Broń, jak sama nazwa wskazuje, służy nie tylko do celów ofensywnych, ale chyba przede wszystkim do obrony własnej nietykalności i mienia. Taka jest wykładnia w wielu cywilizowanych krajach, ale niestety nie u nas.
Prawda jest taka, że nawet najbardziej naiwni politycy, stróże prawa i prawnicy (których o naiwność trudno posądzać) wiedzą, że dzisiaj KAŻDY bandzior ma broń. Nikogo nie pyta o pozwolenie na jej posiadanie, w odróżnieniu od uczciwego obywatela, płacącego podatki, czyli utrzymującego państwo polskie.
Polski podatnik, w przeciwieństwie do bandyty, musi spełnić szereg — często idiotycznych warunków — by urzędnik łaskawie wydał pozwolenie na broń. Żeby było ciekawiej, ten właśnie urzędnik broń nosi legalnie i na zasadzie „psa ogrodnika” z nikim tym przywilejem dzielić się nie chce.
Osobiście uważam, że dostęp do broni zmniejszy poziom agresji (skoro potencjalna ofiara może mieć pistolet, to lepiej jej nie zaczepiać) i wyrówna szanse w spotkaniu z bandytą.


























































Napisz komentarz
Komentarze