Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 06:47
Reklama
Reklama

Z Tomaszowa do Piotrkowa oczami Emilii Topas-Berensztajn

Dawniej podróże wyglądały zupełnie inaczej niż w czasach obecnych. Prymitywne z perspektywy naszych czasów środki lokomocji podążające po nieprzyjaznych często szlakach umożliwiały jednak dokładniejszą obserwację otoczenia. 100 lat temu podróżny niemal zaglądał na ludzkie podwórka, oglądał domy, zabudowania gospodarskie, „dotykał” wzrokiem przydrożnych kapliczek, drzew, podziwiał kościoły i dumał nad codziennym życiem spotkanych mieszkańców.
 
W pierwszej połowie maja 1900 r. w taką oto podróż z Tomaszowa do Piotrkowa udała się Emilia Topas-Bernsztajnowa, znany ówcześnie społecznik, właścicielka księgarni i biblioteki w Tomaszowie. Swoimi spostrzeżeniami i barwnym, choć nierzadko kreślonym w szarej tonacji opisem otoczenia podzieliła się z czytelnikami wydawanego w Piotrkowie czasopisma „Tydzień” (nr 21 i 22 z 27 maja i 3 czerwca 1900 r.), przez co możemy poznać dawny wygląd miejscowości leżących na szlaku jej podróży.
 
Swój opis zaczęła o odzachodnich granic Tomaszowa:
 
U zachodniego skraju miasta, tu gdzie szosa pomiędzy dwiema ścianami młodego zagajnika skręca w prawo, grunt podnosi się nieznacznie. Przed laty, aż do tego miejsca nie widać było nic, jeno gąszcz jeden puszczy niebotycznej. Dziś ledwo o tem sterczący gdzieniegdzie pień zaświadczy. Miejsce lasu aż po pierwszy wiorstownik [wł. wiorsta – niemetryczna rosyjska miara długości po 1835 r. równa 1066,78 m. – przyp. red.] zajęły pola, kartofliska, albo i czarny smutny ugór. Droga wciąż lekko idzie pod górę, aż dopóki koła nie zadudnią po porządnym dość długim moście wiszącym nad krętym strumieniem, jednym z dopływów Wolborki, toczącym się leniwo w zarosłem trzciną i łopianem łożysku [obecnie w tym miejscu znajduje się niebieski nitowany most – przyp. red.]. Za mostem, z falisto położonych gruntów, wieś Zawada długim szeregiem chałup patrzy z góry na drogę, biegnącą u stóp jej równą liniją ku Chorzęcinowi. Chałupy ciągną się 2½ wiorstowym sznurem począwszy od Niebrowa, a wszystkie one mają wygląd porządny, dostatni. Wiele między niemi nowych, z cegły stawianych, o porządnych choć nie dużych okienkach, z pachnącą geraniją, lub białą i różową pelargoniją. Miłe jednak wrażenie pierzcha, o ile wzrok podniesieniem ku dachom: wszystkie one bowiem, nawet na chałupach murowanych, słomą szyte. Dreszcz grozy wstrząsa nerwami na myśl, jakie jedna drobna iskierka wnieść może zniszczenie w one ciche siedziby. U początku wsi, wprost chałup, młody zagajnik. Dalej nieco, uśmiecha się oku wesoło, zielona, niby aksamitna ruń pól gospodarskich; tylko że wszystkie one na małe pokrajane szmatki, lichemi ogrodzone opłotkami, wyglądają jak uwięzione. Że też człowiek zepsuć musi zawsze robotę natury!.. Na opłotkach mienią się w słońcu kolorowe chusty, przez baby porozwieszane, gdzieniegdzie przed chałupą kilka drzew starych, dziwem nie wyrąbanych, ogrodził gospodarz i ma cień przed zagrodą.
 
Zawadzie, która niewątpliwie zafascynowała Berensztajnową, poświęciła dużo miejsca, cofając się także do jej historii, mówiąc o jej wybitnej roli w fabrycznej historii Tomaszowa i jej późniejszym upadku:
 
Z 82 domków sukienniczych jedne porozpadały się same, inne rozebrała na opał bezwzględna ręka nędzy. Fundamenta pod kościół rozsypały się w gruzy, ogrody spacerowe chwastem zarosły, zdziczały, w końcu znikły bez śladu. W jednej tylko dolince, pod resztkami niewyrąbanego lasu, parę krzaczków, róż zdziczałych, sterczy po dziś dzień, jakby na świadectwo lepszej, minionej dawno przeszłości. Dawnej Zawady ni śladu. Las legł pod toporem, a w miejscu gdzie stare dęby i sosny dumnemi szczyty tonęły w obłokach, dziś tkwią sztywne słupy telefoniczne, łączące Zawadę z Ujazdem […], dalej nabytek nowej doby, młyn parowy czerwieni się z po za drzew.
 
Kolejnym etapem podróży był Chorzęcin, wieś leżąca obecnie na granicy powiatu tomaszowskiego i piotrkowskiego, która jak przypomina Berensztajnowa była „kolebką” Tomaszowa. Opisuje ją tak:
 
Podobna długim sznurem chałup do Zawady, tylko o wiele mniejsza, milsze od tej ostatniej robi wrażenie tem, że przed każdą prawie chałupą mieści się ogródek, mieniący się czerwonemi i lila georginijami, żółtemi słonecznikami i t. p. Ale co uderza oko tak tu jak w Zawadzie, a szczególnie w tej pierwszej, to na ścianach większości chat porobione wapnem ozdoby: okrągłe niby gomułki, na jednych świeże zupełnie, na innych pozamazywane, jakby poprzekreślane. I istotnie poprzekreślane. Gomułki owe bowiem mają oznaczać, że w chałupie jest jedna lub więcej „dzieuch” do wzięcia; pozamazywane – ostrzegają konkurentów, że tu gospodarskie córki już „żeniate”. Chałup murowanych tu niewiele; tylko karczma z cegły stawiana. Zawada wogóle od Chorzęcina bogatszy ma wygląd. W końcu wsi, na skręcie drogi, na wzgórku za murowanym parkanem o żelaznej kracie, wznosi się bardzo ładny kościołek z gotyckiemi wieżyczkami i murowaną dzwonnicą, ukończony w r. 1893. […]Ostaje od kościoła cmentarz, opasany od frontu murowanym parkanem, zaś tylna i boczna część niby wałem z kamienia; z po za niego góruje wysoko kapliczka, wyglądają czubki grobowców i krzyżów.
 
Kościół w Chorzęcinie musiał bardzo spodobać się Berensztajnowej, bo dość dokładnie opisała jego bogate i jak mówiła, piękne wnętrze. Jadąc od strony Chorzęcina w kierunku Wolborza, pierwszą napotkaną przez Berensztajnową miejscowością ówczesnej gminy Bogusławice była wieś Krzykowice, którą nazwała tak jak mówili miejscowi, czyli „Ścikowice”. Samej wiosce nie poświęciła dużo miejsca:
 
O jakie półtorej wiorsty od Chorzęcina, rozsypała się po obu stronach szosy wioska Ścikowice o 10 dymach, niczem się nie różniąca od innych takich małych siedzib.
 
 
Bardziej zafascynowały ją lokalne „ciekawostki” oraz walory przyrodnicze podwolborskiej okolicy, które opisała niezwykle obrazowo:
 
Od Ścikowic droga jednostajna, płaska, pusta, aż do kaplicy, którą już na drodze ku Wolborzowi wystawił chłop tamtejszy Łaski, zbogaciwszy się w Warszawie. Dawniej w miejscu tem była gospoda „Wesoła” [w księgach ludności stałej z 1845 jest rzeczywiście mowa o drewnianej karczmie w Krzykowicach – przyp. red.]. W bliskości kaplicy całe obszary końskiego zębu [odmiana kukurydzy o wydłużonych ziarnach – przyp. red.] tak wysokiego, że dobrze się w nim schowa koń z jeźdźcem. Dalej trochę, na lewo, na pagórkowatej przestrzeni, masa jakby w ziemię powtykanych rózeczek: „gdy nie będzie nas, będzie z tego las”. Wokół pusto, głucho. W prawo i w lewo, na nieużytkach, nad płachtami żółtego piasku, zielenią się gdzieniegdzie, oazom na pustyni podobne, spiczaste kępki jałowcu, to znowu skrzy się w słońcu wielki kwadrat łubinu, lub czerni świeżo zorane poletko. W dali niebieszczeje las, a na jego tle, zależny od kaprysów wiatru, to wolniej, to szybciej wymachuje śmigami wiatrak z rozpaczliwemi ruchami rąk wzywających pomocy. A wkoło pusta, zabójczo jednostajna płaszczyzna. Aż znowu stajesz nad Wolbórką. Kapryśnica coraz to inną na siebie bierze postać: to płynie równym, spokojnym ruczajem, to wrzyna się wazką strużką między wał zieleni, to znów szklistą taflą rozlewa się szeroko. Pod miastem rwący jej potok obraca wielkie koło młyńskie i tak figluje wciąż na paromilowej przestrzeni […].    
 
W tym zachwycie pięknem przyrody, Berensztajnowa stanęła w końcu u bram podupadłego (po odebraniu niecałe 40 lat wcześniej praw miejskich) i zniszczonego (m.in. wskutek wielkiej powodzi z 1893 r. która zalała m.in. cały rynek oraz częstych pożarów) Wolborza. Zubożenie wsi, którą mimo wszystko nazywa miasteczkiem, zauważyła tomaszowianka, pisząc:
 
Minąwszy most, wehikuł w istnych konwulsyjach niesie cię po niemożliwym bruku wązkiej żydowskiej uliczki [ulica Warszawska – przyp. red.]. I oto ów Wolbórz, po którym stąpały pierwsze powagi kraju, świeckie i duchowne, woła do ciebie swemi dwoma rzędami chałupek biało otynkowanych, o kilku koślawych schodkach ułożonych z brukowców: „sic transit gloria mundi”! Najpokaźniejszy – to domek rabina z czerwonej cegły; wprost niego i sklepik z wiktuałami, brudny, cuchnący, herbaciarnia i traktyjernia zarazem. W dalszym ciągu szyja ulicy jeszcze się zwęża, a u jej wylotu ukazuje się duży czworobok: rynek. Domki tu już porządniejsze, murowane, niektóre nawet z ganeczkami, sąd, bardzo ładny domek z balkonikiem, gdzie mieści się apteka i mieszka doktór.  Pośrodku rynku kościół. Obszerny, czworograniasty, wcale z zewnątrz imponującego nie robi wrażenia. Biało otynkowany, przysadzisty, ze swemi okratowanemi, nieproporcyjonalnie wielkiemi oknami, wygląda raczej na urząd jakiś lub coś w tym rodzaju, niż na świątynię. Miedzią jedynie pokryte wieże dodają mu powagi. 
 
Wnętrze kościoła opisuje z umiarkowaną fascynacją, choć mówi o wielu cennych obrazach. Opisując rynek pisze m.in. o ruinach zamku i widoku na cmentarz leżący na wzniesieniu pod Bogusławicami:
Naprzeciw kościoła plebanija. Przed trzydziestu laty, stał tu jeszcze obok niewielki, ale piękny ratusz w gotyckim stylu, z wysoką wieżycą; dziś z poza kościoła sterczą jego zwaliska, mchami i zielskiem porosłe, wisząc niby ogród Semiramidy nad zapadłemi piwnicami i lochami więziennemi. Nieopodal, na wzgórzu cmentarz, ze staruszką pochyloną kapliczką, z nieregularnie jakby przypadkowo porozrzucanemi grobami.
 
Minąwszy rynek Berensztajnowa widzi początek ulicy Piotrkowskiej (dzisiejsza ulica Modrzewskiego), którą dojeżdża do granic Wolborza (sznur domów w kończył się wtedy na wysokości dzisiejszej ulicy Sportowej):
 
W drugiej części miasteczka domki już porządniejsze, wszystkie prawie murowane, bruk tylko taki sam marny. Z miasta wjeżdżasz w aleję lip starych, po za któremi z jednej strony, z poza kępy zieleni, błyska lustrzanemi szybami domek maleńki, samotny. Temu to podobno domkowi zawdzięczamy doskonałą szosę tutejszą. Kiedy bowiem wpływowa jakaś gruba ryba, jeżdżąc w częste odwiedziny do zamieszkałej tam piękności, utknęła raz nosem w błocie, wytężyła nareszcie usilne swe starania w kierunku „dobra publicznego”.
 
Berensztajnowa opisała ówczesny wygląd oddalonego nieco od osady Pałacu Biskupów Kujawskich, w którym mieściły się od połowy XIX w. koszary wojskowe, przez co był on bardzo zdewastowany:
 
Na lewo od owej lipowej alei widnieje pałac biskupi z 365 oknami, symbolami dni w roku, 52 kominami – tygodni, i 12 bramami – miesięcy. Dawna rezydencyja książąt kościoła niczem na zewnątrz nie przypomina minionej ongi świetności. Widzisz tylko przejeżdżając, ciężki żółty budynek z pawilonami, o niezliczonej ilości okien, nie imponujący ani położeniem, ani architekturą, nie wyglądający też na takiego, jakim jest, starca. Ząb czasu oszczędził mury, nad któremi przepłynęły wieki; wewnątrz jednak ani cienia już dawnego blasku, wspaniałych makat, misternych sprzętów i t. p.
 
Mijając Wolbórz zdobywa się jeszcze na refleksję:
 
Ani się śni dzisiejszym mieszkańcom Wolborza, przeważnie biednym żydkom handlarzom, że stąpają przed wieki wydeptanemi śladami najpierwszych luminarzy kraju.
 
 
Zmierzając konsekwentnie w kierunku Piotrkowa nie zatrzymuje na dłużej swoich myśli przy kolejnych miejscowościach, jakby wystarczyło jej to co zdążyła już zobaczyć. Dalsza drogę, aż do wrót miasta opisuje bardzo skrótowo:
 
Za krzyżem, starością omszałym, ukryta w gąszczu drzew, rozsypała się we dwa rzędy mała wioseczka Polichno. Dalej już tylko całe obszary łubinu i gryki, i znów na prawo mała wioseczka Harczówka, za nią lasek z jednej, zagajnik z drugiej strony. Dalej jeszcze, na wiorstowej przestrzeni pusta poręba, z ustawionemi na niej siągami z odzimków [odzimek – dolna, nie mająca gałęzi część pnia drzewa – przyp. red.], i znowu płaszczyzna, pola i łąki, wśród których gdzieniegdzie mignie tylko grusza, sierota samotna w szczerem polu. Na prawo po za polami wieś Meszcze. To podobno jakiś niemiec-kolonista zdefigurował tak „miejsce”.
 
Dzisiejsza wieś Polichno jest znacznie bardziej rozbudowana niż na pod koniec XIX w. Dawniej leżała jedynie po lewej stronu dzisiejszej S8. Jeśli chodzi o wymienioną przez Berensztajnową nazwę Harczówka, to sprawa jest dość tajemnicza. Najprawdopodobniej była to nazwa używana jedynie potocznie, ponieważ poza tą publikacją nigdzie nie jest notowana. Prawdopodobnie chodziło o fragment wsi Proszenie.
 
Podróż tomaszowianki dobiega tymczasem powoli do końca. Kolejny opis dotyczy terenów leżących bezpośrednio pod miastem: zalewanych dość często łąk, dzisiejszego Lasu Wolborskiego i słabo zabudowanej jeszcze ulicy Wolborskiej.
 
Dzisiejszy wygląd opisywanej okolicy znacznie odbiega od tego co widziała Berensztajnowa. Wsie są nieporównywalnie bogatsze, a Wolbórz, który od niedawna ponownie jest miastem, rozwija się coraz szybciej.

Z Tomaszowa do Piotrkowa oczami Emilii Topas-Berensztajn

Z Tomaszowa do Piotrkowa oczami Emilii Topas-Berensztajn


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Nilu 09.03.2017 23:06
To wcześniej ktoś porównywał . O zabużanach wiem z doświadczenia .

Porównwnie 09.03.2017 20:03
słabe bo eksterminacji Żydów dokonali Niemcy. Ci którym udało się przeżyć w większości sprzedawali majatek i wyjeżdżali. Jeśli nie było właścicieli lub spadkobierców to przejęło je państwo. Polaków wypędzono z ich własnych domów. Poczytaj trochę jak "zabużanie" byli szczęśliwi, że każą im zostawiać groby przodków i własną ziemię. Co do majątku żydowskiegoCo ciekawe po 70 latach pojawiają się "spadkobiercy" tych, którzy zginęli podczas wojny i roszczą sobie prawa do wtedy opuszczonego majątku. Inna sprawa to własność gmin wyznaniowych. Do działającej od 1997 r. Komisji Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich wpłynęły w sumie 5544 wnioski. Komisja wszczęła 5504 postępowania. Do 2015 r. Komisja zakończyła ponad 2,5 tys. postępowań. 655 spraw zakończono ugodą; 477 - uwzględnieniem wniosku; 955 - umorzeniem postępowania; 431 - oddaleniem wniosku; 80 - nieuzgodnieniem orzeczenia. 54 postępowania zawieszono. Jak podawał w 2015 r. sekretarz Komisji, zawarte ugody przewidują dla gmin żydowskich rekompensaty w łącznej wysokości ok. 28 mln zł. Ponadto przyznano wnioskodawcom ponad 56 mln zł odszkodowań.(PAP) A tak z ciekawości jakie odszkodowanie dostali Palestyńczycy od Izraela za swoje ziemie zabrane podczas wojen 1949-73?

Nilu 07.03.2017 11:09
Milionów Żydów nie ma , ale ich majątki zostały . Co tutaj udowadniać ?

Na 07.03.2017 11:44
wschodzie milionów Polaków nie ma, a majątki pozostały. Co tutaj udowadniać?

Nilu 07.03.2017 13:17
Ci ze wschodu przejęli majątki pozostawione przez Niemców , które zdecydowanie w lepszym stanie były jak te pozostawione na wschodzie . A w tym przypadku chodzi o Żydów , których majątki zostały przez Polaków przejęte i nie można powiedzieć , że wszyscy Żydzi posiadali je nielegalnie . Setki lat żyli w Polsce , mieli sklepy ,gospody , fabryki ,byli pracownikami . Wszystko to zostało . Po co to zakłamanie ?

... 07.03.2017 13:04
Pytanie jak "zgromadzone" majątki

PJL 09.01.2013 14:51
Zdjęcia pochodzą prawdopodobnie z 1914 r. Pierwsze przedstawia most na Wolbórce widziany od strony Bogusławic, drugie to widok dzisiejszej ulicy Warszawskiej (niektóre z tych starych domków możliwe że jeszcze stoją)

pAULUS 09.01.2013 11:23
Co przedstawiają zdjecia?

kiki 09.01.2013 07:21
Ale jaja !...okazuje się,że to co było polskie dziwnym trafem stawało się żydowskie. Qrde...nawet i Wolbórz,najbardziej miasto polskie zrobiło się żydowskie....a co się stało z Polakami ?...

LSPR24 07.03.2017 00:19
no żydowskie inwentaryzowanie własności zaczyna się zawsze tam gdy to oni byli już posiadaczami. Gdy dopytujesz - czyje to było wcześniej to jesteś antysemitą... Ale i to przestaje już Polaków krępować. Mam nadzieje, że przynajmniej ta śmiałość do badania własnej przeszłości pozostanie po PiSie. Pewnie nie zawsze i nie wszędzie, ale biorąc pod uwagę jak niewielu było żydowskich robotników czy chłopów na terenach które potem weszły w skład II RP, no to można się spodziewać, że były to żydowskie przejęcia, które dziś albo uznawane są za nieetyczne, albo wręcz nielegalne. Prostackim wydaje się pytanie: kto kogo okradł, no ale ono już padło. Niedawno wydana była książka opisująca "polską grabież" po Soah - "Klucze i kasa" Wydało go prywatne wydawnictwo czym w istocie jest STOWARZYSZENIE Centrum Badań nad Zagładą Żydów ( w odróżnieniu od jednostki badawczej o tej samej nazwie działające w ramach PANu), więc sama akademia się pod tym nie podpisała (dlaczego?) Jest to zbiór relacji, w większości nie opatrzonej żadnym komentarzem, gdzie autorzy lamentują jak to Polacy ich cynicznie wykorzystywali. Jeśli już ukrywali podczas niemieckiej okupacji (jakby to było obowiązkiem, przymierającej głodem chłopskiej rodziny :) ale zostawmy to na razie ), jeśli już ukrywali to tylko przeliczając ryzyko denuncjacji na możliwość szybkiego dorobienia się. Zero faktów tylko lament i pomstowanie. Czyli oral history (opieranie relacji wyłącznie na opowieściach) - za którą przecież nie tak dawno linczowano Pawła Zyzaka (szczęśliwie już doktora, który swą magisterkę śmiał poświęcić relacjom otoczenia Lecha Wałęsy z czasów Popowa <wieś w której Wałęsa mieszkał i gdzie miał - wg Zyzaka - mieć nieślubne dziecko) Także badajmy własną historie jak najwnikliwiej i jak najszybciej, bo zrobią to za nas inni. I pod siebie.

Opinie

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta trzydziesty ósmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.24, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Barbara, Bernard, Chrystian, Filip, Hieronim, Jan, Klemens i Krystian.Data dodania artykułu: 04.12.2025 11:01
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Dziś jest środa, trzysta trzydziesty siódmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.23, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Emma, Franciszek, Kasjan, Kryspin, Ksawery i Łucjusz.Data dodania artykułu: 03.12.2025 08:45
Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.Data dodania artykułu: 30.11.2025 19:30
Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 16 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi3 grudnia – dzień, w którym naprawdę warto się zatrzymaćKonkurs na dyrektora PCPR. Jedna kandydatura, zmiana władzy i sporo znaków zapytaniaS12 coraz bliżej Radomia. Rusza przetarg na odcinek Wieniawa – Radom Południe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: EwaTreść komentarza: Asystent prezesa czy sam prezes komentuje wysysanie szpitalnych pieniędzy.Źródło komentarza: Telefon za tysiąc, mieszkanie na koszt spółki. Złoty kontrakt prezesa TCZAutor komentarza: 325Treść komentarza: Kują, nie kłują. Telefon wstawia inaczej.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?Autor komentarza: MacherTreść komentarza: Tylko do tej pory to między innymi Witczak pozwalał staroście trwać na stanowisku. To nie jego ludzie z KO dążyli najbardziej do odwołania Węgrzynowskiego. Ja też nie przepadam za Witko, ale on jeszcze czasem potrafi dogadać się z innymi dla dobra sprawy. Witczak tego nie potrafi i przejawem tego jest forsowanie Zwolak-Plichty na starostę, chociaż radni Witko nigdy jej nie zaakceptują.Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: JaTreść komentarza: To wybór starosty dopiero po 17.12 ? Jak będzie przyjęty budżet miasta wtedy będzie można się domyślać kto zostanie starostą.Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: EllaTreść komentarza: Chce kontroli i nadzoru, bo tam, gdzie pieniadze, tam trzeba patrzec na rece. Po prostu tak mamy. A nowy zawod w tym obrebie to hejter albo bardziej po polsku hejtownik. I tak trzeba mowc, jestem hejtownikiem, bo chce dozoru, kontroli i patrzenia na rece antyhejtownikom.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: zbychTreść komentarza: Wolę Witczaka od macierewicza. A o Witko świadczy Arena Lodowa (sprawdz dlaczego powstała) i kolejny "genialny" dla dobra mieszkańców pomysł z filharmoniąŹródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama