Artykuł dotyczy sytuacji, która miała miejsce 19 września o godzinie 15:40 przy ulicy Słowackiego w Tomaszowie Mazowieckim. Do dyżurnego Komendy Policji zadzwoniła kobieta, która poprosiła o policyjną interwencję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce w ciągu 5 minut od zgłoszenia. Wysłuchali relacji kobiety i jej znajomego. Jak wynikało z rozmowy, para przechodząc przez jezdnię w okolicy Pl. Kościuszki zwróciła uwagę kierującemu samochodem, na według nich niewłaściwą jazdę.
Doszło pomiędzy stronami do konfliktowej sytuacji w postaci wymiany zdań. Po chwili młodzi ludzie poszli dalej, jednak na przejściu dla pieszych przy ulicy Słowackiego zauważyli tego samego kierowcę, znów pomiędzy mężczyznami doszło do kłótni, która tym razem przerodziła się we wzajemne rękoczyny, których efektem były zadrapania na twarzy widoczne u obu stron konfliktu, a obecna na miejscu kobieta zadzwoniła po policję.
Zaczepieni przez kierowcę młodzi ludzie stwierdzili, że nie chcą niczego zgłaszać. Para została pouczona o trybie postępowania przy takim zdarzeniu. Interweniujący policjanci wysłuchali także relacji drugiej strony. 30-latek przedstawił swoją wersję, według, której przejeżdżając przez Plac Kościuszki zmuszony był do gwałtownego hamowania, ponieważ idąca para wtargnęła nagle na jezdnię. Z jego opisu wynikało, że pieszy zaczął mu ubliżać. Kilka ulic dalej kiedy zobaczył wspomnianych ludzi zatrzymał się aby wyjaśnić zaistniałą sytuację. W trakcie rozmowy zaczęli się kłócić i szarpać.
Policjanci u obu mężczyzn zauważyli zadrapania i zaczerwienienia na twarzy. Nie wyczuli od kogokolwiek woni alkoholu. Na miejscu zdarzenia żadna ze stron nie zgłaszała uwag do interweniujących policjantów. Obie strony konfliktu odmówiły złożenia zawiadomienia o przestępstwie. Sytuację należy zakwalifikować jako naruszenie nietykalności cielesnej co zgodnie z kodeksem karnym ścigane jest z oskarżenia prywatnego a nie z urzędu.
Policjanci podejmując interwencję opierają się na przepisach prawa a nie subiektywnych odczuciach i emocjonalnych ocenach, które zaważyły na bardzo stronniczej i nierzetelnej relacji autora publikacji „Tomaszów miasto bandytów”.
Zapewniam, że wszyscy uczestnicy zostali wylegitymowani co oznacza ustalenie ich danych osobowych. Z interwencji sporządzono również dokumentację służbową, którą można wykorzystać do ewentualnej sprawy sądowej.
Daleko posuniętym nietaktemjest napisanie przez autora , że cyt.„Interwencja została odfajkowana”, w przedmiotowym zdarzeniu policjanci zachowując obiektywizm (czego zabrakło autorowi tekstu) , wykonali swoje czynności zgodnie z prawem i obowiązującymi przepisami, ponadto autor artykułu pisząc cyt„- Policja? Oni się prawdziwych bandytów boją. - My, obserwując dzisiejsze zajście mieliśmy dokładnie takie samo wrażenie”, autor tekstu oprócz obrażania funkcjonariuszy którzy przeprowadzając interwencję zachowali się w sposób właściwy, obraził mieszkańca Tomaszowa nazywając go łysym bandytą, karkiem itp. zachowanie dziennikarza było zdecydowanie stronnicze, gdyż nie zadał sobie trudu aby porozmawiać z obydwoma stronami konfliktu, jedynie patrząc z daleka opisał wspomnianą sytuację, należy również ubolewać nad tym, że autor publikacji „Tomaszów miasto bandytów” jako przedstawiciel mediów zobowiązany przez ustawę Prawo Prasowe do prawdziwego i rzetelnego przedstawiania omawianych zjawisk rażąco wypaczył rzeczywisty przebieg policyjnej interwencji, wprowadzając tym samym w błąd Czytelnikówjednocześnie manipulując odbiorem społecznym związanym z poczuciem bezpieczeństwa w Tomaszowie Maz.
Warto również nadmienić, iż z badania dotyczącego oceny instytucji publicznych, zrealizowanego przez Centrum Badania Opinii Społecznej we wrześniu 2012 roku, wynika, że 68 proc. Polaków dobrze ocenia działalność Policji.























































Napisz komentarz
Komentarze