Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 czerwca 2025 14:25
Reklama
Reklama

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

Ostatnio wydaną powieścią „Piętno Anioła”, promowaną w Tomaszowie w klubie „6NA9” 17 maja, zakończyłem „serial” z życia Filipa Krawca. Losy mojego fikcyjnego, powieściowego bohatera od lat wczesnej młodości pokazałem w akcji na terenie komunistycznej Polski na kartach „Zupy z Króla”. Dorosłe życie z niejakim trudem przeżył on w USA i w Kanadzie w obłokach „Siwego dymu”. Aż w końcu jego książkowe życie tak zawirowało, że już jako człowieka dojrzałego, naznaczonego „Piętnem Anioła” powiodłem z Kanady do Polski, żeby niespodzianie zaprowadzić z powrotem do Nowego Jorku. „Piętno Anioła” to zmieniona wersja powieści, która przez ponad rok ukazywała się w codziennych odcinkach w torontońskiej „Gazecie Gazeta” na przełomie lat 2007/2008. Tam nosiła tytuł „Idę się bać, zaraz wracam” i miała inne zakończenie. Widocznie kilka lat temu nie zamierzałem jeszcze rozstawać się z Filipkiem.
Reklama

 

Reklama

Dobrze wszystko przemyślałem i ogłosiłem, że tomaszowska promocja w klubie „6NA9” będzie pożegnaniem z bohaterem książki, toteż już nie będę więcej o nim pisał. Nawet gdybym bardzo chciał. Dlaczego? Odpowiedź w zakończeniu „Piętna Anioła”. Polecam moją książkę wydaną w Polsce przez Wydawnictwo „Papierowy Motyl”. Można ją kupić w każdej księgarni internetowej. Postaram się, żeby tomaszowski Czytelnik mógł kupić „Piętno Anioła” w Księgarni Na Placu Kościuszki 22 po jej rychłej reaktywacji. W Kanadzie, jeśli się Czytelniku pospieszysz, zdążysz ją nabyć w Księgarni „Polimex” na plazie „Wisła” w Mississaudze. Już niedługo będzie również sprzedawana w Księgarni „Pegaz” na plazie Wisła oraz w księgarniach „Pegaz” ulokowanych w sieci Delikatesów „Starsky”. A na początku września będę chciał łącznie z autografem posprzedawać moje „ostatnie dziecko” na spotkaniu z Czytelnikami w Mississaudze.

 

Tymczasem chciałbym zaprezentować moim Czytelnikom kawałek tekstu pochodzący z „Piętna Anioła”, jak ulał pasujący do nazwy cyklu:

 

„Powitanie Ojczyzny.

Gruby jak cysterna facet się na mnie rzuca, ślini brodę mi, a kiedy się w końcu z imadła łap jego pulchnych wyrywam, ślady rysów twarzy brata mojego najmłodszego – Jakubka, z rozlanego oblicza, się ku mojej pamięci przedzierają. Jakubek wysoki jak ja jest, metr osiemdziesiąt jak nic mierzy, ale zwalistością to by mnie ze dwa razy przewalił, jak nie więcej. Jak tur chłop się zrobił, mizernym chociaż chudopachołkiem, jak pamiętam kiedyś go, był. Wypasiony, a nie pomylę się wiele, jeśli w tej ogromności swojej do innego naszego brata, Freda czyli, Grubego Milionera, jak go w Toronto złodzieje nazywają, upodobnił się. Mimo woli, mam nadzieję.

 

– Kopę lat! – krzyczymy ku sobie, a zaraz potem zgodnym, chociaż nieuzgodnionym chórem kłamiemy:

 

– No nic się bracie nie zmieniłeś! –  A zaraz później śmiechem też razem jak na zawołanie wybuchamy.

 

Miła się atmosfera robi, braterska więcej. Walizy na wózek zapodajemy z taśmociągu lotniskowego pozdejmowane i na parking je zawozimy. A tam do Mercedesa się, a jakże, kierujemy, full wypas, jak się brat mój, Jakubem go nazwijmy teraz, bo jakoś Jakubek do niego nie pasuje, przechwala. Rzeczywiście. Bajerów dostojnych mnogością się pyszniący, srebrny niemożliwie.

 

Milczymy zawzięcie, kiedy z plątaniny rond podlotniskowych się mozolnie wyplątujemy. Wyplątani już, kiedy do Janek dojeżdżamy w końcu, i na Katowice kierujemy się, mój brat mowę taką, przygotowaną wcześniej jak podejrzewam, ku mnie wystosowuje:

 

– Ej, na co ci to było, Filipku, no po co?  Źle ci w mateczce PRL-u było, uciekać musiałeś? A jak już musiałeś, to czemu bratu nic o tej ucieczce wtedy nie powiedziałeś, tylko jak samolub jakiś wiałeś? Co ty myślałeś, że ojczyzna ludowa bez ciebie nie poradzi sobie, a bracia na pastwę losu pozostawieni i komunistów też, krwawymi łzami za tobą płakać będą? Nic z tego, nikt po tobie nie zapłakał, chociaż przyznać muszę, że niektórzy nawet wariacko ci tej twojej Ameryki zazdrościli. No powiedz, ale szczerze, mieli chociaż czego ci zazdrościć, czy nie mieli? A jak mieli wtedy, to czy teraz też mają? - No nie wstydź się, tylko prawdę gadaj. –  Do słowa dojść nie daje mi. I dalej przyględza:

 

– Bo tak na moje oko – tu oko do mnie puszcza – to nie widzi mi się zbytnio, byś ty milionerem w tej Ameryce został się. To może nawet lepiej, że nie chwaliłeś się, że uciekasz wtenczas, bo jakbym ja też uciekł, to bym sobie biedy najwyżej napytał. Tak, jak ty, nie przymierzając. – Poufale mnie poklepując, lituje nade mną się.

 

– No bo coś ty, biedaku, w tym świecie osiągnął, no co? – się retorycznie pyta, bo ciągnie dalej: –  Ja tam na szczęście nigdzie nie uciekłem i co, źle mi jest? – niby pyta sam się siebie dalej, a gada jeszcze dalej: –  Chałupę, zobaczysz, jaki pałac żem postawił, auta dwa mam, to znaczy – ja Mercedesa, a małżonka moja, Halina co ma na imię, nie, nie przyjechała tutaj na to lotnisko ze mną, bo interesu ktoś pilnować musi, Halina Hondę Civic ujeżdża, że tak powiem.

 

– Ja też Hondą jeżdżę, trzyletnią Accord – wyrzucam tekścik szybko, głosem cichym a pokornym. Brat nie słucha, tylko dalej nawija.

 

– Ja to w warzywach robię teraz, ale nie jest to jakiś tam straganik, tylko dwa pawilony na rynku prowadzę. Znaczy, tylko doglądam –  szybko się poprawia. –  Ludzie robią – się przechwala. – Mam rację, czy nie mam racji? – się sam ze sobą przekomarza, i jeszcze dłużej zapewne praktykowałby znęcanie się nade mną, gdybym ja cicho dalej siedział.

 

W końcu już tego gadania znieść dłużej w stanie nie jestem. Złość mną, razem z wybojami na gierkówce się panoszącymi aż do sufitu skórzanego „wypasu”, podrzuca. Już dłużej nie wytrzymam – postanawiam, i za twarz go łapię. Groźnie w oczy mu zaglądając, niewinne pytanie jedno jedyne zadaję:

 

– Zamkniesz w końcu tę swoją grubą mordę, czy nie? – rzucam.  A on zamyka ją, bo wyjścia widocznie nie widzi, uduszenia się bratobójczego bojąc. Tylko podbródkami w dół i do góry potrząsa pięcioma. Znak, że zamknie ją jednak, tę jadaczkę.

 

– No! – mówię. – Teraz ja mówię –  mówię.

 

I w trakcie mówienia tego opowiadam, jak to nauczycielem kanadyjskim się zostałem, że dobrze nawet na tym stanowisku zarabiam, że mieszkanie własnościowe w pięknym kanadyjskim mieście Mississaugą z indiańska zwanym, siedemsettysięcznym posiadam. Dodaję, że sam w nim zamieszkuję, jako że żonę moją z niego spłaciłem, no bo ona, ta żona moja była, nie za bardzo za mną ostatnimi czasy przepadała, a syn mój –  Jacek –  też niechętnie raczej. Poza tym pieniędzy tyle, ile potrzeba mi jest, posiadam, a nie narzekam na życie swoje nic a nic. Kłopotów większych nawet nie miałbym, a nawet żadnych, gdyby nie to, że choróbsko mężczyzn dziesiątkujące ostatnio, rak prostaty czyli, się do mnie bez zapowiedzi przyplątało, i że niebawem operację chirurgiczną na wycięciu gruczołu owego polegającą, w Toronto doktor Krótki, fachowiec od moczu oddawania, na mnie przeprowadzić ma. I ja tutaj po to mniej więcej przyjechałem, żeby rozerwać się nieco, co by o tej chorobie zapomnieć.

 

– - No to dobrze żeś, Filipku, trafił – cieszy się brat. –  Szkoda tylko, że już niedługo mężczyzną możesz przestać być, szkoda – martwi się jakby. –  Ale się nie martw – dodaje. –  Znam klubik nielichy, dziewuszki niedrogie po znajomości zamówimy sobie. Zabawimy się, to zapomnisz. Mam ci ja dwa domy, jeden w Tomaszowie, dwieście metrów z ogrodem, a drogi on jest, Matko Boska, jaki drogi. Zobaczysz, co za cudo. Sam zaprojektowałem. Z łukami i wieżyczkami, najładniejszy na całej ulicy, zobaczysz – obiecuje. –  A drugi, to też rarytas, klasa się znaczy. No bo ja wilię (tako rzekł: wilię, jak Boga kocham) żem w Treście nad Zalewem Sulejowskim walnął, chata duża, dla nas wystarczy. Potańczymy z panienkami, pochlamy sobie wódeczności za te wszystkie czasy, zobaczysz, że o tym raku-nieboraku zapomnisz – jak karabin maszynowy brat znowu nawija i nawija.

 

 

 

To mnie się jeszcze udaje raz jedyny dodatkowo na tamtym samym, przerwanym wdechu dodać, że kłopoty z alkoholem mieć, miałem, alem kurację odwykową odbył, chociaż z niezupełnym sukcesem, ale dumny z siebie w końcu jestem, że skutkiem jej niepijącym alkoholikiem się stałem. Ale niech się braciszek tym nie przejmuje, nikomu o tym w mieście rodzinnym mówić nie musimy. Że nie piję pod żadną postacią alkoholu, to go lojalnie ostrzegam.  

 

Kiedy takie wyjaśnienia składam, to kątem oka wyraz obrzydzenia, co się po jego tłustej gębie od góry do dołu przesuwa i mu ją zdecydowanie wydłuża, dostrzegam. I już wiem, że nie za bardzo mnie polubił napotkany po latach braciszek mój kochany, młodszy wprawdzie, ale za to grubszy znacznie nie dość że, to jakże ode mnie inny mentalnie, co ukryć się raczej nie da.

 

I nie musi, bo oto tłok na gierkówce przeogromny czyni się. Traki, czy jak tutaj mówią – tiry, ciężarówki wielkie, jedna za drugą na połamanej dwupasmówce się panoszą, a między nimi po wyjeżdżonych koleinach samochodów rój osobowych się bez kompleksów i strachu najmniejszego prześlizguje. Jakub się na kierowaniu skupia, klaksonu trójdźwiękowego gęsto przy tym nadużywając. Fajnie się nam jedzie, kiedy tak nic do siebie wreszcie nie mówimy i nie mówimy.

 

Za to ja sobie Polskę moją, nie oglądaną dawno, pooglądać na nowo z okna samochodu luksusowego poniemieckiego mogę spokojnie teraz. Nikt i nic nie przeszkadza mi wcale krajobrazu, jak z nędznej reklamy przedmieść miast meksykańskich wyciętego, podziwiać: tej mieszaniny byle jak skleconych budynków z dykty i blachy, gdzieniegdzie poprzerastanymi dziwnymi budowlami tureckie meczety udającymi, z wieżyczkami, z murkami, blankami, a nawet czymś w rodzaju otworów strzelniczych okraszonymi gęsto. Na tym wszystkim tablic pełno reklamowych, co wskazuje na handlowe przeznaczenie dziwolągów owych. W głębi pól natomiast porośniętych zbożem rozmaitem, przeogromne nazwy zagraniczne dostrzec można. IKEA, McDonalds, Pizza Pizza, a nawet Kentucky Fried Chicken, niewątpliwie sojusz korzystny kolejnej Rzeczypospolitej z Ameryką sugerują.

 

Kiedy zaś gdzieniegdzie na walących się budyneczkach we wsiach mijanych, z dala nazwę nienaszą „PUB” dostrzegę, to już całkowicie z podziwu wyjść nie mogę. Kiedyś to się GS nazywało. Ze śmiechu aż się zanoszę, co zdziwienie Jakuba wywołuje.

 

– - No i co w tym śmiesznego, że puby tak jak w Anglii posiadamy? A bo to my gorsi od Anglików? – zadaje w przestrzeń pytanie”.

 

Tomaszowska promocja książki pokazała jak wielu mam Przyjaciół i Czytelników (czyt. Spotkanie z Aniołami w tle). Klub „6NA9” z trudem pomieścił wszystkich przybyłych gości. Jacek Bieleński pośpiewał nam swoje wierszyki przy dźwiękach gitary oraz ogólnym aplauzie. Osobie towarzyszącej artyście, czyli jego przyjaciółce Violi Arlak (znakomita aktorka dobrze wszystkim znana ze wspaniałej roli „wójtowej” w kultowym serialu „Ranczo”) mimo starannego kamuflażu nie udało się zachować incognito. Było pięknie, jednak niedosyt pozostał. Jaki, zapytacie? Ano taki, że ani doskonale prowadząca spotkanie Basia Ulikowska, ani nikt z publiczności nie zadał mi stereotypowego pytania: - „Nad czym autor aktualnie pracuje? Albo: - Jakie autor ma plany twórcze?” Taki żarcik. Skoro jednak sam sobie zadałem pytanie, to i odpowiem:

 

- Przed dwoma laty w  torontońskiej „Gazecie Gazeta” rozpocząłem druk „Dziennika” pod roboczym tytułem: „Ucieczka w życie”. Poszło w kilkudziesięciu odcinkach i tak bardzo się Czytelnikom spodobało, że zaczęły napływać listy, głównie z wyrazami zachwytu, zrozumienia oraz współczucia. „Dziennik” ten, jak wskazuje nazwa, był zbeletryzowaną formą zapisków personalnych i z tych powodów, nie chcąc pójść zbyt daleko, z małym żalem druk przerwałem. Ale nie skończyłem pisać. Powstaje zwarta powieść składająca się z wielu łączących się w logiczną całość opowiadań opartych na faktach. Ludzie to lubią. „True stories” – książki i filmy z życia wzięte robią karierę, sprzedają się same. Pokazałem próbkę w jednym z poważniejszych polskich wydawnictw i ku mojemu zdumieniu powieść uzyskała wstępną akceptację. W następnym „Okrakiem” pokażę nigdzie dotychczas niepublikowane, tytułowe opowiadanie: „Maski i kotyliony”.

 

 


„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.

„Piętno Anioła”. O tym jak Filipek Krawiec szedł, a właściwie - jechał się bać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Ekspert: nielegalne pojazdy udające rowery to zagrożenie dla bezpieczeństwa

Nielegalne pojazdy elektryczne, które tylko z wyglądu przypominają rowery, stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa na drogach – przestrzegł Olivier Schneider, wiceprezes Polskiej Federacji Rowerowej. Jego zdaniem, brak reakcji spowoduje, że za kilka lat sytuacja wymknie się spod kontroli.Data dodania artykułu: 29.06.2025 10:55
Ekspert: nielegalne pojazdy udające rowery to zagrożenie dla bezpieczeństwa

Badanie: wyjazd na tegoroczne wakacje planuje 73 proc. Polaków; to o 3 punkty procentowe więcej niż w 2024 r.

Wyjazd w celach turystyczno–wypoczynkowych w sezonie wakacyjnym 2025 r. planuje 73 proc. Polaków w wieku 18-65 lat; to o 3 punkty procentowe więcej niż w 2024 r. - wynika z badania Polskiej Organizacji Turystycznej. Większość z nich swój główny wyjazd zamierza spędzić w Polsce.Data dodania artykułu: 29.06.2025 10:54
Badanie: wyjazd na tegoroczne wakacje planuje 73 proc. Polaków; to o 3 punkty procentowe więcej niż w 2024 r.

Ks. prof. Tomasik: decyzje MEN w sprawie lekcji religii są niezgodne z prawem i niszczą spokój społeczny

Decyzje MEN w sprawie lekcji religii są niezgodne z prawem i niszczą spokój społeczny, jaki wokół tej kwestii panował. Nie może być na to zgody Kościoła i ludzi wierzących – powiedział PAP konsultor Komisji Wychowania Katolickiego KEP ks. prof. Piotr Tomasik z UKSW.Data dodania artykułu: 29.06.2025 10:50
Ks. prof. Tomasik: decyzje MEN w sprawie lekcji religii są niezgodne z prawem i niszczą spokój społeczny

Kaczyński: musimy wzmocnić naszą partię, żeby wygrać kolejne wybory

Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w sobotę w Przysusze, że aby jego ugrupowanie wygrało kolejne wybory parlamentarne, musi wzmocnić i rozbudować swoje struktury. Ocenił, że praworządność w Polsce musi być zabezpieczona przez nowy ustrój, a zabezpieczenia te należy wmontować do systemu konstytucyjnego.Data dodania artykułu: 28.06.2025 17:11
Kaczyński: musimy wzmocnić naszą partię, żeby wygrać kolejne wybory

W Przysusze rozpoczął się kongres wyborczy Prawa i Sprawiedliwości

W sobotę przed godz. 13 w Przysusze (Mazowieckie) rozpoczął się VII Kongres Prawa i Sprawiedliwości. Delegaci mają wybrać m.in. prezesa ugrupowania, ponadto ma dojść do przebudowania i otwarcia decyzyjnych gremiów partii na polityków młodej generacji.Data dodania artykułu: 28.06.2025 14:19
W Przysusze rozpoczął się kongres wyborczy Prawa i Sprawiedliwości

Minister infrastruktury Dariusz Klimczak: pierwszy pociąg z Warszawy do Chorwacji dotarł do Rijeki

Pierwszy pociąg z Polski do Chorwacji dotarł do Rijeki, pokonując 1240 km - poinformował w sobotę minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Według niego do końca sierpnia Adriatic Express może przewieźć łącznie nawet 11 tys. osób.Data dodania artykułu: 28.06.2025 14:12
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak: pierwszy pociąg z Warszawy do Chorwacji dotarł do Rijeki

Kaczyński: powody spadku poparcia PiS - m.in. pandemia, wyrok TK ws. aborcji, wojna hybrydowa

Podczas kongresu PiS prezes Jarosław Kaczyński wśród powodów mających wpływ na spadek poparcia PiS wymienił m.in. pandemię COVID-19, decyzję Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, wojnę hybrydową i atak Rosji na Ukrainę, a także inflację oraz aferę wizową.Data dodania artykułu: 28.06.2025 14:11
Kaczyński: powody spadku poparcia PiS - m.in. pandemia, wyrok TK ws. aborcji, wojna hybrydowa

Badanie: wybierając nocleg kobiety patrzą, czy jest parking, mężczyźni – czy jest SPA i wi-fi

Wybierając nocleg, kobiety częściej zwracają uwagę na udogodnienia dla dzieci oraz na bezpłatny parking, mężczyźni większą wagę przywiązują do szybkiego wi-fi oraz do dostępu do strefy SPA i wellness – takie informacje przynosi raport "Urlopowy Kompas Polaków: Wakacje 2025".Data dodania artykułu: 28.06.2025 09:50
Badanie: wybierając nocleg kobiety patrzą, czy jest parking, mężczyźni – czy jest SPA i wi-fi
Reklama

Polecane

Prezydent z wotum zaufania i absolutorium

Prezydent z wotum zaufania i absolutorium

Radni Rady Miejskiej udzielili wotum zaufania oraz absolutorium z wykonania budżetu za ubiegły rok Marcinowi Witko. Prezydenta wsparło 15 radnych, ośmioro zagłosowało przeciw. Wszystko wskazuje na to, większość radnych miejskich ma dosyć destrukcyjnych działań swoich kolegów i koleżanek z Koalicji Obywatelskiej, które nie służą mieszkańcom miasta, a jedynie partyjniackim potyczkom, jakie obserwujemy na co dzień na ogólnopolskiej politycznej arenie. Dwie radne już wcześniej odeszły z klubu KO, nie godząc się między innymi z blokowaniem ważnych dla tomaszowian inwestycji, takich chociażby jak Termy, które powstać miały na Błoniach. Na wczorajszej sesji także Barbara Klatka, postanowiła zagłosować inaczej niż pozostali radni jej klubu. Biorąc pod uwagę presję, jaką na radnych wywierał od początku poseł Witczak, wykazała się we wczorajszych głosowaniach silnym charakterem. Czas, by pracować dla miasta ponad partyjnymi podziałami.Data dodania artykułu: 28.06.2025 20:48 Liczba komentarzy: 2 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 2
Harry Potter  Mini Maraton cz. 1-2Burmistrz Inowłodza z udzielonym absolutorium oraz wotum zaufania.Od wczoraj na błoniach Dni Tomaszowskiej RodzinyCzas na kolejną, 26. już edycję Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej Kolory Polski!Klasyka w parkowym klimacieDom Spały marsz... 90 lat temu i dziśBadanie: wyjazd na tegoroczne wakacje planuje 73 proc. Polaków; to o 3 punkty procentowe więcej niż w 2024 r.Ekstraklasa piłkarska - zwycięstwo Widzewa w sparinguPrezydent z wotum zaufania i absolutoriumMiodowe Lato – tradycja, natura i śmiech w Skansenie Rzeki PilicySiatkarskie emocje w tomaszowskiej ArenieBez trudu utrzymasz czystość i zadbasz o płytę indukcyjną dzięki unikalnej powierzchni
Reklama
Reklama
Reklama
Wbrew temu, co mówią radni Koalicji Obywatelskiej, musicie być gotowi na ciężarówki w mieście

Wbrew temu, co mówią radni Koalicji Obywatelskiej, musicie być gotowi na ciężarówki w mieście

Posiedzenia Rady Powiatu Tomaszowskiego obfitują także w liczne akcenty humorystyczne. Są na przykład radni, którzy zamiast normalnie do siebie mówić, krzyczą, jakby byli na koncercie Zenka Martyniuka. Można to jakoś nawet znieść, korzystając z profesjonalnych zatyczek do uszu lub wychodząc na przeszklony korytarzyk. Nie ma co narzekać. Z występami kabaretowymi jest niestety gorzej, bo ani tu Mru, Mru, ani też Moralnego Niepokoju, co najwyżej pojawi się czasem Koń Polski. Choć nie zawsze bywa mu do śmiechu. Dla radnego Mordaki na przykład dosyć oczywiste stwierdzenie na temat tego, że w Policji są wolne wakaty, a funkcjonariusze nie reagują na przypadki nie przestrzegania prawa drogowego, jest tożsame z zachęcaniem do łamania tego prawa. Cóż... być może odpowiedź ekspedientki w sklepie, że zabrakło prezerwatyw, może być równoznaczna z podżeganiem do gwałtu, albo nie daj Boże, do nielegalnej aborcji w 9 miesiącu ciąży. Niby jest kabaretowo, a jednak poważnie, bo do samorządu trafiają ludzie stawiający na pierwszym miejscu własny interes.
Rośnie skala agresji na polskich drogach

Rośnie skala agresji na polskich drogach

Za kilka dni zaczynają się wakacje, czyli statystycznie najniebezpieczniejszy czas na drogach. Wśród głównych przyczyn takich zdarzeń na prostych odcinkach drogi są nadmierna prędkość i jazda na zderzaku. Zarządca autostrady A4 Katowice–Kraków w ramach kampanii „Nie zderzakuj. Posłuchaj. Jedź bezpiecznie” zwraca uwagę na zjawisko agresji na polskich drogach i przypomina, że bezpieczeństwo zaczyna się od osobistych decyzji kierowcy.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama