Jako pierwszy wystąpił zespół Karola Szymanowskiego -światowej sławy wibrafonisty, który w Tomaszowie Mazowieckim wystąpił już kolejny raz. Po krótkiej przerwie potrzebnej na wstawienie fortepianu Steinway & Sons, na scenę wyszedł Leszek Możdżer. Nikogo z widzów nie zdziwiło, że artysta wyszedł w garniturze, ale boso. Publiczność, to w większości miłośnicy jazzu, którzy śledzą karierę Leszka Możdżera, słuchają, i oglądają jego występy. Wiedzą zatem doskonale, jakie upodobania ma artysta.
"Łatwiej mi opanowywać emocje kiedy jestem na boso. Nie potrafię tego wytłumaczyć, w każdym razie chodzi o to w graniu na instrumencie, żeby przepuścić przez siebie odpowiednią ilość emocji przy jednoczesnej kontroli formy." - mówił Leszek Możdżer w wywiadzie dla onet.pl.
W Tomaszowie Mazowieckim, w Arenie Lodowej Leszek Możdżer zaprezentował nieznane dotąd utwory skomponowane przez Krzysztofa Trzcińskiego Komedę. Niedawno znalezione zostały nuty melodii, których jeszcze nikt nie słyszał. Jak Leszek Możdżer powiedział, nie zagra wszystkich utworów, ponieważ wiele z nich to początkowe kompozycje artysty. Komeda kilka z nich wysłał do Związku Kompozytorów Polskich, ale nie został przyjęty, bo uznano, że tak niedojrzała była to twórczość.
Pierwszym utworem, który Leszek Możdżer wykonał był "Horse" - "Koń", powstały w 1958 roku, w którym Krzysztof Komeda stosował jeszcze bardzo podstawowe połączenia jazzowe. Kolejne utwory to: "Strofy do ciszy" i "Saint Hubert". Później przyszedł czas na "Kategorię drugą" z tryptyku trzech kategorii. Następnie "Red Heads", utwór, który wymagał zmodyfikowania, ponieważ według Możdżera, oryginał był wyjątkowo prosty. Kolejnym zagranym przez pianistę utworem był znany "Svantetic", później "Kategoria trzecia" i "Kogut", datowany na 25 czerwca 1958 roku. Utwór "Czarny kot" Możdżer zagrał dokładnie tak, jak to zostało zapisane przez Komedę w nutach. Żeby nikt nie miał wątpliwości, zagrał tę melodię z metronomem.
Kolejną kompozycja była znana publiczności "Kołysanka" z filmu Romana Polańskiego "Dziecko Rosemary". Już po pierwszych nutach wybuchła burza braw na widowni, bo wszyscy doskonale poznali utwór.
Po tym artysta wrócił do twórczości Komedy z roku 1958. Zagrał "Florę" i "Kategorię pierwszą" z tryptyku trzech kategorii. Na zakończenie znów znany wszystkim utwór z filmu "Prawo i pięść" - "Nim wstanie dzień".
Artysta zebrał owacje na stojąco, które były zarazem prośbą o bis. Możdżer wybrał utwór szybki i krótki, dobrze znany wszystkim "Cherry".
W trakcie koncertu, ekscentryczny muzyk wrzucał do fortepianu różne przedmioty, by zobaczyć jak podskakują na strunach i zmieniają dźwięk instrumentu.
Leszek Możdżer był gościem pierwszej i trzeciej edycji Love Polish Jazz Festivalu, mamy nadzieję, że zgodzi się zaszczycić swym udziałem również kolejne edycje.
Napisz komentarz
Komentarze