Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 18 lipca 2025 12:20
Reklama
Reklama

Indonezja (Sumatra, Dumai) - krajobrazowe rozczarowanie i ciepłe przywitanie

Nadrabianie lekko zaniedbanego snu przerwał mi głośny ryk z głośnika. "Prosimy udać się z paszportami do stolika na dole. Dziękujemy". Kontrola paszportowa na promie wyglądała wręcz komicznie. Ot, w połowie drogi pomiędzy Malezją a indonezyjską Sumatrą, pojawił się siedzący między rzędami pasażerów grubawy pan, wbijający masowo pieczątki. Podszedłem z moim paszportem - jak mam już wizę to mi pan też podstempluje? Nieeeee.... nieee wiem. Pan zniknął - na kilka minut przyblokowałem kołyszącą się w rytm fal kolejkę. Może by tutaj samemu zacząć wbijać? Kilka minut pracy w służbie granicznej i mógłbym sobie jakiś prezent urodzinowy sprawić. Nieee - a może chociaż sobie wbić samemu pieczątkę? Skorzystałem z nieobecności funkcjonariusza i podstemplowałem sobie dłoń. Paszporty obcokrajowców stemplowane są w porcie. No nic - i tak płyniemy w tą samą stronę - co się odwlecze to nie uciecze.
Reklama

 

Reklama

Chwilę po dobiciu do Dumai, wszyscy zostali poproszeni o opuszczenie promu. Wszyscy, bez wyjątku, wzięli sobie tą prośbę bardzo głęboko do serca bo nagle, kolejka do wąskiego wyjścia zrobiła się bardziej szeroka niż długa. Na nabrzeżu to samo. Witamy w Indonezji - już w ambasadzie, w kolejcę po ksero paszportu mogłem doświadczyć jednej z najbardziej wyróżniających indonezyjczyków cech narodowych. Indonezyjczycy lubią robić wszystko grupowo, w pośpiechu, w taki sposób, że wcale to szybciej nie wychodzi.

 

OK. Wjechałem do trzeciego pod względem zaludnienia państwa Świata - czego miałbym się niby spodziewać? OK, mieszkałem przez prawie pół roku w Chinach - powinienem być przyzwyczajony do tłoku. A jednak.... Chińskie kolejkowanie, wprawdzie, wygląda podobnie. Ba - nawet Chińczyków jest nieco więcej, ale jakoś w Państwie Środka, kolejkowy chaos wydaje się mieć reguły. Ot, po prostu - może i linia nie ma kształtu linii, ale moment kiedy przychodzi nasza kolej się po prostu wyczuwa. Tak jakby każdy w głowie miał jakiś czytnik i na wejściu miał wszczepiany do podświadomości niewidzialny numerek.

 

W Indonezji, trzeba pchać się rękami i nogami by do czegoś dojść. Z okienkiem ksero w ambasadzie nie miałem problemu: Ja byłem pierwszy. Powiedział pan, któremu wyraźnie się spieszyło.  To co? Ja mam dłuższe ręce. Odpowiedziałem spokojnie.

 

Jedna z najwyraźniejszych cech narodowych Indonezyjczyków. Oni kochają robić wszystko grupowo.

 

Terminal graniczny - straszny chaos. Przechodzić sobie na przestrzał czy podchodzić do okienka? Znalazłem biuro celników. Mój paszport zniknął na chwilę w środku. Mogę prosić o niestemplowanie wolnych stron? Proszę wyjść i dać nam w spokoju pracować!

 

Chwilę później miałem już pieczątkę uprawniającą mnie do pobytu na 60 dni w miejscu, w którym chciałem. Kontrola celna. Deklaracja celna. Proszę. Co tutaj za bzdury Pan powypisywał? Nie wiem, dostałem formularz po indonezyjsku to nie wiedziałem co zaznaczyć. Na prawdę wwozi Pan narkotyki? Nie. Proszę tu po angielsku uzupełnić. Na pewno czysto? Żadnych papierosów? Nie - tu taniej. A leki? Nie mam. Może jakieś antymalaryki. No właśnie mi się gdzieś zawieruszyły - nie mam. A powinien Pan mieć. No tak - znowu, z bezproblemowych krajów, trafiłem do strefy zagrożenia malarią. Na szczęście, podobno, w razie problemów, leki są ogólnodostępne.

