Nie minął jeszcze rok a już widać ludzi w finansowaniu. Pieniędzy coraz bardziej brakuje i to mimo hipotetycznego wzrostu nakładów. Jeszcze kilka lat temu przy przekształcaniu placówki w spółkę prawa handlowego była możliwość zwolnienia z pracy 180 pielęgniarek. Dzisiaj białego personelu zaczyna brakować. Mamy do czynienia z rynkiem pracy, gdzie warunki zaczyna dyktować pracownik. Ludzie chcą więcej zarabiać i trudno im sie dziwić. U naszego zachodniego sąsiada wykwalifikowana pielęgniarka otrzymuje wynagrodzenie na poziomie 2 tysięcy EURO. Tak więc wzrost nakładów spowodowany jest głównie wzrostem wynagrodzeń.
Większość szpitali w Polsce jest pod przysłowiową kreską. Tomaszowskie Centrum Zdrowia, które w kolejnych latach przynosiło zyski, ten rok może zamknąć stratą. Na dzień dzisiejszy nikt nie jest w stanie powiedzieć na jakim poziomie będzie to strata. Wszystko wskazuje na to, że kierunek , jaki u nas obrano zmierza do ostatecznego sprywatyzowania służby zdrowia i wprowadzenia prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Publiczne lecznice będą realizować jedynie najprostsze zabiegi, bo tylko na nie będzie starczało pieniędzy w systemie.
Brak pieniędzy i niewydolny organizacyjnie system to jedna strona medalu. Drugą jest podejście do pacjenta. Wiele mówi się o poprawie jakości świadczonych usług. Wydaje się dziesiątki milionów złotych na systemy komputerowe. Pytanie tylko: po co? Skoro zdarza się, że najbardziej dokucza nam to, co kosztuje najmniej, a więc brak poczucia empatii dla chorych. Poniżej list czytelniczki
Piszę do Państwa ponieważ chciałam poruszyć jeden temat a mianowicie opieki pielęgnacyjnej na jednym z oddziałów w naszym tomaszowskim szpitalu. Jestem pielęgniarką. Pracuję w innym szpitalu, w którym niezależnie od tego kim jest pacjent, podchodzi się do niego z szacunkiem i zapewnia odpowiedni poziom opieki. Moja mama trafiła na oddział w Tomaszowie wczoraj. Dziś rano nie wiem czy to taki zwyczaj jest w szpitalu w Tomaszowie ale sama umyłam mamę nakarmiłam i zmieniłam pościel ponieważ panie pielęgniarki od godziny jadły śniadanie i nikt nie zainteresował się pacjentami. Chodzi mi o pielęgnację. Bo jak można człowiekowi w takim stanie, w jakim jest moja matka, zostawić myjki i kazać się samemu umyć. Najważniejsze są w tym naszym szpitalu rolety. Tak właśnie rolety, ponieważ dotykając roletę aby otworzyć okno została mi zwrócona uwaga, że rolet się nie dotyka bo można je uszkodzić. Nawet nie wiem z kim rozmawiałam bo personel nie nosi identyfikatorów. Panie salowe tak samo ubrane jak pielęgniarki. Może mój email trafi do pani oddziałowej która zwróci uwagę swoim pielęgniarkom i salowym, które stoją i wskazują tylko palcem. Przypomni zakres obowiązków i jaki zawód wykonują. Wstyd i żenada, że koleżanki z branży, które tak narzekają i chcą podwyżek nie potrafią wykazać empatii do pacjentów.
Napisz komentarz
Komentarze