Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz o warunkach pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa we wtorek został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Zakłada powiązanie prawa do świadczenia wychowawczego (tzw. 800 plus) dla cudzoziemców z państw trzecich z aktywnością wnioskodawcy na rynku pracy i z nauką dzieci w polskiej szkole. Resort w uzasadnieniu wyjaśnił, że wprowadzane przepisy uzależniają prawo do świadczeń od aktywności zawodowej jedynie wnioskodawcy i nie odnoszą się do sytuacji zawodowej drugiego rodzica czy opiekuna dziecka.
Ekspert z Instytutu Spraw Publicznych Dominik Owczarek ocenił w rozmowie z PAP, że propozycja ta wydaje się nie uwzględniać specyfiki sytuacji obywateli Ukrainy w Polsce.
– Bardzo dobrze wiemy, że w Polsce przebywają przede wszystkim kobiety z dziećmi. Stosunkowo niewiele jest par, którym przysługują te dwa instrumenty polityki rodzinnej, ze względu na to, że większość mężczyzn nie może wyjeżdżać z Ukrainy, chyba że są to rodziny wielodzietne – powiedział Owczarek.
W jego ocenie, jeśli kobieta przebywa w Polsce sama i do tego ma pod opieką dzieci, to zmniejsza to możliwości podjęcia pracy, a jeśli już pracuje, to zwykle jest to praca dorywcza na podstawie umowy cywilnoprawnej.
– Dlatego moim zdaniem to pomysł absolutnie chybiony. Po pierwsze dlatego, że tworzy się różnica między rodzinami polskimi i ukraińskimi, a to można rozpatrywać już w kategoriach dyskryminacji. Po drugie, nie uwzględnia kompletnie specyfiki sytuacji Ukrainek.
Zapytany o to, czy zmiana przepisów może wpłynąć na decyzję obywateli Ukrainy o pozostaniu lub wyjeździe z Polski, odparł, że projektowana regulacja, jeśli weszłaby w życie, postawi rodziny ukraińskie przed właśnie takim dylematem.
– 800 plus to duża kwota nawet dla polskich rodzin, a dla rodzin ukraińskich, często stanowi znaczną część budżetu gospodarstwa domowego. Jeśli w niektórych rodzinach to świadczenie zniknie, to trzeba będzie stanąć przed wyborem: albo podjąć pracę za wszelką cenę, zaniedbując dzieci, ich edukację, opiekę, zdrowie, albo wrócić do Ukrainy, co byłoby dramatycznym wyborem – mówił.
Dodał, że nie tak wyobraża sobie dobre sąsiedztwo społeczeństw polskiego i ukraińskiego.
– Inną kwestią jest, że może to budować dodatkowe, niepotrzebne napięcia między Polakami a Ukraińcami przebywającymi w Polsce. To przecież woda na młyn rosyjskiej propagandy – tworzenie podziałów społecznych w krajach, które chcą pomagać Ukraińcom, a bardzo dobrze wiemy, że w ostatnich miesiącach nastroje antyukraińskie się nasiliły i są zasilane głównie propagandą rosyjską – podkreślił.
W jego ocenie rozwiązanie zaproponowane przez rząd jest pod publiczkę.
– Z dużym ubolewaniem stwierdzam, że nie tylko Prawo i Sprawiedliwość i prezydent Karol Nawrocki, ale również Koalicja Obywatelska zmierza w tym kierunku. To nie jest dobra decyzja. I wolałbym, żeby takie pomysły nie pojawiały się w sferze publicznej, a już na pewno nie przechodziły w sferę realizacji – zaznaczył.
Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz o warunkach pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa został opracowany po tym, jak pod koniec sierpnia prezydent Karol Nawrocki poinformował, że nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Swoją decyzję motywował m.in. tym, że świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce.
Zawetowana przez Nawrockiego nowelizacja ustawy zakładała przedłużenie ochrony tymczasowej udzielanej obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną do 4 marca 2026 r. Wynikało to z decyzji wykonawczej Rady UE z 25 czerwca 2024 r. Ponadto zakładała działania uszczelniające system udzielania pomocy. Chodziło m.in. o wykluczenie możliwości nadawania uprawnień obywatelom Ukrainy, którzy krótkoterminowo przekraczają granicę na podstawie zezwolenia na przekraczanie granicy w ramach małego ruchu granicznego.
Ekspertka: biznes czeka na ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy
Dla polskiego rynku pracy kluczowe jest, aby rozwiązania, które znalazły się w projekcie ustawy dotyczącej pomocy obywatelom Ukrainy, jak najszybciej weszły w życie – oceniła w rozmowie z PAP ekspertka z Konfederacji Lewiatan Nadia Winiarska. Dodała, że prezydenckie weto spowodowało niepewność.
Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz o warunkach pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa we wtorek został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Zakłada on powiązanie prawa do świadczenia wychowawczego (tzw. 800 plus) dla cudzoziemców z państw trzecich z aktywnością wnioskodawcy na rynku pracy i z nauką dzieci w polskiej szkole. Resort w uzasadnieniu wyjaśnił, że wprowadzane przepisy uzależniają prawo do świadczeń od aktywności zawodowej jedynie wnioskodawcy i nie odnoszą się do sytuacji zawodowej drugiego rodzica czy opiekuna dziecka.
Ekspertka z Konfederacji Lewiatan Nadia Winiarska zwróciła uwagę, że projekt nie dotyczy jedynie obywateli Ukrainy, lecz jest to szersza regulacja, która będzie dotyczyła wszystkich cudzoziemców z krajów trzecich, którzy przebywają w Polsce. Dodała, że podobny projekt został wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu jeszcze zanim Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.
– W kwestii dostępu do polskiego rynku pracy kluczowe jest, aby te rozwiązania jak najszybciej weszły w życie, ponieważ prezydenckie weto jest niekorzystne z punktu widzenia rynku pracy, bo powoduje niepewność. Tak naprawdę nie wiemy, czy po 30 września te osoby nadal będą w Polsce legalnie przebywać i pracować – zauważyła.
Dodała, że około miliona Ukraińców przebywających w Polsce korzysta z ochrony tymczasowej wynikającej z decyzji UE obowiązującej do marca 2027 r. Jak jednak zaznaczyła, zawetowana ustawa wydłużała termin legalnego pobytu osobom niekorzystających z ochrony, czyli np. imigrantom zarobkowych, a to – jak wskazała – według szacunków nawet setki tysięcy osób.
– Bez legalnego pobytu nie można legalnie pracować, dlatego kwestia przyjęcia tych przepisów jest ważna dla pracodawców. Jeśli projektodawcy nie zdążą do końca września, wtedy powstanie luka prawna. Po drugie lawina wniosków o zezwolenie na pobyt od obywateli Ukrainy przeciążyłaby system, co byłoby niekorzystne również dla innych cudzoziemców – oceniła.
Ekspertka wskazała, że 80 proc. uchodźców wojennych z Ukrainy jest aktywnych na rynku pracy, pozostałe zaś osoby być może nie pracują z uwagi na sytuację rodzinną, w tym opiekę nad dziećmi i osobami starszymi.
– Ograniczenia zaproponowane w projekcie, jeśli chodzi o obywateli Ukrainy, dotyczą tak naprawdę małej grupy osób – zaznaczyła.
Zapytana o różnice w projekcie prezydenckim oraz projekcie rządowym zauważyła, że kluczową różnicą dla pracodawców jest kwestia wydłużenia obowiązywania przepisów zawieszających terminy załatwiania w urzędach wojewódzkich spraw administracyjnych dotyczących cudzoziemców.
– Ustawa prezydencka odpowiadała pod tym względem na nasze postulaty. Na ten problem zwracaliśmy uwagę zarówno my, jak i Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Tymczasem propozycja wydłużenia okresu zawieszenia postępowań dotyczy wszystkich cudzoziemców i w praktyce oznacza, że nadal będą oni pozbawieni jakiegokolwiek instrumentu umożliwiającego egzekwowanie ustawowych terminów w postępowaniach administracyjnych – powiedziała.
Winiarska podkreśliła, że to pozytywna rzecz, która znalazła się w projekcie prezydenckim, ale są tam również kwestie, które są negatywne, za to nie ma ich w projekcie rządowym. Chodzi m.in. o kwestię obywatelstwa.
– Naszym zdaniem propozycja zawarta w projekcie prezydenckim wykracza poza zakres regulacji. Ponadto uzasadnienie do projektu ustawy zawiera nieprecyzyjną analizę obowiązujących warunków uzyskania obywatelstwa. Z jego treści można odnieść wrażenie, że do nabycia obywatelstwa wystarczy trzyletni pobyt w Polsce. Takie uproszczenie jest mylące i niezgodne z aktualnym stanem prawnym. W rzeczywistości, aby ubiegać się o obywatelstwo polskie, cudzoziemiec musi najpierw uzyskać odpowiedni tytuł pobytowy – na przykład zezwolenie na pobyt rezydenta długoterminowego UE, o które można się starać dopiero po pięciu latach legalnego pobytu w Polsce. Oznacza to, że dopiero po ośmiu latach legalnego pobytu taka osoba może starać się o obywatelstwo, nie licząc okresu trwania postępowania – podkreśliła.
Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu weryfikacji prawa do świadczeń na rzecz rodziny dla cudzoziemców oraz o warunkach pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa został opracowany po tym, jak pod koniec sierpnia prezydent Karol Nawrocki poinformował, że nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Swoją decyzję motywował m.in. tym, że świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce.
Zawetowana przez Nawrockiego nowelizacja ustawy zakładała przedłużenie ochrony tymczasowej udzielanej obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną do 4 marca 2026 r. Wynikało to z decyzji wykonawczej Rady UE z 25 czerwca 2024 r. Ponadto zakładała działania uszczelniające system udzielania pomocy. Chodziło m.in. o wykluczenie możliwości nadawania uprawnień obywatelom Ukrainy, którzy krótkoterminowo przekraczają granicę na podstawie zezwolenia na przekraczanie granicy w ramach małego ruchu granicznego.
(PAP)

























































Napisz komentarz
Komentarze