 

Chwila nieuwagi podczas zabawy i można wylądować w kanale.

 

Pierwsze wrażenie - totalne rozczarowanie. Wyobrażałem sobie Indonezję jako raj na ziemi. Przed przyjazdem na miejsce, mój stereotyp - taki przez dziurkę od klucza - rysował przed moimi oczyma pocztówkę z Bali. No tak - wszyscy na Świecie znają Bali. A Indonezja? Może to jakieś miasto na Bali? Albo dzielnica? W miejscu gdzie, teoretycznie oczy powinien cieszyć biały piasek plaży, powyginane palmy kokosowe i turkusowy odcień moża, zobaczyłem wielką rafinerię, kilka dźwigów załadunkowych i wszechobecny kurz.

 

Kolory? Zamiast żywych, wyostrzonych, wszystko było jakieś przyćmione i szarawe. Już gdzieś to widziałem - tak - Quetta w Pakistanie. Szaro, pełno kurzu, elewacje budynków jak po tornadzie i, do tego ten zapach odkrytej kanalizacji. Taxi sir? Hotel? Motorbike? Bicycle? Oferta jednoosobowych firm przewozowych jest na prawdę bogata. Jadący za mną przez 10 minut motocyklista nie odpuszczał. Jezioro Toba? Pekanbaru? Bukit Tingi? Gdzie jest miasto? Jakie miasto? Dumai. To jest Dumai? To.....????? [popatrzyłem na port]. Gdzie jest miasto? Tam. Dziękuję. Motocyklista nie odpuszczał i jechał za mną jeszcze kilkaset metrów oferując płatną podwózkę. Machnąłem na przejeżdżający samochód. Dokąd? Dumai. Jesteś w Dumai. Ale ja bym chciał do miasta. Kierowca najwyraźniej był bardzo zakłopotany. Przypomniało mi się malajskie słowo: pasar. Bazary, przecież, zazwyczaj znajdują się w centrum. A, Bahasa Malaiu do Bahasa Indonesia są bardzo podobne. Po chwili byłem w czymś co przypominało centrum miasta.

 

Wcale nie jest tak jak myślisz - to ma prawo jeździć i jest w pełni sprawne. Rowerotaksówka.

 

 

 

 

Wymieniłem ringgity, które zostały mi w kieszeni na rupie, kupiłem trochę chleba i już byłem gotowy do dalszej jazdy. Tylko dokąd? Gdzie jest droga. Internet. Mapy google. Droga..... jaka droga? Przecież z Dumai do innych miast na Sumatrze nie ma żadnej drogi - przynajmniej według świetnych googlemapek. Może by tutaj utkwić do końca życia? Albo chociaż do następnego dnia. Co mi powie google na hasło Dumai? Ooooo, a to co: free homestay for foreigners, G.E.C Grand English School; please contact Mr Muchsin. Propozycja nie do odrzucenia. Odszukałem knajpkę z kawą; zamówiłem szklaneczkę Kopi-O i popijając, poprosiłem sprzedawcę o pożyczenie telefonu komórkowego. Oferta darmowego zakwaterowania nadal aktualna? Tak, jasne - a gdzie jesteś. W centrum..... no chyba..... w każdym razie, niedaleko rynku. To zaraz tam będę.

 

Po krótkiej "rozmowie kwalifikacyjnej", zostałem przedstawiony rodzinie, dostałem pokój i duży obiad. Pierwsze zajęcia - od 19.00 do 20.30. Co mam robić? Po prostu - rozmawiać. Idea Pana Muchsina polega na starym, dobrym przysłowiu, że trening czyni mistrza. Problemy komunikacyjne? Jak się chce to się może. Podobno nawet stary człowiek może. Wiek? Nie ma problemu. W końcu była taka książka.... "Stary człowiek a morze", czy jakoś tak. Uczniowie starszych grup, zadbali przy okazji żebym się nie nudził. Już pierwszego wieczoru usłyszałem: Pokażemy Ci miasto. Co chciałbyś zobaczyć? Nie wiem - może jakąś plażę z turkusowym morzem i powyginanymi palmami kokosowymi? Plażę? W Dumai nie ma plaż. Ale jesteśmy nad morzem. Ale tu jest tylko port. No to co proponujecie? Chińską świątynię? A jakieś inne opcje? Hmmmmm...... właściwie to jest jedyna atrakcja Dumai. Tak się napaliłem na Indonezję, wyskubałem darmowy bilet na prom i..... taki kawał drogi żeby zobaczyć Chińską świątynię.

 

Mogę prosić o kadzidełka? Ka co? No te patyczki, które się podpala. A, tak.... proszę. W Bahasa Indonesia to się nazywa "dupa". Że jak? "Dupa"? W sensie, "kadzidełko" to "dupa"? Tak. Czyli to co trzymam teraz w ręcę nazywa się "dupa"? Tak. Później dowiedziałem się, że słowo "suka" w Bahasa Indonesia oznacza lubić.... zamiast facebookowych Like, czy lubię to, widnieje suka i kciuk skierowany do góry. Przypomniało mi się jak trudno mają Jarki w Turcji. Ale polski Jarek i turecki jarek, nieważne czy mały czy duży, to tylko jedno słowo. W indonezyjskim aż roi się od ciekawych kwiatków. Może jednak nie jest tak źle? Skoro język mi się spodobał, nie ma co zrażać się dołującym wyglądem miasteczka, w którym, przez smog i kurz, niebo rzadko bywa niebieskie, z otwartej kanalizacji unosi się prosto w stojące w miejscu, gorące powietrze niezbyt przyjemny zapach, a surowa pora sucha skłania mieszkańców do uzupełniania wiecznie brakującej wody w studniach przez zamawianie dostaw z wielkich cystern. Słowem - Dumai to jedno z najbrzydszych miast, w których w życiu byłem z mieszkańcami, którzy po prostu nie dają się nie lubić.

 

Z Panem Muchsinem.


Zostałem w Dumai cztery dni. To były cztery dni królewskiego traktowania. Wróć - to nie było królewskie traktowanie. Tak, po prosrtu, wygląda muzułmańska gościna. Idę coś zjeść. Nie trzeba - żona ugotuje. Albo podwiozę Cię do dobrej knajpki. Rachunek? Nie martw się o to. Muszę kupić kawę. Chwila - zaraz wyślę córkę. Nie zmywaj - za chwilę żona pozmywa. Na pewno niczego nie potrzebujesz? Do tego, doszły mile spędzone wieczory z uczniami Pana Muchsina.

 

Dzięki pozytywnemu nastawieniu do języka przy pierwszym kontakcie, bardzo szybko zacząłem łapać coraz więcej zwrotów. Zresztą, Bahasa Indonesia jest bardzo podobny do Bahasa Malaiu. Efekt po pierwszych dwóch dniach? Podczas wizyty w publicznej szkole, w której rękami i nogami wymawiałem się od pracy, powiedzieli, że dobrze mówię po indonezyjsku. Myślałem przez chwilę nad zostaniem w Dumai nieco dłużej, ale..... porównałem sobie Sumatrę z innymi państwami, które wcześniej odwiedziłem. Na oko, wyszło, że jest 2 razy większa od Laosu, 4 razy większa od Kambodży i nieco większa od Tajlandii. A to przecież tylko jedna z wysp, które mam w tym kraju do przejechania....

 

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Igor MatuszewskiIgor Matuszewski

Radni Koalicji Obywatelskiej oceniają ludzi przez pryzmat własnego... Ja. Tropią, donoszą i robią dużo szumu wokół samych siebie. Często poniżają inne osoby w internecie, podważają zaufanie, naruszają dobra osobiste

Donos jaki, złożyli na prezydenta Marcina Witko, radni tomaszowskiej Koalicji Obywatelskiej, żyje od kilku miesięcy, niejako własnym życiem. Postępowanie wyjaśniające, jak już wcześniej informowaliśmy, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Śledczy wciąż proszą o dosyłanie nowych dokumentów, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że albo brak im podstawowej wiedzy, albo też przepisują literalnie fragmenty doniesienia. W dokumentach i pismach mylą firmy, a nawet województwa. Trudno się dziwić, bo gołym okiem widać, że "afera" nakręcana jest politycznie. Problem jest bardzo poważny, bo nie dotyczy tylko Prezydenta Marcina Witko. Okazuje się bowiem, że grupka lokalnych działaczy, w akcie politycznej lub osobistej zemsty, może jechać do współpracowników Ministra Bodnara, którzy następnie zarządzą "śledztwa" na zlecenie swoich partyjnych kolegów, w stosunku do dowolnej osoby. W ten sposób można rozpocząć pogoń za królikiem. Reszty dokonają zaprzyjaźnione media. Za kilka lat, sprawa zostanie zapewne umorzona, ale komuś zostanie zniszczone życie. I to w sensie bardzo dosłownym. W ten sposób potraktowano wcześniej Grzegorza Haraśnego, oraz Tadeusza Adamusa. Obaj politycy Platformy, zostali zaszczuci przez swoich kolegów i "dziennikarzy". Zarówno dla jednego, jak i drugiego zakończyło się to śmiercią.
Mariusz StrzępekMariusz Strzępek

Pan radny Kazimierz Mordaka w niespełna rok samorządowej kadencji stał się czołowym hejterem tomaszowskiej Platformy Obywatelskiej. W pełnych pogardy wpisach poddaje krytyce każdego, kto tylko mu się z jakichś powodów nie podoba. Tymczasem radnemu brakuje podstawowej wiedzy, niezbędnej do sprawowania mandatu

Bohaterowie literaccy, komiksowi, historyczni często posiadają własne konie. Słynny ostatnio Zorro jeździł na Tornado, Don Kichot dosiada Rosynanta, Aleksander Wielki, z kolei Bucefała. Miał Kasztankę, marszałek Piłsudski. A i Napoleon był dumny ze swego Marengo. Tymczasem tomaszowscy samorządowcy mogą zasłynąć co najwyżej tym, że z własnymi końmi na rozumy się zamienili. Trochę złośliwy wstęp, ale jest odpowiedzią na złośliwości kierowane w moim kierunku, wypada więc odpłacić końskim dowcipem, bo bardziej subtelnego adresat mógłby nie zrozumieć. Tomaszowscy radni Koalicji Obywatelskiej z Rady Powiatu Tomaszowskiego takie wrażenie niestety robią. Brak wiedzy merytorycznej próbują nadrabiać internetowym hejtem. Ludzie ci oporni są na wiedze nie tylko wynikającą z lektury książek, aktów prawnych, obowiązującego orzecznictwa, ale też z doświadczenia. Można wybaczyć takie zachowanie panu Kazimierzowi Mordace, który w telewizji chwali własnego wnuczka, który nie lubi się uczyć, ale za to nauczył się jeździć ciągnikiem, ale pozostałym już chyba nie. Wszak uważają się lepszy gatunek ludzki, z pogarda traktujący otoczenie oraz każdego, kto myśli inaczej. O co chodzi? Już wyjaśniam
Reklama

Akt oskarżenia przeciwko drogowemu zabójcy trafił wreszcie do Sądu

Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała we wtorek o skierowaniu do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim aktu oskarżenia przeciwko Sebastianowi M. podejrzanemu o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego na autostradzie A1 we wrześniu 2023 r.Data dodania artykułu: 16.07.2025 08:15
Akt oskarżenia przeciwko drogowemu zabójcy trafił wreszcie do Sądu

Raport: prawie połowie Polaków zarobki wystarczają tylko na miesięczne utrzymanie

Prawie połowie respondentów zarobki wystarczają tylko na miesięczne utrzymanie, natomiast 25 proc. Polaków stać na bieżące wydatki i budowanie oszczędności – wynika z raportu „Polaków portfel własny: oszczędny jak Polak”.Data dodania artykułu: 16.07.2025 08:13
Raport: prawie połowie Polaków zarobki wystarczają tylko na miesięczne utrzymanie

Sondaż: według 59,3 proc. badanych rekonstrukcja rządu nie pomoże wyjść z kryzysu politycznego

Zdaniem 59,3 proc. respondentów rekonstrukcja rządu nie pomoże w zażegnaniu kryzysu politycznego i poprawie notowań gabinetu Donalda Tuska - wynika z sondażu IBRiS dla środowej „Rzeczpospolitej”. Według gazety, do prawdziwej rekonstrukcji ma dojść za rok - wtedy miałby się zmienić premier.Data dodania artykułu: 16.07.2025 08:10
Sondaż: według 59,3 proc. badanych rekonstrukcja rządu nie pomoże wyjść z kryzysu politycznego

Wytyczne Prokuratora Generalnego: tryb przyspieszony w sprawach ataków na personel medyczny

Sprawy dotyczące ataków na personel medyczny mają być rozpatrywane w trybie przyspieszonym - to główne założenie opublikowanych we wtorek wytycznych prokuratora generalnego Adama Bodnara.Data dodania artykułu: 16.07.2025 07:54
Wytyczne Prokuratora Generalnego: tryb przyspieszony w sprawach ataków na personel medyczny
Reklama

Polecane

Donosiciel, czyli właściwie kto? Zatroskany obywatel, czy cyniczna i nikczemna postać?

Donosiciel, czyli właściwie kto? Zatroskany obywatel, czy cyniczna i nikczemna postać?

Oczywiście odpowiedź na postawione w tytule pytanie nie jest prosta i oczywista. Bo, czy zatrzymany pijany kierowca, to ofiara donosiciela, czy wyeliminowany z ruchu drogowego potencjalny zabójca? Aktualnie pracuję nad dwoma tekstami opartymi w całości na materiałach archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej. Pierwszy z nich dotyczy dawnego proboszcza parafii św. Wacława przy ulicy Słowackiego, Ryszarda Salskiego. Drugi, operacji "Dywan", obejmującej działania wobec pracowników FD "Weltom", w tym mojego ojca. Dokumenty, jakie studiuję sporządzone są oczywiście przez Służby bezpieczeństwa komunistycznego reżimu. W przypadku księdza, to setki, jeśli nie tysiące stron, zawierających przeróżne informacje. Akta nie są tylko zbiorem donosów. Zwracają uwagę analizy sporządzane przez funkcjonariuszy, sięgające nawet relacji w państwie watykańskim. Ciekawe? Bez wątpienia: tak. To pokazuje bowiem, kto uznawany był za prawdziwego wroga "dyktatury proletariatu". Więcej na ten temat w artykule, który piszę. Dzisiaj tylko dwa zdania na temat donosów i donosicieli.Data dodania artykułu: Dzisiaj, 09:18 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 1
Radni Koalicji Obywatelskiej mają reprezentować partię, czy mieszkańców?

Radni Koalicji Obywatelskiej mają reprezentować partię, czy mieszkańców?

Według informacji, jaką mogliśmy wyczytać Barbara Klatka zawieszona w prawach członka PO. Powodem było oczywiście jej głosowanie za udzieleniem wotum zaufania oraz absolutorium dla Prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego. Przewodnicząca Rady Miejskiej podjęła autonomiczną decyzję, którą nie mogli być zaskoczeni inni członkowie klubu radnych KO, ponieważ byli o tym poinformowani wiele dni wcześniej. Barbara Klatka konkurentka Marcina Witko w wyborach na urząd prezydencki, szeroko uzasadniała swoją decyzję, dotyczącą głosowania. Podkreślała realizowane inwestycje, wykonany prawidłowo budżet, ale przede wszystkim fakt, że samorząd to miejsce, gdzie pracuje się dla... mieszkańców. Krótko mówiąc: liczy się sprawy ważne dla tomaszowian, a legitymacje partyjne należy chować do najgłębszych kieszeni. Przewodnicząca RM wykazała się sporą odwagą, bo skutki było dosyć łatwo przewidzieć.Data dodania artykułu: Wczoraj, 19:45 Liczba komentarzy: 5 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Donosiciel, czyli właściwie kto? Zatroskany obywatel, czy cyniczna i nikczemna postać?Uwaga: utrudnienia w ruchu na ul. Modrzewskiego𝗭𝗮𝗴𝗶𝗻𝗮̨ł 𝟯𝟭-𝗹𝗲𝘁𝗻𝗶 𝗞𝗮𝗺𝗶𝗹 𝘇 𝗧𝗼𝗺𝗮𝘀𝘇𝗼𝘄𝗮 𝗠𝗮𝘇𝗼𝘄𝗶𝗲𝗰𝗸𝗶𝗲𝗴𝗼 /komunikat nieaktualny - osoba odnalezionaRadni Koalicji Obywatelskiej mają reprezentować partię, czy mieszkańców?MARATON HORRORÓWWznowienie naboru na dotacje do kotłów gazowychZapraszamy do kina dla koneserów„Tkanie na kolanie” już 26 lipca w Muzeum! Rękodzieło łączy pokolenia w Tomaszowie MazowieckimDementował, a jednak pracę znalazł w poradni w TomaszowieRaport: prawie połowie Polaków zarobki wystarczają tylko na miesięczne utrzymanieEtykiety w Twoim biznesie. Poznaj rodzaje etykietKomunikat o przerwach w dostawie prądu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: Stare SNarodoweTreść komentarza: Argentyńczycy pod Częstochową, teraz Paragwajczyk w Wałbrzychu ... Co to jest? Oni nawet łopaty nie potrafią trzymać, jakie to uzupełnienie rynku pracy, tylu bezrobotnych jest!Źródło komentarza: Będą protestować przeciwko emigrantom.Autor komentarza: WyborcaTreść komentarza: Pytanie ankiety jest tendencyjne. Jak na listę do wyborów się dostać to komitet czy partia są ważne tak? ale później to już radny jest niezależny, obywatelski... No tak też nie może być bo to jest postawione na głowie. Albo komitety do samorządu powinny być tylko obywatelskie, nie partyjne albo jak kandydat partyjny chce być niezależny to zdaje mandat i wchodzi za niego następny z listy!Źródło komentarza: Radni Koalicji Obywatelskiej mają reprezentować partię, czy mieszkańców?Autor komentarza: geoTreść komentarza: w/g harmonogramu też jest inaczej bo kiedyś pisałem maile w tej sprawie i żadnego odzewu na Farbiarskiej zbierają odpady w środy mieszane a w piątek metale i makulaturę i tutaj zawsze jest problem albo z jednym albo z drugim nie zawsze odbierają wszystko w piątek. Teraz mieszane w środę nie zostały zabrane.Źródło komentarza: Prosimy o interwencję ZGWIK - spółka odpowiadaAutor komentarza: tommazTreść komentarza: Tak, to człowiek bez żadnego wykształcenia, który z braku możliwości godziwego zarobkowania (bo w sektorze prywatnym szybko weryfikowali tego pajaca) zajęcia chce zarabiać pomimo braku kompetencji. I takiego tłustego awanturnika utrzymujemy z naszych podatków!Źródło komentarza: Piotrowi Kucharskiemu nie podobają się artykuły na jego tematAutor komentarza: Po/PiS=PSLTreść komentarza: Cóż póki w samorządzie będzie dominować nie logika a polityka nic się nie zmieni no chyba, że na gorsze. Po wyborach w 2023 roku wierzyłem, że coś się zmieni, zmieni na lepsze - niestety zawiodłem się. Obecni niczym nie różnią się od PiS-u no może kolorem tabliczek z grantami ;) Szkoda, że żadna ze stron nie potrafi zrozumieć, że ludzie to nie stado baranów, które bezustannie można golić by ostatecznie wieść je na rzeź!Źródło komentarza: Radni Koalicji Obywatelskiej mają reprezentować partię, czy mieszkańców?Autor komentarza: MATreść komentarza: Jabłoński, mój rówieśnik, znam go z czasów gimnazjum i szkoły średniej. Przez cały ten okres, ten jegomośc był skupiony tylko na sobie, miał problemy z nauką, był krętaczem i typowym cwaniaczkiem. Zawsze zależało mu tylko na jednym - sława i rozgłos, po trupach do celu. Czy coś się w tej kwestii zmieniło? Jak widać nie.Źródło komentarza: Radni Koalicji Obywatelskiej mają reprezentować partię, czy mieszkańców?
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama