Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 11:04
Reklama
Reklama

Etnolog Damian Kasprzyk: w Wielkanoc nasi przodkowie szukali dobrych stron życia

Wielkanoc była czasem, kiedy szukano dobrych stron życia i znajdowano je w rytuałach i wspólnocie. Święto wymaga oddania emocjonalnego, a to właśnie z niego pochodzą zaufanie, nadzieja i odwaga - powiedział PAP dr Damian Kasprzyk z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.

PAP: Jakie miejsce w kalendarzu naszych przodków zajmowała Wielkanoc?

Damian Kasprzyk: Wielkanoc to najważniejsze święto chrześcijańskie. W nim zawiera się w gruncie rzeczy idea chrystianizmu, czyli śmierć i zmartwychwstanie. Ten moment był od początku tak czy inaczej upamiętniany. Podkreślmy, że było to przez kilka wieków jedyne święto chrześcijańskie. W związku z tym Wielkanoc świętowano w Polsce od momentu przyjęcia tej religii, czyli od X wieku. Jednak ludom określanym przez chrześcijan jako pogańskie, termin ten nie był obojętny. Słowianie, zresztą nie tylko oni, obchodzili swoje najważniejsze święta cztery razy w roku: podczas letniego i zimowego przesilenia oraz równonocy wiosennej i jesiennej. To w sposób oczywisty, nieprzypadkowy, ale też i nie bezproblemowy łączyło obie wielkie tradycje. Wielkanoc, choć jest świętem ruchomym, jednak zawsze obchodzonym w okresie przełomowym – gdy natura budzi się do życia po mrocznym okresie mrozu i chłodu. Wielkanoc przypada w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Według tej reguły nigdy nie będzie możliwa wcześniej niż 19 marca i później niż 25 kwietnia. Bazowym momentem służącym wyznaczeniu daty Wielkanocy jest zatem wiosenna równonoc. Jezusowe zwycięstwo nad śmiercią i szatanem idzie w parze ze zwycięstwem ciepła nad chłodem, światła nad mrokiem, wegetacji roślin nad martwotą. Jeśli dodamy do tego lęki dawnego człowieka, warunki życia i fakt, że na przednówku często przymierano głodem, to łatwiej zrozumiemy radosny charakter tych świąt oraz symbole, takie jak woda, jajko, kogut, zając, zielona gałąź...

PAP: Zmartwychwstanie Chrystusa poprzedza Wielki Tydzień, który w kulturze staropolskiej bogaty był w różnego rodzaju obrzędy. Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku na terenie Polski centralnej i południowej w Wielką Środę lub w Wielki Czwartek, powszechny był zwyczaj wieszania, palenia Judasza. Na czym polegał?

D.K.: Zacznijmy od tego, że zwyczaj ten – w wymiarze symbolicznym – stanowi wersję topienia Marzanny zwanej też Śmiercichą, czyli szkaradnej kukły, symbolizującej czas zimowy kojarzony z głodem, nędzą i śmiercią. Kukłę należało spalić, utopić lub przynajmniej wyrzucić poza granice siedzib ludzkich, po czym uczestnicy takiego wydarzenia wracali szybko do domów nie oglądając się za siebie. To klasyczny zabieg o charakterze magicznym mający na celu ostateczne pozbycie się pory roku nieprzyjaznej człowiekowi. Bez wątpienia to praktyka o korzeniach prasłowiańskich, która, jak wiele pogańskich zwyczajów, doczekała się chrześcijańskiej modyfikacji. Wprowadzono mianowicie zwyczaj "pławienia Judasza". Kukłę zdrajcy znanego z Ewangelii okładano kijami, palono, topiono, wieszano lub zrzucano z wierzy kościoła. Lud ochoczo i po staremu pastwił się nad wyobrażeniem "obcego". Czas był właściwy – tuż po nadejściu astronomicznej wiosny. Prastary zwyczaj odziano jednak w nowe treści oraz wielkanocny kontekst. Słomiany Judasz miewał semicką fizjonomię, a przy pasku lub w garści dzierżył woreczek srebrników. Dziś zwyczaj (z rzadka praktykowany) wzbudza kontrowersje, trudno jednak nie zauważyć, że nawiązuje do ewangelicznego motywu – Judasz kończy marnie zarówno w przekazie św. Mateusza, jak i w ludowej celebracji. Jest symbolem zdrady, o której dowiadujemy się z Pasji. Sceny te wspominamy w przeddzień Wielkanocy w modlitwie, pieśni i religijnej ikonografii.

PAP: W tych dniach czczono także w szczególny sposób zmarłych...

D.K.: Dziś symbolika licznych czynności i atrybutów, które towarzyszą tradycjom wielkanocnym uległa radykalnej redukcji. Dotyczy to głównie motywów zaduszkowych wynikających nie tylko z rozważań o Męce Pańskiej, ale także z pogańskich praktyk świątecznych dedykowanych zmarłym. W domach katolickich w Wielki Czwartek jedzono tajnię – postną kolację na pamiątkę wieczerzy pańskiej. Miała ona charakter zaduszny. Wierzono, że tego wieczora dusze zmarłych przebywają wśród żywych. Tradycyjnie nie sprzątano po tajni ze stołu, zostawiając nieco jadła dla przybyszów z zaświatów. W rejonach, gdzie dominowało prawosławie, motywy zaduszne w czasie świat wielkanocnych były i są jeszcze bardziej czytelne. Niedziela przewodnia, tydzień po Wielkiej Nocy, i dni bezpośrednio po niej nazywane były Wielkanocą Umarłych. Na mogiłach rozkładano jedzenie w dużej obfitości. Nie mogło zabraknąć wódki, jaj, miodu, twarogu, blinów, kiełbasy i słoniny. Obcowanie ze zmarłymi, nabierało podczas tych biesiad szczególnego charakteru.

PAP: Zwyczajem kultywowanym w Wielki Piątek wieczorem lub w Wielką Sobotę rano był tzw. pogrzeb żuru i śledzia. Co to za rytuał?

D.K.: Przez cały okres Wielkiego Postu – od Środy Popielcowej po Wielką Sobotę – dominował w jadłospisie żur i śledzie. Dania te były, obok popiołu, symbolami postu, należało się ich skutecznie i definitywnie pozbyć. Gospodynie wysypywały w tym celu popiół na polu oraz tłukły garnek, w którym go przyniosły. Następnie organizowano pogrzeb żuru i śledzia. Polegało to na wyniesieniu z domu i wylaniu żuru oraz zakopaniu śledzia. Czasem wieszano rybę na drzewie, dokonując tym samym symbolicznej egzekucji sześciotygodniowego "dręczyciela" żołądków. Zabiegi te wyrażały radość z nadejścia świąt posiadały też wróżebny charakter – miały sprowokować dobrobyt, urodzaj, sytość w nadchodzących miesiącach.

PAP: Tradycją nieoderwalnie związaną z Wielką Sobotą jest święcenie pokarmów w kościołach. Jak dawniej przebiegała ta uroczystość i co znajdowało się w staropolskim koszyku ze święconką?

D.K.: Staropolski koszyk to określenie bardzo pojemne. Wszystko zależało przecież od zamożności gospodarza. Zacznijmy od tego, że zwyczaj święcenia pokarmów w takiej formie, jaką znamy dzisiaj, nie pojawił się na naszych ziemiach równocześnie z chrześcijaństwem. Ciekawostką może okazać się to, że jajka – jeden z podstawowych atrybutów-symboli Wielkanocy, zaczęto święcić prawdopodobnie dopiero w XIII w. Kościół przez dwa stulecia zakazywał spożywania jajek w okresie wielkanocnym. Skąd ta niechęć? U Słowian jajko związane było z kultem solarnym (owalny kształt żółtka). Było również uważane za potężny amulet przeciw czarom i złym mocom, występowało więc w obrzędach wiosennych i ku czci zmarłych. Jajko pełniło rolę silnego talizmanu zabezpieczającego przed złem. Jednym słowem było ważnym rekwizytem w zabiegach o charakterze magicznym. Można powiedzieć, że było tym sposobem skalane, a tym samym niebezpieczne dla nowej religii. Jednak jajko to symbol na tyle uniwersalny – związany z narodzinami i życiem w ogóle – że chrześcijaństwo nie mogło go zignorować i z niego zrezygnować. Być może świecenie jajek było pierwotnie zabiegiem mającym zdjąć z nich pogańską aurę i moc?

Wracając do święcenia pokarmów, gdy solidnie zakorzeniło się w tradycji, często polegało na kropieniu wszystkiego, co przygotowane było do spożycia w okresie świąt. Siłą rzeczy, produkty przygotowane do święcenia stanowiły demonstrację zamożności danego domu. W takich okolicznościach małe, wiklinowe koszyczki, jakich używamy dzisiaj bywały niepraktyczne. Żywność wożono lub noszono nieraz w wielkich koszach. Oczywiście obok pojawiały się przeznaczone do święcenia niepozorne zawiniątka biedoty. Inną kwestią było miejsce święcenia pokarmów. W miejscowościach parafialnych był to rzecz jasna kościół. Duchowni byli jednak bardziej chętni do wyjazdów z parafii w Wielką Sobotę i nie zawsze trzeba było transportować do kościoła święcone. W dworach i u bogatych gospodarzy żywność wystawiano na stołach, które uginały się od wędlin, lukrowanych bab czy ogromnych ilości jaj. Proboszcz lub wikary jeździł po okolicy i w tych okolicznościach święcił pokarmy. Z czasem ilość przeznaczonego do święcenia jadła malała. Dziś właściwie to symboliczne porcje, jednak nadal jest różnorodnie. W święconych koszykach obok chleba, masła, kiełbasy, szynki, boczku, białego sera, pieprzu i soli, pojawia się chrzan (w postaci tartej lub całokorzennej) i słodkości – ciasta, miód, a obecnie nawet czekoladowe zajączki. Najważniejsze jednak były i są nadal jajka.

PAP: Czym była walatka oraz siuda baba? Które z tych tradycji obchodzone są do dziś?

D.K.: Walatka czy też zabawa w wybitki to rodzaj rywalizacji z użyciem gotowanych i ozdobionych jaj. Uczestnicy toczą jaja po stole lub w inny sposób prowadzą do ich zderzenia. Komu skorupka jaja pęknie, ten je traci na rzecz przeciwnika. Wygrywa posiadacz "twardego" jaja. Zabawa tak prosta, że trudno jej przypisać regionalny charakter, choć etnografowie wskazują wschodnie tereny kraju jako obszar gdzie była i jest najbardziej powszechna.

"Siuda baba" to z kolei zwyczaj i postać charakterystyczna dla podkrakowskich wsi, pojawiająca się tam w poniedziałek wielkanocny. To mężczyzna przebrany za usmoloną i zaniedbaną kobietę, chodzący po wsi w towarzystwie "Cygana" i z asystą kilku chłopców ubranych po krakowsku. Zwyczaj ma związek z lokalną legendą, wedle której, w okolicach wsi Lednica Górna, przy źródełku, znajdowała się kiedyś świątynia pogańska. Miejsca tego strzegła kobieta, która wraz z nadejściem wiosny opuszczała świątynię i szukała swojej następczyni na kolejny rok. Z etnograficznego punktu widzenia "Siuda baba" i związany z nią lokalny wątek, choć ciekawy, jest jednak elementem szerszego zjawiska, tak zwanego wielkanocnego kolędowania. Podobnie jak postacie rodem z grup kolędniczych, pojawiających się na przełomie roku, tak i grupy wielkanocnych "przebierańców" sygnalizują radość człowieka wynikającą ze zmian w przyrodzie. Charakterystyczna dla tych zwyczajów jest symbolika płodnościowa i matrymonialna (przebierańcami są z reguły kawalerowie, a ofiarami ich dowcipów młode dziewczyny).

PAP: Jakie zwyczaje i obrzędy związane z okresem świąt wielkanocnych zostały całkowicie zapomniane?

D.K.: Kiedyś, rozbudowanej liturgii kościelnej towarzyszyło bogactwo zwyczajów domowych i gospodarskich związanych z ostatecznym odegnaniem zimy i sprowokowaniem aktywności wegetacyjnej roślin.

Dawniej bacznie obserwowano pogodę każdego z dni Wielkiego Tygodnia. Sądzono, że jaka będzie Wielka Środa taka cała wiosna, Czwartek – lato, Piątek – jesień a Sobota – zima. Generalnie deszczowy Wielki Tydzień zapowiada mokry cały rok. W drodze z niedzielnej rezurekcji gospodarze urządzali wyścigi furmanek wierząc, że zwycięzca będzie przodował we wszystkich pracach gospodarskich. Tego dnia nie wolno było kłaść się ani na chwilę, gdyż mogło to spowodować "położenie się" zboża w polu. Toczono jajka po grzbietach domowej zwierzyny, aby chowała się zdrowo i nabierała przysadzistych kształtów. Te oraz wiele innych praktyk i zwyczajów wyraźnie wskazuje na agrarny charakter części wielkanocnych tradycji. Czy nadal tak postępujemy? Nawet jeśli odpowiemy twierdząco, to z całą pewnością nie towarzyszy tym obserwacjom i czynnościom owe wróżebne przekonanie. Być może nie zależy nam na tym czy jakiekolwiek proroctwo się spełni, gdyż dysponujemy licznymi sposobami na odegnanie ewentualnych niedostatków, jesteśmy też pewniejsi (choć może to tylko złudzenie) naszego wpływu na szeroko pojętą rzeczywistość.

Im bardziej cofniemy się w czasie, tym więcej dostrzeżemy swobody i ekspresji zachowań, których dziś wyraźnie nam brakuje. Nawet czynności charakterystyczne dla dni, które wymagały powagi, skupienia i modlitwy stanowiły okazję do rozrywki, np. środowe kołatanie i bębnienie zastępujące bicie w dzwony czy wspomniany, piątkowy pogrzeb żuru i śledzia. Najlepszym przykładem jak bardzo przestaliśmy być spontaniczni, są tradycje poniedziałku zwanego lanym. Kto z nas, "z ręką na sercu", będzie tego dnia oblewał sąsiadów wodą i smagał ich wierzbowymi gałązkami?

Nasi przodkowie, czując tchnienie wiosny, traktowali Wielkanoc jako czas nadziei. W związku z tym przepowiadali sobie obfite zbiory lub zamążpójście. Na dobrą wróżbę odwiedzali się, hałasowali, rywalizowali w rozmaitych czynnościach i grach, biesiadowali, sięgali po symbolikę płodnościową wody, jajek, koguta. Święta były czasem, w którym szukano dobrych stron życia i znajdowano je w rytuałach i wspólnocie. Święto wymaga oddania emocjonalnego, które ma niebagatelne znaczenie zarówno w życiu jednostek jak i społeczeństw, jako że z niego pochodzą zaufanie, nadzieja i odwaga. Spoważnieliśmy. Trudno nam sobie dzisiaj wyobrazić, że obrzęd religijny może wiązać się z zabawą. Nasi słowiańscy przodkowie, podobnie jak starożytni Grecy lub Rzymianie, widzieli te sprawy zupełnie inaczej. Wierzyli, że najwyższe moce cieszą się na widok radosnego człowieka, w związku z czym, poprzez wspólną radość – taniec, zabawę, rywalizację, choćby nawet drobne psikusy – najskuteczniej wielbimy bogów.

Rozmawiała Katarzyna Krzykowska

 

Damian Kasprzyk – dr nauk humanistycznych, etnolog, adiunkt w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego, członek Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Zasiada w redakcjach czasopism: "Zeszyty Wiejskie" (UŁ) i "Zbiór Wiadomości do Antropologii Muzealnej" (PTL). Członek Rad Muzealnych przy Muzeum Wsi Radomskiej, Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym w Łodzi oraz Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. Zainteresowania badawcze: regiony i regionalizmy, zagadnienia tożsamości regionalnej, muzeologia. (PAP)

 

autor: Katarzyna Krzykowska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta trzydziesty ósmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.24, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Barbara, Bernard, Chrystian, Filip, Hieronim, Jan, Klemens i Krystian.Data dodania artykułu: 04.12.2025 11:01
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Dziś jest środa, trzysta trzydziesty siódmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.23, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Emma, Franciszek, Kasjan, Kryspin, Ksawery i Łucjusz.Data dodania artykułu: 03.12.2025 08:45
Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.Data dodania artykułu: 30.11.2025 19:30
Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 20 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Co ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi3 grudnia – dzień, w którym naprawdę warto się zatrzymaćKonkurs na dyrektora PCPR. Jedna kandydatura, zmiana władzy i sporo znaków zapytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: oburzonaTreść komentarza: Sala koncertowa to świetny pomysł - będzie też z niej z pewnością korzystać szkola muzyczna - dlaczego dzieci z naszego miasta muszą uciekać, żeby móc się rozwijać artystycznie? Chodzę z dziećmi regularnie do Areny - pamiętam co bylo kiedyś - ale jak widać dla was najlepiej byłoby gdyby nie było niczego - bo przecież żadne miasto na takich rzeczach nie zarabia - ale wtedy trzeba byloby do Warszawy i Lodzi jezdzić i podbijac kase rzadzacym z PO, o to chodzi?Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: LeonTreść komentarza: We wcześniejszym artykule dotyczącym tej sprawy postawione były pytania o wręcz bardzo drastyczne poczynania i zaniedbania, czy coś więcej ustalono. Patrząc z obiektywnego punktu to dlaczego Pani dyrektor wypowiedzenie złożyła wypowiedzenie właśnie akurat po tamtym nagłośnieniu sprawy- przypadek ? Jak ktoś jest nie winien to nie powinien uciekać. W naszym kraju stało się modne krzyczeć, że jak komuś nie po drodze to krzyczy ,że to nagonka polityczna albo hejt, przykre to jest i żałosne.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: DDTreść komentarza: Prosze napisać o kieszonkowymŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: KaktusTreść komentarza: Jeśli dyrektor nie daje sobie rady z hejtem i merutoryczną krytyką to znaczy tylko, że wybrano złego dyrektoraŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ło jejku! Jejku!! Po prostu strach się bać!!! Koniom dupę zawracają. Szkoda tylko, że helikopterów z Glinnika nie zaangażowali oraz dronów, wozów bojowych, a także policyjnych psów. Sprawdza się stare polskie przysłowie: mądry Polak po szkodzie. A po następnym ataku terrorystycznym każdy sowiet lub Ukrainiec spokojnie opuści granicę Polski bez najmniejszych problemów. I np. Ukraina będzie się tłumaczyła, że te ich drony nad Polską, to była pomyłka ich służb. Parodia, to jest mało....Źródło komentarza: Operacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: 100 % racji, ale tylko w Wilkowyjach z serialu "Ranczo". A może i tam też by się nie załapał, bo jest zbyt durnowaty.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 337

Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 337

Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 337 w wykonaniu standardowym w kolorze buk. Akcesoria: stolik Rubens 3 w kolorze buk.Łóżko PB 337 jest szczególnym łóżkiem do opieki długoterminowej, które w przeciwieństwie do klasycznych łóżek posiada możliwość opuszczenia krawędzi leża do poziomu ok. 23 cm. Niskie, dolne położenie leża ułatwia dostęp osobom z problemami z koordynacją ruchową i zwiększa bezpieczeństwo pacjenta nawet przy opuszczonych barierkach bocznych.Więcej informacjiKolory standardowe: DETALE PRODUKTU:1. Położenie leża 23 cm od podłogi4. Solidne koło z hamulcem2. Zabudowane napędy podnoszenia łóżka5. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji3. Leże z regulacją twardości6. Dodatkowa regulacja za pomocą rastomatu OPCJE:zmiana wypełnienia leża • zmiana długości leża • zmiana kolorystykiPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 23 do 63 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:219 × 102 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 7 cmCiężar całkowity:101,4 kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-337 [PDF]
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama