Zgodnie z obowiązującymi procedurami, do odwołania starosty potrzebne jest 2/3 ustawowego składu rady. W Tomaszowie jest to 14 radnych. Nieoficjalnie wiadomo, że radni wnioskodawcy się „policzyli”. Zapowiadają 14, a może nawet 15 głosów popierających odwołanie. Czy to znaczy, że Mariusza Węgrzynowskiego poprą jedynie radni PiS i to w dodatku nie wszyscy? Czas oczywiście pokaże. Wniosku bowiem nie podpisali nawet wszyscy radni Koalicji Obywatelskiej. Głosowanie nad odwołaniem starosty może odbyć się nie wcześniej niż po upływie miesiąca, czyli po 27 listopada, najprawdopodobniej w pierwszym tygodniu grudnia.
Zanim jednak do niego dojdzie, w sprawie odwołania powinna wypowiedzieć się komisja rewizyjna. Podczas poprzedniej próby jej posiedzenia w tej sprawie odwlekano, dając czas na „negocjacje” Węgrzynowskiemu. Opinia komisji rewizyjnej nie jest wiążąca dla radnych, ale formalności musi stać się zadość. Spotkanie radnych miało miejsce wczoraj. Po dosyć burzliwej dyskusji przegłosowano pozytywną opinię stosunkiem głosów 6:3. Radni uczestniczący w komisji twierdzą, że nawet przedstawiciele PiS żalili się, iż nie są w stanie nic załatwić dla powiatu, ponieważ w każdej instytucji wojewódzkiej i krajowej napotykają na mur. Czy tak to powinno wyglądać, to temat na zupełnie inne dywagacje.
Co właściwie zarzucają radni Mariuszowi Węgrzynowskiemu? Przede wszystkim brak kompetencji. Ponadto brak skuteczności oraz nepotyzm. Pojawiają się tematy związane ze źle prowadzonymi inwestycjami, opieszałością działania, marnotrawstwem publicznych pieniędzy. Krytykują też przerost zatrudnienia, tworzenie niepotrzebnych stanowisk (w tym także w jednostkach podległych) i obsadzanie ich według partyjniackiego klucza. Jest też kwestia „zaspokajania” radnych stanowiskami w samorządzie. Mieliśmy z nią już do czynienia w poprzedniej kadencji.
Czy tym razem „poszukiwania intratnych fuch” zakończą się sukcesem? Czy żaden z 14 radnych nie „zachoruje”? Starosta jest pewny, że i tym razem uda mu się utrzymać stołek. Dziesiątki pozatrudnianych ludzi drżą ze strachu przed wyrzuceniem na bruk. Radni opozycyjni twierdzą, że powodów do obaw nie ma nikt, kto nie zajmuje stanowiska zbędnego. Fachowcy, niezależnie od politycznych barw, będą zawsze docenieni.
































































Napisz komentarz
Komentarze