Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 lipca 2025 06:41
Reklama
Reklama

Indonezja (Flores) - Wróciłem do domu

Odkąd, na początku lutego wyjechałem z Chin, poza kilkoma wyjątkami, z miejsc w których się kolejno pojawiałem, znikałem po dwóch-trzech dniach. Ponad pół roku w ciągłym ruchu. Jeszcze na Sumatrze, przeszła mi przez głowę myśl. Wracam do domu. Na Flores, postanowiłem wprowadzić ją w życie. Obwieściłem mój plan radośnie Joncie. Kiedy lecisz? Nigdzie nie lecę. Czyli jedziesz? Nie jadę. W ogóle się stąd nie ruszam. To jak chcesz wrócić do domu? Normalnie, na miejscu.

 

Reklama

 

POWRÓT DO DOMU BEZ RUSZANIA SIĘ Z MIEJSCA.

 
Dom można zorganizować sobie wszędzie. Wystarczy miejsce, do którego wracając, można powiedzieć "Idę do domu". Zatęskniło mi się za takimi powrotami. Ci sami znajomi. Ci sami nieznajomi. Sklepikarze bez pytania podający mi papierosy, które kupuję zazwyczaj. Te same, deptane codziennie, ścieżki. Te same kapcie. Miękka poduszka pomiędzy klatką piersiową a pasem i te same widoki za oknem. Weekendowe wycieczki za miasto i niedzielne wieczorki przy szklancę gorącego czaju z imbirem. Nie na stałe. Bez przesady. W końcu, od czasu do czasu, wypada się ruszyć z miejsca. Jeśli nie z własnej woli, to wcześniej czy później, urząd imigracyjny, i tak zmotywuje do ćwiczeń. 
 

Poza tym, Indonezja, już w pierwszych dniach, uwiodła mnie do tego stopnia, że wiedziałem, że będę chciał w tym kraju zarzucić na chwilę kotwicę. Od początku, chciałem przyjrzeć się bliżej codziennemu życiu Indonezyjczyków. Na Sumatrze myślałem "Za wcześnie"; z Jawy, skutecznie wygoniły mnie dżakartańskie aromaty, wibracje duchów Bali nie pokrywały się z moimi; na Lombok, nazywali mnie Sasak Tulen a Sumbawy, choć przez nią przejeżdżałem, praktycznie nie widziałem.

 

 

Mission impossible? Impossible jest założenie przez głowę stringów.  


Może dziwnie to zabrzmi, ale odkąd, jeszcze na Jawie, wpadła mi w ręce szczegółowa mapa Indonezji, wiedziałem, że Flores będzie wyjątkowe. Pomyślałem, zrzucę na jakiś czas plecak, zrobię kilka tłumaczeń, skończę pracę nad czymś co dawno już zacząłem (a co zdradzę jak przyjdzie na to czas) i ruszę dalej w drogę. 



POSZUKIWANIA

 

Na Sumatrze, takie gniazdko można wynająć za ok. 50-80 dolarów miesięcznie..... 

 

Niestety, po pierwszych kilkudziesięciu kilometrach wgłąb Wężowej Wyspy, przeżyłem rozczarowanie. "Gdzie mój murowany domek z pastelowym tynkiem?". Na Sumatrze i Jawie, schludny dom z cegły można wynająć za cenę 50-100 dolarów miesięcznie. W Maumere, gdziekolwiek nie nie spojrzeć, bambusowe gedeki i szlifowane listwy kokosa.  

 

Jonta wyjechał. Na pocieszenie, zostawił mi motor i przekazał pod opiekę Nony. Ruch lewostronny, nieoznakowane skrzyżowania, niezsynchronizowane światła. Póbowałem zasady prawej ręki, próbowałem zasady lewej ręki. Nie udało mi się rozkminić przepisów. Nona, kto na takim skrzyżowaniu ma pierwszeństwo? Ten kto pierwszy wjedzie. Musisz uważać, Indonezja to nie Europa, ale..... ale na czerwonym mógłbyś się zatrzymać. Po co? Oni przejechali. To po co się pytasz kto ma pierwszeństwo? Tak tylko.... hipotetycznie.... z ciekawości. 


Najpierw, zajęliśmy się sprawą nadrzędną - pobytem, robiąc sobie kilka mało ciekawych, objazdowych wycieczek po mieście na trasie urząd imigracyjny - punkt ksero. Kiedy teczka została już przyjęta, przyszła pora na poszukiwania swojego własnego azylu. Wiesz, że to nie będzie łatwe zadanie? Siedzi mi w głowie coś konkretnego, a tego typu domków tutaj jak na lekarstwo. Może pokój w akademiku? Niekoniecznie to mam na myśli. Opisałem Nonie czego szukałem. 

 

.... ale Flores to nie Sumatra. 

 

 

 

 

Pierwszy dom. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, cerująca koszulkę właścicielka czekała już na stojącym w ogródku nagrobku. Drewniane ściany, błyszczące płytki na podłogach, dziesiątki gniazdek i..... sześć obszernych i całkowicie pustych pokoji. Tylko w jednym z nich był materac. Ładny dom, powiedziałem. Dużo okien i w ogóle. Tylko, aż tak długo tutaj nie chcę zostawać żeby to wszystko urządzać. Ile? 80 dolarów miesięcznie. Można stargować? Na pewno się da. To..... pomyślałem przez chwilę szykując się do negocjacji..... kto będzie tu sprzątał? Podziękowałem. 
 

W kolejnych miejscach, albo czegoś było za dużo - np. termitów w ścianach i spadających z każdej strony gigantycznych karaluchów, albo czegoś brakowało - okien, drzwi, kawałka dachu. W ciągu kilku godzin, moje utopijne oczekiwania co do warunków, drastycznie spadły. W miejsce murowanego, tynkowanego budynku z pastelowym tynkiem, pojawiło się coś do czego nie wlewałaby się podczas deszczu woda. Ten jest idealny. Tutaj nie, powiedziała stanowczo Nona. Dlaczego nie? Ten dom od 5 lat stoi pusty. Poprzedni właściciel się powiesił.

 

 

Bambusowa chatka przy samej plaży miała tą wadę, że leżała w sennej wioscę blisko godzinę drogi od Maumere. Popatrzyłem na czarny piasek, błękitną wodę i chłopaków grających kokosem w nogę. Bior..... zacząłem oczarowany wyciągając telefon bez żadnej kreski zasięgu. Żeby mieszkać, trzeba pracować. Wolę mieć godzinę drogi na plażę niż godzinę do pracy. 

 

Kokos jest najbardziej uniwersalnym owocem świata. 

 

Nona, Maumere to największe miasto na Flores. Musi tu być coś wolnego do czego nie wchodzi się przez ścianę. O, takie coś, na przykład, pokazałem palcem na jednopiętrowy budynek, odpowiadający obrazowi, który miałem w głowie.  Zawróciłem skuter. Może tutaj? Przecież tutaj ludzie mieszkają. No to co? Zapytajmy. Zapytaliśmy. Nie chcięli wynająć. 

 

NOWA SZAFA ZA DOLARA.

 

Możesz mieszkać ze mną, zaproponowała Nona. Wolałbym gdzieś blisko, ale niekoniecznie z..... wiesz..... no..... jak Ci to wytłumaczyć..... potrzebuję swojej przestrzeni. Tutaj mogę sobie na to pozwolić. Gdzie indziej, mogłoby być ciężko. Mam pomysł. Akademik. Za darmo. Jedziemy na pasar. Czego tu szukamy? No jak to czego? Ubrań. Jutro masz rozmowę. Potrzebujesz białą koszulę. Nie zdążyłem wytłumaczyć, że miałem białą koszulę jak Nona już trzymała wieszak z moim rozmiarem.  To nie jest dzień targowy, ale poszperaj. Może jeszcze coś ciekawego znajdziesz. Znalazłem. Skoro biała koszula to, przy okazji białe spodnie. 10.000 rupii to nie majątek.

 

Dwie koszule i dwie pary spodni, siedząc w miejscu raczej nie wystarczą. Chyba, że ktoś bardzo lubi codzienne pranie. 

 

Podobnie jak w innych krajach azjatyckich, buty przed każdym domem wypada Indonezji ściągać. Denerwowało mnie  jak zawsze zostawałem w tyle rozpinając i zapinając moje cztery, w sumie, rzepowe tasiemki. Kupiłem czarne japonki. W odróżnieniu od spodni i koszuli, na buty już, szarpnąłem się nowe. 
 

WAKTU INDONESIA - CIĄG DALSZY
 

Do tej pory, wydawało mi się, że Indonezyjczycy po prostu mają w zwyczaju się spóźniać. Nic z tych rzeczy. Oni, po prostu, nie mają koncepcji numerków na cyferblacie zegarka. Nie ma różnicy po między 8 rano, 8 wieczorem a 14:30. Indonezyjczycy żyją w zupełnie innym wymiarze czasowym. Waktu Indonesia, podzielić można na dwa czasy: 
 

- później (sebentar/sebentar lagi) - może oznaczać za 2 godziny, 7 godzin, 3 dni....-

teraz (sekarang) - następuje albo od razu albo w bardzo subiektywnym momencie, w którym kończy się ustalone wcześniej "później". 


Spotkanie z Panem Feliksem miało się odbyć o 9 rano. Zaparzyłem kawę, zjadłem śniadanie i czekałem na Nonę. Po godzinie, zreflektowałem się, że coś jest nie tak. Telefon. Nie mieliśmy dzisiaj jakiegoś spotkania? Pan Feliks dzwonił i przełożył. Aha, na kiedy? Na później. Czyli, na którą? Nie wiem, ale później trochę. Czytając wiadomości, czekałem kolejną godzinę, potem drugą. Nie no, przecież nie można takiego pięknego dnia marnować na czekanie. Pojechałem rozejrzeć się po Maumere. Po jakimś czasie, zadzwoniła Nona. Gdzie jesteś? Jestem w.... dlaczego tutaj nie ma nazw ulic? Za ile możesz być u mnie w domu? Za pół godziny. Ale Pan Feliks na nas czeka. Teraz? No teraz, przecież umówiliśmy się.... mówiłam Ci, że mamy spotkanie. 


JEDNAK AKADEMIK
 

Mam wolny pokój w akademiku i chętnie Ci go odstąpię, powiedział Pan Feliks. Za ile? Za darmo. Jeśli zgodzisz się poprowadzić konwersacje na naszej uczelni. Raz w tygodniu. Chyba, że chciałbyś częściej. Mogę zobaczyć pokój? Przeszło mi przez głowę. Ugryzłem się w język. Nie ma sprawy.


 

Kolejny, chwilowy, powrót do szkoły. 

 

Cóż, z tynkowanego na pastelowe kolory, małego domku z cegły nici. Za to dostałem nawet przestronne miejsce w spokojnej okolicy, kilometr od centrum miasta. W jednopiętrowym, murowanym budynku z bieżącą wodą dostępną...... kilka godzin na dobę. Jedyną wadą były niebieskie ściany. Nie lubię niebieskich ścian. Szybkie zakupy wstępne ograniczyły się do materaca, kawy, wieszaków. Plastikowe pojemniki, szklanki, kubki, sztućce i naftalinową kuchenkę pożyczyłem od Nony. W połączeniu ze światem, pomogli mi znajomi z biura Jonty.

 

Wieczorem, rozłożyłem się jak król w leżącym po środku pustego, niebieskiego pokoju materaca i w śladach pamięciowych odkopałem moje noworoczne postanowienia. Palenia nie udało mi się rzucić, ale w Chinach już dawno nie byłem, książkę po polsku przeczytałem niejedną, zmartwieniami sobie głowy nie zawracałem, na metkę "polityka" uwagi nie zwracałem, po indonezyjsku się dogadywałem a na mojej podłodzę nie było nic o co można by się w nocy potknąć. Wszystko było więc na dobrej drodzę by częściej sprzątać. 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Nawrocki: Sławomir Cenckiewicz będzie szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego będzie prof. Sławomir Cenckiewicz, jego zastępcami generałowie Andrzej Kowalski i Mirosław Bryś - poinformował prezydent elekt Karol Nawrocki. Chcę, by Pałac Prezydencki był ośrodkiem kształtującym polską politykę bezpieczeństwa w zakresie wojskowym, cywilnym, operacyjnym - mówił.Data dodania artykułu: 03.07.2025 14:38
Nawrocki: Sławomir Cenckiewicz będzie szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Co ósma spółka z o.o jest wpisana do Krajowego Rejestru Długów. Mają one do oddania łącznie 3,8 mld zł

Do Krajowego Rejestru Długów wpisanych jest blisko 72 tys. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością; oznacza to, że co ósma spółka z o.o jest zadłużona - wynika z danych KRD. Mają one do oddania łącznie 3,8 mld zł.Data dodania artykułu: 01.07.2025 21:25
Co ósma spółka z o.o jest wpisana do Krajowego Rejestru Długów. Mają one do oddania łącznie 3,8 mld zł

Przed Sądem Najwyższym demonstrują zwolennicy Nawrockiego oraz KOD

Przed gmachem Sądu Najwyższego, w którym Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga we wtorek o ważności wyborów prezydenckich zebrały się dwie grupy demonstrantów - zwolenników wyboru Karola Nawrockiego oraz Komitetu Obrony Demokracji.Data dodania artykułu: 01.07.2025 17:17
Przed Sądem Najwyższym demonstrują zwolennicy Nawrockiego oraz KOD

SN: wpłynęło ponad 54 tys. protestów wyborczych; 21 zasadnych - bez wpływu na wynik wyborów

Łącznie do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 54 tys. protestów wyborczych; za zasadne uznano 21, nie miały one wpływu na ogólny wynik wyborów – poinformował SN podczas posiedzenia ws. ważności wyboru Prezydenta RP.Data dodania artykułu: 01.07.2025 17:16
SN: wpłynęło ponad 54 tys. protestów wyborczych; 21 zasadnych - bez wpływu na wynik wyborów
Reklama

Polecane

Zaginiony 𝗔𝗥𝗞𝗔𝗗𝗜𝗨𝗦𝗭 𝗦́𝗪𝗜𝗗𝗘𝗥𝗘𝗞Zaginął 46-letni Sebastian Majewski z Tomaszowa MazowieckiegoBędą protestować przeciwko emigrantom.Letnia Scena Artystyczna 2025 wystartowałaOd 5 lipca nowe zakazy dotyczące sprzedaży e-papierosów i paleniaLudzie listy piszą.  Dwie czy jedna? Może jednak dać ludziom wybór?Tomaszowscy siatkarze wystartują 13 wrześniaGmina Tomaszów apeluje do mieszkańców o racjonalne gospodarowanie wodąCzy warto inwestować w mieszkania w mniejszych miastach?Tragiczny finał poszukiwań nastolatka nad Zalewem. Nie żyje też 33-latekPiórnik Stitch – praktyczny i kolorowy dodatek dla fanów DisneyaZgłoś się do pikniku LOKALNI NIEBANALNI
Reklama
Reklama
Reklama
Mordaka Patrol w pogoni za Hospicjum

Mordaka Patrol w pogoni za Hospicjum

Po spektakularnym śledztwie dotyczącym domu, należącego do Prezydenta Marcina Witko, jaki pobudował sobie w Wiśle, przyszła kolej na następne. Tym razem dotyczy funkcjonowania hospicjum im Św. Filipa Neri, które prowadzi Fundacja Dwa Skrzydła, firmowana przez księdza Grzegorza Chirka. Inwestycja oddana w tym roku do użytku, na którą dofinansowanie udało się miastu pozyskać jeszcze w czasach rządów PiS, przyjmuje już pierwszych podopiecznych. Fundacja jednak działalność rozpoczęła wcześniej, prowadząc usługi hospicjum domowego. Radny Michał Kucharski postanowił w tej sprawie złożyć interpelację, w której stawia pytania, na które odpowiedź można uzyskać w 5 minut, telefonując do któregoś z wiceprezydentów lub urzędników, nigdy nie uchylających się od odpowiedzi. Tylko co pokazałoby się na Facebooku? Zdjęcie Iphona? Jeśli więc w okolicach ulicy Kępa, zobaczycie różowego trabanta, możecie być pewni, że w pobliżu czają się wywiadowcy, którzy sprawdzają źródło pochodzenia kostki brukowej, wykorzystanej do wyłożenia podjazdów i ciągów komunikacyjnych.
Lekarz chorego nie zrozumie....

Lekarz chorego nie zrozumie....

Jak pogodzić wodę z ogniem? Czy jest to w ogóle możliwe. Miniony weekend, to dwie przeprowadzone przeze mnie rozmowy, internetowe oraz telefoniczno internetowe. Obie dotyczyły szpitala, a jakby obejmowały dwa różne światy. Okazuje się, że rzeczywistość lekarza nie jest tą samą, która obejmuję percepcję pacjenta.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama