Zakres prac jest bardzo szeroki, obejmuje kompleksową wymianę wszystkich instalacji, a także okien oraz docieplenie elewacji. Zagospodarowany zostanie także przyległy teren, w tym wjazd i strefa zieleni. Prace potrwać mają co najmniej do końca bieżącego roku. Zdaniem wykonawcy oraz władz powiatu nie da się ich przeprowadzić przy funkcjonującym Zakładzie Pielęgnacyjno Opiekuńczym.
Przy okazji okazało się, że planowanej od kilku lat inwestycji nikt nie przygotował. O tym, że pacjenci ZPO będą „ewakuowani” poinformowano w ostatniej chwili. O pomyśle przenosin nie wiedziała nic dyrekcja DPS, do której zakład ma trafić.
Przenosin nie uzgodniono też wcześniej ani z wojewodą ani też z NFZ, które są instytucjami nadzorującymi obie jednostki organizacyjne. Dopiero, kiedy sprawą interwencyjne zajęła się Komisja Zdrowia Rodziny i Spraw Społecznych, wystąpiono o stosowną opinię do urzędu wojewódzkiego.
Opinie uzyskano stosunkowo szybko, co może budzić wątpliwości co do jej merytoryki. Żaden urzędnik nie pofatygował się do Tomaszowa, by zweryfikować stan faktyczny. Nikt z Łodzi nie zadał sobie trudu, by skontaktować się z dyrekcję DPS. Opinię załatwiono najprawdopodobniej „po linii” partyjnej.
O tym, że jest ona pozytywna dyrekcja DPS na ulicy Polnej dowiedziała się z… mediów. Ani Starosta Mariusz Węgrzynowski, który odpowiada za całość funkcjonowania jednostek podległych powiatowi, ani żaden inny urzędnik nie zada l sobie trudu rozmowy z dyrektorką i jej pracownikami, którzy oficjalnie o decyzjach wojewody dowiedzieli się wczoraj, a więc prawie tydzień po ukazaniu publikacji prasowych.
Jest najwyższa pora, aby zacząć rozmowy z personelem. Kilka dni temu podpisano umowę z wykonawcą inwestycji. Przenoszenie chorych i pensjonariuszy powinno się rozpocząć w ciągu kilku dni. To wbrew pozorom spore wyzwanie logistyczne. Ale nie tylko, bo pracownicy DPS podkreślają, że mamy do czynienia z żywymi i wrażliwymi ludźmi, a nie meblami, które można po prostu przestawić z pokoju do pokoju. Zmiana otoczenia i personelu będzie miała wpływ także na stan zdrowia i samopoczucie. Szkoda, że pozbawione empatii powiatowe władze nie wzięły tego wcześniej pod uwagę.
Wszystko wskazuje na to, że nie jest koniec problemów. Część członków Zarządu Powiatu twierdzi, że DPS na Polnej przeznaczono do likwidacji. Oficjalnie nikt tego nie chce potwierdzić. Dowiadujemy się jedynie, że w tomaszowskich placówkach (dotąd obleganych) jest obecnie 60 wolnych miejsc. Według urzędników ma to związek z wysokimi kosztami, jakie muzą ponosić członkowie rodzin pensjonariuszy. Pracownicy twierdzą, że to nieprawda, ponieważ koszty te w większości przypadków pokrywają gminy, a mniejsza liczba skierowań ma związek z pandemią korona wirusa.
Argumentacja taka wydaje się tym bardziej sensowna, że problemy pojawiły się właśnie w ubiegłym roku. Czy warto więc likwidować DPS na bazie tak marnych przesłanek, zapominając, że dane demograficzne są bardzo konkretne? Tomaszów się starzeje i za chwilę może okazać się, że dla schorowanych seniorów zabraknie miejsca.
Starosta Węgrzynowski i jego urzędnicy twierdzą, że przenosiny są tymczasowe, że przez najbliższy rok będą przyglądać się liczbie chętnych do umieszczenia w domach pomocy społecznej. Tyle, że nikt nie wyjaśnia w jaki sposób zwiększyć liczbę pensjonariuszy równocześnie likwidując, czy czasowo ograniczając liczbę wolnych łóżek.
Jak dowiadywaliśmy się wcześniej, nie tylko brak chętnych na pobyt w DPS jest przesłanką likwidacji placówki na ulicy Polnej. Wśród różnych pomysłów na funkcjonowanie Tomaszowskiego Centrum Zdrowia, jest zwiększenie liczby łóżek w Zakładzie Pielęgnacyjno Opiekuńczym. Niedawno zmieniły się przepisy w zakresie maksymalnego czasu pobytu pacjenta w ZPO. Zniesiono obowiązujące ograniczenia. Inny (w stosunku do domów pomocy społecznej) jest tez sposób finansowania. Tutaj również część kosztów pokrywanych jest z dochodów podopiecznych, jednak pozostała część pochodzi z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pomysł jest sam w sobie niezły. Tym bardziej, że miejsc w ZPO ciągle brakuje a chętnych przybywa. Tylko, czy aby na pewno przy okazji należy likwidować DPS? Pozostaje pytanie co z wyremontowanym budynkiem przy ulicy Niskiej. Prawdopodobnie ma mieścić rozszerzony oddział rehabilitacyjny. Może być w nim dodatkowo uruchomiony oddział rehabilitacji covidowej oraz neurologicznej. Pielęgniarki z oddziału, z którymi rozmawialiśmy, kiedy słyszą o taki pomyśle łapią się za głowy i mówią, że przyjdzie czas pomyśleć o zmianie miejsca zatrudnienia. Dlaczego? Do tego tematu wkrótce powrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze