansky opowiadał mi (zakupiłem tu jedną ze swoich koszul) historię z Elvisem. Presley zakupił wcześniej (w 1956 r.) trzykołowy samochód niemiecki Messerschmitt, kiedy wszedł do sklepu wybrał sobie dziesiątki koszul, bluz, spodni, płaszcze i nie mając już gotówki zapłacił ów samochodem.
 
Powiem ci, jako ciekawostkę, że sklep Lansky Brothers zaopatrywał w żałobne garnitury, grupę przyjaciół, którzy nieśli trumnę z Elvisem, również ojciec Elvisa, Vernon ubrany był przez braci Lansky. Co do nagrywania rocl’n’rollowej, amerykańskiej muzyki, oprócz Memphis istniała jeszcze wytwórnia CHESS RECORDS w Chicago, również założona przez polskich Żydów, braci Czyż spod częstochowskiej wsi. Tu nagrywali Muddy Waters, Chuck Berry, Etta James, Little Walter czy Willie Dixon. Natomiast w San Francisco powstawała muzyka hippisów, „dzieci kwiatów”, jak Mamas and Papas, Joan Baez ale również powstawał tu wspaniały blues group; jak Righteous Brothers (Unchained Melody) czy rockowej grupy Phil Spector ze wspaniałym przebojem „You’ve Lost That Loving Feeling”.
 
W poszukiwaniu naszej starej, dobrej muzyki, jaką jest rock-a-billy, rock’n’roll odnalazłem Roberta Gordona, który mieszka obecnie w Nowym Jorku, więc możemy od czasu do czasu się spotykać. Często chodzę na jego koncerty do CBGB w dole miasta, gdzie spotykają się tu różne grupy muzyczne  m.in. muzyki punks jak również starego rocka. Pewnego dnia poszliśmy ze znajomymi by obejrzeć występ Gordona.
 
Miejsca mieliśmy wspaniałe, tuż przy scenie, na wyciągnięcie ręki do artystów. Przygrywali mu młodzi muzycy rockowi, kiedy uderzyli w struny można było to przyrównać do startującego odrzutowca. Nasi znajomi chcieli wyjść z Sali ale na całe szczęście pojawiły się natychmiast młode fanki tej grupy, które lekko roznegliżowane, „wparzyły” na scenę i zaczęły tańczyć. Było na co popatrzeć więc mocno podnieceni, zostaliśmy. Później wszedł na scenę Robert dając wspaniały koncert dobrego rock’n’rolla. Po koncercie udaliśmy się za kulisy, do jego garderoby, aby porozmawiać o jego trasie koncertowej po Europie i ewentualnym „wpadnięciu” do Polski. A może do Tomaszowa? No zobaczymy czy da się go namówić i za jakie pieniądze.

 

Nowy Jork dn. 12 grudnia 2009 
Wojtek „Szymon” Szymański

 

* * * *

Wizę otrzymałem na 10 lat, do 2007 roku, nie wiem czym wytłumaczyć nie wykorzystanie  takiej okazji, jaką była podróż do Stanów. Miałem do kogo pojechać, zapewniony miałbym, jak to się kolokwialnie mówi, wikt i opierunek. Wojtek wszystko robił bym dotarł do niego, tak bardzo chciał uraczyć mnie miejscami gdzie tworzył się rock’n’roll. Nie dałem mu żadnych szans by zrealizował swoje marzenia. Czas ważności wizy minął, ja nie dotarłem do Ameryki. Przybyło lat, i mnie i Wojtkowi. Janek choć już tak bardzo nie cierpi, nie jest w stanie tak ciężko, fizycznie pracować, a ja zbliżam się do 75-tki. Dla mnie, przynajmniej na dziś, Ocean Atlantycki powiększa swoją szerokość, przez co Ameryka oddaliła się. Może przyjdzie jakaś siła, która pobudzi mnie do podjęcia decyzji i … i radośnie wykrzyczę, - Lecę do Stanów, lecę do Wojtka „Szymona”, lecę do kolebki rock’n’rolla!!!.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ZN 28.10.2020 16:11
Czy na fotografii jest Beale Street?

M.B. 24.10.2020 22:32
Pomimo naszych lat i wielu życiowych łat, wciąż jesteśmy "jeszcze młodzi" , a nasze pasje nie przemijają, chociaż z czasem ewoluulją i "dostosowują się" do nas. I oby! I oby jak najdłużej! Panie Antoni - urzeka mnie Pana styl narracji - czytam, uśmiecham się, smucę... Ale przede wszystkim urzeka mnie to, w jaki cudowny sposób potrafi Pan dać ludziom swoje wspomnienia, zaprosić na biesiadę z podróży - i nadać im nowe życie - po to, by ocalić "od zapomnienia"... No cóż... - nie po drodze nam z czasem i latami ale... mieć takiego przyjaciela blisko, obok siebie, jak Pan - to wyjątkowe. Pozdrawiam - Życzę wszystkiego, co dobre - trzymam mocno kciuci ??

Antoni Malewski 24.10.2020 20:01
Główna ulica Memphis. To na tej ulicy znajduje się słynny sklep z odzieżą Braci LENSKY, w którym zaopatrywali się w ciuchy muzycy, piosenkarze, również Elvis Presley, nagrywający w wytwórni płyt Sama Phillipsa - SUN RECORDS.

Reklama
Polecane
Niepokonani pod koszamiLokale do wynajęcia. TTBS ogłasza przetargiMoc nowości w kinach HeliosJuż od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Marcin Dulas od dzisiaj nowym komendantem Straży PożarnejDzień Otwarty na Nadrzecznej 2024Zmiany w ProkuraturachJak rozwijać umiejętności miękkie i dlaczego są tak istotne dla kariery?O bezpieczeństwie Za PilicąKolejna impreza Automobilklubu przed namiPierwszy raz w naszym szpitaluZbrodnia w lesie w okolicach Smardzewic
Reklama
„Burza” nad Pilicą „Burza” nad Pilicą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim serdecznie zaprasza na otwarcie wystawy „Burza” nad Pilicą. Wydarzenie odbędzie się 27 stycznia o godzinie 10 w Skansenie Rzeki Pilicy (ul. Modrzewskiego 9/11). Głównym moderatorem spotkania będzie Jakub Czerwiński, szerzej znany jako Irytujący Historyk. Wstęp wolny w godz. 10-12.Tego dnia w budynku skansenowej świetlicy wyeksponowana zostanie wystawa pamiątek związanych z historią 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej z okresu II wojny światowej. Tam też będzie można zobaczyć m.in. sztandary, archiwalne zdjęcia, orzełki, opaski, hełmy, elementy umundurowania i wyposażenia wojskowego.Oddział 25. pp AK został sformowany w lipcu 1944 roku w Barkowicach Mokrych nad Pilicą na bazie oddziałów partyzanckich i dywersyjnych Inspektoratu Piotrkowskiego AK w ramach akcji „Burza”. Działał głównie w lasach koneckich i przysuskich do 9 listopada 1944, kiedy to został rozformowany jako oddział zwarty, z poleceniem prowadzenia dalszej walki małymi oddziałami.Warto zaznaczyć, że w oddziałach 25. pp AK służyło kilkudziesięciu tomaszowian na czele z dowódcą, majorem Rudolfem Majewskim ps. „Leśniak”, który obecnie jest patronem Jednostki Strzeleckiej 1002 w Tomaszowie Mazowieckim.W roku 2024 przypada 80. rocznica Akcji „Burza” i sformowania 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej, stąd też pomysł na tematyczną wystawę w Skansenie Rzeki Pilicy. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Fundacji Con Ignis z Piotrkowa Trybunalskiego. Organizatorem wydarzenia jest Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim oraz Fundacja Con Ignis z prezesem zarządu Jakubem Czerwińskim.Wystawę będzie można oglądać do końca kwietnia 2024 r.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.01.2024
„Weselny toast” „Weselny toast”  „Weselny toast” to francuska komedia, na którą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza 8 maja do sali kinowej KiTka przy ul. Niebrowskiej 50. Film zostanie wyświetlony w ramach cyklu Ale Kino i będzie to już ostatni seans przed wakacyjną przerwą. Początek o godz. 18. Jak można przeczytać w opisie filmu, w „Weselnym toaście” znajdziemy wszystko to, za co uwielbiamy francuskie komedie: romantyczną miłość, wigor, odrobinę nostalgii i cięty humor, którego ostrze łagodzi czułość, z jaką odmalowane są słabości bohaterów. Laurent Tirard („Facet na miarę”, „Mikołajek”), który wyreżyserował ten obraz, do komedii podszedł w świeży i oryginalny sposób, wplatając w nią elementy stand-upu. Pokazał, że męczące rytuały stają się znacznie milsze, jeśli choć trochę polubimy swoją rodzinę. A wtedy może nawet będziemy gotowi na założenie własnej.Główny bohater, 35-letni Adrien, jest neurotykiem i właśnie rozstał się z dziewczyną. Podczas rodzinnej kolacji zostaje poproszony o wygłoszenie toastu na weselu siostry. Czego będzie chciał życzyć młodej parze, gdy jego związek legł w gruzach? Czy wyjdzie ze strefy komfortu i będzie walczył o swoją miłość? Przekonacie się, przychodząc na film. Bilety w cenie 9 zł dostępne są w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 oraz przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Weselny-toast/Tomaszow-Mazowiecki).Zapraszamy w imieniu organizatorów.Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.05.2024
Food trucki Food trucki Już od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Piknik rodzinny organizowany przez Sowa Events bedzie miał do zaoferowania mnóstwo atrakcji.Dla głodomorów przyjadą foodtrucki reprezentujące kuchnie z całego świata. Wśród serwowanych dań nie może zabraknąć: amerykańskich burgerów, hiszpańskich churrosów, frytek belgijskich, węgierskich langoszy, tajskiego padthaia oraz wiele innych przysmaków z różnych zakątków naszego globu.Dla spragnionych będzie przygotowana strefa orzeźwienia, czyli stoisko pełne dobroci. Serwujemy tam autorską lemoniada, zmrożoną granite i wiele innych.Między stoiskami będzie przygotowany specjalny food court gdzie zostaną porozkładane ławostoły, leżaki oraz parasole. Można więc śmiało zaprosić całą rodzinę i wygodnie spędzić czas zajadając się serwowanymi specjałami, słuchając przy tym przyjemnej muzyki.Będzie również mnóstwo atrakcji dla najmłodszych. Będzie stoisko z balonami i zabawkami oraz stoisko z watą cukrową. Bedą również przygotowane dmuchane zamki na których dzieciaki beda mogły spędzić radosne chwile skacząc i bawiąc sie w najlepsze.DODATKOWO I BEZPŁATNIE ZAPRASZAMY NA:SOBOTA:- 12:00 - 16:00 - Spotkanie z ulubionymi postaciami z topowej bajki o dzielnych pieskach! Szykujcie aparaty i szerokie uśmiechy :)NIEDZIELA: - 12:00 -12:45 - Koncert "JAK Z BAJKI" - uzdolnieni ludzie filmu, muzyki, teatru i animacji przeniosą Was w magiczny świat muzyki z największych hitów filmów animowanych! - 12:00 - 18:00 - Animatorzy do Waszej dyspozycji! - zabawy ruchowe, sportowe, skręcanie balonów, zabawy z chustą klanza, mini zajęcia plastyczne i wiele innych - nudzie mówimy STOP!- 12:00 - 18:00 (z przerwami) - Bańki mydlane w niecodziennym wydaniu - daj się zamknąć w giga bańce! - Warto zapomnieć o gotowaniu w domu tego weekendu. Warto zabrać rodzinę i cudownie spędzić ten czas z Food truckami. Kulinarne święto już od 17 do 19 Maja w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.05.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: OpóźnionyTreść komentarza: Dlaczego był walkower w Pucharze Polski z Moszczenica?Źródło komentarza: 3 punkty zostają w TomaszowieAutor komentarza: Anna B.Treść komentarza: Jak będziesz głodny to dołącz w ten dzień do pielgrzymów zmierzających do Świętej Anny w Smardzewicach. Tutaj gospodarz Ludwikowa pewnie nic nie przygotuje na ząb. A na Odpuście pojesz do syta.Źródło komentarza: Średniowiecze w SkansenieAutor komentarza: ZbychuTreść komentarza: Chociaż Żabka by się przydała gdzie w niedzielę i w święto mają otwarte a tak wałówę trzeba szykować.Źródło komentarza: Średniowiecze w SkansenieAutor komentarza: AtenTreść komentarza: Radnymi beda jak zloza slubowanie i dostana zaswiadczenia o wyborzeŹródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Jak ty jesteś normalny, to ja jestem biskupem. Zdejmij berecik z antenką z główki, poluzuj "gumkie" w swoich majtach, uwal się na wersalce i podziwiaj twojego idola - ryżego donka. PS. Ćwoku: zacytowane przeze mnie przysłowiowe powiedzenie z tym gów... i twarogiem, to nic innego, jak określenie tego, że nie można porównywać dwóch: sytuacji, ludzi, rzeczy, które do siebie zupełnie nie pasują. Jeżeli to do ciebie - ćwoku to dotrze, to nie będziesz nikogo po chamsku wyzywał. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Zaczął wiać silny wiatr od strony ryżego donka. Dotychczasowi prokuratorzy, którzy dotychczas nie podpadli służbowo i merytoryczne, raptem stali się "be"!!! A miała być, kur..., ta nowa uśmiechnięta Polska. Polska, zupełnie inna od tej smutnej, pisowskiej Polski. Refleksja ogólna: głupków nie sieją, sami się rodzą.Źródło komentarza: Zmiany w Prokuraturach
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Napisz do nas
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama