Monitoring wizyjny nie jest tani. Koszt instalacji jednego punktu kamerowego zbliża się do 100 tysięcy złotych.
— Dotychczas inwestycja w miejski monitoring kosztowała nas około 1,2 miliona złotych — wyjaśnia Bartłomiej Matysiak, zastępca naczelnika Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta. — Kamera, którą zainstalujemy w tym roku, będzie kosztować około 75 tysięcy złotych.
Niestety dwunasta kamera to już kres możliwości zainstalowanego systemu. Do stacji bazowej nie da się podłączyć ani jednej więcej. — Władze miasta stoją teraz przed koniecznością odpowiedzi na pytanie: co dalej — mówi Matysiak. — Jeżeli będzie wola kontynuowania inwestycji, należy zabezpieczyć na ten cel środki w budżecie miasta. Szacujemy, że dalsze 5 kamer wraz z niezbędnym osprzętem będzie kosztować co najmniej 500 tysięcy złotych — dodaje.
Już wkrótce ruszą prace radnych nad przyszłorocznym budżetem. Temat jest więc jak najbardziej aktualny.
Miejsc, które w Tomaszowie Mazowieckim należałoby objąć monitoringiem, jest wiele: parki, okolice szkół i duże osiedla mieszkaniowe. Długo można by je wymieniać i zapewne nie zdołalibyśmy wyliczyć wszystkich.
Wysokie koszty nie pozwalają oczywiście zaspokoić wszystkich potrzeb od razu. Kamery należy więc rozmieszczać w sposób rozsądny i zapewniający jak największą efektywność ich funkcjonowania.
Oczywiste wydaje się, że podstawą lokowania poszczególnych kamer powinny być konsultacje ze służbami zajmującymi się bezpieczeństwem publicznym, czyli Policją, Strażą Miejską oraz Komisją Bezpieczeństwa Publicznego i Transportu, oparte na policyjnych statystykach interwencji o charakterze publicznym.
Miejsca instalacji kamer zawsze wywoływały wiele kontrowersji: „Dlaczego tu, a nie gdzie indziej?” — pytano. Padały mniej lub bardziej satysfakcjonujące odpowiedzi.
W przypadku tegorocznego montażu kamery mają one szczególnie istotne znaczenie, ponieważ trudno określić, kiedy zostaną zakupione kolejne. Wiele osób sądziło, że rozszerzony zostanie obszar centrum miasta objęty monitoringiem. Tak się nie stało. Zdecydowano, że kamera pojawi się w Białobrzegach, na skrzyżowaniu ulic Gminnej, Wąwalskiej i Opoczyńskiej. Wiele osób nie kryje swojego zdziwienia i, zapytana o opinię, odpowiada w sposób wymijający.
Komendant Straży Miejskiej, Piotr Remisz, poinformował nas, że wskazano dwa możliwe miejsca lokalizacji. — Optowaliśmy za rozszerzeniem monitoringu centrum w stronę ulicy Jana Pawła II i dalej osiedli Hubala. Druga propozycja wyszła z komisji Rady Miejskiej — dodaje.
Druga propozycja to oczywiście Białobrzegi. Wystąpiła z nią Komisja Spraw Społecznych i Rodziny Rady Miejskiej na wniosek radnej Krystyny Koselak.
Potwierdza to przewodniczący Mariusz Węgrzynowski: — Rzeczywiście, pomysł wyszedł z naszej komisji na wniosek pani Koselak. Podobno w tym miejscu zbiera się młodzież, a obok sklepu przebywają osoby nietrzeźwe. Wniosek skierowaliśmy do prezydenta, który go zaakceptował — dodaje na zakończenie rozmowy.
Co ciekawe, radna wymyśliła, złożyła wniosek, a inni członkowie komisji go przegłosowali… nie pytając o merytoryczną opinię nikogo.
— Miasto nigdy z nami niczego nie konsultuje — narzeka Andrzej Wodziński, przewodniczący powiatowej Komisji Bezpieczeństwa Publicznego i Transportu. — Co prawda żaden przepis takiego obowiązku nie nakłada, ale dla mnie to oczywiste, że jesteśmy gremium właściwym do wyrażenia opinii w podobnej sprawie.
Tomaszowskiej Policji również nikt o zdanie nie zapytał. — Ani do Wydziału Ruchu Drogowego, ani do Prewencji nie wpłynęło żadne zapytanie o opinię w sprawie lokalizacji kamer monitoringu — dowiadujemy się od oficera prasowego tomaszowskiej Policji. — Występowaliśmy natomiast o budowę skrzyżowania o ruchu okrężnym w tym miejscu. Nie jest to obszar szczególnie zagrożony pod jakimkolwiek względem. Liczba interwencji jest raczej znikoma — dodaje.






















































Napisz komentarz
Komentarze