W secie otwarcia siatkarze AZS dość szybko objęli prowadzenie 9:4, a po kilku minutach 15:8 i tym samym kibice gospodarzy powoli mogli świętować wygraną w pierwszej odsłonie. Ta ostatecznie zakończyła się rezultatem 25:20.
Set numer dwa rozpoczął się od lepszej gry Sanoczan, którzy po czterech rozegranych piłkach objęli prowadzenie 3:1. Dwupunktową przewagę przyjezdni utrzymali do stanu 9:7.
Kolejny fragment gry należał do Częstochowy, jednak siatkarze TSV nie zamierzali tracić dystansu i po kilku kolejnych piłkach na tablicy wyników mieliśmy remis 15:15.
Dalszy ciąg tej partii z pewnością zapamiętamy na długo. Gospodarze wykorzystując chwilowo słabszą dyspozycją Sanoczan – zdobyli trzy kolejne „oczka” (18:15) i wydawało się że set im j nie ucieknie. Goście mieli jednak inne plany i odpowiedzieli także trzema wygranymi piłkami doprowadzając do kolejnego remisu tym razem 18:18.
Końcowe fragmenty to prawdziwy siatkarski horror. Częstochowa wyszła na prowadzenie 24:20, ale Sanok nie rezygnował i zdołał złapać kontakt (24:24). Wojnę nerwów lepiej na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak siatkarze AZS i po dwóch kolejnych zagraniach zamknęli wygraną w secie.
W trzecim, zwycięzcy sezonu zasadniczego nie dali najmniejszych szans rywalom. Wygrana 25:15 zamknęła spotkanie wynikiem 3:0.
Sanoczanie do meczu numer dwa (23 luty) przystąpili bez kompleksów dla wyżej notowanych rywali. Mimo porażki w pierwszym secie 19:25, drużyna Sanoka zdołała wyrównać stan rywalizacji w secie drugim, który wygrali 25:23.
W partii numer trzy do głosu ponownie doszli Częstochowianie. Wygrana 25:19 zapewniła drużynie z województwa śląskiego prowadzenie w meczu 2:1.
W czwartym secie przez większość czasu gry na tablicy wyników utrzymywał się remis. Przy stanie 20:19, AZS zdołał uzyskać dwa punkty przewagi, których nie oddał już do końcowego gwizdka. Wygrana 25:21 zapewniło akademikom wygraną 3:1 i prowadzenie w rywalizacji 2:0. Kolejny mecz rozegrany zostanie w Sanoku.
Game 2: (1) AZS Częstochowa – (8) TSV Sanok 3:1 (25:19; 23:25; 25:19; 25:21)
Napisz komentarz
Komentarze