Możliwości kandydowania na wójta, burmistrza czy prezydenta tylko przez dwie kadencje, działanie prawa wstecz, czy upartyjnienie wyborów samorządowych – to były główne zarzuty, jakim sprzeciwiają się samorządowcy z regionu łódzkiego. Padały bardzo mocne słowa pod adresem rządu PiS.
- To próba odebrania prawa wyborczego mieszkańcom i próba zbudowania getta, do którego PiS usiłuje wrzucić opozycję, media i samorządy. Nie pozwolimy na to – mówił Witold Stępień, marszałek województwa łódzkiego.
Wtórowali mu samorządowcy i, ci z wieloletnim stażem, i ci, którzy rządzą w samorządach po raz pierwszy.
Jacek Lipiński, burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego, rządzący Aleksandrowem Łódzkim czwartą kadencję, mówił o „metodologiczne niszczenie elit przez władzę totalitarną”.
Wójtowie obalali także teorie o „sitwach” w jednostkach samorządu terytorialnego.
- Gadanie o sitwach to bzdury, bo mój poprzednik rządził gminą 24 lata i jakoś go pokonałem – przekonywał Paweł Olejniczak, wójt gminy Gomunice.
- Jestem wójtem pierwszą kadencję i to mieszkańcy muszą zrozumieć, jaką wartością jest samodzielność samorządów. Zróbmy akcję „murem za samorządem” – mówił Piotr Szcześniak, wójt gminy Nowosolna.
[reklama2]
Pojawiło się kilka pomysłów, jak się tym zamiarom przeciwstawić: eksponować dobre przykłady włodarzy z długim stażem, jak choćby Aleksandrów Łódzki, Kutno czy Stryków. Samorządy powinny starać się o wsparcie ze strony radnych, stowarzyszeń, czy organizacji pozarządowych. Zawiązywanie koalicji na szczeblu lokalnym tak, aby sąsiedzi wspierali swoje inicjatywy.
PiS nie jest jedyną partią, która zgłasza postulaty dwukadencyjności w wypełnianiu funkcji publicznych. Podobne zgłaszali wczęsniej zwolennicy JOW-ów oraz przedstawiciele Kukiz '15. Z tą jednak różnicą że ograniczenie możliwości kandydowania dotyczyć miałby nie tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów, ale również posłów i senatorów.
























































Napisz komentarz
Komentarze