Kilkanaście metrów nad ziemią, za szybą szpitalnego okna, nagle pojawia się czerwony kubrak, broda i czapka z białym pomponem. Dziecko przeciera oczy ze zdumienia. Wiszący na linie Mikołaj macha do niego z uśmiechem, a ono – jak to ktoś podsumował – „wręcz nie wierzy, że to prawda”. I o to właśnie chodziło.
Reklama





























Napisz komentarz
Komentarze