Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 15:18
Reklama
Reklama Odnawialne źródła Energii

Dr M. Przeperski: stan wojenny był wycelowaniem pistoletu we własne społeczeństwo

 Stan wojenny był nie tylko zamachem stanu, jawnym złamaniem prawa, ale także wycelowaniem pistoletu we własne społeczeństwo – mówi PAP dr Michał Przeperski, historyk z Muzeum Historii Polski i Polskiej Akademii Nauk.

Polska Agencja Prasowa: Jak badacz młodego pokolenia, który z własnego doświadczenia nie zna stanu wojennego, ocenia to wydarzenie?

Dr Michał Przeperski: Niewątpliwie był to zamach stanu, jawne złamanie prawa. Już sam tryb jego wprowadzenia był w rażący sposób niezgodny z konstytucją PRL z 1952 r. Stojąca na czele zamachu junta nazwana pompatycznie Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, a przez Polaków prześmiewczo określana jako WRONa, była tworem niczym z bananowej republiki, pozbawionym zresztą realnej władzy. Najważniejsze jednak, że 13 grudnia 1981 zostały pogwałcone umowy podpisane w sierpniu i we wrześniu 1980 r. przez przedstawicieli komunistycznego rządu.

Oznaczało to, że stan wojenny równał się wycelowaniu pistoletu we własne społeczeństwo. Jako człowiek o zdecydowanych przekonaniach demokratycznych uważam, że było to fatalne wydarzenie w polskiej historii. Natomiast nigdy nie usłyszałem przekonującej odpowiedzi na pytanie o alternatywny scenariusz wydarzeń.

PAP: Co się zatem mogło stać, gdyby komuniści stanu wojennego jednak nie wprowadzili?

Dr Michał Przeperski: Wprowadzenie stanu wojennego było próbą wyjścia z sytuacji bez wyjścia, w której znalazła się Polska. Z jednej strony rządzący komuniści znajdowali się pod presją oczekiwań społecznych wyrażanych przez „Solidarność”. Z drugiej strony była natomiast ekipa kremlowskich starców, którzy domagali się, żeby „porządek panował w Warszawie”. Sowieckie naciski nie sprowadzały się wyłącznie do groźby wprowadzenia na polskie ulice sowieckich tanków. To równało się także utracie władzy przez dotychczasową ekipę, a prawdopodobnie też wiązało się z masowym użyciem siły wobec przywódców „Solidarności”. Po stłumieniu rewolucji węgierskiej w 1956 r. ofiarami mordów sądowych padło kilkuset powstańców - kto wie, co mogłoby się zdarzyć Polsce ćwierć wieku później, w podobnej sytuacji.

Ale nie mniej istotne było to, w jak fatalnej sytuacji gospodarczej znajdowała się wówczas Polska. Świadectwa polskich i sowieckich komunistów wskazują na to, że Sowieci rzeczywiście z początkiem 1982 r. poważnie ograniczyliby np. dostawy ropy, stosując typowo sowiecki szantaż surowcowy, z którego zresztą Moskwa lubi korzystać również dziś. I co by było wtedy? Ekipa Jaruzelskiego znajdowała się w trudnej sytuacji. Z jednej strony musiała zmierzyć się z ogromnymi i oczekiwaniami własnych rodaków, a z drugiej strony miała wycelowane w plecy lufy sowieckich tanków. Sowieccy towarzysze mówili, że pomogą, ale ich główną pomocą było to, że polskim komunistom stawiali kolejne ultimata.

PAP: Czy takie postrzeganie stanu wojennego jest inne o tego, jak widzą go historycy starszego pokolenia? Czy to, że dane wydarzenie się przeżyło – lub nie – ma znaczenie dla prowadzonych badań?

Dr Michał Przeperski: To ma znaczenie, a z czasem będzie miało jeszcze większe. Kluczowy jest dystans – nawet nie tyle czasowy, ile emocjonalny. Jako badaczowi urodzonemu w 1986 r. jest mi o niego znacznie prościej, przez co mogę traktować stan wojenny jako jedno z wielu wydarzeń, do których doszło w historii Polski i jako neutralny przedmiot badania. Pomaga w tym fakt, że nie przeżyłem grudnia 1981 r. na własnej skórze.

Nie oznacza to, że odrzucam wszystko, czego mnie nauczyli mistrzowie albo co przyswoiłem z publicystyki, przysłuchując się sporom na temat historii PRL-u, czy w ogóle konsumując kulturę. Ale dla pokolenia tych, którzy stan wojenny przeżyli – jako ci, którzy go wprowadzali, i ci, którzy mu się sprzeciwiali – jest on fundamentalnie istotnym momentem w ich biografii. Jako człowiek to rozumiem, ale jako badacz taka wrażliwość jest mi już daleka.

PAP: Czy jest gdzieś jednak punkt, w którym mogą się spotkać historycy starszego i młodszego pokolenia?

Dr Michał Przeperski: Pomiędzy tym, co wiedzą i mówią o stanie wojennym tacy badacze jak prof. Andrzej Paczkowski czy prof. Antoni Dudek, a tym, co ja bym powiedział, nie ma zasadniczych różnic. Dużą rolę w tym odgrywa baza źródłowa – liczba źródeł odnośnie do kulis wprowadzenia stanu wojennego, jakimi dysponujemy, jest ograniczona. Nie jest przecież tak, że co roku pojawiają się zupełnie nowe źródła zmieniające cały znany nam obraz. Potencjalna dyskusja dotyczy natomiast interpretacji i w dużej mierze leży w emocjonalności nastawienia, ale też wrażliwości politycznej czy ogólnohumanistycznej, czyli tego, co uznamy za istotniejsze, a co za mniej istotne w motywach działania aktorów historycznych wydarzeń.

Bliskie jest mi podejście realistyczne. Wprowadzenie stanu wojennego było tragicznym wydarzeniem: trudno nie sympatyzować z „Solidarnością” i oczekiwaniami milionów Polaków, którzy mieli dosyć życia w komunizmie, ale powstaje pytanie, jaki pomysł miała „Solidarność” na to, co ma być dalej. Mówiono o ograniczeniu władzy komunistów. Ale jak daleko miało iść to ograniczenie? Kto z liderów „S” w ogóle panował nad ruchem społecznym? Odpowiedź oczywiście będzie taka, że nikt, bo nad autentycznym ruchem społecznym – a „S” takim była – nie da się zapanować. A to oznacza, że alternatywą musiałoby być w dużej części zdanie się na żywiołowe reakcje buntu ze strony społeczeństwa: politycznie rozbudzonego, a jednocześnie bardzo zmęczonego i sfrustrowanego.

PAP: A źródła, jakim są wspomnienia świadków wydarzeń, mogą wywołać dyskusję?

Dr Michał Przeperski: Jeżeli jakichś źródeł przyrasta, to faktycznie tych wywołanych, z których dowiadujemy się, jak ludzie wspominają stan wojenny. I faktycznie na ich podstawie możemy dyskutować o tym, czym żyło się w polskich domach, jak wyglądało życie codzienne. Z czasem ta perspektywa zyskuje na znaczeniu, stając się ważnym uzupełnieniem politycznej historii stanu wojennego. Stan wojenny co prawda nie był niczym dobrym, ale przecież jest zrozumiałe, że pewna część Polaków machnęła ręką i powiedziała: „dobra, stan wojenny jest już lepszy niż to, co działo się jesienią 1981 r., bo w sklepach nic nie było, a ani +Solidarność+, ani partia nad tym nie panowała”. W tak rozumianym chaosie bardzo trudno było żyć.

Dla mnie to jest właśnie dziś bardzo interesujące pole do dyskusji – na ile Polacy w 1981 r. rzeczywiście tak uważali? Jednak o ile jesteśmy kiedyś w stanie znaleźć jakieś dokumenty sowieckie, gdzie będzie napisane „Wchodzimy, jeżeli coś się stanie” lub „Nie, nie wchodzimy”, to jeżeli chodzi o pytania o kwestie społeczne, to na nie nigdy nie odnajdziemy pewnej, ostatecznej odpowiedzi. Ale i tak warto jej poszukiwać.

PAP: Co zatem jest jeszcze do przeanalizowania, jeśli chodzi o stan wojenny? Co mogłoby w tej sprawie zmienić odtajnienie rosyjskich archiwów?

Dr Michał Przeperski: Nie ma cienia wątpliwości, że otwarcie postsowieckich archiwów bardzo dużo bym nam powiedziało. Rosjanie niestety nie unikają manipulowania dokumentami, ujawniania tylko wybranych albo nawet jedynie fragmentów, z których później można wyciągać jedynie cząstkowe wnioski.

Myślę, że wszyscy historycy nad Wisłą są zgodni, że poznanie szerokiego korpusu źródeł, nieuzależnionego od decyzji politycznej, pomogłoby wyjść z zaklętego kręgu dokumentów, w których obracamy się w tym momencie. Z jednej strony mamy notatkę gen. Anoszkina, adiutanta marszałka Kulikowa, czołowego sowieckiego dowódcy, z której jasno wynika, że Sowieci nie chcieli wchodzić do Polski, ale z drugiej – mamy wiele pośrednich źródeł wskazujących na to, że w okresie 1980-1981 sposobili się do inwazji. Jeżeli tak faktycznie było, to wiele śladów tego w ewidentny sposób musi być w sowieckich archiwach. Moim zdaniem nie było mowy o tym, aby tanki sowieckie weszły. Na to nie było szansy i byłoby to szaleństwem. Ale z drugiej strony – czy Moskwa nie potrafiła podejmować decyzji, które szokowały cały świat?

Jest jeszcze jedna istotna rzecz, o której już nieco wspomniałem, a mianowicie skala gospodarczych nacisków na Polskę. Wiemy, że Nikołaj Bajbakow jesienią 1981 r. jasno powiedział, że Polsce zostaną odcięte dostawy surowców: bez nich Polska gospodarka nie mogłaby produkować, eksportować, a totalne bankructwo państwa mogłoby stać się faktem. Jak daleko Sowieci zamierzali pójść? Czy planowali np. zamknięcie rynku sowieckiego na polskie towary? Jeżeli tak by się stało, to konsekwencją byłaby kolejna katastrofa – w polskim społeczeństwie zaczęłoby się gotować, ludzie nie mieliby co jeść. Moim zdaniem w sowieckich archiwach muszą być ślady po takich dyskusjach, chciałbym je poznać.

PAP: Czy zatem pewnego rodzaju reinterpretacji można dokonywać w oparciu o sytuację ekonomiczną?

Dr Michał Przeperski: Ekonomia i gospodarka z reguły słabo się przebijają w dyskusjach historyków. Najlepiej oczywiście przebijają się mundur, majestatyczna czerwono-biała, chłopaki z radykalnie antykomunistycznych grup, rzucający w milicję kamieniami. To oczywiście jest zrozumiałe, jednak w dłuższym trwaniu gospodarka jest ważniejsza. Gdy weźmiemy pod uwagę, że Sowieci naprawdę chcieli wymierzyć takie dramatyczne ciosy polskiej gospodarce, to zobaczymy też, pod jakim ciśnieniem faktycznie znajdowało się polskie kierownictwo. Cóż, że sowieckie tanki by nie weszły? Jeżeli zostałyby poodcinane surowce, to sytuacja nie byłaby mniej dramatyczna.

Myślę, że dyskusja o stanie wojennym pokoleniowo będzie ewoluować. Już dla historyków z mojego pokolenia nie jest przede wszystkim dyskusją o tym, czy wejdą, czy nie wejdą, ale w nie mniejszym stopniu o tym, jaką skalę miały te naciski i konsekwencje odcięcia rozmaitych surowców. Zresztą mamy rok 2021 i widzimy, co współcześnie robi Moskwa: gaz czy ropa są nie mniej skutecznym środkiem uprawiania polityki niż „zielone ludziki” czy regularna armia. To wszystko pozwala nam zupełnie inaczej patrzeć na historię i to jest akurat specyficzny przywilej tych, którzy urodzili się trochę później.(PAP)

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
THOMAS ANDERS WYSTĄPI W ARENIE LODOWEJLechia Tomaszów Mazowiecki - Bogdanka Arka Chełm 2:3Wśród najlepszych z biologiiZrozpaczeni rodzice błagają o pomocDzień Ochrony Zabytków w CzerniewicachĆwiczenia gimnastyczne w tomaszowskich fabrykachNowy partner Lechii TomaszówIV Festiwal Jazzowy „Barwy Muzyki Improwizowanej - Opoczno 2024”„Tkalnia żartu” – odsłona trzeciaJutro noga z gazuKoszykarki z 14-tki na podiumTankuj taniej na Samoobsługowej Stacji Paliw MZK
Reklama
Otwarcie sezonu turystycznego na Zamku w Inowłodzu Otwarcie sezonu turystycznego na Zamku w Inowłodzu Zapraszamy serdecznie na otwarcie sezonu turystycznego na Zamku w Inowłodzu.Wydarzenie obfitować będzie w wiele atrakcji!To już tradycja, że otwarciu sezonu turystycznego na Zamku towarzyszy Łżykwiat kasztelański, czyli impreza historyczna na którą zjeżdżają bractwa z całej Polski. Łżykwiat, to również ze staropolskiego kwiecień. Nazwa pochodzi stąd, że ten miesiąc „wyłudza z ziemi przedwcześnie kwiaty”. Jak co roku rekonstruktorzy ubiorą się w swoje średniowieczne stroje, stworzą wokół Zamku wioskę, będą gotować, bawić się, strzelać z łuku, walczyć na miecze, grać w średniowieczne gry…To świetna okazja do podejrzenia jak wyglądało życie w średniowieczu. Podczas wydarzenia, będziecie mieli niepowtarzalną okazję skosztowania zupy według średniowiecznej receptury! Zapewniamy dawkę ciekawej wiedzy i przednią zabawę!W tym roku otwarciu sezonu turystycznego towarzyszy bardzo bogaty program. Oprócz imprezy historycznej, na zamkowym dziedzińcu odbędą się rozgrywki szachowe. „Teatr na zamku” przygotował premierę swojego najnowszego spektaklu „Co się starej szafie śni” czyli bajkę dla dzieci, w każdym wieku Grupa "Teatr po godzinach" ze Zduńskiej Woli przedstawi moralitet „Starzec i śmierć” – to już dla starszych widzów.W sobotę w galerii ZI odbędzie się także wernisaż wystawy „Droga jest celem” Piotra Sabacińskiego – podróżnika, człowieka gór. Zdjęcia prezentowane na wystawie powstały podczas dwutygodniowej wyprawy na najwyższy szczyt obu Ameryk – Aconcaguę (6960,8 m.n.p.m.).Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie! Data rozpoczęcia wydarzenia: 20.04.2024
„Burza” nad Pilicą „Burza” nad Pilicą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim serdecznie zaprasza na otwarcie wystawy „Burza” nad Pilicą. Wydarzenie odbędzie się 27 stycznia o godzinie 10 w Skansenie Rzeki Pilicy (ul. Modrzewskiego 9/11). Głównym moderatorem spotkania będzie Jakub Czerwiński, szerzej znany jako Irytujący Historyk. Wstęp wolny w godz. 10-12.Tego dnia w budynku skansenowej świetlicy wyeksponowana zostanie wystawa pamiątek związanych z historią 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej z okresu II wojny światowej. Tam też będzie można zobaczyć m.in. sztandary, archiwalne zdjęcia, orzełki, opaski, hełmy, elementy umundurowania i wyposażenia wojskowego.Oddział 25. pp AK został sformowany w lipcu 1944 roku w Barkowicach Mokrych nad Pilicą na bazie oddziałów partyzanckich i dywersyjnych Inspektoratu Piotrkowskiego AK w ramach akcji „Burza”. Działał głównie w lasach koneckich i przysuskich do 9 listopada 1944, kiedy to został rozformowany jako oddział zwarty, z poleceniem prowadzenia dalszej walki małymi oddziałami.Warto zaznaczyć, że w oddziałach 25. pp AK służyło kilkudziesięciu tomaszowian na czele z dowódcą, majorem Rudolfem Majewskim ps. „Leśniak”, który obecnie jest patronem Jednostki Strzeleckiej 1002 w Tomaszowie Mazowieckim.W roku 2024 przypada 80. rocznica Akcji „Burza” i sformowania 25. Pułku Piechoty Armii Krajowej, stąd też pomysł na tematyczną wystawę w Skansenie Rzeki Pilicy. Eksponaty pochodzą ze zbiorów Fundacji Con Ignis z Piotrkowa Trybunalskiego. Organizatorem wydarzenia jest Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim oraz Fundacja Con Ignis z prezesem zarządu Jakubem Czerwińskim.Wystawę będzie można oglądać do końca kwietnia 2024 r.Data rozpoczęcia wydarzenia: 27.01.2024
„Weselny toast” „Weselny toast”  „Weselny toast” to francuska komedia, na którą Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza 8 maja do sali kinowej KiTka przy ul. Niebrowskiej 50. Film zostanie wyświetlony w ramach cyklu Ale Kino i będzie to już ostatni seans przed wakacyjną przerwą. Początek o godz. 18. Jak można przeczytać w opisie filmu, w „Weselnym toaście” znajdziemy wszystko to, za co uwielbiamy francuskie komedie: romantyczną miłość, wigor, odrobinę nostalgii i cięty humor, którego ostrze łagodzi czułość, z jaką odmalowane są słabości bohaterów. Laurent Tirard („Facet na miarę”, „Mikołajek”), który wyreżyserował ten obraz, do komedii podszedł w świeży i oryginalny sposób, wplatając w nią elementy stand-upu. Pokazał, że męczące rytuały stają się znacznie milsze, jeśli choć trochę polubimy swoją rodzinę. A wtedy może nawet będziemy gotowi na założenie własnej.Główny bohater, 35-letni Adrien, jest neurotykiem i właśnie rozstał się z dziewczyną. Podczas rodzinnej kolacji zostaje poproszony o wygłoszenie toastu na weselu siostry. Czego będzie chciał życzyć młodej parze, gdy jego związek legł w gruzach? Czy wyjdzie ze strefy komfortu i będzie walczył o swoją miłość? Przekonacie się, przychodząc na film. Bilety w cenie 9 zł dostępne są w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 oraz przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Weselny-toast/Tomaszow-Mazowiecki).Zapraszamy w imieniu organizatorów.Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.05.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AnkaTreść komentarza: I ludwikowianie co do jednego oddawali głos na sąsiada!Źródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: PawełTreść komentarza: Ciekawe, czy który z księży umie odprawiać w rycie rzymskim mszę, w końcu taki kościół do tego zobowiązuje??Źródło komentarza: Dzień Ochrony Zabytków w CzerniewicachAutor komentarza: BÓLTreść komentarza: HE HE o co chodzi z tym Kubiakiem góra, czy dół? Mariusz absolutnie nie, już dosc wykorzystywania dzieci do kosciolkowych parad. Dzieci maja sie uczyc, a nie dyndać na uroczystosciachŹródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: MopsowiecTreść komentarza: Szymon MichalakŹródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: Marzanna PopławskaTreść komentarza: Dziękuję p.Marzenie?nazwiska brak za te słowa,bo mogę ad vocem odnieść się do zarzutu .Wiszę,że do tego służy ta gazeta,by opluwać ludzi,ale jest też okazją,by pokazywać również prawdę.O ile zostanie ten komentarz udostępniony przez redaktora MS.Pragnę poinformować,że po przerwie spowodowanej moja nagłą chorobą przeniosłam w20 listopada 2023r ŚDS z ul. Szkolnej 14a na ul.Majową 1/13 na miejsce dotychczas istniejącego internatu SOSW zajmując 33% powierzchni tj.581m2 zatem uważam,że w sytuacji braku czasu ,koniec roku ,nie muszę wyjaśniać co się z tym wiąże, gdyż brakło by miejsca w komentarzu.Skończyło się sukcesem.Aktualnie od 20 lutego osoby pracujące od początku istnieją ŚDS są nieobecne ,a są osoby dbające o finanse i kadry .Zatem zostałam sama z problemem prowadzenia ŚDS ,ale oczywiście dzięki Pomocy Bożej przyszlina ratunek dobrzy ludzie.Hestem im niezmiernie wdzięczna, ale są tak skromni,że nie chcą,aby im publicznie podziękować. Chciałam tylko dodać ,że przystąpiłam do OSSIPŚDS ,które skupią wszystkich zdyrektorow ŚDS w Polsce.Podjełam studia,aby zyskać jeszcze większą wiedzę na temat kierowania ŚDS.Poproszę p.Marzene o podanie swoich danych na messenger, abym mogła osobiście jej podziękować. Z wyrazami szacunku dla wszystkich czytelników,,NaszTomaszow". Marzanna PopławskaŹródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: TMTreść komentarza: Kukliński? Ten, który rozprzedał za bezcen Wistom i inne zakłady? Ten, który wynosi się pychą, chociażby w kampanii jako wyniosły i bogaty turysta? Ten, który chciał uzdrowić powiat, bo nic przez ostatnia lata się nie robiło? Tak jak uzdrowił zakłady sprzed laty w TM! Wyborcy pokazali, gdzie jego miejsce! Niech już sobie odpocznie i ujeżdża te łodzie, narty, deski i zajmie się wnuczkami 👶👶👯Źródło komentarza: Kto powinien zostać Starostą Powiatu Tomaszowskiego
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama