Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 11:01
Reklama
Reklama

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

Ostatnio wydaną powieścią „Piętno Anioła”, promowaną w Tomaszowie w klubie „6NA9” 17 maja, zakończyłem „serial” z życia Filipa Krawca. Losy mojego fikcyjnego, powieściowego bohatera od lat wczesnej młodości pokazałem w akcji na terenie komunistycznej Polski na kartach „Zupy z Króla”. Dorosłe życie z niejakim trudem przeżył on w USA i w Kanadzie w obłokach „Siwego dymu”. Aż w końcu jego książkowe życie tak zawirowało, że już jako człowieka dojrzałego, naznaczonego „Piętnem Anioła” powiodłem z Kanady do Polski, żeby niespodzianie zaprowadzić z powrotem do Nowego Jorku. „Piętno Anioła” to zmieniona wersja powieści, która przez ponad rok ukazywała się w codziennych odcinkach w torontońskiej „Gazecie Gazeta” na przełomie lat 2007/2008. Tam nosiła tytuł „Idę się bać, zaraz wracam” i miała inne zakończenie. Widocznie kilka lat temu nie zamierzałem jeszcze rozstawać się z Filipkiem.

 

Dobrze wszystko przemyślałem i ogłosiłem, że tomaszowska promocja w klubie „6NA9” będzie pożegnaniem z bohaterem książki, toteż już nie będę więcej o nim pisał. Nawet gdybym bardzo chciał. Dlaczego? Odpowiedź w zakończeniu „Piętna Anioła”. Polecam moją książkę wydaną w Polsce przez Wydawnictwo „Papierowy Motyl”. Można ją kupić w każdej księgarni internetowej. Postaram się, żeby tomaszowski Czytelnik mógł kupić „Piętno Anioła” w Księgarni Na Placu Kościuszki 22 po jej rychłej reaktywacji. W Kanadzie, jeśli się Czytelniku pospieszysz, zdążysz ją nabyć w Księgarni „Polimex” na plazie „Wisła” w Mississaudze. Już niedługo będzie również sprzedawana w Księgarni „Pegaz” na plazie Wisła oraz w księgarniach „Pegaz” ulokowanych w sieci Delikatesów „Starsky”. A na początku września będę chciał łącznie z autografem posprzedawać moje „ostatnie dziecko” na spotkaniu z Czytelnikami w Mississaudze.

 

Tymczasem chciałbym zaprezentować moim Czytelnikom kawałek tekstu pochodzący z „Piętna Anioła”, jak ulał pasujący do nazwy cyklu:

 

„Powitanie Ojczyzny.

Gruby jak cysterna facet się na mnie rzuca, ślini brodę mi, a kiedy się w końcu z imadła łap jego pulchnych wyrywam, ślady rysów twarzy brata mojego najmłodszego – Jakubka, z rozlanego oblicza, się ku mojej pamięci przedzierają. Jakubek wysoki jak ja jest, metr osiemdziesiąt jak nic mierzy, ale zwalistością to by mnie ze dwa razy przewalił, jak nie więcej. Jak tur chłop się zrobił, mizernym chociaż chudopachołkiem, jak pamiętam kiedyś go, był. Wypasiony, a nie pomylę się wiele, jeśli w tej ogromności swojej do innego naszego brata, Freda czyli, Grubego Milionera, jak go w Toronto złodzieje nazywają, upodobnił się. Mimo woli, mam nadzieję.

 

– Kopę lat! – krzyczymy ku sobie, a zaraz potem zgodnym, chociaż nieuzgodnionym chórem kłamiemy:

 

– No nic się bracie nie zmieniłeś! –  A zaraz później śmiechem też razem jak na zawołanie wybuchamy.

 

Miła się atmosfera robi, braterska więcej. Walizy na wózek zapodajemy z taśmociągu lotniskowego pozdejmowane i na parking je zawozimy. A tam do Mercedesa się, a jakże, kierujemy, full wypas, jak się brat mój, Jakubem go nazwijmy teraz, bo jakoś Jakubek do niego nie pasuje, przechwala. Rzeczywiście. Bajerów dostojnych mnogością się pyszniący, srebrny niemożliwie.

 

Milczymy zawzięcie, kiedy z plątaniny rond podlotniskowych się mozolnie wyplątujemy. Wyplątani już, kiedy do Janek dojeżdżamy w końcu, i na Katowice kierujemy się, mój brat mowę taką, przygotowaną wcześniej jak podejrzewam, ku mnie wystosowuje:

 

– Ej, na co ci to było, Filipku, no po co?  Źle ci w mateczce PRL-u było, uciekać musiałeś? A jak już musiałeś, to czemu bratu nic o tej ucieczce wtedy nie powiedziałeś, tylko jak samolub jakiś wiałeś? Co ty myślałeś, że ojczyzna ludowa bez ciebie nie poradzi sobie, a bracia na pastwę losu pozostawieni i komunistów też, krwawymi łzami za tobą płakać będą? Nic z tego, nikt po tobie nie zapłakał, chociaż przyznać muszę, że niektórzy nawet wariacko ci tej twojej Ameryki zazdrościli. No powiedz, ale szczerze, mieli chociaż czego ci zazdrościć, czy nie mieli? A jak mieli wtedy, to czy teraz też mają? - No nie wstydź się, tylko prawdę gadaj. –  Do słowa dojść nie daje mi. I dalej przyględza:

 

– Bo tak na moje oko – tu oko do mnie puszcza – to nie widzi mi się zbytnio, byś ty milionerem w tej Ameryce został się. To może nawet lepiej, że nie chwaliłeś się, że uciekasz wtenczas, bo jakbym ja też uciekł, to bym sobie biedy najwyżej napytał. Tak, jak ty, nie przymierzając. – Poufale mnie poklepując, lituje nade mną się.

 

– No bo coś ty, biedaku, w tym świecie osiągnął, no co? – się retorycznie pyta, bo ciągnie dalej: –  Ja tam na szczęście nigdzie nie uciekłem i co, źle mi jest? – niby pyta sam się siebie dalej, a gada jeszcze dalej: –  Chałupę, zobaczysz, jaki pałac żem postawił, auta dwa mam, to znaczy – ja Mercedesa, a małżonka moja, Halina co ma na imię, nie, nie przyjechała tutaj na to lotnisko ze mną, bo interesu ktoś pilnować musi, Halina Hondę Civic ujeżdża, że tak powiem.

 

– Ja też Hondą jeżdżę, trzyletnią Accord – wyrzucam tekścik szybko, głosem cichym a pokornym. Brat nie słucha, tylko dalej nawija.

 

– Ja to w warzywach robię teraz, ale nie jest to jakiś tam straganik, tylko dwa pawilony na rynku prowadzę. Znaczy, tylko doglądam –  szybko się poprawia. –  Ludzie robią – się przechwala. – Mam rację, czy nie mam racji? – się sam ze sobą przekomarza, i jeszcze dłużej zapewne praktykowałby znęcanie się nade mną, gdybym ja cicho dalej siedział.

 

W końcu już tego gadania znieść dłużej w stanie nie jestem. Złość mną, razem z wybojami na gierkówce się panoszącymi aż do sufitu skórzanego „wypasu”, podrzuca. Już dłużej nie wytrzymam – postanawiam, i za twarz go łapię. Groźnie w oczy mu zaglądając, niewinne pytanie jedno jedyne zadaję:

 

– Zamkniesz w końcu tę swoją grubą mordę, czy nie? – rzucam.  A on zamyka ją, bo wyjścia widocznie nie widzi, uduszenia się bratobójczego bojąc. Tylko podbródkami w dół i do góry potrząsa pięcioma. Znak, że zamknie ją jednak, tę jadaczkę.

 

– No! – mówię. – Teraz ja mówię –  mówię.

 

I w trakcie mówienia tego opowiadam, jak to nauczycielem kanadyjskim się zostałem, że dobrze nawet na tym stanowisku zarabiam, że mieszkanie własnościowe w pięknym kanadyjskim mieście Mississaugą z indiańska zwanym, siedemsettysięcznym posiadam. Dodaję, że sam w nim zamieszkuję, jako że żonę moją z niego spłaciłem, no bo ona, ta żona moja była, nie za bardzo za mną ostatnimi czasy przepadała, a syn mój –  Jacek –  też niechętnie raczej. Poza tym pieniędzy tyle, ile potrzeba mi jest, posiadam, a nie narzekam na życie swoje nic a nic. Kłopotów większych nawet nie miałbym, a nawet żadnych, gdyby nie to, że choróbsko mężczyzn dziesiątkujące ostatnio, rak prostaty czyli, się do mnie bez zapowiedzi przyplątało, i że niebawem operację chirurgiczną na wycięciu gruczołu owego polegającą, w Toronto doktor Krótki, fachowiec od moczu oddawania, na mnie przeprowadzić ma. I ja tutaj po to mniej więcej przyjechałem, żeby rozerwać się nieco, co by o tej chorobie zapomnieć.

 

– - No to dobrze żeś, Filipku, trafił – cieszy się brat. –  Szkoda tylko, że już niedługo mężczyzną możesz przestać być, szkoda – martwi się jakby. –  Ale się nie martw – dodaje. –  Znam klubik nielichy, dziewuszki niedrogie po znajomości zamówimy sobie. Zabawimy się, to zapomnisz. Mam ci ja dwa domy, jeden w Tomaszowie, dwieście metrów z ogrodem, a drogi on jest, Matko Boska, jaki drogi. Zobaczysz, co za cudo. Sam zaprojektowałem. Z łukami i wieżyczkami, najładniejszy na całej ulicy, zobaczysz – obiecuje. –  A drugi, to też rarytas, klasa się znaczy. No bo ja wilię (tako rzekł: wilię, jak Boga kocham) żem w Treście nad Zalewem Sulejowskim walnął, chata duża, dla nas wystarczy. Potańczymy z panienkami, pochlamy sobie wódeczności za te wszystkie czasy, zobaczysz, że o tym raku-nieboraku zapomnisz – jak karabin maszynowy brat znowu nawija i nawija.

 

 

 

To mnie się jeszcze udaje raz jedyny dodatkowo na tamtym samym, przerwanym wdechu dodać, że kłopoty z alkoholem mieć, miałem, alem kurację odwykową odbył, chociaż z niezupełnym sukcesem, ale dumny z siebie w końcu jestem, że skutkiem jej niepijącym alkoholikiem się stałem. Ale niech się braciszek tym nie przejmuje, nikomu o tym w mieście rodzinnym mówić nie musimy. Że nie piję pod żadną postacią alkoholu, to go lojalnie ostrzegam.  

 

Kiedy takie wyjaśnienia składam, to kątem oka wyraz obrzydzenia, co się po jego tłustej gębie od góry do dołu przesuwa i mu ją zdecydowanie wydłuża, dostrzegam. I już wiem, że nie za bardzo mnie polubił napotkany po latach braciszek mój kochany, młodszy wprawdzie, ale za to grubszy znacznie nie dość że, to jakże ode mnie inny mentalnie, co ukryć się raczej nie da.

 

I nie musi, bo oto tłok na gierkówce przeogromny czyni się. Traki, czy jak tutaj mówią – tiry, ciężarówki wielkie, jedna za drugą na połamanej dwupasmówce się panoszą, a między nimi po wyjeżdżonych koleinach samochodów rój osobowych się bez kompleksów i strachu najmniejszego prześlizguje. Jakub się na kierowaniu skupia, klaksonu trójdźwiękowego gęsto przy tym nadużywając. Fajnie się nam jedzie, kiedy tak nic do siebie wreszcie nie mówimy i nie mówimy.

 

Za to ja sobie Polskę moją, nie oglądaną dawno, pooglądać na nowo z okna samochodu luksusowego poniemieckiego mogę spokojnie teraz. Nikt i nic nie przeszkadza mi wcale krajobrazu, jak z nędznej reklamy przedmieść miast meksykańskich wyciętego, podziwiać: tej mieszaniny byle jak skleconych budynków z dykty i blachy, gdzieniegdzie poprzerastanymi dziwnymi budowlami tureckie meczety udającymi, z wieżyczkami, z murkami, blankami, a nawet czymś w rodzaju otworów strzelniczych okraszonymi gęsto. Na tym wszystkim tablic pełno reklamowych, co wskazuje na handlowe przeznaczenie dziwolągów owych. W głębi pól natomiast porośniętych zbożem rozmaitem, przeogromne nazwy zagraniczne dostrzec można. IKEA, McDonalds, Pizza Pizza, a nawet Kentucky Fried Chicken, niewątpliwie sojusz korzystny kolejnej Rzeczypospolitej z Ameryką sugerują.

 

Kiedy zaś gdzieniegdzie na walących się budyneczkach we wsiach mijanych, z dala nazwę nienaszą „PUB” dostrzegę, to już całkowicie z podziwu wyjść nie mogę. Kiedyś to się GS nazywało. Ze śmiechu aż się zanoszę, co zdziwienie Jakuba wywołuje.

 

– - No i co w tym śmiesznego, że puby tak jak w Anglii posiadamy? A bo to my gorsi od Anglików? – zadaje w przestrzeń pytanie”.

 

Tomaszowska promocja książki pokazała jak wielu mam Przyjaciół i Czytelników (czyt. Spotkanie z Aniołami w tle). Klub „6NA9” z trudem pomieścił wszystkich przybyłych gości. Jacek Bieleński pośpiewał nam swoje wierszyki przy dźwiękach gitary oraz ogólnym aplauzie. Osobie towarzyszącej artyście, czyli jego przyjaciółce Violi Arlak (znakomita aktorka dobrze wszystkim znana ze wspaniałej roli „wójtowej” w kultowym serialu „Ranczo”) mimo starannego kamuflażu nie udało się zachować incognito. Było pięknie, jednak niedosyt pozostał. Jaki, zapytacie? Ano taki, że ani doskonale prowadząca spotkanie Basia Ulikowska, ani nikt z publiczności nie zadał mi stereotypowego pytania: - „Nad czym autor aktualnie pracuje? Albo: - Jakie autor ma plany twórcze?” Taki żarcik. Skoro jednak sam sobie zadałem pytanie, to i odpowiem:

 

- Przed dwoma laty w  torontońskiej „Gazecie Gazeta” rozpocząłem druk „Dziennika” pod roboczym tytułem: „Ucieczka w życie”. Poszło w kilkudziesięciu odcinkach i tak bardzo się Czytelnikom spodobało, że zaczęły napływać listy, głównie z wyrazami zachwytu, zrozumienia oraz współczucia. „Dziennik” ten, jak wskazuje nazwa, był zbeletryzowaną formą zapisków personalnych i z tych powodów, nie chcąc pójść zbyt daleko, z małym żalem druk przerwałem. Ale nie skończyłem pisać. Powstaje zwarta powieść składająca się z wielu łączących się w logiczną całość opowiadań opartych na faktach. Ludzie to lubią. „True stories” – książki i filmy z życia wzięte robią karierę, sprzedają się same. Pokazałem próbkę w jednym z poważniejszych polskich wydawnictw i ku mojemu zdumieniu powieść uzyskała wstępną akceptację. W następnym „Okrakiem” pokażę nigdzie dotychczas niepublikowane, tytułowe opowiadanie: „Maski i kotyliony”.

 

 


„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta trzydziesty ósmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.24, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Barbara, Bernard, Chrystian, Filip, Hieronim, Jan, Klemens i Krystian.Data dodania artykułu: 04.12.2025 11:01
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Dziś jest środa, trzysta trzydziesty siódmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.23, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Emma, Franciszek, Kasjan, Kryspin, Ksawery i Łucjusz.Data dodania artykułu: 03.12.2025 08:45
Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.Data dodania artykułu: 30.11.2025 19:30
Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 20 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Co ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi3 grudnia – dzień, w którym naprawdę warto się zatrzymaćKonkurs na dyrektora PCPR. Jedna kandydatura, zmiana władzy i sporo znaków zapytania
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 4°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: oburzonaTreść komentarza: Sala koncertowa to świetny pomysł - będzie też z niej z pewnością korzystać szkola muzyczna - dlaczego dzieci z naszego miasta muszą uciekać, żeby móc się rozwijać artystycznie? Chodzę z dziećmi regularnie do Areny - pamiętam co bylo kiedyś - ale jak widać dla was najlepiej byłoby gdyby nie było niczego - bo przecież żadne miasto na takich rzeczach nie zarabia - ale wtedy trzeba byloby do Warszawy i Lodzi jezdzić i podbijac kase rzadzacym z PO, o to chodzi?Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: LeonTreść komentarza: We wcześniejszym artykule dotyczącym tej sprawy postawione były pytania o wręcz bardzo drastyczne poczynania i zaniedbania, czy coś więcej ustalono. Patrząc z obiektywnego punktu to dlaczego Pani dyrektor wypowiedzenie złożyła wypowiedzenie właśnie akurat po tamtym nagłośnieniu sprawy- przypadek ? Jak ktoś jest nie winien to nie powinien uciekać. W naszym kraju stało się modne krzyczeć, że jak komuś nie po drodze to krzyczy ,że to nagonka polityczna albo hejt, przykre to jest i żałosne.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: DDTreść komentarza: Prosze napisać o kieszonkowymŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: KaktusTreść komentarza: Jeśli dyrektor nie daje sobie rady z hejtem i merutoryczną krytyką to znaczy tylko, że wybrano złego dyrektoraŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ło jejku! Jejku!! Po prostu strach się bać!!! Koniom dupę zawracają. Szkoda tylko, że helikopterów z Glinnika nie zaangażowali oraz dronów, wozów bojowych, a także policyjnych psów. Sprawdza się stare polskie przysłowie: mądry Polak po szkodzie. A po następnym ataku terrorystycznym każdy sowiet lub Ukrainiec spokojnie opuści granicę Polski bez najmniejszych problemów. I np. Ukraina będzie się tłumaczyła, że te ich drony nad Polską, to była pomyłka ich służb. Parodia, to jest mało....Źródło komentarza: Operacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: 100 % racji, ale tylko w Wilkowyjach z serialu "Ranczo". A może i tam też by się nie załapał, bo jest zbyt durnowaty.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 337

Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 337

Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 337 w wykonaniu standardowym w kolorze buk. Akcesoria: stolik Rubens 3 w kolorze buk.Łóżko PB 337 jest szczególnym łóżkiem do opieki długoterminowej, które w przeciwieństwie do klasycznych łóżek posiada możliwość opuszczenia krawędzi leża do poziomu ok. 23 cm. Niskie, dolne położenie leża ułatwia dostęp osobom z problemami z koordynacją ruchową i zwiększa bezpieczeństwo pacjenta nawet przy opuszczonych barierkach bocznych.Więcej informacjiKolory standardowe: DETALE PRODUKTU:1. Położenie leża 23 cm od podłogi4. Solidne koło z hamulcem2. Zabudowane napędy podnoszenia łóżka5. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji3. Leże z regulacją twardości6. Dodatkowa regulacja za pomocą rastomatu OPCJE:zmiana wypełnienia leża • zmiana długości leża • zmiana kolorystykiPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 23 do 63 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:219 × 102 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 7 cmCiężar całkowity:101,4 kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-337 [PDF]
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama