Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 12 maja 2024 00:58
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama Makaron Czaniecki - konkurs

Indonezja (Jawa, Yogyakarta) - Czy w pustej stupie Borobudur kryją się duchy Wulkanu Merapi?

Jakarta - stolica z prawdziwego zdarzenia. Duże miasto - największe w całej Indonezji. Ponad dziewięć milionów (oficjalnie zarejestrowanych) mieszkańców i chyba jeszcze więcej przecinających się pod wszystkimi kątami, wiecznie zatłoczonych, zakorkowanych i głośnych dróg. Jak się stąd wydostać? Zazwyczaj, wystarczyło mi dojść do pierwszej lepszej, głównej, drogi. Przez gęste i nagrzane od spalin dżakartańskie powietrze, nie chciało mi się jednak w pełnym słońcu brnąć. Tym bardziej, że wcześniej rozmawiałem z Robertem - podróżnikiem z Czechosłowacji*. Za 3 dolary dojedziesz pociągiem aż do Yogyakarty. Jesteś pewien? Przecież to z pięćset kilometrów będzie. Idź na stację, zapytaj o pociąg Ekonomi i zobaczysz.

 

Poszedłem. Gdzie są kasy? Tam. Pokazał palcem z długaśnym paznokciem funkcjonariusz. No tak - Indonezja lubi tłok. Za cholerę nie mogłem dojść kto o kogo się opierał - kasa o stos ludzi czy stos ludzi o kasę. W każdym razie, na darmowe przytulanie w temperaturze ponad 40 stopni ochoty nie miałem. A jakby tak.....? Skoro kierowcę pauzującej ciężarówki można poprosić o podwózkę to czemu nie zrobić tak z maszynistą lokomotywy?  Dałoby to połączenie autostopu z jazdą pociągiem. Czyli kolejostop.

 

Przejście na peron. Bilet. Nie mam jeszcze. Chciałem się dowiedzieć o pociąg. Tam jest informacja. Ale tam mnie zmiażdżą. To szybko - tam i z powrotem! W Indonezji, teoretycznie, nie można dostać się na stację bez biletu. Przy wejściu stoi ochrona i wpuszcza tylko w wyjątkowych okolicznościach. Yogyakarta? Bilet jest? Nie mam. Nie masz bo.... Nie mam bo.... [powiem prawdę i mnie cofnie].... bo mi nie sprzedali [prawda, tylko z innego punktu widzenia - nie próbowałem kupić więc mi nie sprzedali]. OK. Poczekaj przy tym torze. Pociąg będzie o 12. Nazywa się Sri Tanjung.

 

W Indonezji, pociągi mają nie tylko lokomotywy, wagony, klasy i numery, ale i swoje nazwy. Książka. Jest Sri Tanjung. Maszynista. Przepraszam, Pan do Yogyakarty? Do Yogyakarty. Mogę też jechać? Tam są wagony. Ale ja nie mam biletu. A to dlaczego? Bo mi nie sprzedali. To z konduktorem rozmawiaj. Mogę do Yogyakarty? Nie sprzedali mi biletu. Konduktor skrzywił się trochę. 100.000 rupii. A gratis? Gratis to jest podłoga do Cirebon. A co w Cirebon? Będziesz musiał kupić bilet. OK. To biorę podłogę.

 

Wymyśliłem, że dojadę do Cirebon i coś wykombinuję. Grunt - wydostanie się z zakorkowanej Jakarty miałem już za sobą. Żółto-niebieska strzała ruszyła. Wygodnie - można poczytać książkę, złapać trochę drzemki. Ale po drzemcę oczka się tak niefajnie kleją. Kawa. Wars? Ruchomy. Przechodzący akurat między siedzeniami Pan z wielkim termosem obwieszonym torebkami z kawą instant podał mi plastikowy kubek ciepłego napoju. Za nim szła staruszka niosąca na głowie małe porcje pociętego w kostkę smażonego Tofu. Kawa z serem - nic tam, że z soji - ważne, że dodaje energii.

 

W Cirebon, zgodnie z umową, zostałem wyproszony ze składu. Kolejka do kasy już nie taka niepoukładana jak w Dżakarcie. Nawet krótka. Ale miałem wrażenie, że w ogóle się nie poruszała. Przepraszam, chciałem kupić bilet na tamten pociąg. Przerwa jest. Ale on mi zaraz odje.... już odjeżdża. Następny będzie o 21. Ale dopiero jest 15. I tak tego już nie dogonisz. Gonić nie chciałem.

 

Poszedłem za to na drogę. Ke Yogya? Tam. Godzina spaceru a ja nadal w mieście. Kciuk. Zatrzymała się rodzinka w czarnej Toyocie. Wywieźli mnie na trasę. Znów człapanie. Azad zaczął obwieszczać Al-Maghrib. Dopiero 18, a już charakterystyczna szarówka. Dlaczego to słońce nie może zachodzić np. o 22.00? W chińskim Xinjiang przecież tak jest i nikt się nie skarży.

 

Hej. Gdzie idziesz? Do Dżogdży. Na pieszo? No nikt mi się nie chce zatrzymać. Ładuj się na pakę. Znowu prosta droga - dwupasmowa. Po Jawie, da się jednak jeździć też i drogą. Czas leciał i leciał. Ciekawe czy on do samej Yogyakarty jedzie? Nie no, przecież to jeszcze daleko stąd. Drzemka. Pobudka. Cholera, gdzie ja tak właściwie jestem?

 

 

 

 

Pekalongan. W Indonezji większość biznesów ma na szyldzie pełny adres. Kierowca zatrzymał się w przydrożnym rumah makan. Tu się zatrzymują na jedzenie autobusy do Yogyakarty. Na pewno ktoś Cię weźmie. Wziął. A właściwie to wzięła - najpierw kobieta - właścicielka jadłodalni poczęstowała mnie posiłkiem. Później policjant, zdziwiony co robię w takim miejscu sam w nocy, zabrał mnie na krótką wycieczkę do następnego - większego - rumah makan. Program bardzo napięty bo w ciągu godziny, objechaliśmy sprawdzić czy kluby karaoke i bary nie sprzedają lewego araku - południowoazjatyckiej wersji księżycówki otrzymywanej najczęściej ze sfermentowanych kwiatów kokosowych albo trzciny cukrowej.

 

O pierwszej w nocy, policjant wsadził mnie do autobusu o nazwie Matahari. Do Yogyakarty 8 godzin jazdy. Super. Zawinąłem się na wąskiej podłodzę i poszedłem spać. Pobudka. 4.30. Dlaczego? Yogyakarta. Terminal. Już? Miało być 8 godzin. No już, wysiadamy. OK, dziękuję bardzo. Dziękuję i przepraszam, że musiałeś na podłodzę. Nie ma sprawy - w nocy wygodniej niż na fotelu. W ogóle nie wiem po co fotele w autobusach są. Źle się śpi.

 

DUCHY WULKANU


Zimny poranek. Kawa. W oddali - zarys jakiejś stożkowatej góry, która w ogóle nie wpisuje się w, ogólnie, płaski krajobraz wybrzeża Jawy. To wulkan Merapi. Podobno przeniesiony przez bogów z zachodniej części wyspy w celu jej zrównoważenia. Podobno w środku żyją duchy, które nie dokońca zgodziły się na przeprowadzkę i przez to, wulkan jest niespokojny. Jak chcesz to tam podjedziemy, powiedział Haddad, który zgodził się udzielić mi miejsca w swoim domu.

 

Po dwóch kolejnych filiżankach kawy i zimnym prysznicu byliśmy w drodzę do Góry Ognia - której ostatnia erupcja nastąpiła pod koniec 2010 roku. Indonezja to nie tylko rajskie plaże i wszystkie odcienie każdego koloru tęczy z zielenią i błękitem na czele. To państwo, które w jednej chwili z nieba, potrafi zamienić się w piekło.

 

Państwo, w całości położone w Pacyficznym Pierścieniu Ognia czyli strefie najczęściej nawiedzanej przez trzęsienia ziemi i wybuchy wylkanów. Około 81% większych trzęsień ziemi, oraz 90% wszystkich czynnych wulkanów występuje właśnie w tej strefie. Tuż pod wulkanem wioska Cangkringan - a raczej to co z niej zostało. Domy bez ścian i dachów. Pozostawione specjalnie w takim stanie jak są - jako pomnik przypominający o wyższości natury nad człowiekiem.

 

Zastygła lawa, zastygła też scena pospiesznej ewakuacji.

 

W jednej z murowanych chatek, zamrożona scena - ktoś dopiero co szykował się do ewakuacji. W pośpiechu zapomniał zamknąć szufladę. Leżący na biurku, sfatygowany, Koran, chyba nie zmieścił się do torby. Przysłużył się - zostało ponad 100 czytelników. Wśród nich, strażnik wulkanu, który starał się uspokoić ziejącą lawą górę do momentu aż sam, w mgnieniu oka, zamienił się w proch. Kanibalizm natury. Łyse drzewa i trawa próbująca przedrzeć się przez pył. Z jednej strony dżungla, z drugiej krajobraz jak z innej planety. Bezpłciowy, pozbawiony życia, szary.

 

Księżyc? Kiedyś był tu las. teraz jest wyschnięte koryto, którym wcześniej płynęła lawa.

 

PRAGA NA JAWIE?

 

Wróciliśmy do Yogyakarty. Niebieskie niebo, zapach kwiatów. Do tego jeszcze te czerwone dachówki na jasnych, niskich domach. Albo moja krótka wizyta w Jakarcie była zbyt długa, albo Yogya zdecydowanie różni się od większości indonezyjskich miast, które sprawiają wrażenie jakby były zbudowane na szybko z niepasujących do siebie, byle jakich elementów posypanych piachem i żwirem i święconych asfaltem kładzionym za pomocą kropidła. Nie wiem czy przez odwiedziny prezydenta Czech czy przez tą czerwoną dachówkę, ale mnie osobiście, Yogyakarta skojarzyła się z Pragą. W istocie, podobnie jak niegdyś w Europie wolnomyślicielska Praga, Yogya to Indonezji ważny ośrodek sztuki, kultury i edukacji.

 

Yogya skojarzyła mi się z Pragą. Nie wiem, czym się zasugerowałem - wizytą prezydenta Czech czy czerwoną dachówką zdobiącą skośne dachy.

 

NAJWIĘKSZA BUDDYJSKA ŚWIĄTYNIA NA ŚWIECIE.

 

Największą buddyjską świątynią świata jest oczywiście Angkor Wat w Kambodży. Tyle, że Angkor Wat został wybudowany jako świątynia hinduistyczna, co go do tego miana dyskwalifikuje. VIII-wieczny Borobudur od samego początku był świątynią buddyjską.

 

 

 

 

Że też musiało mu się zachcieć odwiedzać Borobudur wtedy kiedy mnie. Konwoje na sygnale, armia, ochrona. Podwyższony stan bezpieczeństwa trochę utrudnił mi wejście za darmo. Tak na prawdę, średnio widziało mi się wchodzenie do kolejnej świątyni. Ze mnie żaden świętoszek nie jest, ale sacra szanuję. Zawsze jakoś głupio czuję się przyglądając się czy robiąc zdjęcia osobom skupionym na modlitwie. Ale być na Jawie i nie zobaczyć jednego z jej hajlajtów?

 

Zasiliłem szeregi turystów w jeansach z aparatami. Przejechałem stopem do Magelang. Targ. Boczne wejście. Ale ja do Manohara. Ale do restauracji czy do hotelu? Do hotelu. To proszę tędy. Toaleta. Przeszedłem dalej, na teren świątyni. Stop. Ale ja z Manohary idę. Z hotelu? Tak. Numer pokoju? 23 [znów nie skłamałem - podałem numer pokoju, w ostatnim pensjonacie, w którym byłem a faktycznie szedłem z Manohary - to, że z toalety, miało znaczenie tylko w domyśle]. Rozmowa przez radio. Proszę do kas, kupi Pan bilet i Pan wejdzie. Kasa. Poproszę bilet. 20 dolarów. Ile? Ale tutaj jest napisane 30.000 rupii (3 dolary). Ale to jest dla orang indonesia cena. Orang barat płaci 20 dolarów. Ale ja jestem orang indonesia. Kitas proszę. Co? 20 dolarow. Gdzie tu jest w ogóle biuro. Jakie biuro. No główne biuro. Tam, obok Manohary.

 

Wróciłem do Manohary. Znalazłem główne biuro zajmujące się świątynią. Dzień dobry, dzień dobry. Proszę usiąść. Herbaty? Bardzo chętnie. Papierosa. Nie odmówię. Co Pana do nas sprowadza? Czy istnieje jakaś możliwość darmowego wejścia? A kim Pan jest. Widzi Pan... no ten... jestem dziennikarzem i wydaje mi się być bardzo interesujące, że największa buddyjska świątynia na świecie jest w Indonezji, w której Buddyzm jest mniejszością wyznaniową. Ma Pan jakąś legitymację? Tak, proszę. Ale tutaj jest napisane "teacher". Bo widzi Pan.... ja jestem dziennikarzem... gazetki szkolnej. Rozumiem. Chwilka. Tędy proszę. I już nie będzie za mną ten ochroniarz łaził? Nie, proszę się nie obawiać.

 

Buddyzm w Indonezji to mniejszość wyznaniowa. Pierwszy jest Islam. Później Chrześcijaństwo, następny Hinduizm. Najprawdopodobniej, Animistów więcej jest niż Buddystów. 

 

Przeszedłem wąską dróżką przecinającą świeżo przystrzyżony trawnik do VIII-wiecznej, wybudowanej, zapomnianej i cudem odnalezionej w znajdującej się dawniej na tych terenach dżungli, kamiennej piramidy. Ze znalezieniem nie było problemu. Dziurawa dżungla, ostała się jedynie na zboczach leżących w oddali gór. Do tego, sam też szedłem jak owieczka za uzbrojonym po zęby w kamery i aparaty tłumem.

 

Niewielu odwiedzających oddało szacunek miejscu świętemu. Niewielu okrążyło trzykrotnie, zgodnie z ruchem wskazówek zegara każdy z jej ośmiu tarasów - pięciu czworobocznych, trzech kolistych, które zwieńczone górną stupą odzwierciedlają buddyjską wizję świata - potrzeb, materii i niematerii. Dominował styl: szybko na górę po pierwszych schodach, na które się akurat natkniemy. Trudno się dziwić. W większości lokalnych biur podróży, wycieczka do Borobudur to dwie-trzy godziny z przerwą na lunch. W taki sposób, świątynia, nie robi żadnego wrażenia i lepiej spędzony w niej czas poświęcić innemu miejscu. Zdecydowanie nie wystarczy to by przeanalizować wszystkie płaskorzeźby przedstawiające sceny z życia i poprzednich wcieleń Buddy, które liczą sobie razem ponad 6 kilometrów. Za mało by zajrzeć w każdą z 72 stup w kształcie dzwonów i zauważyć, że jedna z nich, z niewiadomych przyczyn stoi pusta. Może właśnie Budda, który powinien siedzieć w niej to ten prawdziwy, który osiągnął Nirwanę i połączył się ze wszystkimi poziomami materii i niematerii? A może właśnie w niej, w nocy, kiedy ustają foto-pielgrzymki, gromadzą się duchy Góry Merapi?

 

W 71 kamiennych dagobach (stupach w kształcie dzwonów) Borobudur siedzi medytujący Budda. Jedna z nich stoi pusta. Dlaczego? Tego, prawdopodobnie, nigdy się nie dowiemy.

 

Wróciłem do Yogyakarty, gdzie resztę czasu spędziłem z Haddadem, jego znajomymi i rodziną. Duchy? Jakie znowu duchy. Zaraz Al Maghrib. Idę do meczetu. Idziesz ze mną? Tak. To będziesz potrzebował sarong. A i tutaj.... trzymaj.... jawański batik. Do świątyni trzeba skromnie. Nie możesz tak w koszulcę z napisem. Różnice różnicami, ale w każdej religii - tak jak nie strzela się w modlących migawką, tak nie traktuje się świątyń jak rewii mody.
 

Do meczetu, obowiązkowo, sarong i batik. 

--------

* Robert z Czechosłowacji. Nie ma błędu. Po prostu, granice państw mają to do siebie, że są ruchome i lubią się czasem przesunąć w jedną lub w drugą stronę, a my nie mamy na to żadnego wpływu. Mało tego - z każdą zmianą musimy odstać swoje w długaśnych kolejkach by wyrobić nowe dokumenty. Ma to też swoje zalety - wystarczy być się we właściwym miejscu, we właściwym czasie i bez wyjeżdżania za granicę można znaleźć się za granicą. Zagranica przyjedzie do Ciebie. Zasypiasz w Serbii, budzisz się w Kosowie.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kolega z osiedla. 26.07.2012 14:26
Ty sobie powinieneś vloga założyć i właśnie opowiadać takie ciekawostki które są charakterystyczne w miejscu twojego aktualnego pobytu. Zakumac się z Agora czy youtubem i trochę na odsłonach tez zarobić.

Reklama
Polecane
W Radzie Miejskiej karty rozdane?W Radzie Miejskiej karty rozdane?Tak może się wydawać po poniedziałkowej Sesji Rady Miasta, kiedy na Przewodniczącą wybrano Barbarę Klatkę. Co ciekawe wybór był możliwy dzięki radnym PiS. Leszek Ogórek, o którego miejsce na liście zabiegał osobiście poseł Robert Telus, doszedł do wniosku, że jednak zaprzyjaźni się z Platformą Obywatelską. W ten sposób poszedł w ślady innego pisowskiego działacza, Grzegorza Glimasińskiego. Leszek Ogórek zapewne liczył na konkretne profity, być może też na to, że będzie mógł dalej występować w roli wicestarosty. Może o tym świadczyć fakt, że dzień później uczestniczył w obradach Rady Powiatu. Dzisiaj prawnicy mają dylemat, czy w związku z tym mandat radnego miejskiego Ogórkowi automatycznie wygasł, czy może jednak wcześniej nastąpiło wygaszenie jego funkcji w Powiecie Tomaszowskim. Zapewne dyskusja na ten temat potrwa kolejnych kilka miesięcyData dodania artykułu: 09.05.2024 11:21 Ilość komentarzy: 5 Ilość pozytywnych reakcji czytelników: 6
Nie...oczekiwana porażka Koalicji ObywatelskiejNie...oczekiwana porażka Koalicji ObywatelskiejStany euforyczne kończą się najczęściej... ciężkim kacem. Takie poczucie muszą mieć radni Koalicji Obywatelskiej po wczorajszej sesji Rady Powiatu Tomaszowskiego. Z czymś równie dziwacznym chyba dawno nie mieliśmy do czynienia. A wszystko zaczęło się dzień wcześniej od złośliwego potraktowania Marcina Witko w czasie pierwszej sesji Rady Miejskiej. Chyba pierwszy raz w historii miasta zamiast dokonać zaprzysiężenia Prezydenta, radni Koalicji Obywatelskiej postanowili przerwać na tydzień obrady. Zamiast pracować i pozwolić pracować innym woleli wybiec na trawnik przed Urzędem Miasta i zorganizować sobie sesję zdjęciową. To wcale nie jest żart ani przenośnia. Tak naprawdę było. Trudno nazwać takie zachowanie inaczej niż infantylnym i nieodpowiedzialnym. Pokazuje to też, o co naprawdę chodzi tak zwanym samorządowcom KO. O robienia wrażenia i zadymy. Najsmutniejsze jest to, że gremialnie sesję uznali za swój sukces. Do niej jeszcze wrócimy a teraz skupmy się jednak na samym powiecieData dodania artykułu: 08.05.2024 21:00 Ilość komentarzy: 23 Ilość pozytywnych reakcji czytelników: 6
Dwa razy Kino Konesera„Weselny toast” na zakończenie sezonuPilotaż antykoncepcji awaryjnej bez limitówW Radzie Miejskiej karty rozdane?Kompletnie pijany uciekał przed PolicjąNie...oczekiwana porażka Koalicji ObywatelskiejBez protekcji lub łapówki nie sposób dostać pracyPierwsza sesja też w RzeczycyWęgrzynowski ponownie Starostą Powiatu TomaszowskiegoNieoficjalnie: "konkurs" rozstrzygnięty. Barbara Klatka przegrałaPierwsza sesja w CzerniewicachWraca mobilny punkt czipowania i szczepień
Reklama
Tydzień Bibliotek Tydzień Bibliotek Przed nami XXI edycja Ogólnopolskiego Tygodnia Bibliotek. Wspomniany „Tydzień Bibliotek” to święto bibliotek i bibliotekarzy, któremu w tym roku przyświeca hasło: "Biblioteka – miejsce na czasie".Cytując autorkę hasła Katarzynę Pawluk z MBP w Opolu „Biblioteka to przestrzeń, która jest dostępna dla wszystkich, niezależnie od wieku, umiejętności czy preferencji czytelniczych. To centralne miejsce doświadczeń kulturalnych.”By każdy mógł tego doświadczyć w terminie od 8 do 15 maja br. zapraszamy mieszkańców do skorzystania z mnóstwo atrakcji przygotowanych przez tomaszowską książnicę. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie:8 maja o godz. 16.30 w Oddziale dla Dzieci i Młodzieży pl. Kościuszki 18 zapraszamy na spotkanie pt.: „Z bajką w świat emocji”, które poprowadzi Pani Agnieszka Walasek-Bioch, trenerka bajkoterapii. Spotkanie adresowane jest do rodziców z dziećmi w wieku przedszkolnym.10 maja o godz. 16.30 również Oddział dla Dzieci i Młodzieży pl. Kościuszki 18 będzie gościł Panią Katarzynę Rutkowską - Bernacką, która poprowadzi spotkanie pn. „Biblioteka jest kobietą, czyli zajęcia motywacyjno-pielęgnacyjne”.15 maja o godz. 17.00 w siedzibie głównej MBP ul. Mościckiego 6 odbędzie się spotkanie autorskie z Panem Andrzejem Kobalczykiem. Autor m.in. książki „Od Sulejowa po Smardzewice. Opowieść o Zalewie Sulejowskim” przybliży czytelnikom jakie znaczenie i wpływ na jego twórczość, ale też szerszą działalność zawodową i społeczną miały rzeki przepływające przez Tomaszów.Od 8 do 24 maja we wszystkich tomaszowskich placówkach bibliotecznych będzie prowadzona akcja „Wspomóż psiaka i kociaka”- zbiórka karmy dla zwierząt z tomaszowskiego schroniska.Po wcześniejszym zgłoszeniu, grupy zorganizowane będą mogły wziąć udział w:- zabawie edukacyjnej „Escape room w bibliotece”. Maksymalnie 10 osobowe grupy będą rozwiązywać tematyczne zagadki dotyczące postaci polskiego noblisty, Czesława Miłosza, aby odnaleźć klucz do wyjścia - Biblioteka główna na ul. Mościckiego 6.- lekcji bibliotecznej dla najmłodszych „Od pisarza do czytelnika”- 10.05 Oddział dla Dzieci Młodzieży pl. Kościuszki 18.- w dniach 13-15 maja od godz.10-tej w Oddziale dla Dzieci i Młodzieży będą się odbywać „Bajkowe Poranki”.A ponadto wystawy, rankingi, kiermasze książek i… wiele, wiele innych atrakcji!Więcej informacji na stronie internetowej https://www.mbptomaszow.pl/ oraz https://www.facebook.com/mbptomaszow.Zapisy tel. 44 724 61 06 Oddział dla Dzieci i Młodzieży, tel. 44 724 67 39 MBP ul. Prez. I. Mościckiego 6.Zapraszamy serdecznie do udziału w wydarzeniach!Data rozpoczęcia wydarzenia: 08.05.2024
Food trucki Food trucki Już od 17 do 19 Maja na Placu Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim zawitają Food trucki!Piknik rodzinny organizowany przez Sowa Events bedzie miał do zaoferowania mnóstwo atrakcji.Dla głodomorów przyjadą foodtrucki reprezentujące kuchnie z całego świata. Wśród serwowanych dań nie może zabraknąć: amerykańskich burgerów, hiszpańskich churrosów, frytek belgijskich, węgierskich langoszy, tajskiego padthaia oraz wiele innych przysmaków z różnych zakątków naszego globu.Dla spragnionych będzie przygotowana strefa orzeźwienia, czyli stoisko pełne dobroci. Serwujemy tam autorską lemoniada, zmrożoną granite i wiele innych.Między stoiskami będzie przygotowany specjalny food court gdzie zostaną porozkładane ławostoły, leżaki oraz parasole. Można więc śmiało zaprosić całą rodzinę i wygodnie spędzić czas zajadając się serwowanymi specjałami, słuchając przy tym przyjemnej muzyki.Będzie również mnóstwo atrakcji dla najmłodszych. Będzie stoisko z balonami i zabawkami oraz stoisko z watą cukrową. Bedą również przygotowane dmuchane zamki na których dzieciaki beda mogły spędzić radosne chwile skacząc i bawiąc sie w najlepsze.DODATKOWO I BEZPŁATNIE ZAPRASZAMY NA:SOBOTA:- 12:00 - 16:00 - Spotkanie z ulubionymi postaciami z topowej bajki o dzielnych pieskach! Szykujcie aparaty i szerokie uśmiechy :)NIEDZIELA: - 12:00 -12:45 - Koncert "JAK Z BAJKI" - uzdolnieni ludzie filmu, muzyki, teatru i animacji przeniosą Was w magiczny świat muzyki z największych hitów filmów animowanych! - 12:00 - 18:00 - Animatorzy do Waszej dyspozycji! - zabawy ruchowe, sportowe, skręcanie balonów, zabawy z chustą klanza, mini zajęcia plastyczne i wiele innych - nudzie mówimy STOP!- 12:00 - 18:00 (z przerwami) - Bańki mydlane w niecodziennym wydaniu - daj się zamknąć w giga bańce! - Warto zapomnieć o gotowaniu w domu tego weekendu. Warto zabrać rodzinę i cudownie spędzić ten czas z Food truckami. Kulinarne święto już od 17 do 19 Maja w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.05.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Vlad_palovnick - mój odwieczny krytyku: ten Twój wpis jest bardzo dobry. Też będę tęsknił za tą Zofią - tym światełkiem w tunelu. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Węgrzynowski ponownie Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Masz 100% racji. Jednak, w obecnym polskim burdelu, Twoje i moje racje zupełnie się nie liczą. Teraz króluje rządowa, samorządowa, wsiowa polityka w każdej dziedzinie. Jeżeli na to stanowisko pchała się niegdysiejsza, słabiutka nauczycielka z wiejskiej szkółki (czytaj- B. Klatka), to o czym my, kur...., mówimy. Teraz obowiązuje jedna zasada: wieś tańczy, wieś śpiewa!!! Reszta się nie liczy.Źródło komentarza: Nieoficjalnie: "konkurs" rozstrzygnięty. Barbara Klatka przegrałaAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Domyślam się, że znam ciebie i napiszę tak: nic lepszego się po tobie nie spodziewałem. Ja nigdy nie zniżyłbym się do poziomu tego, któremu biłbym brawo czyli do poziomu faceta, który z miotłą latał po placu wokół starostwa.Źródło komentarza: W Radzie Miejskiej karty rozdane?Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Do Elżuni (...K.?): maleńka - z ust mi to wyjęłaś, małpo jedna. Jednak zrobiłaś mały błąd. Ja zawsze pisałem: nie "z ryncami", tylko " z ryncamy". Poza tym, od zawsze pisałem, że ten społeczny szkodnik zawsze wypłynie z tym swoim bęcem do góry, bo ten nierób ma doskonale opanowane lokalne, samorządowe kombinacje alpejskie. To jest facet nie do zabicia. Jego poziom umysłowy i poziom społecznej wrażliwości i zwykłej uczciwości jest równy poziomowi posła A.W. To są społeczne oraz samorządowe ZERA. Pozdrawiam i całuję Ciebie w różne miejsca....Źródło komentarza: Węgrzynowski ponownie Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: big fullTreść komentarza: A gdzie ten Ajdejano, nic nie pisze może długo trawi ponowny wybór super Starosty!Źródło komentarza: Węgrzynowski ponownie Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: Prawy człowiekTreść komentarza: Jednak rada powiatu mądrzejsza niż miasta. Brawo 👍 Nie wybrała tych spod 8 gwiazdek i namiestników 13 grudnia, jak zrobili w Radzie Miasta 😔 Brawo powiat, brawo Polska 🇵🇱Źródło komentarza: Węgrzynowski ponownie Starostą Powiatu Tomaszowskiego
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama