Emocje związane z naszą morską przygodą są jednak na tyle silne, że co rusz na portalach społecznościowych pojawiają się jakieś nowe informacje, ktoś zamieszcza kolejne zdjęcia, odzywają się nasi włoscy przyjaciele Andrea i Ricardo, których poznaliśmy na pokładzie Pogorii. To wszystko jednak nie dziwi. Jest przecież co wspominać. W opinii kapitana, załogi stałej, oficerów i organizatorów, a przede wszystkim samych uczestników, to rejs wyjątkowo udany – wyjątkowy żaglowiec, wyjątkowe miejsca, wyjątkowi ludzie …. wszystko w jednym czasie.
Nasz rejs rozpoczęliśmy w największym włoskim mieście portowym – Genui. To tu w Aeroporto zastaliśmy przycumowaną Pogorię. Tu odbyliśmy obowiązkowe szkolenia z bezpieczeństwa, pracy przy żaglach i innych ważnych elementów pracy załoganta Pogorii. Stąd 19 lutego, tuż przed południem, obraliśmy kurs na południowy zachód, kierując się do znanego francuskiego kurortu Saint Tropez. Pogoda, szczególnie pierwszej doby, nas rozpieszczała, słonecznie, ciepło nawet w nocy i wiatr wiejący od rufy pozwolił na prawdziwą żeglugę, podczas której postawiliśmy komplet żagli rejowych. Saint Tropez to niewielki port. Nie wpłynęliśmy do niego. Rzuciliśmy kotwicę w pobliskiej zatoce i pontonami desantowaliśmy się na ląd.
[reklama2]
Nam – „starszym”- miasteczko kojarzyło z przygodami żandarma, którego grał wspaniały francuski komik Louis de Funes. Koniecznie chcieliśmy odwiedzić słynny posterunek żandarmerii. Nasi „młodsi” załoganci nie bardzo wiedzieli, o kim mówimy. Zaraz po kolacji znów byliśmy w morzu. Nad ranem naszym oczom ukazały się maleńkie, ale bardzo malownicze wyspy archipelagu Îles d’Hyères. Zakotwiczyliśmy przy największej z nich Île de Porquerolles. Po desancie na ląd, idąc za radą kapitana, dla naszej szkolnej załogi wypożyczyliśmy rowery. Dzięki temu udało nam się zwiedzić całą wysepkę, której długość ma 7, a szerokość 5 km. Cudowne miejsce… na północy miasteczko portowe zamieszkałe przez około 200 mieszkańców, piękne plaże Notre Dame, La Courtade oraz Plage d’Argent, na południu wybrzeże klifowe z górującą latarnią morską z 1823 r. Podobnie jak poprzedniej doby nocą znów podnieśliśmy kotwicę. Wiatr niestety osłabł, ale gdy tylko było to możliwe – stawialiśmy żagle.
W środę 22 lutego dotarliśmy w pobliże kolejnego francuskiego miasta Antibes. Mieliśmy okazję dopłynąć tutaj już w 2014 roku, podczas pierwszej edycji rejsu „Tomaszów pod żaglami Pogorii”. Wtedy była to jednak bardzo krótka wizyta w innej, mniej malowniczej części miasta. Antibes to miasto historyczne. 1 marca 1815 r. dotarł tu Napoleon I, który opuścił Elbę. Stąd zapoczątkował swoje słynne „sto dni”, zakończone klęską pod Waterloo. W drugiej połowie lat 40. XX w. w Antibes przebywał i tworzył Pablo Picasso. Jego ceramiczne dzieła stanowią trzon tutejszego Muzeum Picassa.
Z Antibes popłynęliśmy do położonej u podnóża Alp Nadmorskich – Nicei. Lądujące co chwila samoloty były niezbitym dowodem, że to trzeci co do wielkości port lotniczy we Francji. Korzystając z komunikacji miejskiej, jadąc bardzo malowniczą, pełną serpentyn drogą położoną tuż nad klifowym brzegiem morza, w ciągu 30 minut dojechaliśmy do Monaco. Spacer po dzielnicy Monte Carlo i wizyta w Muzeum Oceanograficznym z 1910 roku na długo pozostanie w naszej pamięci. W piątek 24 lutego ubrani w pamiątkowe koszulki jeszcze w Nicei zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia całej załogi, a następnie wypłynęliśmy w ostatni już etap rejsu do włoskiego San Remo. Port w San Remo gościł już załogę z Tomaszowa dwukrotnie. To tutaj zakończyliśmy rejs w 2014 roku i rozpoczęliśmy w grudniu 2015. Trudny technicznie port dla tak dużego żaglowca, jakim jest Pogoria. Po jednej i po drugiej stronie poustawiane gęsto jachty, a Pogoria musi wpływać rufą. Pierwsza próba cumowania nie udała się ze względu na zbyt silny wiatr. Przez ponad dwie godziny krążyliśmy wokół portu, czekając na poprawę pogody. Dopiero około 18 udało nam się bezpiecznie zacumować w naszym porcie docelowym. Rejs powoli dobiegał końca. Następnego dnia od wczesnych godzin porannych sprzątanie we wszystkich pomieszczeniach, pakowanie i szykowanie się do drogi. O godzinie 8.00 ostatnie podniesienie bandery i poranny apel. Około 10 na pokład Pogorii dotarła już kolejna załoga. My mieliśmy jeszcze sporo czasu, by pozwiedzać wyjątkowo słoneczne San Remo. Pożegnaliśmy naszych włoskich znajomych, którzy pociągiem odjechali do rodzinnej La Spezi. O godzinie 17.00 ostatnie spotkanie całej załogi z kapitanem. Podsumowanie rejsu, wręczenie opinii, podziękowania. O 18.30 zmęczeni, ale niezwykle szczęśliwi, żegnani przez załogę stałą wyruszyliśmy w drogę powrotną do Tomaszowa. Na miejsce dojechaliśmy w niedzielę 26.02.2017 r. około godziny 14.30. Ostanie uściski, podziękowania i imprezę można było uznać za zakończoną.
Organizatorzy rejsu – Darek Jachimowski i Michał Kurzyk, składają serdeczne podziękowania kapitanowi Pogorii – Andrzejowi Potulskiemu, człowiekowi wyjątkowemu, za to, że po raz trzeci dowodząc załogą z Tomaszowa przyczynia się do popularyzowania żeglarstwa morskiego w naszym mieście.
Dziękujemy załodze stałej: bosmanowi – Mirosławowi Zawiślakowi, mechanikowi – Mirosławowi Bednarzowi, kukowi – Piotrowi Lewandowskiemu „Złotemu” za wyrozumiałość i wyjątkową atmosferę.
Dziękujemy oficerom – Magdo, Piotrze, Jacku i Sławku – bardzo cenimy Waszą wiedzę i zaangażowanie.
Dziękujemy kierowcom za bezpieczną jazdę i Kasi za opiekę podczas podróży.
Wreszcie dziękujemy Wam młodsi i starsi załoganci. Byliście wspaniali, wszyscy bez wyjątku.
Super byłoby jeszcze kiedyś razem z Wami „odwiązać liny, złapać w żagle pomyślne wiatry, podróżować, śnić, odkrywać…”
Szczególne podziękowania w imieniu wszystkich uczestników przedsięwzięcia „Tomaszowianie w rejsie na Pogorii 2017” składamy staroście tomaszowskiemu – Panu Mirosławowi Kuklińskiemu oraz prezydentowi miasta – Panu Marcinowi Witko za objęcie imprezy honorowym patronatem i wsparcie finansowe.
Ps. Spotkanie autorskie z uczestnikami rejsu już 22 marca 2017r. w ZSP nr 8 przy ul.Nadrzecznej 17/25 o godz. 12.00.
Napisz komentarz
Komentarze