Jak informuje TVN w czwartek Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi, poinformował ratowników medycznych, że na razie nie dostaną pełnego wynagrodzenia. Powodem jest opóźnienia przekazania przez Łódzki Urząd Wojewódzki środków na dodatki za noce, dlatego pensja nie będzie zawierała tego składnika. Ratownicy nie kryją oburzenia. Twierdzą, że nigdy takich problemów z wypłatami nie było. Ich zdaniem to zemsta za udział w ostatnich protestach. Faktycznie medycy pojawili się niedawno przed urzędem wojewódzkim protestując przeciwko obniżkom wynagrodzeń.
WSRM potwierdza, że w piątek wielu ratowników nie stawiło się do pracy. Wobec ratowników pojawiają się formy szantażu emocjonalnego, bo trudno inaczej nazwać stwierdzenie, "że wybierając taką formę protestu, ratownicy muszą mieć świadomość, że może to się skończyć tragedią niewinnych osób". Pojawiły się też oferty dyżurów dla ratowników kontraktowych. 12 godzin pracy, to około 500 złotych ekstra.
Dlaczego urząd wojewódzki nie przekazał na czas pieniędzy na wynagrodzenia? Dagmara Zalewska, rzeczniczka wojewody twierdzi, że opóźnienie nie jest "w żaden sposób" związane z czerwcowym protestem i zaznacza, że za zamieszanie odpowiada samo pogotowie. - Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego występuje do nas z wnioskiem o refundację. Opóźnienie jest po ich stronie, nie wiemy, dlaczego do niego doszło - odpowiada rzeczniczka na pytanie TVN.
Trzeba też przypomnieć, że ratownicy domagają się wprowadzenia ustawy o zawodzie i samorządzie ratownika medycznego, nowelizacji ustawy o państwowym ratownictwie medycznym, również wzrostu zasadniczego wynagrodzenia o 1,2 tysiąca złotych brutto dla wszystkich ratowników medycznych zatrudnionych na umowach o pracę z jednoczesnym zapewnieniem wzrostu stawek zatrudnionych na innych umowach.
Napisz komentarz
Komentarze