Dominik Kępa zajął się tworzeniem genealogii swojej rodziny już dwadzieścia lat temu. Korzystał ze źródeł metrykalnych, znajdujących się w Archiwach Państwowych, Archiwach Kościelnych i udało mu się praktycznie odszukać wszystkie interesujące informacje.
Piotr Kaczmarczyk miał 16 dzieci, 39 wnuków, 77 prawnuków, 139 praprawnuków, a liczna prapraprawnuków i praprapraprawnuków jest trudna do ustalenia. Jak wiele czasu i pracy musiało kosztować Dominika Kępę opracowanie tak dokładnej prezentacji drzewa genealogicznego. Rodzina po skończonej prezentacji okazała swój podziw dla niego dużymi brawami i podziękowaniami.
Następnie odbył się poczęstunek sfinansowany ze składek wszystkich uczestników, tańce i rozmowy rodzinne.
Następnego dnia w Strzemesznie odbyła się inscenizacja bitwy pod Strzemeszną z roku 1656, zwycięskiej bitwy Stefana Czarnieckiego ze Szwedami, którą obejrzeli wszyscy uczestnicy spotkania. Inscenizacja została sfinansowana z Budżetu Obywatelskiego Województwa Łódzkiego, a projekt napisał również Dominik Kępa. Dzięki głosowaniu mieszkańców z gminy Czerniewice, projekt uzyskał aprobatę i otrzymał dofinansowanie.
Organizatorem imprezy było Stowarzyszenie "Dolina Krzemionki" przy dużej pomocy wójta gminy Czerniewice, Andrzeja Bednarka i pracowników Urzędu Gminy. W czasie inscenizacji odbyły się pokazy artyleryjskie, kawaleryjskie, pokazy łucznictwa. Zaprezentowany został taniec dworski z tamtej epoki, wystąpił zespół muzyki dawnej. Również poczęstunek nawiązywał do XVII wieku. Można było spróbować pieczonego dzika, zupę z raków, kapustę z grochem, chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym, wędzone ryby.
"Historia tej rodziny sięga roku 1650-ego i zaczyna się właśnie w Strzemesznie. Dzisiaj do Strzemeszny zjechało 120 osób mających coś wspólnego z tą rodziną. Obecnie potomkowie mojego przodka, Piotra Kaczmarczyka mieszkają w różnych regionach Polski, mieszkają też poza granicami kraju: w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i we Włoszech. Dzisiaj gościmy rodzinę z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Niestety pozostali członkowie rodziny ze względów prywatnych nie mogli dzisiaj uczestniczyć w tej imprezie.
Niektóre osoby, które przybyły na dzisiejszą imprezę znałem już wcześniej, można powiedzieć, od dzieciństwa, niektóre odszukałem za pośrednictwem głównie Internetu i utrzymujemy już od kilku lat stały kontakt. Dzisiaj przyjechała tez rodzina siostry mojego prapradziadka, Zofii Marczyk, która mieszkała na Wołyniu, uniknęła rzezi wołyńskiej i przyjechali tutaj po raz pierwszy." - powiedział inicjator spotkania rodzinnego, Dominik Kępa.
Napisz komentarz
Komentarze