„Nie chodzi o to, ile lat przeżyliśmy, lecz ile dobra pozostawiliśmy po sobie.”
To zdanie 20 listopada 2025 roku wybrzmiało szczególnie mocno. Tego dnia uroczyście uhonorowano Panią Kazimierę Sukniewicz – lekarza rehabilitacji, która przez dziesięciolecia była dla swoich pacjentów kimś znacznie więcej niż tylko specjalistą w białym fartuchu.
Przez 60 lat pracy zawodowej Pani Doktor towarzyszyła tysiącom dzieci i ich rodzin. Dla wielu z nich była przewodnikiem w chwilach niepewności, wsparciem w trudnych momentach choroby, człowiekiem, który słucha, a nie tylko leczy. Jej obecność kojarzy się z ciepłem, spokojem i poczuciem bezpieczeństwa – z tym wszystkim, czego szukamy, gdy zdrowie wystawia nas na próbę.
Jubileusz i jednocześnie zakończenie pracy zawodowej stały się okazją do wzruszającej uroczystości. Były wspomnienia, łzy wdzięczności i uśmiechy przeplatane czułymi słowami. W podziękowaniach powracały wciąż te same motywy: codzienna obecność, cierpliwość, empatia oraz profesjonalizm, który budził zaufanie od pierwszej wizyty. Współpracownicy i pacjenci podkreślali, że u Pani Doktor liczył się każdy człowiek – niezależnie od tego, czy był na początku swojej drogi z rehabilitacją, czy walczył o odzyskanie sprawności po ciężkiej chorobie.
Sześć dekad pracy to nie tylko imponująca liczba w zawodowym życiorysie. To przede wszystkim niepoliczalna ilość historii – małych i dużych zwycięstw nad bólem, niepełnosprawnością, bezradnością. Dla jednych była to możliwość postawienia pierwszego kroku po wypadku, dla innych – odzyskanie samodzielności, dla jeszcze innych – nadzieja, że mimo ograniczeń można żyć pełniej. W tle tych historii zawsze pojawia się ta sama postać: spokojna, konsekwentna, życzliwa Pani Doktor, która potrafiła dodać otuchy jednym zdaniem albo ciepłym uśmiechem.
Uroczystość miała wyjątkowy charakter właśnie dlatego, że nikt nie mówił wyłącznie o osiągnięciach zawodowych czy liczbach. W centrum opowieści była osoba – człowiek, który pozostawił po sobie ślad w sercach pacjentów. W słowach wdzięczności powracały wspólne dyżury, rozmowy na korytarzu, wsparcie w trudnych decyzjach, a także ten drobny, codzienny gest, który czynił miejsce pracy bardziej ludzkim i przyjaznym.
Zakończenie aktywności zawodowej Pani Kazimiery Sukniewicz nie oznacza pożegnania w sensie emocjonalnym. Wielu uczestników podkreślało, że Pani Doktor pozostaje „z nami na zawsze” – we wspomnieniach, w historiach opowiadanych nowym pokoleniom lekarzy i terapeutów, w postawie wobec pacjenta, którą będzie się naśladować. To właśnie ten rodzaj dziedzictwa trudno zmierzyć: nie zamyka się w statystykach, ale żyje w sposobie myślenia i wrażliwości kolejnych osób.
Tamten listopadowy dzień był więc nie tylko oficjalnym podziękowaniem za 60 lat pracy w medycynie. Był przede wszystkim piękną lekcją o tym, co naprawdę liczy się w zawodzie medyka – o obecności, szacunku i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Uroczystość zakończyły ciepłe życzenia na dalszą drogę i przekonanie, że choć Pani Doktor schodzi z pierwszej linii pracy z pacjentem, to jej dobro będzie jeszcze długo procentować w życiu tych, którym pomogła.
Bo w gruncie rzeczy właśnie o to chodzi – nie o liczbę przepracowanych lat, lecz o ilość dobra, które zostaje w ludziach, gdy gasną światła po ostatnim dyżurze. I tego dnia wszyscy mieli pewność: Pani Kazimiera Sukniewicz zostawia po sobie tego dobra naprawdę wiele.
































































Napisz komentarz
Komentarze