To była już druga nadzwyczajna sesja w tej sprawie. Pierwszą zwołano w ubiegłym tygodniu na wniosek radnych Koalicji Obywatelskiej. Radni repezentujący sejmikową opozycję domagali się uchylenia uchwały pn. Samorządowa Karta Praw Rodzin w całości. Jak pisze na swoim facebookowym profilu Arkadiusz Gajewski sytuacja jest skandaliczna w sposób wielowymiarowy. Zwrócił uwagę, że Karta nie przyniosła niczego konkretnego rodzinom w naszym regionie. Przyniosła jednak wymierne szkody. Podkreślił, że Komisja Europejska wstrzymała wypłatę 26 milionów euro na służbę zdrowia, przedsiębiorców i zielone projekty i przestrzega przed groźbą utraty 2 mld euro w kolejnej perspektywie unijnego finansowania.
Groźba utraty środków z UE przez 5 Sejmików w Polsce jest głośna. Wynika to z faktu uchwalenia przez Sejmiki uchwał noszących znamiona dyskryminacji, które podważa UE. W zeszłym tygodniu mój klub PO/KO w Sejmiku, w tym moja osoba, złożyliśmy projekt uchwały uchylający tę zbędną i zagrażającą transferom pieniędzy z UE (10 mld zł) uchwałę. PIS na sesji nadzwyczajnej wniosek odrzucił. Dziś radni PIS zwołali własną sesję nadzwyczajną próbując wykreślić kilka słów z uchwały by UE nie miała podstaw do jej kwestionowania. Moim zdaniem to zabawa benzyną obok ogniska. Takie pozorowane posunięcia narażają nas nadal na stratę 10 mld zł w kolejnych latach i upadek tysięcy projektów w całym regionie. Kiedyś Polska straciła tzw. Plan Marshalla - bo grupa ideologicznych "betonów" uznała, że to jest ideologicznie niesłuszne brać ze złego Zachodu pieniądze. Zły Zachód do tego marudził o demokracji i rządach prawa etc.... Inne 4 województwa swoje uchwały już uchyliły. Wiceminister PIS Buda do tego zachęcał. W łódzkiem niestety brak radnym PIS otrzeźwienia i trwać będzie nadal balansowanie na linie, gdy na szali są mld złotych dla mieszkańców naszego regionu. M.in. na prawdziwą pomoc dla rodzin. W czasie sesji apelowałem do większości sejmikowej z PIS, do ich 17 radnych, od Ewy Wendrowskiej po Włodka Fisiaka - o zmianę podejścia i uchylenie problematycznej uchwały - w interesie wszystkich mieszkańców regionu na kolejne lata. Niestety bezskutecznie. Oby ta gra nie skończyła się jak Plan Marshalla dla Polski przed 70 laty. Oby nie!
- mówi Gajewski
Argumenty radnych opozycyjnych nie trafiły do większości dominującej w Sejmiku. Rządzący PiS nie pozwoli uchylić dyskryminującej uchwały, zamiast tego przeforsował jej kosmetyczną nowelizację. KO i PSL nie wzięły udziału w tym głosowaniu.
Na początku obrad wiceprzewodniczący sejmiku Zbigniew Linkowski z Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że radni mieli otrzymać analizę prawną przepisów, które za dyskryminujące dla osób LGBT+ uznała Komisja Europejska. Jak można się było spodziewać wskazuje ona, że łódzka uchwała nie dyskryminuje nikogo. Zaproponowano więc "kompromis" polegający na zmianie niektórych sformułowań oraz dodaniu preambuły, która wyjaśniać ma dobre intencje sejmikowej większości.
- Nazywanie tego pozornego aktu nowelizacją jest nadużyciem, bo to nie jest żadna nowelizacja. To jest pudrowanie. Województwo łódzkie wspierało, wspiera i będzie wspierało rodziny niezależnie od istnienia w obiegu prawnym uchylanego stanowiska. A stanowisko to blokuje naszemu regionowi dostęp do środków z UE"
- mówił radny Marcin Bugajski, przewodniczący sejmikowego klubu Koalicji Obywatelskiej, przekonując, że nowelizacja nie zmieni stanowiska KE ani nie spowoduje odmrożenia unijnych pieniędzy.
Czasami mam takie wrażenie, że sejmik zajmuje się rzeczami, którymi się zajmować nie powinien. Ale jeżeli są kwestie sporne, a do takich należą stanowiska [..,], to w takich sytuacjach, pani przewodnicząca, dobrym obyczajem było spotkać się z przedstawicielami wszystkich klubów i ustalić wspólne stanowisko. Ponieważ przyjęcie tej [proponowanej przez PiS] nowelizacji nie daje nam gwarancji na przyszłość, że kłopoty się skończą z KE, ponieważ odrzucenie tej nowelizacji byłoby jednoznaczne z utrzymaniem tej uchwały, którą przyjęto dwa lata temu, klub PSL wstrzyma się od głosowania w tej kwestii. Jesteśmy zdecydowanie za rozwiązaniem, żeby uchylić całkowicie, nie brnąć w te problemy i zająć się rzeczami, którymi mieszkańcy województwa łódzkiego się interesują
- dodał Marek Mazur, szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego, zwracając uwagę, że 11 województw, które nie podjęło tego rodzaju uchwały, nie miało żadnych problemów, natomiast problem w postaci groźby utraty pieniędzy pojawił się w pięciu województwach, w których podobne przepisy przyjęto.
Radni opozycji apelowali do rozsądku i poczucia odpowiedzialności za region radnych PiS.
- Proszę państwa jako Polaków, jako mieszkańców województwa, jako osoby z mandatem społecznym
- apelował do kolegów i koleżanek z PiS radny Arkadiusz Gajewski, wiceprzewodniczący klubu KO.
Co ciekawe radni PiS nie podjęli żadnej dyskusji na temat Samorządowej Karty Praw Rodzin. Nie byli w stanie bronić własnego stanowiska. Dyskusja była więc jednostronna.
Przed sesją stanowisko w sprawie uchwały przedstawiali radni koalicyjni związani z Solidarną Polską, w tym między innymi Ewa Wendrowska. Mówili w nim o tym, że nie zgadzają się z szantażem stosowanym przez Unię Europejską.
Karta afirmuje i wspiera rodzinę. Ma dopomagać w jej rozwoju. Ma pomagać w tym, aby wszystkie problemy, które są w rodzinie można było rozwiązywać. Będziemy bronić rodzinę przed ideologiami
Kontrowersyjny dokument jest "formatką" przygotowaną przez stowarzyszenie Ordo Iuris. Podobną przyjęli u nas radni miejscy oraz powiatowi. W mieście z uchwały ze względów pragmatycznych się wycofano. W powiecie ona nadal funkcjonuje. Czy wobec tego możemy spodziewać się wniosku o jej unieważnienie? Jest to mało prawdopodobne, ponieważ większość radnych Koalicji Obywatelskiej to osoby uzależnione poprzez pracę od starosty Mariusza Węgrzynowskiego, który z kolei reprezentuje skrajnie ortodoksyjny odłam Prawa i Sprawiedliwości, gdzie liderem jest Antoni Macierewicz. Dla przykładu radny Zdonek ostatnie protesty w obronie TVN obserwował z bezpiecznej kilkudziesięciometrowej odległości.
Napisz komentarz
Komentarze