Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 kwietnia 2024 08:43
Reklama
Reklama

Specjalista medycyny paliatywnej: umieranie to ostatni etap rozwoju

Trzeba sprawić, by umierający człowiek nie cierpiał lub by cierpienie dało się znieść. Stworzyć mu przestrzeń na refleksję nad swoim życiem, jego podsumowanie - powiedział PAP dr hab. Tomasz Dzierżanowski, p.o. kierownik Kliniki Medycyny Paliatywnej UCK WUM.

PAP: Medycyna paliatywna to chyba najbardziej pesymistycznie nastawiona dziedzina medycyny.

Dr hab. Tomasz Dzierżanowski: Absolutnie się nie zgadzam. Wyrywamy śmierci każdy dzień życia i czynimy ostatni okres życia pacjenta nie tylko znośnym, a wręcz czasem nawet najlepszym okresem jego życia. Śmierć i umieranie są sprawami trudnymi, ale proszę pamiętać, że medycyna generalnie zajmuje się cierpieniem człowieka i jego leczeniem na różnych etapach życia i z różnym cierpieniem, z różnymi chorobami, które się często kończą fatalnie. Natomiast te ostatnie tygodnie, ostatnie dni życia mogą być dla chorego nie tylko znośne, ale mogą być wspaniałe. Elisabeth Kübler-Ross, amerykańska lekarka szwajcarskiego pochodzenia, jest znana ze swojej przełomowej książki "Rozmowy o śmierci i umieraniu". W latach 60., 70., nawet 80. ubiegłego wieku badała potrzeby chorych w okresie umierania i nazwała umieranie ostatnim etapem rozwoju.

Rzeczywiście to jest etap, w którym to cierpienie potrafi wyzwolić zasoby wewnętrzne, które sprawiają, że człowiek popełnia dzieło życia, godzi się z bliskimi. Takim magicznym kluczem, aby to się mogło stać, jest sprawienie, żeby człowiek w tym czasie nie cierpiał lub sprowadzić jego cierpienie do stopnia dającego się po prostu znieść. Stworzyć mu przestrzeń na refleksję nad swoim życiem, jego podsumowanie, na odnalezienie znaczenia swojego cierpienia oraz istnienia. Żeby mógł odnaleźć w umieraniu, w śmierci tę drugą okładkę książki swojego życia.

PAP: Ludzie wypierają śmierć i umieranie ze świadomości. Nie chcą o tym myśleć.

T.D.: Nasza kultura jest obliczona na wypieranie śmierci i umierania, w ogóle cierpienia, ponieważ jest utylitarną kulturą hedonizmu. Życie w niej jest tylko wtedy warte, jeżeli można z niego czerpać pełnymi garściami, a przecież Viktor Frank, wielki austriacki egzystencjalista oraz psychiatra, twórca logoterapii (metody psychoterapeutycznej ukierunkowanej na rozważania nad sensem życia) powiedział, że nie tylko życie pełne doznań ma sens, ale także przepełnione cierpieniem, bo jeśli życie w ogóle ma jakikolwiek sens, to musi mieć go również cierpienie i umieranie, które są immanentnymi elementami życia. Dlatego my poznajemy znaczenie istnienia, świata, życia, swojej tożsamości nie tylko poprzez przyjemne chwile - cierpienie również jest szansą na poznanie prawdziwego sensu istnienia. Człowiek boi się śmierci, to jest oczywiste, bo śmierć i cierpienie są złem, ale po to jesteśmy my, aby to cierpienie uśmierzyć.

PAP: W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym WUM otworzył pan i szefuje od grudnia Klinice Medycyny Paliatywnej, choć oficjalne jej otwarcie odbędzie się 4 kwietnia. Proszę powiedzieć, jacy pacjenci trafiają do kliniki?

