- U nas, póki co, sytuacja jest opanowana. Wszystko mamy pod kontrolą. Zrobiłem w środę spotkanie z ordynatorami też w tym temacie i na dzień dzisiejszy nik nie wypowiada klauzul opt-out. Przygotowujem się natomiast do konkursów na lekarzy, które ogłosimy już niebawem - mówi prezes TCZ, Krzysztof Zarychta.
Oby prezes Tomaszowskiego Centrum Zdrowia miał rację, bo podobne przekonanie jeszcze kilka tygodni temu mieli dyrektorzy łódzkich szpitali, na których biurkach obecnie trafiają wypowiedzenia. Najwięcej wypowiedzeń wpłynęło na koniec listopada, by zachować miesięczny okres wypowiedzenia. Od stycznia ci którzy je złożyli pracować będą już przeciętnie 48 godzin w tygodniu.
Z danych łódzkiego urzędu wojewódzkiego wynika, że w całym województwie opt-out wypowiedziało 442 lekarzy: 228 rezydentów i 214 lekarzy z pozostałych grup - najwięcej w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Przy okazji warto przypomnieć, że wspomniana klauzula była tez jedną z przyczyn protestów tomaszowskich lekarzy już w 2012 roku. Wejście w życie nowych przepisów o 48 godzinnym tygodniu pracy poskutkowało żadaniami wzrostu wynagrodzeń zasadniczych. Pojawiło się zagrożenie ewakuacji szpitala, którego ówczesny zarząd po presją podpisały aneksy do umów. Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu. Zakończył ją wyrok Sądu Najwyższego, który uznał, że lekarze (działając zgodnie z prawem) odmawiając pracy ponad ustawowe 48 godzin działali w celu osiągnięcia innego celu niż przewidziany w ustawie. Celem w tym przypadku jest zapewnienie odpowiedniej ilości wolnego czasu i odpoczynku, ze względu na dużą uciążliwość wykonywanego zawodu. Tymczasem, jak wskazuje mecenas Laura Gabrych Świderska, pracujący w szpitalu medycy, odmawiali podpisania klauzuli opt-out, nie w celu obrony przysługującego im prawa do wypoczynku ale z zamiarem wywarcia na pracodawcy presji, zmierzającej do uzyskania podwyżek wynagrodzeń, znacznie przekraczających możliwości finansowe pracodawcy.
na ten temat dowiesz się więcej:
Napisz komentarz
Komentarze