Na spotkaniu zostało poruszonych wiele tematów związanych z tomaszowskim wędkarstwem i zagospodarowaniem wód. Pierwszym zapytaniem uczestników spotkania był problem dotyczący wzrostu opłat z możliwość połowów na wodach PZW. Jak wyjaśnił Pan Góralczyk:
„Ze składki okręgowej całość Idzie na utrzymanie wód. Składką jaką mamy jest najniższa w kraju, co można sprawdzić. Ma to też m.in. związek ze wzrostem cen zarybienia. Za sandacza w zeszłym roku płaciłem 37 złotych – teraz kosztuje 50 złotych brutto. Jeżeli rosną ceny pasz, ceny energii, oraz ceny pracy to ci którzy zatrudniają ludzi w swoich hodowlach także mają zwiększone koszty. Nikt nie chce sprzedać ze swoją stratą”
Kolejnym pytanie dotyczyło zarybienia odcinka Wolbórki - od ulicy Warszawskiej w kierunku góry rzeki może być zarybiany?
„Odcinek ten jest zarybiany, jednak jak panowie zdają sobie sprawy ta ryba migruje. Wiosną stara się płynąć w górę rzeki, wiosną ta ryba ciągnie w dół. Tak jest co roku”.
Wędkarze przy okazji poruszyli też problem migracji ryb na moście przy ulicy Warszawskiej i brak przepławki, która umożliwiłaby swobodną wędrówkę. Na chwilę obecną ten ogromny problem jest wciąż nierozwiązany.
Problem zwalczania sinic na Zalewie Sulejowski to kolejny punkt rozmowy. Na ten temat powiedziano już chyba wszystko, jednak wędkarze dalej szukają pomysłów na uratowanie Zalewu Sulejowskiego.
„Jesteśmy w bardzo fajnym terenie. Dostajemy wodę z województwa śląskiego, z województwa świętokrzyskiego, z terenów bardzo mocno zaludnionych. Jak byśmy dokładnie przeliczyli na kilometr kwadratowy to mamy zdecydowanie więcej rolników jak wędkarzy. Wszędzie jest hodowla bezściółkowa i jest tzw. rolnicze wykorzystanie ścieków. My nie mamy biogazowni, która by zagospodarowała gnojowicę. Efekt jest taki że ląduje to na polach. Wcześniej czy później trafia to do koryta rzeki.
Pytacie się o kwestię sinic? Słuchacie jeśli do wody dostarczycie jakikolwiek ładunek fosforu i azotu – tych dwóch składników, czy w formie nawozów, ścieków czy innej – będąc nad wodą cały dzień, czy chcecie czy też nie - to do tego środowiska oddacie około 2 miligramów fosforu w czystym składniku i około 10 miligramów azotu w czystym składniku.
Każda bytność nad wodą, każde działanie gospodarcze generuje pewien ładunek tych substancji. Jak zatrzymacie wodę płynącą z ładunkiem fosforu i azotu i jeszcze się ją podgrzeje - bo to się dzieje zawsze w porze ciepłej – to nie ma takiej siły żeby nie było zakwitu. Kolejne pytanie dzisiejszego dnia na jak długo ta woda jest zatrzymana? W przypadku Sulejowa ten czas retencji to średnio 28 -30 dni, ale w okresie niżówek okazywało się że tempo wymiany wody w Zalewie przekroczył 100 dni. W takiej sytuacji nie ma siły i woda pójdzie w zakwit”.
Z naszej strony zapytaliśmy się czy obecnie nie ma możliwości spuszczenia wody z zalewu, oczyszczenia zbiornika i ponownego zarybienia.
„To jest najciekawsza sprawa jaka może być. Panowie tu nie trzeba czyścić dna. Zbiornik ten nie ma potężnych pokładów osadów. Rejon przy tamie także nie generuje zakwitów, zakwity tworzą się w płytkich zatokach, w tzw. strefach ciepła”
Są jednak miejsca , gdzie stopień zamulenia tego dna na tych płyciznach jest dość wysoki.
„Tak. I one się pojawią tam zaraz po ponownym napełnieniu zbiornika. Gwarantuję to Panu. Usunie Pan wszystko, napełni pan powtórnie zbiornik i natychmiast powróci Pan do stanu pierwotnego. Poza tym jest jeszcze drugie nieszczęście. Wszelkie tzw. techniki bagrowania to bardzo niebezpieczne techniki w sensie środowiskowym.
Kochani to nie chodzi o tą wierzchnią warstwę. Jeżeli zerwiecie tą warstwę to dostaniecie się w taki obszar odłożonych już substancji, które uległy mineralizacji. Chwilowo są one nieaktywne, ale naruszenie tej warstwy spowoduje że uruchamiacie cały ten akumulator na nowo”
…ale wy jako związek macie jakiś pomysł żeby ten zbiornik uratować?
„Panowie zrozumcie naszą pozycję. My jesteśmy stroną w postępowaniu, możemy co najwyżej zablokować niektóre działania i to robimy, ale możliwości nasze inwestowania są takie jakie mamy pieniądze”
No dobrze, ale jako możecie interweniować np. w Ministerstwie Środowiska.
„Powiedzmy że to nie ten szczebel. Są programy w których my w pewien sposób współuczestniczymy. Próbujecie za wszelką cenę dobierać się do problemu nie od tej strony co trzeba. Ratowanie zbiornika to zmiana sposobu gospodarowania w całej zlewni i to wykracza poza kompetencje jakiegokolwiek jednego ministerstwa. To wymaga zmiany myślenia o środowisku”.
Na koniec naszej dyskusji poruszono temat możliwości łowienia w spalskim zbiorniku. Na chwilę obecną ten został podwójnie zarybiony, możliwości łowienia na nim jednak nie będzie, gdyż jest na ty zbyt wcześnie. Ryba potrzebuje czasu na aklimatyzację w zbiorniku, oraz możliwość rozrodu. Zbiornik obecnie jest także chroniony przed kłusownictwem.
Napisz komentarz
Komentarze