T.D.: Opieką paliatywną obejmowani są pacjenci w schyłkowym okresie choroby potencjalnie zagrażającej życiu lub w znacznym stopniu to życie ograniczające. To jest najczęściej choroba nowotworowa lub niektóre choroby neurologiczne, takie jak stwardnienie zanikowe boczne, stwardnienie rozsiane czy rdzeniowy zanik mięśni. To są także schyłkowe fazy niektórych niewydolności narządowych, jak na przykład schyłkowa niewydolność oddechowa. Najistotniejsze jest to, że ci chorzy trafiają do kliniki wtedy, kiedy niemożliwa jest opieka w warunkach domowych, kiedy pacjent wymaga na przykład intensywnego leczenia objawowego i doświadczenia. Naturalnie, to dom jest najlepszym miejscem dla pacjenta, szczególnie w okresie umierania. Natomiast kiedy nie ma opiekunów, kiedy wymagane jest wielokrotne podawanie leków w ciągu doby, jego stan jest bardzo ciężki, będzie wymagał opieki instytucjonalnej - w hospicjum lub w oddziałach medycyny paliatywnej, tak jak ta klinika, którą prowadzę od czterech miesięcy.

PAP: Jak długo przebywają pacjenci w klinice?

T.D.: W oddziale medycyny paliatywnej średnia długość pobytu wynosi siedem dni, natomiast w hospicjach stacjonarnych nawet cztery tygodnie. Przyjmuję pacjentów bardzo ciężkich, w bardzo trudnych stanach klinicznych, takich jak np. złośliwa niedrożność jelit, mogę poprawić jakość ich życia, co jest nadrzędnym celem opieki paliatywnej, ale także to życie wydłużyć, co stanowi efekt dodatkowy dla chorego i jego najbliższych.

Mamy także pacjentów z dusznością, z płynem w opłucnej, w otrzewnej, czyli z puchliną brzuszną lub inaczej wodobrzuszem, czy pacjentów z nieuśmierzonym dotychczas bólem. Bardzo często jest tak, że ustawiamy leczenie przeciwbólowe i wypuszczamy pacjentów do domu. Są to często chorzy z dobrym rokowaniem, jeżeli chodzi o długość przeżycia, ale ze skutkami choroby, takimi jak właśnie ból czy inne nieuśmierzone cierpienie.

PAP: Czyli to nie jest tak, że średnio po siedmiu dniach wasz pacjent umiera?

T.D.: W żadnym razie. Oczywiście, większość pacjentów, bo około 80 proc., których przyjmujemy, to tacy, którzy są w schyłkowym okresie choroby, gdyż zostali do nas kierowani zbyt późno – niepotrzebnie cierpieli, można było to ich cierpienie wcześniej uśmierzyć, pacjent by sobie dalej żył w domu. Niestety, trafiają do nas nawet w ostatnim dniu życia... Ale czujemy swoją misję i powiem pani, że jeżeli ktoś ma się zająć tymi właściwie najbardziej poszkodowanymi, najbardziej cierpiącymi osobami, to my jesteśmy do tego najlepiej przygotowani.

Natomiast zdarzają się także tacy pacjenci z rozpoznaniem nowotworu, których trzeba w jakiś sposób zabezpieczyć objawowo, czy mają po prostu zapalenie płuc i tych leczymy, ustawiamy i wypuszczamy.

PAP: Rozmawiacie - pan i lekarze, którzy pracują w klinice - ze swoimi pacjentami o śmierci?

T.D.: Okres odchodzenia dla pacjenta zwykle jest mniej dotkliwy niż dla jego bliskich. Nawet kiedy chory się pogodzi już z faktem, że śmierć się zbliża, jest nieunikniona, jest pogodzony, rodzina dalej buntuje się i przeżywa.

Zwykle tych rozmów jest bardzo dużo i nie są one łatwe dla lekarza, który je prowadzi, bo przecież są przepełnione cierpieniem, trudno być na nie niewrażliwym. Ale i do tego można się przygotować. Prowadzę szkolenia dla lekarzy specjalizujących się w medycynie paliatywnej i dla studentów właśnie po to, by ich przygotować do trudnych rozmów, przekazywania niepomyślnych wiadomości, podtrzymywania – tej racjonalnej – nadziei. Więc oczywiście rozmawiamy z pacjentami.

PAP: Pacjenci mówią panu o swoim lęku? Bo ja często słyszę i też podobnie odczuwam, że ludzie boją się nie samej śmierci, tylko procesu umierania.

T.D.: Tak właśnie powiedziała Elisabeth Kübler-Ross, że sama śmierć dla człowieka nie jest problemem. Boi się on tylko umierania oraz towarzyszącej mu beznadziei oraz izolacji. Staramy się więc tak uczynić, żeby osoba, która wchodzi w okres umierania, nie czuła się samotna. A nie czuje się samotna, jeżeli ma troskliwą opiekę zespołu pielęgniarskiego, opiekunek medycznych oraz lekarzy czy psychologa, jeżeli trzeba. A także, oczywiście, osób bliskich, ale jeżeli ich brakuje, to wolontariuszy niemedycznych.

Chyba nam to dobrze wychodzi, bo zbieramy podziękowania od bliskich pacjentów. To jest potwierdzone także licznymi darowiznami, wpłatami na konto stowarzyszenia, które nas wspiera. Rodziny często mówią, że miały szczęście, iż bliska im osoba trafiła właśnie do nas, a nie na bezduszny korytarz z parawanem, bo najgorsza śmierć to jest ta za parawanem, na korytarzu, w samotności, bez bliskich. U nas nie ma ograniczeń w dostępie do chorych. Staramy się, żeby najbliżsi towarzyszyli ukochanej osobie.

PAP: Czy zapadł panu szczególnie w pamięci jakiś konkretny przypadek pacjenta, który stał się dla pana z jakichś względów ważny?

T.D.: Nie chcę mówić o poszczególnych pacjentach, to są zbyt intymne sprawy. Bo co można powiedzieć o osobie, która - na przykład - nie może defekować, która ma powbijane różne dreny po to, żeby odciążyć przewód pokarmowy, która tygodniami leży i czeka na śmierć? Nie mogę o żadnym z moich pacjentów opowiedzieć bez ujawniania szczegółów, które mogą być drastyczne.

Mogę natomiast powiedzieć, że kiedy przyjęliśmy pierwszego pacjenta do naszej kliniki, poprosił, żebym zrobił sobie z nim zdjęcie, które mogłoby zostać umieszczone w informatorze czy na naszej stronie. Powiedział, że jest mu tutaj dobrze.

PAP: Robicie wszystko, żeby wasi pacjenci nie cierpieli, ale czy nie uważa pan, że problem bólu jest przez lekarzy lekceważony? Często zdarza się, iż wychodzą oni z założenia, że musi boleć, nie chcą przepisywać leków uśmierzających, "bo pacjent się nam uzależni". Tymczasem temu człowiekowi zostały dwa tygodnie życia.

T.D.: Po pierwsze, problem bólu może nie tyle jest lekceważony, co jego diagnostyka i leczenie prowadzone są w sposób nieumiejętny - to jest, w moim przekonaniu, największy problem. Drugim jest obawa przed stosowaniem silnych leków opioidowych takich jak morfina, oksykodon, buprenorfina w przekonaniu, że pacjent może się uzależnić. Prawidłowo stosowane leki opioidowe u pacjenta z bólem niezmiernie rzadko dają zjawisku uzależnienia. Nie trzeba nawet dodawać do tego krótkiego prognozowanego przeżycia. Tak, mamy również pacjentów uzależnionych od różnych substancji psychoaktywnych, przecież ludzie nie są świętymi, zdarzają się osoby z uzależnieniem, np. od alkoholu. One będą wymagały wyższych dawek leków opioidowych, ale my sobie z tym doskonale radzimy.

Kolejna sprawa związana z nieleczeniem bólu w Polsce to nieprawidłowe podejście do bólu. Jego leczenie próbuje się rozwiązać drogą rozporządzenia, które zostało ogłoszone w sierpniu ubiegłego roku i dotyczy obowiązku diagnostyki bólu przy pomocy bardzo źle skonstruowanego kwestionariusza. Samo rozporządzenie jest w ogóle wchodzeniem z butami w sztukę lekarską, to jest po prostu nonsensowne, żeby minister narzucał, w jaki sposób ma być diagnostyka prowadzona, jakie skale mają być stosowane. To bzdurne rozporządzenie prowadzi do dalszego zniechęcenia środowiska medyków, którym narzuca się jeszcze większą papierologię. Każdy lekarz w Polsce, który ma prawo wykonywania zawodu, ma prawo do wypisania każdego leku opioidowego, a jeśli ma umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia albo pracuje w placówce, która ma taką umowę, ma prawo do przypisywania tych leków jako refundowanych.

Żeby uniknąć wypełniania tych papierów, lekarze wykręcają się od przepisywania leków przeciwbólowych, mówiąc, że nie mają specjalnych recept. Nie ma już specjalnych recept, bo wszystko jest elektronicznie. Wielu się tłumaczy, że nie może ich przepisać, bo nie mają prawa. Nieprawda. Każdy lekarz nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek przepisania leku przeciwbólowego, a nieleczenie bólu jest w Europie traktowane na równi z torturami.

Należy leczyć ból w umiejętny sposób. Wystarczy się szkolić. Wespół z panią profesor Aleksandrą Ciałkowską-Rysz regularnie prowadzimy szkolenia online, czy to dla lekarzy rodzinnych, czy dla specjalistów ds. leczenia bólu, kolejny będzie w kwietniu. Każdy lekarz ma szansę leczenia 99 proc. przypadków bólu.

PAP: Czy lekarz, zanim przepisze pacjentowi zawierający opioidy, musi wypełnić te kilka stron kwestionariusza?

T.D.: Będzie musiał, i to niezależnie, czy wypisze, czy też nie lek przeciwbólowy, a co gorsza kwestionariusz jest kompletnie nonsensowny. Nawet w poradni medycyny paliatywnej, gdzie stosujemy bardziej zaawansowane skale, dostosowane do stanu pacjenta, musimy jeszcze wypełniać "to coś" wprowadzone przez ministra. Jeśli lekarz będzie chciał pomóc pacjentowi, wizyty będą się wydłużały, a więc kolejki także. A może być i tak, że lekarz będzie chciał uchronić się przed tym nonsensem, więc powie, że "nie ma prawa" wystawić takiej recepty, albo że zabrakło mu specjalnych formularzy. Pisałem do ministra, żeby to rozporządzenie anulować, bo jest złe i nieprzemyślane. Nie dostałem odpowiedzi


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Polecane
Bezpieczni w ruchu drogowymPolicja ostrzega przed oszustamiZostań recytatoremGnał bez wyobraźni i rozumuKelner zastrzelił się z miłościBiałobrzeska Majówka na łąceWalka o rynek – jak sprawdzić, kto jest konkurencją dla Twojego biznesu?Dzień Otwarty u WyspiańskiegoWielki sukces Zuzanny Linowskiej w Międzynarodowym Konkursie GraficznymPiłkarskie starcie na kinowym ekranieJuż od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Dwa zaginięcia i dwa szczęśliwe odnalezienia
Reklama
„Burza” nad Pilicą „Burza” nad Pilicą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim serdecznie zaprasza na otwarcie wystawy „Burza” nad Pilicą. Wydarzenie odbędzie się 27 stycznia o godzinie 10 w Skansenie Rzeki Pilicy (ul. Modrzewskiego 9/11). Głównym moderatorem spotkania będzie Jakub Czerwiński, szerzej znany jako Irytujący Historyk. Wstęp wolny w godz. 10-12.Tego dnia w budynku skansenowej świetlicy wyeksponowana zostanie wystawa pamiątek związanych z historią 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej z okresu II wojny światowej. Tam też będzie można zobaczyć m.in. sztandary, archiwalne zdjęcia, orzełki, opaski, hełmy, elementy umundurowania i wyposażenia wojskowego.Oddział 25. pp AK został sformowany w lipcu 1944 roku w Barkowicach Mokrych nad Pilicą na bazie oddziałów partyzanckich i dywersyjnych Inspektoratu Piotrkowskiego AK w ramach akcji „Burza”. Działał głównie w lasach koneckich i przysuskich do 9 listopada 1944, kiedy to został rozformowany jako oddział zwarty, z poleceniem prowadzenia dalszej walki małymi oddziałami.Warto zaznaczyć, że w oddziałach 25. pp AK służyło kilkudziesięciu tomaszowian na czele z dowódcą, majorem Rudolfem Majewskim ps. „Leśniak”, który obecnie jest patronem Jednostki Strzeleckiej 1002 w Tomaszowie Mazowieckim.W roku 2024 przypada 80. rocznica Akcji „Burza” i sformowania 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej, stąd też pomysł na tematyczną wystawę w Skansenie Rzeki Pilicy. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Fundacji Con Ignis z Piotrkowa Trybunalskiego. Organizatorem wydarzenia jest Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim oraz Fundacja Con Ignis z prezesem zarządu Jakubem Czerwińskim.Wystawę będzie można oglądać do końca kwietnia 2024 r.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.01.2024
„Weselny toast” „Weselny toast”  „Weselny toast” to francuska komedia, na którą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza 8 maja do sali kinowej KiTka przy ul. Niebrowskiej 50. Film zostanie wyświetlony w ramach cyklu Ale Kino i będzie to już ostatni seans przed wakacyjną przerwą. Początek o godz. 18. Jak można przeczytać w opisie filmu, w „Weselnym toaście” znajdziemy wszystko to, za co uwielbiamy francuskie komedie: romantyczną miłość, wigor, odrobinę nostalgii i cięty humor, którego ostrze łagodzi czułość, z jaką odmalowane są słabości bohaterów. Laurent Tirard („Facet na miarę”, „Mikołajek”), który wyreżyserował ten obraz, do komedii podszedł w świeży i oryginalny sposób, wplatając w nią elementy stand-upu. Pokazał, że męczące rytuały stają się znacznie milsze, jeśli choć trochę polubimy swoją rodzinę. A wtedy może nawet będziemy gotowi na założenie własnej.Główny bohater, 35-letni Adrien, jest neurotykiem i właśnie rozstał się z dziewczyną. Podczas rodzinnej kolacji zostaje poproszony o wygłoszenie toastu na weselu siostry. Czego będzie chciał życzyć młodej parze, gdy jego związek legł w gruzach? Czy wyjdzie ze strefy komfortu i będzie walczył o swoją miłość? Przekonacie się, przychodząc na film. Bilety w cenie 9 zł dostępne są w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 oraz przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Weselny-toast/Tomaszow-Mazowiecki).Zapraszamy w imieniu organizatorów.Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.05.2024
Białobrzeska Majówka Białobrzeska Majówka Piknik rodzinny pod tytułowym hasłem odbędzie się 11 maja w Miejskim Centrum Kultury Za Pilicą przy ul. Gminnej 37/39. Organizatorzy przygotowali dla jego uczestników wiele atrakcji. Będzie z nich można skorzystać w godz. 16−19. Wstęp wolny. Na najmłodszych czekać będzie m.in. gra terenowa z nagrodami, a także: ogromna zjeżdżalnia, stoiska plastyczne, na których wykonać będzie można np. makramowy breloczek, ścieżka sensoryczna i tor przeszkód. Nie zabraknie też ogromnych baniek mydlanych, balonów, szczudlarza i cukrowej waty. Główną atrakcją dla dzieci będzie magik Pan Buźka, który przedstawi show „Magia Żółtoksiężnika”. Dużo będzie działo się również na scenie. Zaprezentują się m.in.: Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca „Ciebłowianie”, DFC Latino, uczestnicy zajęć wokalnych i tanecznych z MCK Za Pilicą, a w bajkowy świat przeniesie wszystkich grupa teatralna „Zeróweczka” z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 8 w Białobrzegach, która pokaże nagrodzony Złotą Maską na tegorocznych Tomaszowskich Teatraliach spektakl „Królewna Śnieżka”. Będzie też czas dla Kwadransowych Grubasów, z którymi wspólnie świętować będziemy 25-lecie działalności klubu. Na stoiskach partnerów wydarzenia będzie można przybić piątkę z Miśkiem i Kropelką, zagrać w koło fortuny, sprawdzić umiejętności językowe czy wykonać kolorową pracę plastyczną. Dodatkowo będzie można skorzystać z konsultacji koordynatora opieki onkologicznej oraz zmierzyć ciśnienie i poziom cukru. Dostępny będzie również punkt Nadleśnictwa Smardzewice, w którym będzie można otrzymać sadzonki drzew. Nie zabraknie również wozu strażackiego, do którego będzie można wsiąść, i pokazów pierwszej pomocy prowadzonych przez druhów z OSP w Białobrzegach. Na sali koncertowej dostępne do obejrzenia będą dwie wystawy: prac malarskich artystów ze Stowarzyszenia Amatorów Plastyków oraz uczestników zajęć malarstwa i rysunku w MCK Za Pilicą. Na stoiskach będzie można również zakupić słodkie ciasta oraz ciepłe dania, jak np. grillowaną kiełbaskę czy pyszne pierogi.Wstęp na wydarzenie jest wolny.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.05.2024
Food trucki Food trucki Już od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Piknik rodzinny organizowany przez Sowa Events bedzie miał do zaoferowania mnóstwo atrakcji.Dla głodomorów przyjadą foodtrucki reprezentujące kuchnie z całego świata. Wśród serwowanych dań nie może zabraknąć: amerykańskich burgerów, hiszpańskich churrosów, frytek belgijskich, węgierskich langoszy, tajskiego padthaia oraz wiele innych przysmaków z różnych zakątków naszego globu.Dla spragnionych będzie przygotowana strefa orzeźwienia, czyli stoisko pełne dobroci. Serwujemy tam autorską lemoniada, zmrożoną granite i wiele innych.Między stoiskami będzie przygotowany specjalny food court gdzie zostaną porozkładane ławostoły, leżaki oraz parasole. Można więc śmiało zaprosić całą rodzinę i wygodnie spędzić czas zajadając się serwowanymi specjałami, słuchając przy tym przyjemnej muzyki.Będzie również mnóstwo atrakcji dla najmłodszych. Będzie stoisko z balonami i zabawkami oraz stoisko z watą cukrową. Bedą również przygotowane dmuchane zamki na których dzieciaki beda mogły spędzić radosne chwile skacząc i bawiąc sie w najlepsze.DODATKOWO I BEZPŁATNIE ZAPRASZAMY NA:SOBOTA:- 12:00 - 16:00 - Spotkanie z ulubionymi postaciami z topowej bajki o dzielnych pieskach! Szykujcie aparaty i szerokie uśmiechy :)NIEDZIELA: - 12:00 -12:45 - Koncert "JAK Z BAJKI" - uzdolnieni ludzie filmu, muzyki, teatru i animacji przeniosą Was w magiczny świat muzyki z największych hitów filmów animowanych! - 12:00 - 18:00 - Animatorzy do Waszej dyspozycji! - zabawy ruchowe, sportowe, skręcanie balonów, zabawy z chustą klanza, mini zajęcia plastyczne i wiele innych - nudzie mówimy STOP!- 12:00 - 18:00 (z przerwami) - Bańki mydlane w niecodziennym wydaniu - daj się zamknąć w giga bańce! - Warto zapomnieć o gotowaniu w domu tego weekendu. Warto zabrać rodzinę i cudownie spędzić ten czas z Food truckami. Kulinarne święto już od 17 do 19 Maja w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.05.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 14°CMiasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Myślę, że ten Twój wpis (tomaszowianka) dotyczy moich wpisów. Dlatego napiszę tak. W pewnej piosence, Stuhr (ten alkoholik, co po alkoholu potrącił kogoś samochodem) śpiewa tak: śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. I ta odkrywcza myśl odnosi się również do takich pisarzy, jak ja i Ty oraz i do tych, którzy te nasze wypociny czytają. Jeżeli my w naszych wpisach pokazujemy różne nasze poglądy, to te nasze poglądy nie muszą być akceptowane przez cały, zafajdany świat. Jednak, nie musimy zaraz opluwać tych, którzy mają inne poglądy od naszych. A Ty, dosyć delikatnie piszesz do mnie: stary, poluzuj majty, zdejmij ten przyciasny berecik z antenką i nie wkur.... mnie. No to, ja ten Twój apel do mnie - dokładnie odwracam. Czy ja muszę kochać swoją teściową? Oczywiście - NIE!!! Ale, czy zaraz muszę ją walić po gębie - NIE!!!Źródło komentarza: Zmiany w ProkuraturachAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ten brzuchaty osobnik tak nadaje się na starostę powiatu, jak ja na biskupa. Nawet na katechetę się nie nadawał. Jednak nasze bredzenie jest zbędne, bo ten szkodnik społeczny z pewnością, pod powiatowym stołem już został wybrany. A sesja w dniu 07.05. 2024 r., to będzie tylko formalność.Źródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: zadowolonyTreść komentarza: Białobrzegi rzeczywiście bardzo ponura dzielnica Tomaszowa. A za komuny planowano tu duże osiedla bloków, dlatego do Tomaszowa przyłączono wtedy Ludwików i Białobrzegi. Gdyby dzisiaj oderwano te dzielnice od Tomaszowa to miasto liczyłoby około 40 tys. mieszkańców. Dzięki wam wybieramy nadal Prezydenta a nie Burmistrza bo mamy nieco ponad 50 tys. głów w mieście.Źródło komentarza: Białobrzeska Majówka na łąceAutor komentarza: Mieszkaniec BiałobrzegówTreść komentarza: Brawo, wreszcie coś się tutaj dzieje - szkoda że tak rzadko, dzielnica kompletnie zapomniana pod względem integracji społeczności lokalnej. Zdecydowanie brakuje tutaj miejsca spotkań dla starszych jak i młodszych mieszkańców na otwartym terenie. Uważam, że altanka na wzór Ciebłowic czy park taki jak w Wąwale ułatwił by tworzenie takich relacji oraz byłby dobrym miejscem do rekreacji oraz odpoczynku. Zachęcam i proszę przedstawicieli władzy z naszej dzielnicy o podjęcie działań w tym temacie. Oprócz inwestycji drogowych - mam wrażenie, że nic tutaj się nie dzieje.Źródło komentarza: Białobrzeska Majówka na łąceAutor komentarza: Mieszkanka TomaszowaTreść komentarza: Jedynym najbardziej kompetentnym i doświadczonym kandydatem jest obecny starosta Mariusz WęgrzynowskiŹródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: tomaszowiankaTreść komentarza: Weź chłopie ,,urlop,,od komentowania ,czasem zgadzam się bo prawda leży po środku ale częściej ,,przeginasz,, wrzuć na luz i zapomnij o minionych czasach.Źródło komentarza: Zmiany w Prokuraturach
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama