Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 17 czerwca 2025 21:39
Reklama

Jak to było w Starzycach

Być może niewielu to wie, ale dzielnica Starzyce pochodzi od nazwy wioski, która zlokalizowana była w tym samym miejscu. Starszym mieszkańcom miasta kojarzyć się będzie na zawsze ze stawem oraz zakładami Bornsteina, czy powojennym Tomtexem. Tej dzielnicy poświęcony jest fragment książki Antoniego Malewskiego „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”

Dzielnica na  krańcu miasta  u wylotu do Łodzi, kierunek zachodni  i do Warszawy, kierunek północny, leżąca nad rzeką Piasecznica/Czarna, nad którą usytuowane były dwa zakłady włókiennicze, ZPW Tomtex i ZPW Nowotki (stary zakład). Zakłady dawały pracę, utrzymanie mieszkańcom dzielnicy, miasta i okolic. Dzielnica ogrodów, sadów, skwerów, działek. Kiedyś mój nieżyjący, wspaniały przyjaciel, Zbyszek Trachta, po obejrzeniu filmu francuskiego pt. „Porte de Lilans” (Dzielnica pachnących bzów) tak sparafrazował tytuł filmu, „Starzyce – dzielnica pachnących bzów”. Wcale się nie pomylił, gdy przyszedł miesiąc maj, czerwiec, faktycznie wieczorne zapachy jaśminów, maciejki, kasztanów czy kwitnących bzów, przedzierały się przez otwarte okna do mieszkań, przenikały powietrze i atmosferę całej dzielnicy.

Reklama

Roślinna wonność i aromaty, neutralizowały fetor wydobywający się z ulicznych rynsztoków, dymiących kominów fabryk i domów. W trzy miesiące po zakończeniu II wojny światowej, (29 sierpnia w 1945r), u zbiegu ulic Zawadzkiej i Warszawskiej, stał dom, posesja nr.101 (dziś zakład wulkanizacyjny), w którym  przyszedłem na świat w wielodzietnej rodzinie. Bracia, starszy Andrzej (nieżyjący) i młodszy Tadeusz oraz najmłodsza, siostra Barbara.  Od ponad 30 lat  mieszkanka górnego Śląska.

 

Życiorys

Gdy robiąc swe wieczorne siusiu 

Na nocnik jeszcze pupką siadał

O krok już był od geniuszu,

 Bardzo się dobrze zapowiadał       

A kiedy wyrósł na studenta

I wągry nad książkami zjadał,

Miał już niezbite argumenta,

Że się najlepiej zapowiadał.

Potem w kawiarniach – czy prywatnie,

O wszystkich jak najgorzej gadał,

I zawsze zdanie miał ostatnie,

Bo tak się dobrze zapowiadał.

Posiwiał, zmarszczył się, zestarzał

I zęby wszystkie już postradał,

A jeszcze wszystkim się odgrażał

Jeszcze się dobrze zapowiadał.

I wreszcie starczą śmiercią umarł,

I wtedy naród cały biadał,

Że taka chluba, taka duma,

Że tak się dobrze zapowiadał.

Światopełk Karpiński

 

W Starzycach istniały blisko siebie, dwie szkoły podstawowe, na tak zwanej „górce” nr.3 przy ul. Warszawskiej 95 oraz w tzw. „pałacu” nr 7 przy ul. Warszawskiej 103, na wprost wylotu ulicy Głównej do Warszawskiej. Również przy tej ulicy istniał Zakład Oczyszczania Miasta czyli Rakarnia (popularny hycel). W 1956r. którą zamieniono na Miejski Zakład Komunikacji z zajezdnią autobusową.  15 września 1956r  Tomaszów Mazowiecki otrzymał linie autobusowe.

Na początek ruszyły trzy linie, nr 1 trasa Dw. PKP – przez Dworcową, Główną, Warszawską, Pl. Kościuszki, Legionów – Smugowa,  nr 2 trasa Dw. PKP – przez Dworcową, Spalską, Nowowiejską, św. Antoniego – Brzostówka, trasa nr 3 Białobrzegi – przez Mireckiego, Mościckiego, Plac Kościuszki, Piłsudskiego, Legionów, Hallera – Rolandówka.

W połowie lat 60-tych szkoła nr.7 spaliła się, długo zrujnowany budynek straszył swoim wyglądem  mieszkańców, nie tylko dzielnicy. Pod koniec XX wieku odbudowano zgliszcza i dziś m.in. znajduje się w nim apteka  pp Salewskich, dalej w głąb posesji pałac fabrykanta Bornstaina a w nim przedszkole nr. 17, do którego chodziłem.

W 1954 roku szkoła nr 3 na tzw „górce” przeobraża się w „jedenastolatkę”, czyli do  klas podstawowych (1-7), dołączyły klasy licealne    (8-11),  zmieniając nazwę szkoły na LO 29, które to klasy licealne stały się protoplastą istniejącego do dziś przy ul. Jałowcowej,  II LO.

W 1959r liceum „wyprowadza” się z ul. Warszawskiej nr. 95 do budynku przy ul. Św. Antoniego nr. 29 (obecnie Technikum Mechaniczne). Bardzo ważną, rolę w życiu mieszkańców dzielnicy odgrywała świetlica przyzakładowa ZPW Nowotki przy ul. Warszawskiej 105/107. Dziś stoi fragment budynku. Miejsce codziennych spotkań, kulturalno-sportowych rozrywek, a na przeciw budynku świetlicy, „pole fabryczne”, służące jako boisko sportowe, miejsce wszelkich imprez, zawodów i rozgrywek sportowych starzyckiej młodzieży. Dziś na polu fabrycznym znajdują się  budynki firmy JOKA.

Jednak najpiękniejszym, najbardziej atrakcyjnym miejscem dla wszystkich mieszkańców dzielnicy, od dziecka do wieku starczego, emerytalnego, był  Staw Starzycki., który powstał po spiętrzeniu wód dwóch rzek, Piasecznicy i Bieliny płynących od zachodu, zamknięty od północy stawidłami, od wschodu ograniczony placem i budynkiem zakładu ZPW „Nowotki”, z wejściem na zakład od ulicy Warszawskiej 105/107, a od południa, uprawnymi polami Krycha ciągnącymi się aż do ulicy Zawadzkiej.

Służył nie tylko technologicznemu procesowi w produkcji tkaniny w fabryce włókienniczej, był też miejscem wypoczynku i rekreacji dla szerokiej rzeszy mieszkańców Starzyc. Latem nad brzegi po obu stronach stawu, przybywały całe rodziny ze swymi pociechami, młodzież, tak z dzielnicy jak  i z okolicznych ulic i miejscowości (jak Komorów, Zaborów, Lubochnia, Glinnik, Luboszewy, Sangrodz, Małecz).

Wymiary stawu w przybliżeniu, to długość około 550 - 600 metrów a szerokość od 150 do 250 metrów. Przez cały rok, latem i zimą, swoje „żniwa” mieli tomaszowscy wędkarze. Ryb w stawie było w bród. W okresie letnim staw był rajem na ziemi dla dzieci i młodzieży, o ironio, nie chciało się jechać na kolonie, obozy. Było tu wszystko co potrzebne jest w lecie człowiekowi, woda, słońce, cień starodrzewia, trawa, plaża... tak, tak plaża!!!.

Bywało, że w niektórych miejscach  w wodzie był żółty piasek, a na brzegu południowym od strony ulicy Zawadzkiej przy Końskim Dole (najgłębsze miejsce w stawie) wypożyczalnia kajaków. Co roku na rozpoczęcie wakacji na okres 3/5 dni, wody stawu były „spuszczane”, oczyszczano i naprawiano fabryczne urządzenia, wzmacniano groble i stawidła. Akwen bez wody odkrywał swoje, tajemnicze „dno” i wszyscy zaopatrywaliśmy swoje domy w ryby, raki. Nie pamiętam czy był w Starzycach choćby jeden chłopak z mojego pokolenia, który by nie potrafił pływać? Wątpię, a jeżeli się taki znalazł, był to rzadki nieudacznik Dla małych dzieci i ich matek było na północnym brzegu stawu miejsce z płytką wodą na dużej przestrzeni, zwane Babskim Morzem.

Ja w wakacje po ukończeniu II klasy podstawówki, przepłynąłem staw  na wysokości stawideł, w jedną i drugą stronę bez odpoczynku, to znaczy odcinek około 250 metrów. Ambicją każdego z nas było jak najszybciej nie tylko nauczyć się pływać ale przepłynąć szerokość stawu choćby tylko na wysokości stawideł w jedną stronę. Było to normą, miarą odwagi i tak zwanej „męskości”. Zbyteczni byli „nauczyciele” pływania a utonięć w naszym stawie nie pamiętam.
 
Często organizowaliśmy zawody pływackie, zwycięzcy chodzili w „glorii” po dzielnicy, byli ważni   i wszyscy wyrażali im szacunek a przegrani żądni byli rewanżu, co przysparzało zdrowej rywalizacji. Toczyliśmy pojedynki w wyścigach kajakowych, to była wspaniała rywalizacja. Często zwyciężał Andrzej Tokarski albo Czesiek Kabziński. Oni byli najlepsi w tej dyscyplinie. W pływaniu o palmę pierwszeństwa ja walczyłem z Andrzejem Tokarskim, do rywalizacji przyłączał się również Marian Kot. W tej dyscyplinie było różnie, co jakiś czas pierwszeństwo przechodziło z jednej osoby na drugą czy trzecią.
 
Po drugiej stronie stawu od północy między szosą ulicy Ujezdzkiej (nie było jeszcze zakładu „Tomtex”) a stawidłami były krzewy, zarośla, stare drzewa i pola, nieużytki, na których mieliśmy boisko do gry w piłkę nożną, siatkową. W wakacje organizowaliśmy na tych polach „małą starzycką olimpiadę”, w której poza grą w piłkę nożną czy siatkową były dyscypliny lekkoatletyczne jak skoki (w dal, wzwyż, trójskok), rzut kulą (wyszukany odpowiedni kamień jako kula) i oszczepem (odpowiednio dobrany i wystrugany konar, gałąź). Nie było czasu na nudzenie się, wakacje zleciały nam jak z bicza strzelił. Również zimą gdy wody stawu zamarzały, organizowaliśmy w okresie ferii bożonarodzeniowych, konkurencje zimowe; ściganie się na łyżwach i gra w hokeja. Andrzej Gilzak i Andrzej Tokarski byli championami nie do pokonania, tak  w biegach jak i w jeździe figurowej na łyżwach         

W zimowym okresie każdy chłopak mógł zarobić parę groszy. Bo po zamarznięciu wody, prywatni producenci lodów spożywczych, cięli tafle lodu na bryły, przewozili na miejsce składowania, układając je w pryzmy, które zasypywano trocinami. Pomagaliśmy za drobne wynagrodzenie ciąć tafle lodu, przewozić furmankami i układać je w pryzmy. Zasypywane trocinami bryły lodu, tworzyły i spełniały warunki dzisiejszej lodówki, zabezpieczając je przed topnieniem, przez całe lato. Następnie okładano pojemniki z lodami spożywczymi, napojami, utrzymując w upalne dni stałą, chłodną temperaturę. Dziś nie istnieje „bijące serce” dzielnicy.

Zaniedbania i niefrasobliwość administracji miasta doprowadziła do przerwania grobli w północnej części stawu, wody zbiornika przedostały się do rzeki Czarnej i Staw Starzycki odpłynął w przysłowiową „siną dal”, niszcząc po drodze zakłady istniejące nad rzeką, nadtapiając domy i gospodarstwa domowe istniejące nad Czarną. Skończył się raj dla starzyckiej młodzieży,  tomaszowskich wędkarzy.
 
Zamiast wypoczywać, uprawiać sport, w okresie wakacji, ferii, młodzież z dzielnicy mojego dzieciństwa, mojej młodości w najpiękniejszym okresie swego życia, znudzona swą bezradnością, gnuśnieje topiąc swe smutki i znużenie w rozprowadzanych pseudo alkoholach,  pseudo piwach, w narkotykach. Czy znajdzie się w moim mieście jakaś siła, jakaś władza, która przywróci pierwotny stan rzeczy!? Nieoczekiwanie, na szczęście dla mojego, dojrzewającego pokolenia przyszedł czas, że opisywaną sielankę zimowo/letnią, „zakłócił” przedzierający się do dzielnicy naszej, zamieniając ją w epidemię stylu Rock&Roll. Przeniknął on do naszych pomieszczeń szkolnych, sali świetlicy, do mojego domu a szczególnie zawładnął moją duszą i sercem, o czym więcej na łamach tej książki.

 Najstraszniejsze są grzechy,

 Z których nie ma uciechy

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antoni Malewski 15.02.2023 11:40
Jestem "starzyczaninem" z krwi i kości. Urodziłem się (1945r) i mieszkałem tu (Warszawska 101/Zawadzka - już nie istniejący narożnik tych ulic) do 24 roku życia. Współczuję temu bluźniercy, który z tchórzostwa nie ujawnia swoich personaliów (a operuje, jako tchórz, kryptonimem "101,8 Polskie Radio 24"). Tomaszów niczym reymontowska, łódzka "ziemia obiecana" jako miasto powstawało (1830r) i rozwijało się dzięki hrabiowskiej rodzinie (Antoni i Tomasz) OSTROWSKICH kiedy nie istniało państwo polskie (okres zaborów) a przemysł włókienniczy, dzięki któremu rozwijało się bardzo szybko miasto, zakładali osadnicy z Niemiec, Francji i Żydzi. I to był klasyczny w początkach kapitalizmu PROLETARIAT (robotnicy i chłoporobotnicy). To ONI w tych zakładach włóknienniczo przędzalniczych z biegiem lat (a szczególnie po 1918 roku kiedy powstawała w wielkich bólach II Rzeczypospolita) zarobione pieniądze kształciła swoje dzieci. Tylko w moim podwórzu mieszkało trzech mężczyn i kobieta, którzy pokończyli bardzo drogie studia. A w samych Starzycach znałem kilka rodzin (dokładnie siedem, nazwisk nie podam z waźnych przyczyn - RODO), którzy pokończyli średnie szkoły (licea, technika) i studia wyższe. Po II Wojnie Światowej, rodziny, które związały się z socjalistycznym establishmentem w PRL, "przywilejowo" szybciej otrzymywały mieszkania, niż inni, w nowo budujacych się blokach (początki powstawania blokowych osiedli). Jednym z nich, najprawdopodobniej, był w/w "blokowy" uciekinier - hipokryta, plugawiec i oszczerca - za którego wstydzę się, że urodził się i mieszkał w cudownej "dzielnicy pachących bzów". Ze względu na kilka błędów w istniejacym tekście, prosze administratora o wymianę, za co dziękuję

Reklama
Antoni Malewski 15.02.2023 10:47
Jestem "starzyczanem" z krwi i kości. Urodziłem się (1945r) i mieszkałem tu (Warszawska 101/Zawadzka - już nie istniejący narożnik tych ulic) do 24 roku życia. Współczuję temu bliźniercy, który z tchórzostwa nie ujawnia swoich personali (operuje, jako tchórz, kryptonimem "101,8 Polskie Radio 24"). Tomaszów niczym łódzka "ziemia obiecana" powstawało (1830r) i rozwijało się dzięki hrabiowskiej rodzinie (Antoni i Tomasz) OSTROWSKICH kiedy nie istniało państwo polskie (zabory) a przemysł włókienniczy, dzięki któremu rozwijało się szybko miasto, zakładali osadnicy z Niemiec, Francji i Żydzi. I to był klasyczny w początkach kapitalizmu PROLETARIAT. Robotnicy w tych zakładach włóknienniczych z biegiem lat (a szczególnie po 1918 roku kiedy powastawała w bulach II Rzeczypospolita) kształciła swoje dzieci. W moim podwórzu mieszkało trzech mężczyn i kobieta, którzy pokończyli bardzo drogie studia. W samych Starzycach znałem kilka rodzin (dokładnie siedem, nazwisk nie podam z waźnych przyczyn - RODO)którzy pokończyli średnie szkoły (licea, technika) i studia wyższe. Rodziny, które związały się z socjalistycznym establishmentem w PRL otrzymywały mieszkania w nowo budujacych się blokach (powstawały blokowe osiedla). Jednym z nich był w/w "blokowy" uciekinier - hipokryta, plugawiec i oszczerca - za którego się wstydzę, że się urodził i mieszkał w "dzielnicy pachących bzów".

Marek 01.08.2021 19:55
Na niemieckich starych mapach Starzyce nazywano Staritsch. Może najpierw była to niemiecka nazwa a póżniej spolszczona na Starzyce, Jako osada fabryczna z kilkoma fabrykami m.in. Starzycka Fabryka Sukna, Fabryka Dywanów, i dwie wille Bornsteinów.

Uczeń 01.08.2021 17:16
Na górce byla szkoła 2.

niebrowiak 03.08.2021 18:04
Górka to nie Starzyce, Szkoła nr 2 znajdowała się na Krycha Polu. Granica Starzyc przebiegała przy ulicy Zawadzkiej, na północy Starzyce a w kierunku miasta na południe Krycha Pole.

Ewa 31.07.2021 10:42
Szkola nr 3 byla chyba w innym miejscu? Przy dawniej Swierczewskiego i Alejach Wojska Polskiego. Wiecej wspomnien tomaszowskich, bardzo dobrze sie czyta, atmosfera jak za dawnych lat. Moze jakis ruch spoleczny, petycje i glosy ludu: odbudowac staw starzycki?. Jako przeciwwaga Pilica i przystani.

Dziekuje 31.07.2021 10:35
Panie Antoni! Prosimy o wiecej! Ale koncentrujac sie na szkole i zorganizowanym zyciu kulturalnym. Co tam Pan widzial.

Chris 79 30.07.2021 22:20
Urodziłem się w Starzycach i przez 20 lat tam mieszkałem,kiedyś dzielnica tętniąca życiem,teraz szkoda gadać . Byłem nad stawem 5 min przed przerwaniem grobli,tragedia.

101,8 - Polskie Radio 24 juz nadaje w Tomaszowie. Sluchaj na czymkolwiek 31.07.2021 10:32
Oprocz inwestycji PANSTWOWYCH zakladow w oswiate (technikum), i w kulture (swietlica), zawsze byla to dzielnica lumpow. Podobnie jak Kaczka. Tetniace zycie? A chlanie i patologie zlodziejskie na obrzezach PANSTWOWEGO przemyslu. Bogu dziekuje za PRL ktory moja rodzine (za pomoca ksiazeczki mieszkaniowej mojej WIEJSKIEJ Mamy), z tego syfu wyrwal. Kocham bloczki. Ojciec wprawdzie wspominal, ze zima na dzielni organizowali sobie zimowe "igrzyska" - narty itd. na gorkach, ale analizujac zyciorysy tych roboli to ja dziekuje bardzo za takie zycie sasiedzkie.

Ewa 31.07.2021 11:31
Kazda dzielnica miala swoich lumpow i pijaczkow ale nie mozna powiedziec, ze Tomaszow byl jedna wielka lumpownia. Bo kto pracowal w Wistomie, Filcach, Dywanach, Mazowii , Pilicy i innych duzych zakladach pracy, lumpy? No chyba nie. Ludzie byli jacy byli ale generalnie chodzilo o jedno- skonczyc szkole, isc do roboty, polozyc cos na stol/ jedzenie i myslec, jak to bedzie na emeryturze. Ludzie nie byli zli, no czasami lumpowali, z tym sie zgodze. A bloczki nie byly zle, z tym bardzo sie zgodze.

emeryt 15.02.2023 11:36
Co w tym złego że robotnicy po pracy szli na jednego. W zagębiu włókienniczym Yorkshire była to norma że po pracy spotykano się na chwilę w pabie aby porozmawiać i radować się z życia. A tu doszukuje się lumpów, to byli normalni pracowici ludzie!

Reklama
Super! 30.07.2021 21:40
Wiecej takich wspomnien! Mniej o pijanstwie i grajkowaniu. Ciekawy tekst!

Lol 30.07.2021 21:25
Na górce była szkoła nr 2!!!!!!

Opinie

Reklama

Wizerunek Marty Nawrockiej: krytyka, hejt ale też rosnące poparcie

Wizerunek Marty Nawrockiej to jeden z najczęściej komentowanych tematów w polskim internecie – wynika z raportu Res Futury. Większość opinii to krytyka jej wyglądu oraz publicznych gestów. Autorzy raportu przewidują, że mimo ataków, w ciągu 6 miesięcy może wzrosnąć społeczne poparcie dla żony prezydenta elekta.Data dodania artykułu: 17.06.2025 18:00
Wizerunek Marty Nawrockiej: krytyka, hejt ale też rosnące poparcie

XII Kongres PIU: wartość wykrytych przestępstw ubezpieczeniowych wzrosła o prawie 50 procent

W minionym roku zakłady ubezpieczeń ujawniły 32 tys. przestępstw ubezpieczeniowych o wartości 675 mln złotych. Dzięki współpracy całego sektora i innowacyjnym narzędziom analitycznym oraz AI, skuteczność w wykrywaniu fraudów jest coraz większa. Jednak wciąż spotkać się można z cichym przyzwoleniem na wyłudzanie odszkodowań, za które ostatecznie płacą uczciwi klienci - przekonywali goście tegorocznej edycji Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) w Sopocie.Data dodania artykułu: 17.06.2025 17:53
XII Kongres PIU: wartość wykrytych przestępstw ubezpieczeniowych wzrosła o prawie 50 procent

Nowatorski pomysł na atrakcyjną edukację: za wiedzę ekologiczną rabat na spektakl

Wykaż się wiedzą ekologiczną, zgarnij podwójny rabat na bilety i spędź Dzień Ojca w cyrkowym namiocie na muzycznej sztuce o piratach - taka nietypowa promocja czeka na widzów warszawskiego Teatru Bohema House.Data dodania artykułu: 16.06.2025 21:00
Nowatorski pomysł na atrakcyjną edukację: za wiedzę ekologiczną rabat na spektakl

Przedsiębiorco, złóż do Enei informację o pomocy publicznej lub de minimis

Kończy się czas (do 30 czerwca 2025 r.) na złożenie u sprzedawcy energii elektrycznej, z którym przedsiębiorca posiadał umowę w II półroczu 2024 r., informacji o pomocy publicznej lub pomocy de minimis. Enea, w trosce o swoich klientów przypomina, że dzięki temu mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) zachowają uprawnienia do korzystnej ceny maksymalnej w II półroczu 2024 r.Data dodania artykułu: 16.06.2025 20:07
Przedsiębiorco, złóż do Enei informację o pomocy publicznej lub de minimis

Program Czyste Powietrze w nowej odsłonie Nareszcie ciepły, zdrowy dom na lata

Nowy program Czyste Powietrze skierowany jest do rodzin o niższych dochodach, dając im możliwość realizacji z dofinansowaniem nawet całej inwestycji termomodernizacyjnej.Data dodania artykułu: 16.06.2025 13:10
Program Czyste Powietrze w nowej odsłonie  Nareszcie ciepły, zdrowy dom na lata

Sondaż: Polacy nie myślą o szkoleniu wojskowym

52,7 proc. badanych nie weźmie udziału w zapowiadanych przez MON dobrowolnych szkoleniach wojskowych, zaś taką chęć prezentuje 41,2 proc. badanych - podała w poniedziałek "Rzeczpospolita", która powołała się w tej sprawie na sondaż IBRiS.Data dodania artykułu: 16.06.2025 11:03
Sondaż: Polacy nie myślą o szkoleniu wojskowym

ZUS zakończył wysyłkę listów w sprawie trzynastek i waloryzacji emerytur

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zakończył coroczną wysyłkę listów do emerytów i rencistów. W kopercie są dwie decyzje: o marcowej waloryzacji i o trzynastej emeryturze – przekazał Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.Data dodania artykułu: 13.06.2025 09:15
ZUS zakończył wysyłkę listów w sprawie trzynastek i waloryzacji emerytur

Muzyczne lato startuje. Santander Letnie Brzmienia wyruszy w koncertową trasę przez Polskę

Pięć miast, dziesiątki godzin muzyki i tylko jedna taka trasa - Santander Letnie Brzmienia odwiedzi latem Kraków, Wrocław, Warszawę, Gdańsk i Poznań. W line-upie m.in. reaktywowany zespół Hey, rockowa Coma, popowo-bluesowy Mrozu i wzruszająca Edyta Bartosiewicz z projektem orkiestrowym, a także Ania Dąbrowska, Zalewski, Kaśka Sochacka, Wiktor Dyduła i plejada młodych, alternatywnych artystów. Start już w pierwszy weekend lipca - muzyczne lato zaraz się zaczyna.Data dodania artykułu: 12.06.2025 19:45
Muzyczne lato startuje. Santander Letnie Brzmienia wyruszy w koncertową trasę przez Polskę
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Mościckiego 6 zaprasza 25 czerwca o godz. 17.00 na spotkanie z pisarką Małgorzatą Król, autorką bestsellerowych książek o charakterze popularnonaukowym głównie o tematyce historycznej i religijnej.Pasją autorki jest popularyzowanie historii w sposób przystępny i ciekawy. Jej zainteresowania koncentrują się wokół literatury biograficznej i hagiograficznej.Jak mówi, każda kolejna książka to wyzwanie, by oddać „ducha” dawnych epok, by czytelnik wyobraźnią mógł przenieść się w minione czasy, aczkolwiek Małgorzata Król podejmuje to wyzwanie w myśl zasady pochodzącej z powieści „Lord Jim” Josepha Conrada, iż „jedyna właściwa droga” to „iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze, aż do końca”.Dotychczas wydane publikacje to między innymi: „Chłopcy malowani. Najsłynniejsi polscy kawalerzyści”, „Zwyczajne, święte kobiety” czy „Niezwykłe władczynie Wschodu”.Podczas spotkania w tomaszowskiej książnicy skupimy się na najnowszej książce autorki pt.: . "Żony wielkich Polaków. Od Kochanowskiego do Moniuszki". W 2-gim tomie swój udział ma tomaszowianka, Prezes Fundacji Pasaże Pamięci dr Justyna Biernat, która wspierała autorkę w poszukiwaniu śladów, dokumentów odnoszących się do życia Stefanii Marchew, żony Juliana Tuwima.Justyna Biernat poprowadzi spotkanie z autorką książki, pokazując między innymi jaką wnikliwą pracę musi wykonać autor przy pisaniu powieści biograficznej.Na spotkaniu autorskim będzie możliwość zakupu książek z autografem pisarki.Zapraszamy! Wstęp wolny.Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.06.2025

Polecane

Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Tegoroczne Dni Tomaszowa trudno uznać za wielkie wydarzenie artystyczne. Jeszcze zanim tak naprawdę się zaczęły przeczytać można było liczne krytyczne komentarze, dotyczące doboru występujących na scenie wykonawców. Trudno się dziwić, zważywszy, że przez lata przyzwyczailiśmy się do występów topowych gwiazd. Równie nietrafiony okazał się termin imprezy. Równolegle mieliśmy bowiem szereg koncertów i festynów w okolicznych mniejszych i większych miejscowościach. Na szczęście wesołe miasteczko, jak zwykle przyciągnęło dużą rzeszę tomaszowian. Był oczywiście fantastyczny koncert otwarcia i barwna parada ulicami miasta, ale... O gustach się podobno nie dyskutuje, mimo to postanowiliśmy zapytać Was o opinię. Czy nie uważacie, że ten rozdział lokalnego "kolorytu" powinien zostać już zamknięty?Data dodania artykułu: Wczoraj, 18:32 Liczba komentarzy: 2 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Lechia z licencją na nowy sezonZagłosujcie na projekt Nu-Med! Dzięki temu będzie okazja do badań profilaktycznychKomunikat o przerwach w dostawie prąduZapraszamy na spotkanie z pisarką Małgorzatą KrólWokaliści PCAS-u podsumują kolejny rok swojej pracyMieszkaniowy dodatek teraz łatwiej dostępny - także dla prywatnych najemcówŚwiętojańska biesiada w PCASDni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniemProgram Czyste Powietrze w nowej odsłonie  Nareszcie ciepły, zdrowy dom na lata44. Ogólnopolski Tomaszowski Bieg im. Bronisława Malinowskiego - zapisySondaż: Polacy nie myślą o szkoleniu wojskowym„Kwiaty” – zapraszamy na wernisaż wystawy malarstwa
Reklama
Reklama
60. lat minęło. Nauczyciele, których trudno zapomnieć

60. lat minęło. Nauczyciele, których trudno zapomnieć

Szkoła Podstawowa numer 8 przy ulicy Stolarskiej, to także moja szkoła. Tutaj właśnie zaczynałem własną edukację, mieszkając wówczas w domu przy ulicy Piekarskiej, którego dzisiaj już nie ma. Była na tyle moja, że kiedy w 2. klasie przeprowadziliśmy się na Niebrów, nie było mowy, bym ją zmieniał. Wyobrażacie sobie dzisiaj 8-latka, który sam idzie do szkoły na drugi koniec miasta i nie jest zawożony przez rodziców samochodem? No i na lekcje religii śmigało się do pobliskiego kościoła przy ulicy Słowackiego. To był jeszcze ten stary, modrzewiowy kościół, w sposób barbarzyński rozebrany i zniszczony. Lekcjom religii i samej parafii poświęcę może nieco inne artykuły, kiedy zakończy się kwerenda w IPN, o którą poprosiłem, jakiś czas temu. No ale miało być o szkole... No to będzie.
Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Dni Tomaszowa z niedosytem... a może z rozczarowaniem

Tegoroczne Dni Tomaszowa trudno uznać za wielkie wydarzenie artystyczne. Jeszcze zanim tak naprawdę się zaczęły przeczytać można było liczne krytyczne komentarze, dotyczące doboru występujących na scenie wykonawców. Trudno się dziwić, zważywszy, że przez lata przyzwyczailiśmy się do występów topowych gwiazd. Równie nietrafiony okazał się termin imprezy. Równolegle mieliśmy bowiem szereg koncertów i festynów w okolicznych mniejszych i większych miejscowościach. Na szczęście wesołe miasteczko, jak zwykle przyciągnęło dużą rzeszę tomaszowian. Był oczywiście fantastyczny koncert otwarcia i barwna parada ulicami miasta, ale... O gustach się podobno nie dyskutuje, mimo to postanowiliśmy zapytać Was o opinię. Czy nie uważacie, że ten rozdział lokalnego "kolorytu" powinien zostać już zamknięty?
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama