Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 06:25
Reklama
Reklama

Z Tomaszowa widać (nie tylko) tylko kominy Wistomu

Od Ziemniaków opowieść wiodąca wprost do Hańby

Tomasz Bąk: Zespół Ziemniaki znam tylko z opowieści starszych załogantów, ale na Crowmoth się załapałem, myślę, że to historia sprzed jakichś dwunastu lat… Chciałbym zapytać, czy Wasze doświadczenia na lokalnej scenie jakoś Was ukształtowały, czy może wręcz przeciwnie, próbujecie jakoś to wyprzeć. Przyznajecie się do swoich korzeni?

Adam Sobolewski: Zacznę może od końca. Można by zadać pytanie, czy w ogóle słychać te projekty w muzyce, którą gramy teraz. Odpowiedź brzmiałaby: tak, jak najbardziej. Czy się przyznajemy? Ja do Crowmotha się przyznaję, uważam, że im późniejszy, tym stawał się ciekawszy. Niestety, jak większość takich projektów licealnych, zespół w pewnym momencie „siadł”…

Andrzej Zamenhof: Jeżeli o mnie chodzi, to ja absolutnie nie wypieram tych doświadczeń, wręcz przeciwnie, uważam, że są bardzo cenne, bo jednak tak się kształtowaliśmy i każdy z nas w ten sposób uczył się grać muzykę, funkcjonować jako zespół, pracować z ludźmi, być na scenie… Jeśli chodzi o Ziemniaki, to mogłem wtedy szlifować umiejętności wokalne. Ziemniaki wspominam przede wszystkim jako takie wesołe dzieciństwo, gdzie chłopaki przychodzili, grali ze mną w piłkę, jeździli samochodzikami, a potem mówili: „Andrzej, trzeba grać koncert”, więc jechaliśmy do Piotrkowa, Rokicin czy Chorzęcina i graliśmy, było pogo, przychodziły punki… To było bardzo ciekawe doświadczenie i bardzo miło wspominam ten czas. Ponadto często wracam do jednego z najważniejszych wydarzeń w moim życiu, jakim był koncert z Dezerterem w Tomaszowie. Samo słuchanie Dezertera zrobiło na mnie ogromne wrażenie, a możliwość zagrania na tej samej scenie, gdy miałem dziewięć czy dziesięć lat, okazja, żeby ich posłuchać i obejrzeć to wszystko z bliska – to na pewno mocno wpłynęło na to, co robimy teraz, bo słuchać dużo Dezertera w Hańbie! No, a co do Crowmotha, to też mam bardzo miłe wspomnienia, to był mój pierwszy zespół, gdy byłem już prawie dorosłym człowiekiem i na pewno bardziej świadomie do tego wszystkiego podchodziłem. Wiesz, do tej pory jakoś trzymamy się razem, po cichu myślimy o jakimś dwudziestoleciu (śmiech). Więc jak najbardziej miło wspominamy i nie wypieramy się tych korzeni.

 

TB: A sama atmosfera dorastania w robotniczym mieście? W Hańbie! te wątki robotnicze są dość mocno zaakcentowane…

AS: Mocno zaznaczyliśmy to w naszych fikcyjnych biografiach, w których napisaliśmy, że muzycy grający w Hańbie!, Andrzej Zamenhof i Adam Sobolewski, poznali się w Tomaszowskiej Fabryce Filców Technicznych, więc Tomaszów jest jak najbardziej ważny, jest takim punktem zwrotnym całej tej fikcyjnej historii zespołu.

Jak się dorastało w Tomaszowie? Nie zapomnę takiego złotego cytatu mojego kolegi z liceum. Siedzieliśmy na Muszli, rozmawialiśmy o tym, co chcielibyśmy robić w przyszłości, wiesz, gdybaliśmy, że ten chciałby wykonywać taki zawód itd., i w końcu ktoś z nas wypalił, że bardzo chciałby zobaczyć Japonię, na co ten kumpel takim grobowym głosem wypalił, że z Tomaszowa nie widać Japonii – z Tomaszowa widać tylko kominy Wistomu i ludzką biedę…

 

TB: Tomaszów był też szczególnym miejscem dla jednego z Waszych tekściarzy, niejakiego Juliana Tuwima… Czy, poza oczywistą wartością literacką tej poezji, te wątki lokalne miały jakiekolwiek znaczenie?

AZ: Nie, Tuwim po prostu jest dobrym poetą i wydaje mi się, że gdy pisał piosenkę o Tomaszowie, to był to całkiem inny Tomaszów niż ten, który my znamy.

Ignacy Woland: Tuwim pisał piosenki o Tomaszowie w swoim okresie, jak ja to nazywam, „romantycznym”. Tomaszów nierozłącznie wiązał mu się z miłością i wakacjami okresu dzieciństwa, więc był takim sielskim oderwaniem się od Łodzi, a my jednak podkreślamy zupełnie inny obraz rzeczywistości tomaszowskiej lat trzydziestych.

AZ: No i mamy też zupełnie inne doświadczenia i wspomnienia związane z tym miastem. Zawsze lubiłem tę piosenkę Tuwima o Tomaszowie, ale jakoś nie potrafiłem się w niej odnaleźć…

TB: Macie jakiś klucz doboru autorów i ich tekstów?

AZ: Po prostu wybieramy dobre teksty, takie, które mieszczą się w ramach czasowych.

IW: To jedno, ale jednak jest ten klucz – to są pieśni buntu, w mniejszym lub większym stopniu. Ich autorzy starali się wpływać na rzeczywistość poprzez swoją twórczość artystyczną, jakoś pobudzić odbiorców do skonfrontowania się z tym, że nie wszystko dookoła jest takie piękne, sielskie i anielskie. Szukamy tekstów, które nie tyle są zwrócone ku literaturze, co raczej wychodzą do ludzi, starają się skłonić do refleksji.

 

TB: Poezja dwudziestolecia międzywojennego jest wielonurtowa i bardzo zróżnicowana, poza pieśniami buntu można tam odnaleźć umiłowanie natury, poszukiwania formalne, dzienniki żołnierskie… Rozumiem, że grając z Hańbą! skupiacie się raczej na poezji zaangażowanej społecznie?

IW: Jasne. Oczywiście, że są świetne rzeczy autorów bardzo zaangażowanych politycznie, którzy bezprecedensowo manifestowali swoją polityczność, np. emigrując do Moskwy (śmiech), ale w twórczości literackiej raczej się to nie objawiało, to była poezja zwrócona ku poezji.  My jednak wybieramy tych autorów, którzy opisują świat i nie robią z tego laurki, a raczej próbę zderzenia oficjalnej propagandy rządowej z ich poetyckim sprzeciwem.

TB: Czyli raczej „Do prostego człowieka”?

AS: Tak, to jest właśnie ten Tuwim, którego lubimy.

IW: W podobnym okresie, co „Do prostego człowieka” powstał „Mój dzionek”, więc to jest ten Tuwim, który bardziej przemawia do Hańby! i inspiruje nas do dalszych poszukiwań.

 

TB: Niektóre zespoły rockowe silą się na nagrywanie concept albumów, wy poszliście krok dalej i zrobiliście konceptualny zespół. Jak zrodził się ten pomysł, czy to był jakiś szczególny moment, czy może bardziej proces, coś rozciągniętego w czasie?

AS: Nie, był to z góry ustalony koncept, wiedzieliśmy, jak ma to mniej więcej wyglądać…

IW: Stroje, teksty, muzyka, instrumenty…

AZ: Najpierw był pomysł, idea i jakiś plan, co z tym zrobić dalej, zaczęło się szukanie muzyków, dobieranie instrumentów.

AS: Co ciekawe, ten proces twórczy nie kończy się, cały czas inspiruje nas to do dalszych poszukiwań.

IW: Bo to jest trochę tak, że te wspomniane concept albumy zamykają się w ściśle określonych ramach: zespół sobie wszystko przeczytał, przemyślał, stworzył i zamknął temat, ewentualnie gra trasę koncertową i odkłada projekt na półkę. W naszym przypadku jest zupełnie inaczej – tak, jak Andrzej powiedział, na początku była idea, która zaczęła „toczyć” resztę, powstały pierwsze teksty…

AZ: A potem zaczęliśmy czytać! (śmiech)

IW: A potem okazało się, że to właściwie już jest, że ten koncept jest taką studnią bez dna, której się kompletnie nie spodziewaliśmy i której nie przewidzieliśmy. I raz, że nie wiedzieliśmy, że ona jest tak wielka, a dwa, że chyba żaden z nas nie spodziewał się, że to nas tak kompletnie pochłonie, bo nie skończyło się tylko na graniu muzyki i pisaniu tekstów. Myślę, że pięć czy osiem lat temu żaden z nas nie powiedziałby o sobie, że interesuje się historią dwudziestolecia międzywojennego, a teraz każdy z nas by się pod tym podpisał. Staliśmy się pośrednio amatorami historii i to jest chyba dla nas ważniejsze, niż sama muzyka.

 

TB: Napotykaliście jakieś trudności przy realizacji tego konceptu? Musieliście się z kimś konsultować, czy raczej szukaliście informacji na własną rękę?

IW: Staramy się być na tyle odpowiedzialni, żeby nie robić rzeczy na tyle głupich, że wymagałyby konsultacji. Jeśli już się decydujemy, żeby zaśpiewać jakiś tekst albo opowiedzieć jakąś historię, to staramy się to zweryfikować, dotrzeć do źródeł, żeby nie wyjść na totalnych ignorantów. To nie jest zespół propagandowy, ale niesie ze sobą pewien walor edukacyjny. Po pewnym czasie zrozumieliśmy, że nie możemy sobie robić jaj, jeśli trzymamy się chronologii, a także chcemy, pomimo fikcyjnego charakteru tej historii, oddawać charakter epoki. Jeśli mamy przedstawiać ludziom dwudziestolecie międzywojenne, a mamy świadomość tego, że fikcja często bywa bardziej nośna, niż suche fakty historyczne, to mamy wewnętrzny imperatyw, żeby sprawdzić i doczytać. Robimy to sami i jak dotąd żaden profesor nas nie zrugał. Zespół dociera także do kręgów nauczycielskich i nie mieliśmy żadnych sygnałów, że coś przekłamujemy czy w jakikolwiek sposób fałszujemy historię.

 

TB: Czy śledząc współczesne życie publiczne dostrzegacie jakieś punkty wspólne z wydarzeniami z dwudziestolecia międzywojennego?

IW: Oczywiście, że tak, nie da się od nich uciec, ale równie dobrze można tworzyć paralele z tym, co działo się pod koniec osiemnastego wieku. Na pewno jednak te podobieństwa nie determinują w żaden sposób tego, co robimy. To jest w ogóle jakiś wypadek przy pracy, swoisty błąd rzeczywistości, że znów zmierza w tym kierunku…

 

TB: Według Waszego kalendarza kończy się rok 1938, czy nie boicie się, że po nim przyjdzie rok 1939 z całym swoim ciężarem?

AS: Musi przyjść! Nie ma się czego bać, jesteśmy przygotowani.

 

 

TB: Wasz drugi album, „Będą bić!”, brzmi dużo bardziej surowo, niż debiut. Czy takie było Wasze założenie?

AZ: To jest celowe założenie i tak, ten pomysł nie jest zakończony, tylko wciąż trwa i się rozwija, co często popycha nas do robienia różnych, czasem głupich rzeczy…

IW: Nie powiedziałbym „głupich”, raczej „nieszablonowych”…

AZ: Dobrze, nieszablonowych. Postanowiliśmy pójść trochę dalej w tej rekonstrukcji i trochę to brzmienie zarchaizować. Wiadomo, że nie jest to dosłowna rekonstrukcja brzmienia z tego okresu, bo to po prostu niemożliwe, ale wzięliśmy stare mikrofony… W studiu u Marcina Prusiewicza, bo tam nagrywaliśmy, okazało się, że on wyciągnął jakąś kolekcję starych, radzieckich mikrofonów z lat pięćdziesiątych i siedemdziesiątych, puścił nas przez jakieś stare preampy i stary mikser, a czasem jeszcze specjalnie nagrywaliśmy ścieżki zbyt głośno, żeby uzyskać naturalny przester.

AS: Zdublowaliśmy cały sprzęt, żeby mieć wyjście ratunkowe, gdyby okazało się, że jednak przesadziliśmy, ale na szczęście nie musieliśmy korzystać z opcji rezerwowej, poszliśmy na całość…

AZ: Na koniec Adam wpadł na taki pomysł, że skoro staramy się być spójni, to może zrobimy płytę w mono i stwierdziliśmy, że jest to super pomysł, a potem pisali do nas ludzie i pytali, kiedy wreszcie wyjdzie płyta w stereo (śmiech). Albo pojawiały się zapytania, czy tylko na Spotify jest wersja mono, bo ludzie bardzo chcieliby usłyszeć ten materiał w stereo.

IW: Nasz wydawca dostawał reklamacje, ludzie chcieli wymienić swoje egzemplarze płyty, bo uznawali je za uszkodzone… Niektórych audiofilów przyprawiliśmy o szybsze bicie serca, bo myśleli, że zepsuł im się sprzęt.

AZ: Bardzo nas to wszystko cieszyło i uznaliśmy, że zrobimy właśnie taką pseudo-rekonstrukcję brzmieniową.

 

TB: Na koniec chciałbym zapytać – chociaż wiem, że udzielaliście już na nie odpowiedzi i pewnie będziecie o to pytani do końca życia - o słynną sesję dla KEXP. Czy jest to coś, do czego podchodzi się z niemal nabożną czcią, czy po prostu dzień jak co dzień? Pomogło Wam to jakoś w karierze?

AS: Ja nawet nie wiedziałem, co to jest KEXP, więc po prostu wszedłem i zagrałem (śmiech).

AZ: A ja wiedziałem, co to jest KEXP i na początku myślałem, że coś pomyliłem, czegoś nie doczytałem… Sprawdziłem jeszcze raz, i to faktycznie było KEXP, także dla mnie był to szok, wiesz, nie mieliśmy jeszcze płyty…

IW: Wyobraź sobie, że jesteś małym, młodym zespołem, grasz nieduże koncerty i cieszysz się z każdej okazji do grania…

AS: Że jesteś takim Crowmothem, tylko grasz na jeszcze głupszych instrumentach, niż Crowmoth.

IW: Właśnie, i nagle dostajesz zaproszenie na Off Festival, co już jest totalnym szokiem, a za chwilę pisze do ciebie Artur Rojek, że przyjeżdżają Amerykanie z KEXP i chcą was nagrać… Dla tych, którzy wiedzieli, co to KEXP, to wiadomo, opad szczęki murowany. Potem jeszcze część offowej ekipy podpowiedziała Amerykanom, żeby nagrać to na Nikiszowcu, to jest takie fajne miejsce, na pewno podpasuje… I wtedy już w ogóle nastąpiła jakaś koniunkcja sfer, Wenus się zbiegło z Marsem…

AZ: I jeszcze jedna rzecz – wtedy akurat był remont na Nikiszowcu i nie było samochodów…

AS: Tak, wróciliśmy tam w tym roku i byliśmy przerażeni.

IW: Bo to nie jest żaden skansen, tylko normalne, bardzo modne zresztą, osiedle. Jeżeli pytasz, czy coś to daje w karierze, to tak – daje masę. Dzięki KEXP pojechaliśmy na pierwszą trasę do Stanów Zjednoczonych. Dzięki KEXP także łatwiej nam było nawiązać kontakt z zagranicznymi klubami, bo to jest taki stempel jakości, nie musisz się przedstawiać, tylko robi to za ciebie marka tej rozgłośni. Także do dzisiaj ta sesja jest przywoływana, do dzisiaj jest wklejana w różne miejsca, choć nasze emocje już trochę ostygły, bo jednak minęło sporo czasu, ale tamto lato, tamten sierpień to szczególny moment.

AZ: Sierpień 1935, pamiętamy! (śmiech)

IW: Wtedy też po raz pierwszy usłyszał nas nasz wydawca, Antena Krzyku…

AZ: Wcześniej nagrywaliśmy piosenki na CD-Rach i drukowaliśmy okładki…

IW: Mieliśmy sporo nagranego materiału, z którym nie bardzo wiedzieliśmy, co zrobić, trochę się motaliśmy, nie wiedzieliśmy, jak to będzie, i nagle nastąpiła ta wspomniana koniunkcja astrologiczna: Off Festival, KEXP, Antena Krzyku i album w 2016 r.

 

TB: Dzięki za rozmowę i powodzenia!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta trzydziesty ósmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.24, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Barbara, Bernard, Chrystian, Filip, Hieronim, Jan, Klemens i Krystian.Data dodania artykułu: 04.12.2025 11:01
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Dziś jest środa, trzysta trzydziesty siódmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.23, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Emma, Franciszek, Kasjan, Kryspin, Ksawery i Łucjusz.Data dodania artykułu: 03.12.2025 08:45
Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.Data dodania artykułu: 30.11.2025 19:30
Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 16 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi3 grudnia – dzień, w którym naprawdę warto się zatrzymaćKonkurs na dyrektora PCPR. Jedna kandydatura, zmiana władzy i sporo znaków zapytaniaS12 coraz bliżej Radomia. Rusza przetarg na odcinek Wieniawa – Radom Południe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: EwaTreść komentarza: Asystent prezesa czy sam prezes komentuje wysysanie szpitalnych pieniędzy.Źródło komentarza: Telefon za tysiąc, mieszkanie na koszt spółki. Złoty kontrakt prezesa TCZAutor komentarza: 325Treść komentarza: Kują, nie kłują. Telefon wstawia inaczej.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?Autor komentarza: MacherTreść komentarza: Tylko do tej pory to między innymi Witczak pozwalał staroście trwać na stanowisku. To nie jego ludzie z KO dążyli najbardziej do odwołania Węgrzynowskiego. Ja też nie przepadam za Witko, ale on jeszcze czasem potrafi dogadać się z innymi dla dobra sprawy. Witczak tego nie potrafi i przejawem tego jest forsowanie Zwolak-Plichty na starostę, chociaż radni Witko nigdy jej nie zaakceptują.Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: JaTreść komentarza: To wybór starosty dopiero po 17.12 ? Jak będzie przyjęty budżet miasta wtedy będzie można się domyślać kto zostanie starostą.Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: EllaTreść komentarza: Chce kontroli i nadzoru, bo tam, gdzie pieniadze, tam trzeba patrzec na rece. Po prostu tak mamy. A nowy zawod w tym obrebie to hejter albo bardziej po polsku hejtownik. I tak trzeba mowc, jestem hejtownikiem, bo chce dozoru, kontroli i patrzenia na rece antyhejtownikom.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: zbychTreść komentarza: Wolę Witczaka od macierewicza. A o Witko świadczy Arena Lodowa (sprawdz dlaczego powstała) i kolejny "genialny" dla dobra mieszkańców pomysł z filharmoniąŹródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama