Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 czerwca 2025 12:18
Reklama
Reklama

Kryminalistyk o akcji w Magdalence: policjant może celować do wysokości kolan, nie wyżej

W wielu policjach świata broni się używa nie po to, żeby wyrządzić jak najmniejszą szkodę, tylko żeby wyeliminować zagrożenie. Polski policjant musi celować do wysokości kolan, nie wyżej – powiedział PAP mł. insp. policji w stanie spoczynku, ekspert kryminalistyki Robert Duchnowski.
Reklama

PAP: Jedną z większych akcji, przy której pan pracował, była tzw. strzelanina w Magdalence, do której doszło z 5 na 6 marca 2003 r.

Reklama

Robert Duchnowski, młodszy inspektor policji w stanie spoczynku, ekspert kryminalistyki: Magdalenka to było zwieńczenie wielu innych spraw, bo ukrywali się tam wtedy najbardziej poszukiwani bandyci – Robert Cieślak używający pseudonimu „Cieluś” i Białorusin Igor Pikus vel Aleksander Wołodin, członkowie tzw. gangu Mutantów z Piastowa. Jak się okazało, byli też bardzo zdeterminowani. Policja dowiedziała się, że ukrywają się w jednorodzinnym domku w Magdalence, to była posesja, jakich wiele, nierzucająca się w oczy.

Żeby ich zatrzymać, użyto policjantów z Biura Operacji Antyterrorystycznych. Bandyci się zabezpieczyli, wiedzieli, że są szukani i, gdy policjanci podeszli pod drzwi, została zdetonowana bomba, która była umieszczona na zewnątrz. W tym ładunku wybuchowym była spora porcja nakrętek, śrubek, gwoździ, wszelkiego metalowego dziadostwa. Na skutek tego wybuchu szturm policjantów się załamał. Dwóch funkcjonariuszy zginęło na miejscu, a kilkunastu było rannych. Nawiązała się wtedy regularna bitwa. Ściągnięto drużynę alarmową, ściągnięto ciężki sprzęt w postaci BTR-ów, żeby nie dopuścić do ucieczki bandytów.

O samej bitwie to ja może wiem niewiele, natomiast później, od samego rana, bo bitwa rozegrała się w godzinach późnowieczornych i troszeczkę trwała, ściągnięto praktycznie wszystkie siły z laboratorium kryminalistycznego i z Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw, żeby tam robić oględziny i zabezpieczać ślady.

PAP: Przyjechał pan na miejsce i co zobaczył?

R.D.: Tę posesję, domek, który cały czas jeszcze się dopalał, ale w garażu pojawiało się co i raz jakieś ognisko, bo tam chyba jakieś chemikalia były, strażacy to dogaszali. Mnóstwo ludzi, mnóstwo prokuratorów – to był taki typ oględzin, który dla nas i dochodzeniowców był najgorszy z możliwych. Pełno osób postronnych, depczących ślady. Bo co prawda dziennikarze zostali skutecznie odrzuceni daleko, daleko od tej posesji, ale mieliśmy praktycznie wszystkich możliwych przełożonych i prokuratorów, którzy nie do końca potrafili się zachować na miejscu zdarzenia.

PAP: Ci ludzie, w sensie bandyci, tam zginęli?

R.D.: Tak, oni zginęli, z tym że my nie mieliśmy takiej pewności, dopóki nie znaleźliśmy zwłok. W moim przekonaniu to była jedna z najtrudniejszych spraw, jakie robiliśmy. Dlatego, że to były trzy akcje w jednym. To była akcja sapersko-pirotechniczna – bo nie mieliśmy rozpoznania, czy tam nie ma gdzieś na posesji jeszcze innych ładunków wybuchowych, a ponieważ był marzec i śniegu było tak mniej więcej do połowy łydki, więc trzeba było pod kątem pirotechnicznym to rozpoznać.

Poza tym cały czas trwała akcja strażacka. Strażacy dogaszali pogorzelisko i polewali wodą. Garaż się co i raz rozpalał, no i dach, ten strych się dopalał cały czas. A trzeba było zrobić oględziny, czyli procesowe oględziny miejsca zdarzenia.

Podzieliliśmy to miejsce na sektory, mając wiedzę, gdzie były stanowiska naszych policjantów, którzy ostrzeliwali ten domek. Te oględziny robili technicy z Piaseczna. Eksperci z laboratorium, m.in. z mojej pracowni, pracowali na miejscu. Podzieliliśmy posesję na dwie części i dwie grupy robiły jej oględziny, a trzecia robiła oględziny budynku. Na początku tylko parteru, ale po kilku godzinach, kiedy warunki na to już pozwoliły, kiedy to było na tyle wygaszone i na tyle wystudzone, mogliśmy wejść na górę. Nie po schodach, bo one były wypalone, ale po drabinie – dość długo czekaliśmy, aż nam przywiozą odpowiednio wysoką.

Wreszcie, po wejściu na górę, w tym pogorzelisku znaleźliśmy zwłoki obu bandytów. Przy czym nie było to proste – zwłoki nie rzucały się w oczy dlatego, że były przywalone zwęglonymi resztkami więźby dachowej i gruzu popożarowego, którego było dobrze powyżej kostki.

PAP: Kto wszedł pierwszy na górę?

R.D.: Ja byłem na pewno na górze pierwszy, był też dochodzeniowiec. No i znaleźliśmy te zwłoki. Martwi bandyci byli w kamizelkach kuloodpornych, to właściwie były tylko takie korpusy z kikutkami nóg i rąk, reszta się wypaliła, bo tam naprawdę musiała być bardzo wysoka temperatura… Pojawił się problem: jak ich przetransportować z tego strychu na dół, żeby tam przeprowadzić oględziny, bo na strychu nie było warunków, tam cały czas wszystko parowało i cały czas z pogorzeliska wydobywały się różne substancje niekoniecznie dobre dla zdrowia.

Myślę, że ten strych mógł się zapalić od strzałów, być może było tam coś łatwopalnego i jakaś iskra na to padła. Ale też to mogło się zapalić od dołu i pójść do góry.

PAP: Jak ewakuowaliście zwłoki przestępców?

R.D.: Mieliśmy problem, bo dysponowaliśmy workami foliowymi do transportu zwłok, ale oni byli – za przeproszeniem – jak indyki wyjęte dopiero z piekarnika, więc ta folia by nam się zaraz stopiła. Nie mieliśmy specjalistycznych noszy, nie przyszło nam do głowy, żeby deskę do transportu rannych wziąć z karetki pogotowia. Ale wpadliśmy na pomysł, że na tę folię położymy kilka warstw papieru pakowego, na to przenieśliśmy zwłoki, do narożników worków przywiązaliśmy liny i powoli spuściliśmy na dół. Tam można było już przeprowadzić oględziny zwłok, a na górze też dokończyć oględziny, bo oni tam mieli zgromadzony całkiem pokaźny arsenał. Łącznie w budynku i na strychu i obok budynku zabezpieczyliśmy kilkadziesiąt sztuk broni.

PAP: Jeżeli bandyci zginęli w trakcie zdarzenia, jaki jest sens robienia tak szczegółowej dokumentacji kryminalistycznej?

R.D.: Bo, po pierwsze, broń, którą tam zabezpieczyliśmy, była z nielegalnego źródła, zresztą różnego typu – karabiny kałasznikowa po modernizacji, czeskie pistolety typu Skorpion, jakieś Uzi, była broń krótka, jakieś pistolety, broń gładkolufowa i jeszcze parę innych. Ciekawostka jest taka, że ta czeska broń, skorpiony, nie miała żadnych cech fabrycznych. I to nie na zasadzie, że te cechy były zatarte, tylko w ogóle nie były naniesione. Dlatego się robi tak szczegółowe badania, bo trzeba wyjaśnić, skąd oni tę broń mieli, musiał ktoś ich zaopatrzyć. A broń była nielegalna.

Oględziny robi się po to, żeby wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia, a oni byli od wielu lat poszukiwani jako najgroźniejsi bandyci w Polsce. Więc tam można było znaleźć jakieś dokumenty czy ślady świadczące o tym, kto im pomagał i w jaki sposób. Trzeba też pamiętać, że taka sprawa często wyzwala wiele innych śledztw prokuratorskich, bo zaczyna być wielowątkowa. W tej sprawie, nieszczęśliwie, prokurator, mówiąc kolokwialnie, przyczepił się do policjantów. Ale nie chciałbym tego komentować, bo ta sprawa była bezprecedensowa.

PAP: Wówczas często zdarzały się napaści na policjantów.

R.D.: Oczywiście, nawet takie megaordynarne. Ale z taką sprawą, jak w Magdalence, do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Ten Piekus był ponoć członkiem Specnazu, doskonale wyszkolonym killerem, ale wtedy o tym nie wiedzieliśmy i nikomu nie przyszło do głowy, że tak sytuacja się może rozwinąć. Inna rzecz, że policjant często ma ułamki sekund na podjęcie decyzji, a tam wszystko szło szybciej, niż na amerykańskim filmie sensacyjnym. Działo się. A później prokurator całymi latami roztrząsał każdy z tych ułamków sekundy – mógł pan zrobić to inaczej, mógł pan zrobić lepiej. Któryś z mądrych biegłych, popierając te zarzuty prokuratorskie, uczepił się, że policja mogła użyć snajpera. Do dzisiaj nie ma uregulowań prawnych umożliwiających użycie snajpera w policji.

PAP: Czyli to nie jest tak, jak w amerykańskich filmach, że ktoś porywa człowieka, robi z niego zakładnika i wtedy snajper kładzie terrorystę jednym celnym strzałem?

R.D.: No, niestety nie. Sam opis możliwości użycia broni przez policjanta jest taki, że policjant ma dążyć do wyrządzenia jak najmniejszej szkody osobie, wobec której tej broni używa. Natomiast w wielu innych policjach świata, w wojsku, broni się używa nie po to, żeby wyrządzić jak najmniejszą szkodę, tylko żeby wyeliminować zagrożenie. Dlatego policjant amerykański nie celuje w nogi, tylko w głowę. A polski policjant musi celować do wysokości kolan, nie wyżej.

PAP: Magdalenka złamała karierę wielu dobrych policjantów.

R.D.: Z pewnością tak. Grażyna Biskupska, z którą współpracowałem, była dobrą organizatorką i naprawdę potrafiła ze swoich ludzi wycisnąć bardzo wiele. Można się czepiać o bardzo różne rzeczy do niej, ale nie powiem nigdy w życiu, że była złym dowódcą. Luk w polskim prawie dotyczącym policji jest więcej niż tylko kwestia użycia broni, ale o tym być może porozmawiamy następnym razem.

Materiał wideo dostępny na https://wideo.pap.pl/videos/74130/, w wersji surowej do edycji na https://wideo.pap.pl/videos/74069/ oraz na PAP.PL https://www.pap.pl/aktualnosci/kryminalistyk-o-akcji-w-magdalence-policjant-moze-celowac-do-wysokosci-kolan-nie-wyzej. (PAP)

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

 

Autorka: Mira Suchodolska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Policja: 340 wypadków podczas długiego weekendu; zginęło 21 osób

Podczas długiego weekendu doszło do 340 wypadków drogowych, w których zginęło 21 osób, a 408 zostało rannych - poinformował PAP nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Od środy do niedzieli policjanci zatrzymali 1715 kierujących, którzy byli pod wpływem alkoholu.Data dodania artykułu: 23.06.2025 11:21
Policja: 340 wypadków podczas długiego weekendu; zginęło 21 osób

Prezes PiS zapowiada kolejne zwycięstwo, a prezydent elekt inicjatywy od pierwszych dni

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w niedzielę w Pułtusku, że po zaprzysiężeniu Nawrockiego PiS rozpocznie „drogę ku zwycięstwu w wyborach parlamentarnych”. Prezydent elekt Karol Nawrocki zadeklarował, że dzień po zaprzysiężeniu na prezydenta wystąpi z pierwszymi inicjatywami.Data dodania artykułu: 22.06.2025 18:37
Prezes PiS zapowiada kolejne zwycięstwo, a prezydent elekt inicjatywy od pierwszych dni

MEN: uczeń pełnoletni może sam usprawiedliwiać nieobecności

Uczeń pełnoletni ma możliwość samodzielnego usprawiedliwienia nieobecności - poinformowała wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer. Dodała jednak, że dyrektor szkoły ma prawo do ustalania szczegółowych rozwiązań, a resort nie planuje przepisów na poziomie centralnym.Data dodania artykułu: 21.06.2025 15:26
MEN: uczeń pełnoletni może sam usprawiedliwiać nieobecności

Maj rekordowo ciepły na świecie, w Polsce ekstremalnie chłodny

Tegoroczny maj był drugim najcieplejszym majem na świecie, ale w Polsce był ekstremalnie chłodny. Zimne maje zdarzają się coraz rzadziej; to chwila wytchnienia od zmian klimatu - powiedział PAP profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Bogdan Chojnicki.Data dodania artykułu: 21.06.2025 15:18
Maj rekordowo ciepły na świecie, w Polsce ekstremalnie chłodny
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Spotkanie z pisarką Małgorzatą Król

Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Mościckiego 6 zaprasza 25 czerwca o godz. 17.00 na spotkanie z pisarką Małgorzatą Król, autorką bestsellerowych książek o charakterze popularnonaukowym głównie o tematyce historycznej i religijnej.Pasją autorki jest popularyzowanie historii w sposób przystępny i ciekawy. Jej zainteresowania koncentrują się wokół literatury biograficznej i hagiograficznej.Jak mówi, każda kolejna książka to wyzwanie, by oddać „ducha” dawnych epok, by czytelnik wyobraźnią mógł przenieść się w minione czasy, aczkolwiek Małgorzata Król podejmuje to wyzwanie w myśl zasady pochodzącej z powieści „Lord Jim” Josepha Conrada, iż „jedyna właściwa droga” to „iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze, aż do końca”.Dotychczas wydane publikacje to między innymi: „Chłopcy malowani. Najsłynniejsi polscy kawalerzyści”, „Zwyczajne, święte kobiety” czy „Niezwykłe władczynie Wschodu”.Podczas spotkania w tomaszowskiej książnicy skupimy się na najnowszej książce autorki pt.: . "Żony wielkich Polaków. Od Kochanowskiego do Moniuszki". W 2-gim tomie swój udział ma tomaszowianka, Prezes Fundacji Pasaże Pamięci dr Justyna Biernat, która wspierała autorkę w poszukiwaniu śladów, dokumentów odnoszących się do życia Stefanii Marchew, żony Juliana Tuwima.Justyna Biernat poprowadzi spotkanie z autorką książki, pokazując między innymi jaką wnikliwą pracę musi wykonać autor przy pisaniu powieści biograficznej.Na spotkaniu autorskim będzie możliwość zakupu książek z autografem pisarki.Zapraszamy! Wstęp wolny.Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.06.2025

Polecane

W ratownictwie nie dzieje się najlepiej

W ratownictwie nie dzieje się najlepiej

Jeszcze nie tak dawno Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego planowała przejęcie obsługi terenu tomaszowskiego. Trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że WSRA w odróżnieniu od naszego ratownictwa znajduje się pod kreską. Tomaszowskie Centrum Zdrowia przez ostatnia lata notowało zyski na tej działalności. Jak jest teraz? Nie wiadomo. Póki co wydaje się, że dochodowość całego szpitala w przeciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku poszybowała mocno w dół. W Łodzi nie dzieje się również najlepiej. Ratownicy i lekarze zwracają się o pomoc do posłów. Jedyną, która postanowiła podjąć interwencję okazała się Paulina Matysiak z partii Razem.Data dodania artykułu: Wczoraj, 15:04 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 2
Ostrzeżenia IMGW I i II stopnia: burze w całej Polsce i upał na południu krajuNowa Nadzieja także w TomaszowieStal Niewiadów w IV lidze. Awans w ładnym stylu. Marzenia się spełniająW ratownictwie nie dzieje się najlepiejIMGW ostrzega przed upałami„Pod szarym niebem”  seans w ramach cyklu Kultura DostępnaBoisko zamknięte przez wandali. Czeka na naprawęSzpital w ogniu krytyki. Wielomiesięczne kolejki. Brak specjalistów.Zaproszenie na obchody Narodowego Dnia Powstań ŚląskichDni Tomaszowskiej Rodziny – dwudniowy piknik na tomaszowskich błoniachLokalne rękodzieło łączy pokolenia i inspiruje – start projektuPopołudnie z Teatrem za nami!
Reklama
Reklama
Reklama
Posłanka Matysiak interweniuje. Także w sprawie Tomaszowa

Posłanka Matysiak interweniuje. Także w sprawie Tomaszowa

Posłanka Paulina Matusiak interweniuje do marszałek województwa łódzkie w sprawie wkluczenia komunikacyjnego dziesiątek miejscowości w tym także leżących na terenie powiatu tomaszowskiego.
Na naukę nigdy nie jest za późno. Także dla pana Mordaki

Na naukę nigdy nie jest za późno. Także dla pana Mordaki

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: IdeaKukizaTreść komentarza: radny wykonuje tylko polecenia swojego mocodawcy, stąd jego obecność lecz sojusz z kww to sygnał że Nowa Nadzieja traci wyborców ideowych, wizerunkowo bardzo słabo a róznego rodzaju cwaniaczki będą sie przyklejać i powstanie kww wm-nowa nadzieja tm i że będzie jak jest, szkoda że tak roztropny Prezydent Bełchatowa idzie na takie gierki z tomaszowskimi cwaniakami.Źródło komentarza: Nowa Nadzieja także w TomaszowieAutor komentarza: Krawat spod RzeczycyTreść komentarza: Inrzynier od ciepłownictwa "szuka roboty" w elektrociepłowni Bełchatów ...Źródło komentarza: Nowa Nadzieja także w TomaszowieAutor komentarza: mTreść komentarza: Co robią przewoźnicy tzw. byłe PKS-y. Czy dostają dotacje do biletów od państwa.Źródło komentarza: Posłanka Matysiak interweniuje. Także w sprawie TomaszowaAutor komentarza: mTreść komentarza: Ustanowienie "Narodowego Dnia Powstań Śląskich został ustanowiony przez Sejm RP" można jeszcze zrozumieć. Tylko zastanawiające są wielkie obchody w innych miastach (poza Śląskiem). Dlaczego nigdy nikt nie powie o rocznicach wielkich strajków w TFSJ w Tomaszowie Maz. w latach 30-tych XX wieku. Czy mieszkańcy naszego miasta mają wiadomości na ten temat, tzw. historycy uczą o tych wydarzeniach w szkołach.Źródło komentarza: Zaproszenie na obchody Narodowego Dnia Powstań ŚląskichAutor komentarza: WyborcaTreść komentarza: O proszę radny Batorski już się kręci ... nowa formacja, to już się warto, może wkręcić :)Źródło komentarza: Nowa Nadzieja także w TomaszowieAutor komentarza: ciekawskiTreść komentarza: Wypowiedzenia?, a kto im podpisze nowe kontrakty na takich samych warunkach (czyt. stawkach).Źródło komentarza: Szpital w ogniu krytyki. Wielomiesięczne kolejki. Brak specjalistów.
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama