Gastronomia w Polsce przeżywa swój renesans. W dniu dzisiejszym zwykły placek ziemniaczany, aby się sprzedał musi być wyjątkowy. My konsumenci jesteśmy co raz bardziej wymagający. Idąc na miasto - nie wystarczy nam mrożona zapiekanka ze sklepu odgrzewana w mikrofali, czy też bułkę z parówką przypominającą Hot Doga. Chcemy zjeść dobrze, chcemy zjeść smacznie i za rozsądną cenę.
Do nowych trendów dostosowują się mobilni handlowcy. Powiem szczerze że na imprezę czekałem z dużą niecierpliwością. Uwielbiam jeść, a najlepiej jeść to czego nigdy nie jadłem. Liczyłem na to, iż podczas tomaszowskiego zlotu Food Track znajdę coś czego będę mógł skosztować po raz pierwszy w życiu i nie zawiodłem się.
Choć w większości przeważały standardowe, popularne potrawy takie jak hamburger, frytki czy kebab to na zlocie znaleźliśmy kilka perełek.
Bez wątpienia godną polecenia potrawą były węgierskie Kurtosze czyli tzw. ciasto kominowe. Czemu „kominowe”? Specjalnie przygotowane ciasto drożdżowe, owija się na rolkach od ręczników papierowych owiniętych w folię aluminiową, bądź specjalnych wałkach. Po zdjęciu naszego upieczonego ciasta z środka wydobywa się efektowna para. W Polsce potrawa jest znana jako kołacz.
Kolejnym ciekawym doświadczeniem kulinarnym było Ramen. Japońska zupa z mieszanką mięs, grzybami, warzywami, oraz makaronem. Mocny wywar z grzybów i mięsa, oraz duża wkładka powodują, iż smak Ramen jest mocno wyrazisty, a i jedna porcja to obfity posiłek, który spokojnie starczy nam na kilka godzin.
Hitem podczas weekendu z FOOD Trackami były bez wątpienia Lody Tajskie, czyli lody zwijane w rulonik na talerzu o temperaturze -20 stopni Celcjusza.
Ciekawy deser proponowały także dwie przemiłe Panie, który udowodniły że w czekoladzie można obtoczyć wszystko co mamy pod ręka, a dodatkowe posypki czy lukier rozbudza naszą wyobraźnię. Owoce, które Panie serwowały wyglądały przepięknie.
W całym tym kulinarnym evencie brakowało tylko jednego – tj. osoby, która poprowadziłaby tą imprezę. Zabrakło rozmów z kucharzami na temat tego co chcą nam zaprezentować na tym zlocie, rozmów na tego co mają do zaoferowania. Sama muzyka to trochę zbyt mało, aby zachęcić do kupna – nie rzadko kosztownych potraw. Samą imprezę można jednak zaliczyć do bardzo udanej, dlatego też w sierpniu będzie kolejna okazja zawitania na Plac Kościuszki.

























































Napisz komentarz
Komentarze