Przyglądając się liście prelegentów, trudno było nie odnieść wrażenia, że wszyscy oni w jakiś sposób są lub byli związani z PiS-em, a cała impreza mogła mieć na celu przetransferowanie pieniędzy w formie wynagrodzeń. Dokładnie to jeszcze sprawdzę, a oficjalne zapytanie w tej sprawie wysłałem do spółki. Czy dostanę odpowiedź? Dotychczasowe moje doświadczenia z udzielaniem wyjaśnień przez Marka Utrackiego i zespół jego „agentów” nie napawają optymizmem. Do tego stopnia, że składam już drugą skargę do WSA dotyczącą bezczynności.
Już sama tematyka spotkania w kontekście organizatora wydaje się być dosyć absurdalna. W dodatku liczne wątpliwości może wzbudzać fraternalizacja prezesa Utrackiego z prowadzącymi pogadanki osobami. Panowie bez skrępowania mówią sobie po imieniu i widać wyraźnie, że znają się nie od dzisiaj. Można to prześledzić, oglądając relacje umieszczone na oficjalnym profilu Starostwa Powiatowego.
Wielokrotnie podkreślano też, że panowie mają wiele wspólnego ze służbami, chociaż na tomaszowskim spotkaniu żadnej z nich formalnie nie reprezentowali. Mieli być bardziej wiarygodni? Już po pierwszym występie Stanisława Żaryna urzędnicy w Starostwie zaczęli dochodzić do wniosku, że chyba szkoda czasu na wysłuchiwanie komunałów.
Czy zapraszanie tego typu osób w tygodniu poprzedzającym głosowanie nad odwołaniem Mariusza Węgrzynowskiego miało jakiś inny cel? Radni opozycyjni twierdzą, że z jednej strony miało to pokazać typowe zachowanie nazywane potocznie „arogancją władzy”. Z drugiej – po raz kolejny próbowano, ich zdaniem, przestraszyć 14 radnych chcących odwołać ekipę starosty, a de facto Antoniego Macierewicza. „Patrzcie, mamy kontakty ze służbami. Powinniście się bać”.
Pytania o źródła finansowania, organizatorów, potencjalną korupcję i wspomniane kumoterstwo zostały skwapliwie usunięte z profilu Starostwa.































































Napisz komentarz
Komentarze