Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 kwietnia 2024 01:44
Reklama
Reklama CUK kalkulator OC i AC

Honorowy Obywatel Tomaszowa Mazowieckiego czyli „GRAMY DLA MARKA” (95)

Ten artykuł, felieton miał powstać, taki był mój zamiar, tuż po zakończonym koncercie (22/23 listopada). Miałby całkowicie inny wymiar, byłby bardziej „aktualny” i na czasie. Wirusy, które zaatakowały mój komputer, w konsekwencji atak ten zmusił mnie do wymiany dysku twardego. Ta wymiana z kolei (plus okres świąt bożonarodzeniowych) doprowadziła do ponad miesięcznego opóźnienia i zamieszczenia na stronie portalu „NaszTomaszów” w stałym cyklu felietonów, „Subiektywna Historia Rock’n’Rolla w Tomaszowie”.

Jeszcze bardzo ważna rzecz mnie powstrzymywała przed napisaniem tej publikacji. Otóż 26 listopada 2015r (cztery dni po wydarzeniu w warszawskiej STODOLE) Rada Miasta na swojej kolejnej sesji nadała tytuł Honorowego Obywatela Miasta Tomaszów Mazowiecki Panu MARKOWI KAREWICZOWI. Ponieważ warszawskim wydarzeniem „Gramy dla Marka” połączonym z w/w honorowym tytułem, chciałbym zakończyć swój cykl felietonów, „SHR&R w Tomaszowie” z stąd moja, bez względu na datę ukazania się artykułu, konsekwencja.

                                      

* * * *

 

W czasie dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, radni nadali tytuł Honorowego Obywatela Tomaszowa Mazowieckiego, panu Markowi Karewiczowi, znanemu fotografikowi, przez wiele lat związanemu z naszym miastem. Z wnioskiem o nadanie tytułu wystąpiła grupa 300 mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego już kilka (w marcu) miesięcy temu. „Człowiek ze złotym obiektywem” nie tylko przez wiele lat zamieszkiwał w Tomaszowie ale i obecnie jest u nas częstym gościem. Niejednokrotnie mieliśmy możliwość podziwiać jego prace fotograficzne, wśród których znajdowały się projekty okładek płyt gramofonowych, rollapy, fotogramy takich gwiazd światowego jazzu, jak chociażby amerykańscy geniusze jazzu - Miles Davis czy Ray Charles. Karewicz to nie tylko artysta fotografik, ale również dziennikarz, prezenter i popularyzator jazzu, znawca polskiej muzyki rozrywkowej i big beatowej.- tej treści informacja, wieczorem 26.11.15r ukazała się na portalu „NaszTomaszów”.

                                      

* * * *

 

W sobotę 21 listopada 2015r o godz.19.00 w warszawskim Klubie Studenckim STODOŁA uczestniczyłem w charytatywnym, przepięknym, ponad czterogodzinnym koncercie (bez przerwy) „Gramy Dla Marka”, z którego to cały dochód przekazany został na rehabilitację i leczenie schorowanego Marka Karewicza (sparaliżowany, ze złamaną nogą) legendarnego, o światowej renomie artysty fotografika w dziedzinie jazz, rock’n’roll.

 

Udział w koncercie wzięła cała plejada, aktualnych gwiazd polskiego show businessu, którą pozwolę sobie w tym felietonie wymienić: Ewa Konarzewska, , Aga Zaryan, Halina Frąckowiak, Maryla Rodowicz, Maria Sadowska, Lora Szafran, Magda Piskorczyk, Dorota Miśkiewicz, Hanna Banaszak, Anna Serafińska, Blues Fellows, Wojciech Kamiński&Old Timers, Trio Andrzeja Jagodzińskiego, Andrzej Dąbrowski, Krzysztof Daukszewicz, Krzysztof Sadowski, Marek Ałłaszewski&Klan, Krzysztof i Wojtek Cugowscy, Tomek Lipiński, Piotr Nalepa Band. Piotr Rodowicz Quintet, Artur Dutkiewicz, Milo Kurtis Ensemble, Janusz Szrom, Henryk Miśkiewicz, Włodek Nahorny, Krzysztof Ścierski, Jacek Szwaj, Tomasz Stańko, Marcin Masecki, Stanisław Soyka. Artystów zapowiadali najwięksi z największych: Piotr Baron, Piotr Metz, Paweł Brodowski, Krzysztof Materna, Marek Sierocki, Piotr Stelmach, Marek Wiernik Tomasz Szachowski, Marek Niedźwiedzi oraz gospodarz wieczoru - Tomasz Tłuczkiewicz. Oprawę wizualną przygotował Hirek Wrona.

 

Jak powstał pomysł koncertu „Gramy dla Marka”.

 

W ostatni weekend maja (30, 31) gościliśmy „swoją grupą” u państwa Jochanów w otwarciu „Galerii we wsi Niebrów”. Uczestniczył również Marek Karewicz o czym opowiedziałem w felietonie (nr. 92), w suplemencie „Subiektywnej historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie Maz”, o tym samym tytule. Nazajutrz w poniedziałek, w godzinach przedpołudniowych (1 czerwca), umówiliśmy się z Markiem na tomaszowskim Placu Kościuszki. A była piękna, słoneczna, ciepła pogoda, idealna na maleńkie, retrospektywne rendez vous z ulicami naszego miasta.

 

Punktualnie o godzinie 11.00 w samym centrum, tuż przy przepięknych, kolorowo bijących fontannach, przybył Marek w swoim wózku, w stałej asyście Wiesława i jego żony Anny Śliwińskich (opiekun pana Marka Karewicza). Była to dla Marka wzruszająca ekskursja, z nieukrytą łezką w oku. Po dwugodzinnym spacerze szlakami młodości (lat 40-tych i 50-tych minionego wieku) zatrzymaliśmy się pod parasolami baru u zbiegu ulic Jerozolimska/Piekarska. Marek zauroczony ogromnymi zmianami (przebudowa Placu Kościuszki, przepiękny zestaw fontann) centrum miasta, z nostalgią wspominał nieistniejące miejsca z czasów swojej młodości, zajadając pod parasolem podane przez Monikę Fiszer smaczne porcje lodów.

 

Wspominane przez niego nieistniejące miejsca z czasów młodości, świetnie odtwarzała w Jego pamięci Monika (zna dobrze topografię „starego” Tomaszowa Mazowieckiego), podając Markowi, co raz to kolejną porcję, dobrze przyrządzonych lodów. Kiedy się żegnaliśmy, rozsmakowany w zimnych smakołykach, dziękował za poświęcenie mu czasu, zapraszając z wdzięcznością Monikę Fiszer, na warszawskie swoje włości przy ulicy Nowolipki.  

 

  Nikt z nas obecnych, nie przypuszczał po tomaszowskiej wizycie, że za tydzień otrzymamy smutną informację - Antek, Marek w swoim mieszkaniu złamał nogę, tę chorą nogę – poinformowała mnie telefonicznie Maryla Tejchman. – O Boże jak On będzie się przemieszczał: po mieszkaniu, do toalety czy kuchni. Przecież chora noga służyła Markowi do tak zwanej podpórki – pomyślałem sobie.

 

Muszę w tym miejscu wyznać, że postać Karewicza stała się swoistym spoiwem, jednoczącym wokół siebie stałą grupę przyjaciół (Tomaszowa Maz, Gdańska, Gdyni, Sopotu, Kozienic, W-wy czy Sztumu) spotykających się na wspólnych imprezach tak zagranicznych, jak i lokalnych, nierozerwalnie z udziałem Mistrza Fotografii. Marek stał się bliskim przyjacielem tak nazwanej "tomaszowskiej grupy". Stał się naszym towarzyskim guru.

 

A wszystko zaczęło się w sopockim Złotym Ulu przy ul. Bohaterów Monte Casino, podczas wręczania mi konkursowej, II nagrody za książkę - publikacja roku 2010 - "Moje miasto w rock'n'rollowym widzie". Co teraz będzie z naszą towarzyską grupą przyjaciół? Czy będziemy się spotykać, jeżeli tak to gdzie? Już w sierpniu miało dojść do zaplanowanego spotkania w naszym mieście, a na początku września w Sztumie a tu …. Marek w gipsie.

 

Na wrześniowe spotkanie, koncert Magdy Piskorczyk w Sztumie (4/5.09.2015r), pierwszy raz bez udziału Marka Karewicza jechaliśmy, zaproszeni przez Marylkę Michowską, seatem Maryli Tejchman z Warszawy, we troje - Maryla , Iwona Thierry i ja. Iwonka, kiedy byliśmy jeszcze w granicach wielkiej Warszawy rozpoczęła przez swoją komórkę serię połączeń z artystyczną, polską bohemą

 

- Dla Marka Karewicza, w związku z pogarszającym się Jego stanem zdrowia, chcemy zorganizować jesienią tego roku koncert charytatywny pt "Gramy dla Marka". Miejsce koncertu jeszcze nie ustalone. Czy w tym przedsięwzięciu weźmiesz udział? O wszystkim precyzyjnie powiadomimy w najbliższym czasie.

 

Iwonka na trasie z Warszawy do Sztumu wykonała blisko 30/40 telefonów. Kiedy zbliżaliśmy się do miasta, jeden z odebranych telefonów brzmiał - Ustaliliśmy już miejsce koncertu (Klub Stodoła w Warszawie) i jego datę (21 listopad 2015r godz.19.00), ustalona jest cena biletu za koncert - 100 zł.

 

 

Z taką wiedzą, informacją dotarliśmy do tak zwanych swoich i już podczas koncertu Magdy Piskorczyk umówiliśmy się na listopadowe spotkanie w Warszawie. Głównym organizatorem koncertu „Gramy dla Marka” stała się Polska Fundacja Muzyczna a pomagali w przedsięwzięciu (współorganizatorzy) Muzeum Jazzu, Klub Politechniki Warszawskiej "STODOŁA", Fundacja Jazz Jamboree ale wg mnie personalnie, największy wkład wniósł pan Marcin Jacobson (były wice Prezes Fundacji Sopockie Korzenie) oraz wymieniona powyżej, przyjaciel z naszej grupy, Iwona Thierry (emerytowany pracownik przedsiębiorstwa Polskie Nagrania MUZA).

 

Po dwudniowej, sztumskiej przygodzie u Maryli Michowskiej z udziałem Magdy Piskorczyk i grupy tomaszowskiej, nasze dziewczyny (Iwona Thierry, Maryla Tejchman, Hania Erez) podjęły, tak logistyczny jak i fizyczny wysiłek, by – pomóc Markowi Karewiczowi być sprawnym i by osobiście uczestniczył 21 listopada na swoim benefisie w warszawskiej STODOLE.

 

Kiedy w domu Jochanów we wsi Niebrów powstała koncepcja … a może by wystąpić do władz miasta o nadanie panu Markowi Karewiczowi honorowego obywatela miasta? Spowodowało to, wśród nas tomaszowian, przyjaciół artysty, pełną mobilizację. Pod koniec marca 2016r Krzysztof skonstruował pismo do Rady Miasta, po uprzednich uzgodnieniach z Prezydentem, o nadanie Karewiczowi w/w honorowego obywatelstwa. Do końca września musieliśmy uzbierać 300 podpisów mieszkańców grodu by były podstawy rozpatrywania przez Radę Miasta naszego wniosku.

 

Ponieważ w moich felietonach dużo poświęciłem miejsca panu Markowi, jego działalności zawodowej a w szczególności jego 11-letniego okresu zamieszkania w Tomaszowie (lata 1944/54), zobligowany zostałem dla potrzeb „młodej kadry” Rady Miasta przedstawić bliżej postać artysty fotografika związanym z jego tomaszowskim okresem. Taką publikację w tempie iście ekspresowym wykonałem o tytule „Marek Karewicz – Złoty Fryderyk w Tomaszowie Maz.” i po jej wydrukowaniu przekazaliśmy egzemplarz do Urzędu Miasta.

 

Trochę dłużej zeszło ze zbieraniem podpisów. Wykorzystałem do tych czynności moją, klubową koleżankę, Monikę Fiszer, wsparta moją publikacją o Karewiczu sama zebrała ponad 200 podpisów.

 

W tym czasie trwała rehabilitacja Marka Karewicza (zdjęcie gipsu, zabiegi), a co najważniejsze w jego mieszkaniu przebudowano łazienkę i toaletę (pozbycie się wanny a zainstalowanie natrysku). Kiedy odwiedziłem Marka, na tydzień przed zdjęciem gipsu, był w bardzo dobrej psychicznej formie, gorzej było z samodzielnym przemieszczaniem się po mieszkaniu, bez pomocy dwóch osób nie był w stanie zrobić przysłowiowego kroku.

 

Najważniejsze było przełamanie u niego istniejących przekonań, stereotypowych skostnień. Dziewczyny załatwiły specjalistyczne łóżko, do którego Marek nie chciał się nawet zbliżyć a co tu mówić o spaniu. Byłem w jego mieszkaniu jak dobrze życzące mu, sprawczynie tego łóżka (Maryla Tejchman z Iwoną Thierry) przekonywały Marka łamiąc w nim skostniałe stereotypy. Po długim czasie namawiania wreszcie zgodził na symulację, położenie się na nim i próbie wstania bez pomocy osób drugich.

 

Kiedy zaskoczony, sam uczynił próby położenia się i wstania, powtórzył to jeszcze kilka razy, zaakceptował nowy mebel łóżka. Taki jest Marek w swoim pokoju. Do domu zaczęli przychodzić rehabilitanci a nawet tydzień Karewicz przebywał na profesjonalnym, rehabilitacyjnym oddziale w podwarszawskim szpitalu. Marek, choć powoli, powracał do zdrowia, miał świadomość, że musi być sprawny na 21 listopada. Wszystkie zabiegi, ćwiczenia czynił z wielkim zaangażowaniem.

 

Kiedy rozpoczęła się internetowa sprzedaż biletów, tym zajął się Krzysiek Jochan, już w drugim dniu sprzedaży my, grupa tomaszowska, staliśmy się ich posiadaczami. Stanowiliśmy dziewięcioosobowy zespół.

 

Koncert „Gramy dla Marka”.

 

Do Warszawy przyjechaliśmy co najmniej na dwie godziny przed otwarciem drzwi wejściowych do STODOŁY, parkując dogodnie w pobliżu miejsca. Oplakatowanie STODOŁY afiszami „Gramy dla Marka” rzucało się w oczy każdemu, kto znalazł się w pobliżu obiektu. Wyczuwało się, że za chwilę odbędzie się szczególne wydarzenie, godne Mistrza Fotografii.

 

Zasiedliśmy wygodnie w tapicerowanych kanapach poczekalni głównej na godzinę przed koncertem, spijając smaczną kawę. Poczekalnia wystrojona została w fotogramy, rollapy prac Marka Karewicza najwybitniejszych postaci jazzu, rock’n’rolla czy projekty jego okładek płyt gramofonowych. Zaczęła się zapełniać przybyłymi przyjaciółmi, fanami, miłośnikami Karewicza, wieloma postaciami ze świata mediów (jak Marek Sierocki, Marek Gaszyński czy Marek Niedźwiedzki), polskiego show businessu (jak Wojtek Gąssowski).

 

Gdy w drzwiach ukazał się w swoim wózku beneficjent w asyście opiekuna Wiesia Śliwińskiego. natychmiast wokół Marka znalazła się grupa przyjaciół powtarzająca słowa, - Marku co słychać u Ciebie?, Jak zdrowie?. Świetnie wyglądasz! Rzucając się sobie w objęcia, tulili czule swoje korpusy niczym starzy kochankowie niewidzący się od wielu lat.

 

Częstotliwość zmieniających się „kolesi” czy przypadkowych „przyjaciół” była tak duża, robiąc sobie z nim zdjęcia, że Marek na długo przed koncertem poczuł duże zmęczenie. Zauważywszy zaistniały, powiększający się proceder, Wiesław szybko „wjechał” wózkiem na widowiskową salę, usadawiając się z nim tuż przy scenie. Choć nadal do Marka dochodzili znajomi, bliscy przyjaciele witając się z nim, to jednak wyglądało to inaczej niż miało to miejsce na poczekalni głównej.

 

W międzyczasie dołączyli do nas znajomi; Hania Erez z Tadeuszem z Kozienic, Staszek Kasperowicz z Oleśnicy czy Marek Włach z Wrocławia. Grupa tomaszowska miała miejsca w trzecim i czwartym rzędzie od brzegu, tak, że Marek w wózku wraz z opiekującym się nim Wiesiem dołączył do nas. Byliśmy przez cały koncert blisko siebie, na wyciągnięcie dłoni. Mogliśmy obserwować przez ponad cztery godziny jego zachowania, emocje, wzruszenia i łzy, uczucia, bo każdy wykonawca poprzedzał swój występ kierując do niego ciepłe słowa, - Marku dla Ciebie śpiewam i życzymy Ci ….

 

Tomasz Tłuczkiewicz powitał widownię i … tomaszowskim akcentem charytatywny koncert rozpoczął, tomaszowianin z Krakowa znany w kraju i za granicą, puzonista Marek Michalak. Tym razem siadając za pianinem, w ręku trzymając trąbkę śpiewał własnej kompozycji utwór „Krakowski Blues”. Był taki moment w czasie występu Michalaka, że muzyk śpiewając, przerywał wokal, dmuchał w trąbkę a jednocześnie drugą ręką uderzał w klawisze w rytmicznym bluesie za co otrzymał od zebranych gromkie brawa a sam jubilat znający bardzo dobrze Michalaka (często grywał w TYGMONCIE kiedy Karewicz tej jazzowej instytucji dyrektorował) dziękował mu za wspaniale rozpoczęcie muzycznego benefisu, wykrzykując w kierunku sceny, - Dziękuję Marku!

      

Nie będę relacjonował występów wszystkich (ponad 60 artystów)  a skoncentruję się na recitalach tylko tych, którzy zaskoczyli nie tylko mnie swoimi wykonaniami.

 

 

Tomasz Stańko na trąbce, cudownie „wydmuchał” (trąbka to instrument Karewicza, na którym to podejmował w młodości próby zostać muzykiem) swoją kompozycję. Marek bardzo przeżywał grę Stańki.

 

Magda Piskorczyk może nie zaskoczyła swoim występem Marka (był dwukrotnie na jej koncertach w ostatnim czasie w naszym Tomaszowie) ale jej song „Cler Achel” zadedykowany Karewiczowi był tak sugestywnie, przepięknie wykonany, że Marek w swojej sprawnej lewicy trzymał chusteczkę nieustannie ocierając policzki by na zakończenie wykrzyczeć, - Dziękuję Ci Magdo!

 

Kolejny akcent tomaszowski to wykonanie utworu Bogusia Meca „Jej portret” duetu Włodek Nahorny (kompozytor utworu) przy fortepianie z saksofonistą Henrykiem Miśkiewiczem. Prawdziwy majstersztyk, sala dziękowała wykonawcom na stojąco.

 

Również Stanisław Soyka po mistrzowsku wykonał dwie swoje kompozycje uzbrajając je w kilka ciepłych słów przesyłając je z ukłonem w kierunku beneficjenta wywołując u Marka kolejną radość, wzruszenia i łzy.

 

Przez cały czas trwania koncertu układałem w swojej głowie ranking wykonawców plasując każdego po odbytym wykonaniu, na którymś tam miejscu. Co chwila lokaty artystów zmieniały się w mojej głowie, jak w kalejdoskopie ale …do czasu. Kiedy na scenie ukazała się gwiazda nad gwiazdy, pani Hanna Banaszak, kiedy tylko otworzyła usta, z których wypłynęła najwyższej klasy, jazzująca wokaliza, sala zamarła. by w jej ciszy słychać było tylko bicia serc.

 

Spojrzałem kątem oka na Marka, był w ekstazie wzruszenia. Na policzku były ślady spływających łez. Wpatrzony w stojącą na scenie Banaszak, która śpiewając skierowała wzrok ku Markowi machając doń dłonią, a on powtarzał słowa jak do ukochanej osoby, - Haniu, Haniu, Haniu! Jej występ zburzył w mojej głowie układany ranking, ponieważ koncert miał się po jej występie ku końcowi, nie byłem w stanie od początku układać kolejnej listy. Zresztą nie było sensu, Hanna w mojej głowie zburzyła wszystko.

 

Po zakończeniu widowiska muzycznego „Gramy dla Marka” wielu muzyków, wykonawców oraz przyjaciele, najwytrwalsi fani i miłośnicy Karewicza oraz sam bohater w asyście swoich opiekunów stworzyli w poczekalni głównej STODOŁY niezapomniane swojskie kuluary, o których będę długo, bardzo długo pamiętał.

 

Również wśród wielu kuluarowych grup, podgrup znalazła się nasza, tomaszowska, bliska i przyjazna Markowi. Po gwarnej ponad godzinie, obfitującej w wykonanie tysiąca FOTEK nie tylko z samym bohaterem ale również z innymi, i nie tylko, artystami niekoniecznie występującymi w zakończonym koncercie, odbyło się Wielkie Show, o czym mogą świadczyć załączone zdjęcia. Kiedy zbliżyliśmy się całą grupą do Marka, on wykrzyknął w naszym kierunku.

 

- Hej tomaszowianie, za godzinę widzę was wszystkich w moim domu przy Nowolipki. Zaznaczam! Obecność obowiązkowa, nie ma żadnych usprawiedliwień, z nieobecności będę wyciągał konsekwencję – z uśmiechem drwiącym zakończył prawdziwie w swoim stylu Karewicz.

          

Około pierwszej w nocy zajechaliśmy naszą ekipą na włości Marka Karewicza przy ul. Nowolipki gdzie krzątały się po mieszkaniu, przygotowując kolacyjny poczęstunek Maryla Tejchman i Iwona Thierry. Nad całością czuwał „gospodarz”, Wiesław Śliwiński. A tymczasem Marek rozebrany z wyjściowych szat króla, jak zwykle, tradycyjnie zajął miejsce w swoim fotelu, wygłodniały oczekiwał na zasłużony poczęstunek. Na jego twarzy widać było radosne zmęczenie.

 

Kiedy jednak zapełniliśmy pokój wokół Jego osoby a na stół „wjechały” starannie przygotowane, ułożone w egipskie piramidy kanapki, twarz bohatera dnia wypełniła się charakterystycznym dla niego uśmiechem. Przez ponad dwie godziny, nocnej konwersacji, konsumując wspaniałe kanapki, przepijając je kawą, herbatą czy przygotowanymi drinkami dzieliliśmy się przeżyciami jakie doznaliśmy podczas tego, szczególnego koncertu.

 

Iwona nie mniej zmęczona niż Marek, podzieliła się swoimi wrażeniami z przygotowań (dla mnie, jak wcześniej wspomniałem na początku tego felietonu, najważniejszymi osobami, które wniosły największy wysiłek w przygotowanie dzisiejszego koncertu to bez wątpienia Iwona Thierry z Warszawy i Marcin Jacobson z Sopotu)  muzycznego widowiska „Gramy dla Marka”. Około czwartej nad ranem, już w sobotę 22 listopada 2015r, choć zmęczeni wydarzeniami dnia, opuściliśmy przyjazne mieszkanie Marka Karewicza udając się w drogę powrotną do Tomaszowa. Kiedy wsiadaliśmy do samochodu zauważyłem, że zostawiłem na stole w mieszkaniu Karewicza swój komórkowy telefon. Kiedy po niego wróciłem, wychodząc z mieszkania, Marek szczęśliwy jak nigdy, krzyknął do mnie, - Antku ukochaj ode mnie cały Tomaszów!!

  

Około 5.00 nad ranem dotarliśmy do swoich domów. Kiedy zmęczony położyłem się w swoje kojo, nie mogłem zasnąć. W moich uszach ciągle brzmiały dźwięki instrumentów, wykonawców głosy, szczególnie Hanny Banaszek i cudowna atmosfera w warszawskiej STODOLE. W głowie zaś utrwalił się widok radosnej, szczęśliwej a zarazem pogodnej, choć schorowanej twarzy mistrza światowej fotografii Pana MARKA KAREWICZA. Z takim obrazem, również zmęczony minionym dniem, oddałem się w objęcia Morfeusza.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
kolo 11.01.2016 09:24
po ataku wirusa wymiana dysku?? może lepiej było zanieść kompa komuś kto się na tym zna? :D

Antek Malewski 04.01.2016 09:32
do Joli: Na tym portalu "nasz tomaszów", znajduje się cykl felietonów pt "Subiektywna Historia Rock&Rolla w Tomaszowie" (ponad 70 odcinków) w których opowiadam o panu Marku Karewiczu a dwa/trzy odcinki poświęcone i zatytułowane są bezpośrednio mistrza fotografii. Zapraszam do czytania.

Jola. 02.01.2016 22:30
O panu Marku Karewiczu dowiedzalam się pod koniec lat siedemdziesiątych, byłam na spotkaniu z nim w Łodzi.Opowiadał o sobie bardzo ciekawie, projektował wtedy okładki do płyt. Pozdrawiam go i życzę mu takiego zapalu w dążeniu do poprawy zdrowia jaki miał wtedy do pracy.

Reklama
Polecane
Gnał bez wyobraźni i rozumuKelner zastrzelił się z miłościBiałobrzeska Majówka na łąceWalka o rynek – jak sprawdzić, kto jest konkurencją dla Twojego biznesu?Dzień Otwarty u WyspiańskiegoWielki sukces Zuzanny Linowskiej w Międzynarodowym Konkursie GraficznymPiłkarskie starcie na kinowym ekranieJuż od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Dwa zaginięcia i dwa szczęśliwe odnalezieniaKompletnie wycieńczony błąkał się po lesieDrzewko za makulaturęMuzyczna zapowiedź lata w Tomaszowie
Reklama
„Burza” nad Pilicą „Burza” nad Pilicą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim serdecznie zaprasza na otwarcie wystawy „Burza” nad Pilicą. Wydarzenie odbędzie się 27 stycznia o godzinie 10 w Skansenie Rzeki Pilicy (ul. Modrzewskiego 9/11). Głównym moderatorem spotkania będzie Jakub Czerwiński, szerzej znany jako Irytujący Historyk. Wstęp wolny w godz. 10-12.Tego dnia w budynku skansenowej świetlicy wyeksponowana zostanie wystawa pamiątek związanych z historią 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej z okresu II wojny światowej. Tam też będzie można zobaczyć m.in. sztandary, archiwalne zdjęcia, orzełki, opaski, hełmy, elementy umundurowania i wyposażenia wojskowego.Oddział 25. pp AK został sformowany w lipcu 1944 roku w Barkowicach Mokrych nad Pilicą na bazie oddziałów partyzanckich i dywersyjnych Inspektoratu Piotrkowskiego AK w ramach akcji „Burza”. Działał głównie w lasach koneckich i przysuskich do 9 listopada 1944, kiedy to został rozformowany jako oddział zwarty, z poleceniem prowadzenia dalszej walki małymi oddziałami.Warto zaznaczyć, że w oddziałach 25. pp AK służyło kilkudziesięciu tomaszowian na czele z dowódcą, majorem Rudolfem Majewskim ps. „Leśniak”, który obecnie jest patronem Jednostki Strzeleckiej 1002 w Tomaszowie Mazowieckim.W roku 2024 przypada 80. rocznica Akcji „Burza” i sformowania 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej, stąd też pomysł na tematyczną wystawę w Skansenie Rzeki Pilicy. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Fundacji Con Ignis z Piotrkowa Trybunalskiego. Organizatorem wydarzenia jest Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim oraz Fundacja Con Ignis z prezesem zarządu Jakubem Czerwińskim.Wystawę będzie można oglądać do końca kwietnia 2024 r.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.01.2024
„Weselny toast” „Weselny toast”  „Weselny toast” to francuska komedia, na którą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza 8 maja do sali kinowej KiTka przy ul. Niebrowskiej 50. Film zostanie wyświetlony w ramach cyklu Ale Kino i będzie to już ostatni seans przed wakacyjną przerwą. Początek o godz. 18. Jak można przeczytać w opisie filmu, w „Weselnym toaście” znajdziemy wszystko to, za co uwielbiamy francuskie komedie: romantyczną miłość, wigor, odrobinę nostalgii i cięty humor, którego ostrze łagodzi czułość, z jaką odmalowane są słabości bohaterów. Laurent Tirard („Facet na miarę”, „Mikołajek”), który wyreżyserował ten obraz, do komedii podszedł w świeży i oryginalny sposób, wplatając w nią elementy stand-upu. Pokazał, że męczące rytuały stają się znacznie milsze, jeśli choć trochę polubimy swoją rodzinę. A wtedy może nawet będziemy gotowi na założenie własnej.Główny bohater, 35-letni Adrien, jest neurotykiem i właśnie rozstał się z dziewczyną. Podczas rodzinnej kolacji zostaje poproszony o wygłoszenie toastu na weselu siostry. Czego będzie chciał życzyć młodej parze, gdy jego związek legł w gruzach? Czy wyjdzie ze strefy komfortu i będzie walczył o swoją miłość? Przekonacie się, przychodząc na film. Bilety w cenie 9 zł dostępne są w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 oraz przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Weselny-toast/Tomaszow-Mazowiecki).Zapraszamy w imieniu organizatorów.Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.05.2024
Białobrzeska Majówka Białobrzeska Majówka Piknik rodzinny pod tytułowym hasłem odbędzie się 11 maja w Miejskim Centrum Kultury Za Pilicą przy ul. Gminnej 37/39. Organizatorzy przygotowali dla jego uczestników wiele atrakcji. Będzie z nich można skorzystać w godz. 16−19. Wstęp wolny. Na najmłodszych czekać będzie m.in. gra terenowa z nagrodami, a także: ogromna zjeżdżalnia, stoiska plastyczne, na których wykonać będzie można np. makramowy breloczek, ścieżka sensoryczna i tor przeszkód. Nie zabraknie też ogromnych baniek mydlanych, balonów, szczudlarza i cukrowej waty. Główną atrakcją dla dzieci będzie magik Pan Buźka, który przedstawi show „Magia Żółtoksiężnika”. Dużo będzie działo się również na scenie. Zaprezentują się m.in.: Dziecięcy Zespół Pieśni i Tańca „Ciebłowianie”, DFC Latino, uczestnicy zajęć wokalnych i tanecznych z MCK Za Pilicą, a w bajkowy świat przeniesie wszystkich grupa teatralna „Zeróweczka” z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 8 w Białobrzegach, która pokaże nagrodzony Złotą Maską na tegorocznych Tomaszowskich Teatraliach spektakl „Królewna Śnieżka”. Będzie też czas dla Kwadransowych Grubasów, z którymi wspólnie świętować będziemy 25-lecie działalności klubu. Na stoiskach partnerów wydarzenia będzie można przybić piątkę z Miśkiem i Kropelką, zagrać w koło fortuny, sprawdzić umiejętności językowe czy wykonać kolorową pracę plastyczną. Dodatkowo będzie można skorzystać z konsultacji koordynatora opieki onkologicznej oraz zmierzyć ciśnienie i poziom cukru. Dostępny będzie również punkt Nadleśnictwa Smardzewice, w którym będzie można otrzymać sadzonki drzew. Nie zabraknie również wozu strażackiego, do którego będzie można wsiąść, i pokazów pierwszej pomocy prowadzonych przez druhów z OSP w Białobrzegach. Na sali koncertowej dostępne do obejrzenia będą dwie wystawy: prac malarskich artystów ze Stowarzyszenia Amatorów Plastyków oraz uczestników zajęć malarstwa i rysunku w MCK Za Pilicą. Na stoiskach będzie można również zakupić słodkie ciasta oraz ciepłe dania, jak np. grillowaną kiełbaskę czy pyszne pierogi.Wstęp na wydarzenie jest wolny.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.05.2024
Food trucki Food trucki Już od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Piknik rodzinny organizowany przez Sowa Events bedzie miał do zaoferowania mnóstwo atrakcji.Dla głodomorów przyjadą foodtrucki reprezentujące kuchnie z całego świata. Wśród serwowanych dań nie może zabraknąć: amerykańskich burgerów, hiszpańskich churrosów, frytek belgijskich, węgierskich langoszy, tajskiego padthaia oraz wiele innych przysmaków z różnych zakątków naszego globu.Dla spragnionych będzie przygotowana strefa orzeźwienia, czyli stoisko pełne dobroci. Serwujemy tam autorską lemoniada, zmrożoną granite i wiele innych.Między stoiskami będzie przygotowany specjalny food court gdzie zostaną porozkładane ławostoły, leżaki oraz parasole. Można więc śmiało zaprosić całą rodzinę i wygodnie spędzić czas zajadając się serwowanymi specjałami, słuchając przy tym przyjemnej muzyki.Będzie również mnóstwo atrakcji dla najmłodszych. Będzie stoisko z balonami i zabawkami oraz stoisko z watą cukrową. Bedą również przygotowane dmuchane zamki na których dzieciaki beda mogły spędzić radosne chwile skacząc i bawiąc sie w najlepsze.DODATKOWO I BEZPŁATNIE ZAPRASZAMY NA:SOBOTA:- 12:00 - 16:00 - Spotkanie z ulubionymi postaciami z topowej bajki o dzielnych pieskach! Szykujcie aparaty i szerokie uśmiechy :)NIEDZIELA: - 12:00 -12:45 - Koncert "JAK Z BAJKI" - uzdolnieni ludzie filmu, muzyki, teatru i animacji przeniosą Was w magiczny świat muzyki z największych hitów filmów animowanych! - 12:00 - 18:00 - Animatorzy do Waszej dyspozycji! - zabawy ruchowe, sportowe, skręcanie balonów, zabawy z chustą klanza, mini zajęcia plastyczne i wiele innych - nudzie mówimy STOP!- 12:00 - 18:00 (z przerwami) - Bańki mydlane w niecodziennym wydaniu - daj się zamknąć w giga bańce! - Warto zapomnieć o gotowaniu w domu tego weekendu. Warto zabrać rodzinę i cudownie spędzić ten czas z Food truckami. Kulinarne święto już od 17 do 19 Maja w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.05.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 8°CMiasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ten brzuchaty osobnik tak nadaje się na starostę powiatu, jak ja na biskupa. Nawet na katechetę się nie nadawał. Jednak nasze bredzenie jest zbędne, bo ten szkodnik społeczny z pewnością, pod powiatowym stołem już został wybrany. A sesja w dniu 07.05. 2024 r., to będzie tylko formalność.Źródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: zadowolonyTreść komentarza: Białobrzegi rzeczywiście bardzo ponura dzielnica Tomaszowa. A za komuny planowano tu duże osiedla bloków, dlatego do Tomaszowa przyłączono wtedy Ludwików i Białobrzegi. Gdyby dzisiaj oderwano te dzielnice od Tomaszowa to miasto liczyłoby około 40 tys. mieszkańców. Dzięki wam wybieramy nadal Prezydenta a nie Burmistrza bo mamy nieco ponad 50 tys. głów w mieście.Źródło komentarza: Białobrzeska Majówka na łąceAutor komentarza: Mieszkaniec BiałobrzegówTreść komentarza: Brawo, wreszcie coś się tutaj dzieje - szkoda że tak rzadko, dzielnica kompletnie zapomniana pod względem integracji społeczności lokalnej. Zdecydowanie brakuje tutaj miejsca spotkań dla starszych jak i młodszych mieszkańców na otwartym terenie. Uważam, że altanka na wzór Ciebłowic czy park taki jak w Wąwale ułatwił by tworzenie takich relacji oraz byłby dobrym miejscem do rekreacji oraz odpoczynku. Zachęcam i proszę przedstawicieli władzy z naszej dzielnicy o podjęcie działań w tym temacie. Oprócz inwestycji drogowych - mam wrażenie, że nic tutaj się nie dzieje.Źródło komentarza: Białobrzeska Majówka na łąceAutor komentarza: Mieszkanka TomaszowaTreść komentarza: Jedynym najbardziej kompetentnym i doświadczonym kandydatem jest obecny starosta Mariusz WęgrzynowskiŹródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: tomaszowiankaTreść komentarza: Weź chłopie ,,urlop,,od komentowania ,czasem zgadzam się bo prawda leży po środku ale częściej ,,przeginasz,, wrzuć na luz i zapomnij o minionych czasach.Źródło komentarza: Zmiany w ProkuraturachAutor komentarza: SabrinaTreść komentarza: Jak zawsze same pyszności, już dzisiaj szykujmy kasę bo warto posmakować, pewnie znów będą tłumy.Źródło komentarza: Już od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!
Reklama
Skarpetki zdrowotne frotte ze srebrem Skarpetki zdrowotne frotte ze srebrem Skład:bawełna 80%, Prolen® Siltex ze srebrem 17%, Lycra® 3% Wielkości:35-37, 38-40, 41-43, 44-46, 47-49 (oprócz koloru białego i szarego)        (według ZN-JJW-P-005)Konstrukcja:Skarpetki nieuciskające Medic Deo® Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Medic Deo® Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!Specjalna konstrukcja cholewki i niewielka domieszka nowoczesnego włókna Lycra® w całym wyrobie powodują idealne bezuciskowe przyleganie do nóg i maksymalną elastyczność - nietamowanie przepływu krwi i komfort nawet dla opuchniętych nóg.Dzięki działaniu przędzy z jonami srebra, wzmocnionemu apreturą antybakteryjną i antygrzybiczną Sanitized®, skarpetki hamują rozwój mikrobów i zapobiegają jednocześnie przykremu zapachowi podczas użytkowania. Miejsca stóp narażone na otarcia i urazy są chronione przez miękką trójwarstwową dzianinę frotte. Opaska elastyczna na śródstopiu zapobiega przesuwaniu się skarpetki na nodze.Skarpetki nadają się znakomicie do aktywności fizycznej. Do produkcji skarpetek jest używana czysta bawełna - naturalna przędza najwyższej jakości.SKARPETKI ZAREJESTROWANE JAKO WYRÓB MEDYCZNYZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama