Decyzja radnych: drugi raz, ale tym razem jednomyślnie „za”
Uchwałę przyjęto po dyskusjach i konsultacjach społecznych. Magistrat podkreśla, że ograniczenie ma związek m.in. z potrzebą zmniejszenia liczby interwencji policji i straży miejskiej, ograniczenia zakłócania ciszy nocnej, wandalizmu czy przemocy domowej oraz ochrony zdrowia publicznego poprzez zmniejszenie dostępności alkoholu w nocy.
W lokalnych relacjach podkreślano też, że to drugie podejście do wprowadzenia nocnej prohibicji w mieście – poprzednio, kilka lat temu, zabrakło większości. Tym razem wynik głosowania był jednoznaczny: 16 radnych poparło uchwałę, nikt nie był przeciw.
Co istotne, zakazu nie wprowadzono „z dnia na dzień”. Jak opisywały media, termin wejścia w życie przesunięto tak, by przedsiębiorcy i miasto mieli czas na poinformowanie klientów i dostosowanie się do nowych zasad.
Co dokładnie obejmie zakaz – i czego nie obejmie?
Nowe przepisy dotyczą wyłącznie sprzedaży alkoholu przeznaczonego do spożycia poza miejscem sprzedaży, czyli w praktyce: sklepy, markety, stacje paliw. Gastronomia (puby, restauracje) nie jest objęta zakazem – tam alkohol nadal będzie dostępny
I tu pojawia się pierwszy znak zapytania: czy część popytu nie przeniesie się do lokali albo nie „zmaterializuje” w postaci zakupów wykonywanych tuż przed 23:00.
Tomaszów pije coraz drożej. Rekordy wydatków rosną z roku na rok
W tle uchwały są twarde liczby – wartość sprzedaży alkoholu w mieście systematycznie rośnie.
- W 2022 roku wartość sprzedaży napojów alkoholowych w Tomaszowie Mazowieckim miała wynieść 79 461 749 zł (na podstawie oświadczeń przedsiębiorców).
- W 2023 roku lokalnie podawano już kwotę prawie 85 mln zł.
- Za 2024 rok wskazywano wynik ponad 85,5 mln zł, jako kolejny rekord wydatków.
To ważny kontekst: nocna prohibicja nie pojawia się w próżni – jest odpowiedzią na realną skalę zakupów i dostępności.
Szara strefa i „meliny”: problem, którego uchwała sama nie rozwiąże
Największe obawy przeciwników podobnych zakazów w całej Polsce dotyczą tego, czy ograniczenia nie wypchną części handlu do nielegalnych źródeł. W Tomaszowie takie wątki wracają od lat.
W jednym z tekstów lokalnego portalu zwracano uwagę, że oprócz oficjalnych statystyk istnieje „osobny problem” alkoholu z nielegalnych źródeł, sprzedawanego pokątnie.
Z kolei policja co jakiś czas informuje o przejęciach nielegalnego alkoholu i wyrobów bez znaków akcyzy – co pokazuje, że szara strefa nie jest abstrakcją, tylko zjawiskiem, z którym służby realnie się mierzą.
W praktyce oznacza to, że skuteczność nocnej prohibicji będzie zależała nie tylko od samej uchwały, ale też od konsekwencji w egzekwowaniu przepisów i reagowaniu na nielegalną sprzedaż.
Stacje paliw: dlaczego wraca argument o nocnym „zamykanie biznesu”?
Uchwała nie nakazuje zamykania stacji paliw – zakazuje jedynie nocnej sprzedaży alkoholu „na wynos”
Mimo to w dyskusjach często pojawia się argument, że część stacji może ograniczać godziny działania, jeśli spadnie opłacalność nocnego funkcjonowania sklepu.
W ogólnopolskiej debacie branża paliwowa podnosiła, że ograniczenia adresowane wyłącznie do stacji nie muszą istotnie zmniejszyć dostępności alkoholu w skali kraju, bo stacje to tylko fragment rynku punktów sprzedaży.
W Tomaszowie ostateczny efekt będzie zależeć od lokalnej struktury sprzedaży – czyli tego, jak duża część nocnego obrotu stacji wynikała właśnie z handlu „sklepowego”.
Polska już to testuje. Co mówią przykłady Krakowa, Gdańska i Poznania?
Tomaszów nie jest wyjątkiem – samorządy mogą wprowadzać ograniczenia nocnej sprzedaży na podstawie ustawy o wychowaniu w trzeźwości (rada gminy może ustalić ograniczenia nocnej sprzedaży, w praktyce w przedziale 22:00–6:00).
W Krakowie, gdzie ograniczenie obowiązuje od 2023 r., miasto informowało o spadkach interwencji policji w kolejnych miesiącach po wprowadzeniu zakazu.
Jednocześnie część analiz podkreśla, że nie wszystkie wskaźniki (np. dane ze szpitalnych SOR) dają się łatwo i jednoznacznie powiązać z samą prohibicją – obraz bywa mieszany, zależnie od tego, co mierzymy.
W Gdańsku od 1 września 2025 r. nocny zakaz rozszerzono na całe miasto (22:00–6:00), uzasadniając to m.in. porządkiem publicznym i komfortem mieszkańców.
W Poznaniu zakaz działa już na wybranych osiedlach; w relacjach medialnych pojawiały się sygnały, że policja notuje mniej „punktów zapalnych” tam, gdzie ograniczenia obowiązują.
Wspólny mianownik tych doświadczeń? Tam, gdzie zakazy są wprowadzane, samorządy najczęściej mówią o poprawie „nocnego spokoju”, ale dyskusja o realnym wpływie na zdrowie publiczne i zachowania konsumenckie nadal trwa.
Zdrowie psychiczne: tomaszowscy lekarze alarmowali, że na oddział trafiają coraz młodsi
Wątek zdrowia publicznego w Tomaszowie ma też bardzo lokalny, mocny kontekst. Portal NaszTomaszow.pl już kilka lat temu opisywał, że na oddział psychiatryczny w tomaszowskim szpitalu trafiają pacjenci z objawami wynikającymi z nadużywania alkoholu i substancji psychoaktywnych, a problem dotyka coraz młodszych osób. W tekście cytowano, że są dni, kiedy pod opiekę lekarzy trafia „nawet 5 lub 6 osób”.
To właśnie takie sygnały – obok interwencji służb i uciążliwości w przestrzeni publicznej – są często przywoływane jako argument, że ograniczanie nocnej dostępności alkoholu nie jest „karą dla wszystkich”, tylko narzędziem polityki zdrowotnej i porządkowej.
Czy nocna prohibicja spełni swoje zadanie?
Ostateczny test zacznie się 1 stycznia. Zwolennicy liczą na mniej interwencji, spokojniejsze noce i mniejszą liczbę sytuacji ryzykownych. Przeciwnicy ostrzegają przed przerzuceniem problemu do gastronomii, zakupami „na zapas” oraz rozwojem szarej strefy.
Jedno jest pewne: sama uchwała nie rozwiąże wszystkich problemów. Jeśli ma zadziałać, musi iść w parze z konsekwentnym egzekwowaniem prawa, działaniami profilaktycznymi i realnym wsparciem w obszarze zdrowia psychicznego – zwłaszcza tam, gdzie „coraz młodsi” trafiają do szpitala nie dlatego, że „tak wyszło”, tylko dlatego, że zabrakło bezpieczniejszej ścieżki pomocy.




























































Napisz komentarz
Komentarze