Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 04:43
Reklama
Reklama

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.

PAP: Nakładem Wydawnictwa Pomost wychodzi książka „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”. Dlaczego podjął się Pan jej napisania?

Tomasz Bielecki: Zagadnienie służby Polaków, albo osób o polskim pochodzeniu w oddziałach Waffen-SS pojawiało się dotąd głównie w pamiętnikach, wspomnieniach czy dziennikach. Chociaż o Polakach w Wehrmachcie mówi się i pisze już od wielu lat, to jednak kwestia ich służby w oddziałach Waffen-SS pozostawała cały czas nieopisana, a jeśli już to przyczynkarsko. Postanowiłem więc podjąć ten trop, i w ramach studiów doktoranckich zająć się tą problematyką w sposób możliwie dogłębny. Temat był w zasadzie nieopisany, a materiały źródłowe, choć nie z łatwością to jednak dało się odnaleźć w czeluściach archiwów. Zaintrygowała mnie w tym zagadnieniu pewna sprzeczność z obowiązującym w czasach mojej młodości kanonem narracji historycznej, czy precyzyjniej - z polityką pamięci historycznej prowadzoną w czasach PRL. Jeszcze innym zagadnieniem jest mitologia i stereotypizacja, która narosła wokół Waffen-SS i to nie tylko w zbiorowej pamięci historycznej, ale także wśród profesjonalistów. Do takich mitów należy na przykład przekonanie o tym, że w Waffen-SS służyli wyłącznie ochotnicy, często poparte jeszcze założeniem, że musieli oni spełniać wymogi rasowe. Kolejnym mitem jest stwierdzenie, że wszystkie dywizje tej formacji były elitarne. Oczywiście nie mam zamiaru walczyć z tego typu przekonaniami, ale w książce staram się pokazać, na ile są one odległe od rzeczywistość wyłaniającej się z różnego rodzaju archiwaliów.

PAP: Kto służył w Waffen-SS?

TB: Trzeba wyjść od wyjaśnienia, czym była ta formacja i rozróżnienia między nią a Allgemeine SS – organizacją o charakterze politycznej przybudówki. Jedne i drugie były częścią imperium, jakie stopniowo budował Reichsführer-SS Heinrich Himmler. Kojarzące się z terrorem wobec przeciwników reżimu nazistowskiego i czarnymi mundurami struktury Allgemeine SS z początku były służbą odpowiedzialną za ochronę Hitlera i działań partii narodowo socjalistycznej. To właśnie przy pomocy SS Hitler w trakcie nocy długich noży rozprawił się z przywódcami SA. Od tamtego czasu, w 1934 r., Himmler cierpliwie poszerzał zakres swojej władzy. W rezultacie powstały specjalne oddziały SS – uzbrojone i skoszarowane, między innymi te, zajmujące się zarządzaniem i pilnowaniem obozów koncentracyjnych. Te SS-Totenkopfverbände – oddziały trupiej czaszki – już po zakończeniu kampanii polskiej rozrosły się do kilkunastu uzbrojonych pułków. Także sporo przed wybuchem wojny, równolegle do SS-Totenkopfverbände, Himmler tworzył SS-Verfügungstruppe – oddziały dyspozycyjne. Na bazie właśnie tych formacji powstało zbrojne ramię SS – Waffen-SS. Z początku złożone były w znacznej mierze z ochotników, ale w miarę jak wojna się przedłużała wcielano tam także zwykłych poborowych. Za sprawą ambicji Himmlera, SS stały się też w miarę przedłużania się wojny państwem w państwie. Z czasem Wehrmacht z zazdrością patrzył na niektóre z dywizji Waffen-SS jako najlepiej wyposażone.

PAP: Skąd się tam wzięli Polacy?

TB: Podczas wojny Himmler stale rywalizował z Wehrmachtem, którego dowództwo niechętnym okiem patrzyło na Waffen-SS. Samo bowiem potrzebowało rekruta. Z tego powodu dochodziło do ciągłych spięć, bo, choć ustalano procentowo i liczbowo, ilu rekrutów ma trafić z każdego poboru do Waffen-SS, Himmler ani myślał tego typu umowy respektować. Zwłaszcza, że dowództwo Wehrmachtu nie było zanadto hojne w kwestii zasobów osobowych. Szybko się jednak zorientował, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie. Stąd się wzięły próby stworzenia Legionu Góralskiego na Podhalu oraz przymiarki do Legionu Kaszubskiego w zaanektowanym dawnym województwie pomorskim. W pierwszym przypadku prawie wszyscy rekruci uciekli zaraz po tym, gdy się zorientowali co się święci. Pojedyncze osoby tego nie zrobiły, żeby nie narażać na represje swoich bliskich. W drugim wypadku najwyraźniej zarzucono w ogóle pomysł. Moim zdaniem, stracił on kompletnie na aktualności z chwilą wpisów na volkslistę, które na Pomorzu prowadzone były dzięki polityce gauleitera Alberta Forstera na szeroką skalę. Zwłaszcza od słynnej odezwy z lutego 1942 r. – kiedy Forster dał jasno do zrozumienia, że kto volkslisty nie podpisze, będzie w przyszłości traktowany na równi z największymi wrogami niemieckiego narodu. Jeśli dodamy do tego także terror, który zapanował na polskim Pomorzu po wejściu Niemców we wrześniu 1939 r., zaczyna nam się wyjaśniać obraz sytuacji Polaków tam mieszkających. W związku z tym, że tereny województwa pomorskiego wchodziły w skład państwa niemieckiego przed I wojną światową, Forster traktował mieszkającą tu ludność polskiego pochodzenia jako „warstwę pośrednią”. To właśnie na nich wywierano różnego rodzaju presje na wpisanie się do trzeciej grupy volkslisty, co w wypadku mężczyzn wiązało się nieuchronnie z obowiązkiem służby wojskowej.

PAP: Przynależność do Allgemeine SS wiązała się z koniecznością spełnienia różnych warunków. To miała być, rozumiana w specyficzny dla III Rzeszy, elita.

TB: Przy Waffen-SS takich kryteriów nie stosowano, wyłączając korpus oficerski. Już na samym początku sięgnięto po volksdeutschów. Pomysł ten podsunął Himmlerowi prawdopodobnie jeden z jego najbliższych współpracowników, Gottlob Berger, od 1939 r. szef Urzędu do Spraw Rekrutacji w Wyższym Urzędzie SS. Szybko się okazało, że wśród volksdeutschów w Waffen-SS są tacy, którzy kiepsko sobie radzą z językiem niemieckim. Z czasem zaczęto także tworzyć oddzielne formacje złożone z cudzoziemców. Wśród największych grup byli Holendrzy, Łotysze, Estończycy, Walonowie, Flamandowie, czy Ukraińcy. Niemcy – przedwojenni obywatele Rzeszy - stanowili zaledwie około jednej trzeciej wszystkich żołnierzy Waffen-SS. Jest pewnego rodzaju paradoksem, że Himmlerowi, który był purystą narodowosocjalistycznym, jeżeli chodzi o sprawy rasowe, jednocześnie nie przeszkadzało formowanie dywizji z ludzi, którzy nijak się nie wpisywali w wyznawane przez niego paradygmaty. Za moim promotorem określam to mianem specyficznej „elastyczności czasu wojny”.

PAP: Żadna polska formacja Waffen-SS nie powstała. Może więc nie należy mówić o Polakach, ale o Niemcach z polskich terenów?

TB: Żeby trafić do Waffen-SS mieszkaniec dawnego województwa pomorskiego czy śląskiego musiał się wylegitymować dokumentami, które poświadczały przed niemieckimi władzami jego przynależność do niemieckości. W praktyce chodziło o zaliczenie do co najmniej trzeciej grupy. Na Pomorzu mogło zdarzyć się i tak, że syna wcielono do Waffen-SS po otrzymaniu trzeciej grupy Volkslisty, a jego matkę wysiedlono do Generalnego Gubernatorstwa jako Polkę. Na tym właśnie polegała polityka Forstera – wpisywania na volkslistę szerokim strumieniem. W sąsiedniej Wielkopolsce, polityka wpisowa gauleitera Arthura Greisera była za to zgoła odmienna. Niemcy zdawali sobie oczywiście sprawę z tego, że przynajmniej część rekrutów z niemieckością ma mało wspólnego, ale przymykali na to oko, bo formalnie wszystko się zgadzało. Zresztą od jesieni 1943 r., Himmler zabronił używania terminu „volksdeutsch” i nakazał zastąpienie go określeniem „Niemiec”. Szczerze powiedziawszy – zastanawiam się, dlaczego tak późno to uczynił. Uwagę na to, że w Waffen-SS służyli Polacy zwrócili też przedstawiciele rządu RP na uchodźstwie, przy czym takie sygnały docierały tam także z kraju. Zresztą trzeba też przyznać, że władze londyńskie trafnie rozpoznawały zjawisko wpisów Polaków na trzecią grupę volkslisty i rozumiały sytuację w jakiej znaleźli się ci ludzie. Doskonale wiedziano także o powszechności służby tych osób w armii niemieckiej. Świadczą o tym dokumenty wytworzone jeszcze w roku 1943.

PAP: Jak tam trafiali?

TB: Najważniejsze jest to, że na wschodnich terenach wcielonych do Rzeszy stosowano pobór tak do Wehrmachtu, jak i do Waffen-SS wśród osób często pod presją wpisanych na volkslistę. Zdecydowana większość Polaków, którzy trafili do Waffen-SS z byłego województwa pomorskiego, została zwyczajnie wcielona po tym, jak uzyskali wpis na trzecią grupę volkslisty. Podobnie odbywało się to na innych obszarach, które przed wojną leżały w granicach II RP i zostały wcielone w październiku 1939 r. do Rzeszy. Na Pomorzu częste było zjawisko, że wpisywali się na volkslistę rodzice, a ich nieletni synowie i córki otrzymywali tę samą grupę. Kiedy dobiegali wieku poborowego, najpierw wysyłano ich do Reichsarbeitsdienst (Służba Pracy Rzeszy), a jakiś czas po powrocie otrzymywali wezwanie i byli wcielani do Waffen-SS. Taki młody rekrut był podczas wojny na wagę złota. Nie były to jednak jedyne sytuacje, zdarzało się bowiem wcielanie starszych osób. Rekordzistą jest bodajże czterdziestokilkuletni mężczyzna, wcielony na początku 1945 r., tuż przed rozpoczęciem ofensywy styczniowej. Gdyby wojna potrwała odrobinę dłużej, to służby uzupełnień SS sięgnęłyby i po pięćdziesięciolatków. Warto też zauważyć, iż zdarzały się pojedyncze przypadki akcesu ochotniczego.

PAP: Z żołnierzy Wehrmachtu wziętych do niewoli przez aliantów na różnych frontach brały się uzupełnienia w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Czy zdarzały się też przypadki zakładania polskich mundurów przez żołnierzy Waffen-SS?

TB: W PSZ nazywano to „ewakuacją specjalną”. Zdarzały się takie przypadki, choć nie były tak częste, jak miało to miejsce w wypadku byłych żołnierzy Wehrmachtu. Nasiliły się w ostatniej fazie wojny. Trzeba też podkreślić jedną rzecz. Poddanie się do niewoli, a tym bardziej przejście na drugą stronę, wcale nie było łatwą sprawą. Na froncie wschodnim żołnierzy Waffen-SS często w ogóle nie brano do niewoli, tylko zabijano, niekiedy w okrutny sposób. Na froncie zachodnim też nie zawsze przestrzegano konwencji, więc żołnierze Waffen-SS niekiedy walczyli do końca, ale częściej za wszelką cenę przedzierali się na niemiecką stronę frontu. Właściwie czy to na wschodzie, czy na zachodzie przejście na drugą stronę było najbezpieczniejsze po przebraniu się w mundur żołnierza Wehrmachtu, czy w cywilne ubranie, a to raczej rzadko było możliwe. Ci, którzy trafili do obozów jenieckich, też nie byli bezpieczni. Alianci pozwalali bowiem jeńcom niemieckim na wymianę korespondencji. Wystarczyła wzmianka w liście, że taki czy inny volksdeutsch-jeniec zdradził – a tak traktowane było przejście na drugą stronę – a jego rodzina lądowała w obozie koncentracyjnym. Dlatego tym większe uznanie należy się tym, którzy na takie ryzyko się zdecydowali. Warto też zauważyć, że polskie władze na wychodźstwie starały się prowadzić filtrację jeńców-Polaków z Wehrmachtu, a także z Waffen-SS. Chodziło o to, aby w szeregi PSZ na Zachodzie nie dostali się ludzie, którzy mieli coś na sumieniu. Choć te działania nie były może stuprocentowo skuteczne, to udawało się jednak wyłuskać sporo „czarnych owiec”, najczęściej z pierwszej, albo drugiej grupy volkslisty. (PAP)

Dr Tomasz E. Bielecki jest historykiem, specjalistą w dziejach II wojny światowej. W 2024 r. obronił doktorat na Uniwersytecie Gdańskim na podstawie rozprawy „Służba Polaków z byłego województwa pomorskiego w Waffen SS”. Książka opublikowana nakładem wydawnictwa „Pomost” jest jej rozszerzoną wersją.

Rozmawiał Józef Krzyk

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta trzydziesty ósmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.24, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Barbara, Bernard, Chrystian, Filip, Hieronim, Jan, Klemens i Krystian.Data dodania artykułu: 04.12.2025 11:01
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Dziś jest środa, trzysta trzydziesty siódmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.23, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Emma, Franciszek, Kasjan, Kryspin, Ksawery i Łucjusz.Data dodania artykułu: 03.12.2025 08:45
Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.Data dodania artykułu: 30.11.2025 19:30
Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS
Reklama
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 16 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi3 grudnia – dzień, w którym naprawdę warto się zatrzymaćKonkurs na dyrektora PCPR. Jedna kandydatura, zmiana władzy i sporo znaków zapytaniaS12 coraz bliżej Radomia. Rusza przetarg na odcinek Wieniawa – Radom Południe
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: EwaTreść komentarza: Asystent prezesa czy sam prezes komentuje wysysanie szpitalnych pieniędzy.Źródło komentarza: Telefon za tysiąc, mieszkanie na koszt spółki. Złoty kontrakt prezesa TCZAutor komentarza: 325Treść komentarza: Kują, nie kłują. Telefon wstawia inaczej.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?Autor komentarza: MacherTreść komentarza: Tylko do tej pory to między innymi Witczak pozwalał staroście trwać na stanowisku. To nie jego ludzie z KO dążyli najbardziej do odwołania Węgrzynowskiego. Ja też nie przepadam za Witko, ale on jeszcze czasem potrafi dogadać się z innymi dla dobra sprawy. Witczak tego nie potrafi i przejawem tego jest forsowanie Zwolak-Plichty na starostę, chociaż radni Witko nigdy jej nie zaakceptują.Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: JaTreść komentarza: To wybór starosty dopiero po 17.12 ? Jak będzie przyjęty budżet miasta wtedy będzie można się domyślać kto zostanie starostą.Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: EllaTreść komentarza: Chce kontroli i nadzoru, bo tam, gdzie pieniadze, tam trzeba patrzec na rece. Po prostu tak mamy. A nowy zawod w tym obrebie to hejter albo bardziej po polsku hejtownik. I tak trzeba mowc, jestem hejtownikiem, bo chce dozoru, kontroli i patrzenia na rece antyhejtownikom.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: zbychTreść komentarza: Wolę Witczaka od macierewicza. A o Witko świadczy Arena Lodowa (sprawdz dlaczego powstała) i kolejny "genialny" dla dobra mieszkańców pomysł z filharmoniąŹródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama