Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 19:16
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Gabriela Muskała: „Bardzo stęskniłam się za aktorstwem”

„Dość długo grałam tylko pozytywne bohaterki. Wszyscy chcieli mnie obsadzać w rolach ciepłych, miłych, niewinnych, często cierpiących kobiet - aniołków, bo tak wyglądam. Natomiast, żeby wykorzystać powłokę tego aniołka i wykreować potwora, jakim jest Dorota, potrzebna jest wyobraźnia reżysera. Ale też odwaga i ufność, że to zagram” – przyznaje w rozmowie z PAP Life Gabriela Muskała, która w czwartym sezonie serialu „Skazana” wcieliła się w psychopatkę.

PAP Life: Jak się zaczęła pani przygoda ze „Skazaną”? Zaproponowano pani rolę Doroty, czy był casting i trzeba było z kimś konkurować?

Gabriela Muskała: Nie, nie musiałam z nikim konkurować. Po prostu zadzwoniono do mnie z propozycją zagrania roli Doroty Wójcik - nowej postaci w trzecim sezonie „Skazanej”. Wtedy nie znałam jeszcze tego serialu, słyszałam tylko, że jest świetny. Ale zanim przeczytałam scenariusz nowych odcinków, obejrzałam błyskawicznie dwa pierwsze sezony, żeby zdecydować, czy w ogóle chcę wejść w ten świat. Zobaczyłam i z miejsca się zachwyciłam. A później przeczytałam scenariusz trzeciego sezonu. Wydawało mi się, że po tych dwóch pierwszych już nic w trzecim mnie nie zaskoczy… A tu, poza innymi fascynującymi nowymi wątkami, objawił się taki kąsek, tak ciekawa do zagrania postać. I wiedziałam już, że wchodzę w to, a właściwie skaczę z radością na główkę (uśmiech).

PAP Life: Pani bohaterka, delikatnie mówiąc, jest mocno zaburzona.

G.M.: Powiedzmy wprost - to psychopatka. Wiele ról lubię z sentymentu „nosić” sobie w pamięci. Ich cienie gdzieś siedzą w mnie, nie przeszkadzają mi w życiu, ale sobie są. Natomiast postać Doroty jest tak toksyczna, chora i niebezpieczna, że oczywiście ja - aktorka, bardzo polubiłam ją jako materiał do grania… Ale ja - człowiek, po zdjęciach, z ulgą i definitywnie się z nią pożegnałam.

PAP Life: Zastanawiała się pani, dlaczego to właśnie pani zaproponowano tę rolę?

G.M.: Nie mam najmniejszych wątpliwości, dlaczego. Zresztą reżyser i producent powiedzieli mi o tym otwarcie. Uznali, że moja raczej miła i budząca zaufanie powierzchowność, będzie świetnym kontrastem do tego przerażającego wnętrza bohaterki, którą mi powierzyli. I że to będzie bardzo ciekawe i zaskakujące dla widza, również dlatego, że takiej roli jeszcze nie grałam. Dla mnie to była świetna propozycja, bo spotkała się z taką moją naturalną tęsknotą i potrzebą, którą ma każdy aktor i każda aktorka – by nie grać ciągle tego samego. My aktorzy naprawdę mamy w sobie potencjał, żeby wcielać się w różne postaci. Oczywiście nie zagramy wszystkiego, bo nasze warunki fizyczne nas ograniczają. Ja nie zagram tyczkarki czy koszykarki, nie zagram już też 20-latki. Natomiast, jeżeli chodzi o mnogość statusów czy osobowości: dobra kobieta, zła kobieta, bogata, ale nieszczęśliwa, biedna, ale silna, naiwna manipulatorka, królewna ze wsi, czy prostaczka z miasta, to wszystko możemy zagrać. Wszystko zależy od wyobraźni reżysera, scenariusza, naszego talentu, umiejętności wchodzenia w czyjąś skórę. Ci, którzy obsadzają nas według kodu: „Tam zagrała morderczynię, to u mnie też zagra morderczynię”, idą na łatwiznę.

PAP Life: I pewnie czasami tak jest.

G.M.: Nawet częściej niż czasami. Dość długo grałam tylko pozytywne bohaterki. Wszyscy chcieli mnie obsadzać w rolach ciepłych, miłych, niewinnych, często cierpiących kobiet - aniołków, bo tak wyglądam. Natomiast, żeby wykorzystać powłokę tego aniołka i wykreować potwora, jakim jest Dorota, potrzebna jest wyobraźnia reżysera. Ale też odwaga i ufność, że to zagram.

PAP Life: Trudno było zagrać taką postać?

G.M.: Zagrać już nie, ale wyzwaniem były dla mnie przygotowania do roli. Musiałam zabrać się do tego inaczej niż do wszystkich moich wcześniejszych ról. Najczęściej gram postaci, które można spotkać w życiu, które mogę sobie poobserwować, zainspirować się kimś z bliskiego lub dalszego otoczenia. Albo nawet podpatrzeć na przystanku czy w sklepie kogoś, kto porusza się, czy mówi w taki sposób, takim językiem, jakim chciałabym, żeby moja postać mówiła. Ten sposób w przypadku Doroty nie mógł zadziałać, ponieważ nie znam - i na moje szczęście - nawet nie spotkałam nikogo o tak psychopatycznej osobowości. Dlatego inspirowałam się, oglądając filmy i seriale dokumentalne o psychopatach, a jest ich na różnych platformach mnóstwo. Bardzo dużo czytałam też o osobowościach psychopatycznych i to mi dało świetny punkt zaczepienia się w postaci Doroty. Takim najważniejszym dla mnie wektorem, który złapałam i który mi bardzo w tej roli pomagał, było odkrycie, że psychopaci mogą wszystko. Dają sobie chorą wolność, w której nie ma żadnych granic. W jednej sekundzie żartują lub wyznają miłość, a w drugiej zabijają i kroją w plasterki. I w obu tych sekundach nie ma w nich żadnych emocji.

PAP Life: Niektóre sceny graliście na terenach byłego zakładu karnego w Zabrzu. Czy to miejsce pomagało pani wejść w klimat?

G.M.: Bardzo. Kręciliśmy tylko na spacerniaku, ale przeszłam się po opuszczonych celach i to było dla mnie niesamowite doświadczenie. Tam jest jeszcze mnóstwo śladów po osadzonych, którzy ileś lat temu tam żyli. Taka prawdziwa przestrzeń jest bardzo inspirująca. Dużo bardziej niż najlepiej wykreowana scenografia.

PAP Life: Kilka miesięcy temu zadebiutowała pani jako reżyserka filmu „Błazny”, pisze pani scenariusze. Czy aktorka z doświadczeniem reżyserskim więcej widzi na planie?

G.M.: Oczywiście, że tak. To taki rodzaj skrzywienia, wynikający z nowej funkcji, którą sama sobie zafundowałam. Ale kiedy na planie jestem aktorką, nigdy nie wchodzę w buty reżysera czy reżyserki, z którymi pracuję, nigdy nie wchodzę w ich kompetencje, znam swoje miejsce w szeregu. Mogę zaproponować tysiąc aktorskich rozwiązań dla swojej postaci, ale to reżyser ma ostateczne zdanie, jak scena będzie wyglądać.

PAP Life: Nie chce pani porzucić aktorstwa dla reżyserii?

G.M.: Skądże, bardzo się stęskniłam za aktorstwem. Mam taką cechę, że jak coś robię, to naprawdę na sto procent. I kiedy zdecydowałam się przyjąć propozycję Szkoły Filmowej w Łodzi, żeby zrobić film ze studentami, to od początku miałam świadomość, że nie zajmie mi to pół roku, czy rok. Bo przecież trzeba napisać scenariusz. Potem jest proces przedprodukcyjny. Następnie zdjęcia, montaż, udźwiękowienie, cała postprodukcja. A to wszystko trwa… Tutaj trwało cztery lata. Żeby zrobić ten film dobrze, żeby intensywnie popracować z młodymi aktorami, dla których w większości był to debiut przed kamerą, i żeby samej przygotować się do debiutu reżyserskiego, odmówiłam wielu ciekawych ról. Więc, jako aktorka, naprawdę sporo poświęciłam. Dlatego teraz z takim głodem grania, wręcz zachłannością, wróciłam do teatru i na plan filmowy. Wiem na pewno, że nie poświęcę mojego ukochanego aktorstwa dla reżyserii i pisania. Ale wierzę, że będę umiała to godzić. Zresztą to moje nowe doświadczenie reżyserowania bardzo pomogło mi inaczej spojrzeć na aktorstwo.

PAP Life: Co dało w kreowaniu roli Doroty?

G.M.: Chociażby szersze spojrzenie. Doświadczenie reżyserii nauczyło mnie pokory aktorskiej i świadomości, że moja rola jest jednym z elementów konkretnego, skomplikowanego świata. Na planie starałam się być tą postacią. Dorota powstawała ze wspólnej pracy z reżyserem, ze scenarzystami, innymi aktorami. Kiedy decyduję się, czy jakąś rolę przyjąć, najważniejsza jest lektura całego scenariusza. Dopiero potem rola, którą miałabym zagrać. Nie mam satysfakcji z grania dobrej roli w złym projekcie. Zdarzyło mi się chyba dwa razy, że taką rolę przyjęłam z pełną świadomością, że to nie będzie dobry projekt. Najczęściej odrzucam takie propozycje, bo wiem, że to po prostu nie ma sensu. Natomiast w przypadku „Skazanej” wszystko grało. Wielka radość ze spotkania z reżyserem Bartkiem Konopką. Kolejny raz pracowałam z Agatą. Zawsze spotkania są dla mnie ważne. Pierwszy raz się spotkałyśmy z Agatą na planie krótkometrażowego filmu Darka Glazera pt. „Podróż”. Pracowałyśmy też razem w Teatrze Dramatycznym, następnie zagrałyśmy siostry u Kingi Dębskiej w filmie „Moje córki krowy”, a potem jeszcze walczące ze sobą córki gangsterów w serialu „Krew z krwi”. Za każdym razem od naszego poprzedniego spotkania mija kilka lat, jesteśmy już innymi kobietami. To też jest bardzo inspirujące.

PAP Life: Była pani wykładowczynią w szkole aktorskiej, nakręciła pani film o młodych aktorach. Co im pani mówi, kiedy pytają, jak sobie radzić w tym zawodzie?

G.M.: Nie ma prostej odpowiedzi. Dla mnie najważniejsze jest, żeby ci młodzi ludzie uwierzyli, że to, co ze sobą przynoszą, jest niezwykle cenne. Żeby nie starali się bezrefleksyjnie naśladować wielkich aktorów czy aktorek, ponieważ to do niczego dobrego nie prowadzi. Krystyna Janda jest jedyna, Jan Englert jedyny, Agata Kulesza jedyna. Ale oni też są jedyni i niepowtarzalni. I mają coś, czego nie ma Krystyna, Jan, Agata i żaden inny artysta. To jest ich indywidualność. Często w szkołach popełnia się błąd i te oryginalne osobowości próbuje się wcisnąć do jakiejś foremki skleconej z wielkich nazwisk. A zapomina się o tym, że oni przynieśli ze sobą skarb - swoje wnętrze i swój niepowtarzalny charakter, talent i wrażliwość. Najważniejsze to pozwolić im w to uwierzyć. Tak, by sami siebie docenili. Wtedy mogą rozwijać skrzydła.

PAP Life: Był taki moment, że aktorstwo panią rozczarowało?

G.M.: Nie, na szczęście ten zawód od początku odwzajemnił moją miłość, nigdy nie czekałam na role. Od wielu lat spełniam się i w teatrze, w filmie. Teraz gram w nowym serialu, arcyciekawą, podwójną rolę. Nie mogę jeszcze nic mówić, bo premiera dopiero za rok. Ale to kolejne aktorskie wyzwanie, jakiego nie doświadczyłam wcześniej. Lekko schizofreniczne, ale też zabawne. Ciągle z wielką radością nasycam się aktorstwem. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

Gabriela Muskała - aktorka, dramatopisarka, scenarzystka. Absolwentka i wykładowczyni łódzkiej PWSFTviT. Od 2019 związana z Teatrem Narodowym w Warszawie. Gościnnie gra też w Och Teatrze i Teatrze Garnizon Sztuki. Laureatka wielu prestiżowych nagród i wyróżnień, w tym czterech teatralnych Złotych Masek, filmowego Orła oraz nagrody za rolę drugoplanową na festiwalu w Gdyni („Wymyk”). Uznanie przyniosły jej m.in. role w filmach: „Fuga” w reż. A. Smoczyńskiej (Muskała jest też autorką scenariusza) „7 uczuć” M. Koterskiego czy „Moje córki krowy” K. Dębskiej. Jest autorką sztuk, pisanych wspólnie z siostrą Moniką Muskałą, pod pseudonimem Amanita Muskaria. Napisała scenariusz i wyreżyserowała film „Błazny”, w którym wzięli udział studenci Wydziału Aktorskiego ze Szkoły Filmowej w Łodzi (2023).

 

Ostatnia, czwarta seria „Skazanej” miała premierę 11 czerwca na platformie Max.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrze

O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrze

Dawno nic nie wzbudzało takich emocji jak odwoływanie i powoływanie Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Źle się dzieje w państwie duńskim - zawołał by zapewne Hamlet, a zrozpaczona Ofelia... sami wiecie co zrobiła... Ujmując to w nieco mniej szekspirowskim stylu nic złego się nie stało, a informacje, jakie pojawiają się w internecie są albo niekompletne, albo mocno jednostronne. Większość dnia wczoraj spędziłem na rozmowach z radnymi i czytaniu internetowych wpisów i komentarzy. Przeciętnemu odbiorcy trudno to jednak ułożyć w spójną całość. Bo wszyscy mają tu rację, ale równocześnie nikt jej tu nie ma. Niemożliwe? No to sprawdźmy. Proszę jedynie o to, by nikt nie poczuł się dotknięty. nie zamierzam nikogo obrażać. Opisuję jedynie to, co usłyszałem i co miałem możliwość obserwować.Data dodania artykułu: Dzisiaj, 13:22 Liczba komentarzy: 5 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 3
W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 23 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Ponad doba na mrozie. Jak 76-latek przeżył w lesie i jak służby zdołały do niego dotrzeć?Żołnierze 25. Brygady Kawalerii Powietrznej na ostatniej prostej przed misją KFORO tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzePŚ w łyżwiarstwie szybkim: Polacy w Heerenveen walczą o igrzyska w MediolanieW najbliższą niedzielę sklepy będą otwarteCo ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: inexTreść komentarza: A ja się pyta kto to teraz jest Marek Kubiak ( kawał chama z niego ) jaką funkcje piastuje że przy {rezydencie stoi i sie udzielaŹródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: Szewczyk DratewkaTreść komentarza: Najlepszym kandydatem jest Pan Kagankiewicz. Temat Powiatu ma w małym paluszku, doświadczenie biznesowo/finansowe też. Zawsze to lepiej dojeżdżać 10 km do pracy niż 80 km. A, że wynagrodzenie mniejsze, no cóż ... jeżeli by podjął rękawicę, to brawa dla Niego.Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: Do redaktora StrzępekTreść komentarza: Ten pan Kowalczyk jest najbardziej neutralny, był już wice i może uporządkować ten bałagan.Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: xxTreść komentarza: Jak długo pełniła tą funkcję?Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: ciekawaTreść komentarza: Pani Zwolak ,to kto dla P. Witczaka?Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrzeAutor komentarza: KMTreść komentarza: Kiedy ten kabaret wreszcie się skończy. Ludzie nie macie za grosz honoru. Rozpisać nowe wybory pogonić wszystkich do uczciwej pracy. Tego już sie nie da słuchać.Źródło komentarza: O tym nikt Wam nie opowie. W powiatowym kuluarach wrze
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama