Sesje (w trybie właściwie nie wiadomo jakim) zwołano we wtorek niemalże z dnia na dzień, na wniosek Starosty, Mariusza Węgrzynowskiego. Wąski porządek obrad, zawierający zmiany budżetowe, związane z uzyskaniem dotacji na remont mostu przy ulicy Modrzewskiego. Okazuje się, że będzie można go zrobić sporo taniej niż pierwotnie planowano, a pozostałe pieniądze przeznaczone zostaną na inną inwestycję, którą będzie prawdopodobnie przebudowa skrzyżowania ulic Nowowiejskiej i Konstytucji 3-go Maja. Możecie się już rozmarzyć i planować trasy, którymi będziecie się przemieszczać po wyłączeniu tych ulic z ruchu.
Dyskusji w temacie zapewne by nie było, gdyby nie radny Mordaka, który wyskoczył, niczym mały Kazio z tataraku, cytując mój felieton, w którym opisuję inwestycję, ale przestrzegam też, że remont mostu, równoznaczny będzie z powrotem (dokładnie tak) setek ciężarówek na ulice: Św. Antoniego, Bartosza Głowackiego, Nowowiejską, Grota Roweckiego, Szeroką itd. Radnego wzburzył artykuł i zaczął z nim polemizować. Nic dziwnego, bo jest jednym z głównych podmiotów, zainteresowanych tym, by ruch samochodów ciężarowych przez ten most się odbywał. Oczywiście jest to w interesie jego firmy, bo skrócenie drogi, to niższe koszty funkcjonowania. Pro bono
Problem jednak w tym, że radny uważa równocześnie, że ustawienie znaku ograniczającego tonaż do 30t zapobiegnie ruchowi ciężkich "piaskarek" z Białej Góry. Aż chciałoby się zapytać: poważnie? Mówi to mały Kazio, czy dorosły Kazimierz? Otóż most ten, zanim został wyłączony z ruchu dla pojazdów ciężarowych również miał nośność 30t. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie, czy kierowcy jadący z piaskiem go omijali. Jeśli tak, to właściwie którędy jeździli, bo kolejny most na ulicy Szczęśliwej, ma dokładnie taką samą nośność. Zauważył ktoś brak na nim tego typu pojazdów? Radny Mordaka na pewno też je dostrzega, tak jak widzi je radny Żegota na ulicy Wodnej i mknące przez tamę na Zalewie.
To jednak nie koniec, bo radni Koalicji Obywatelskiej nie są w stanie zrozumieć, że prawdziwy problem stwarzają samochody, jadące na... pusto. To one generują największy hałas. Wiedzą to zresztą też mieszkańcy Wąwału, którzy notorycznie skarżą się na utrudniający życie huk, dobiegający z firmy pana Mordaki (temat, do którego wrócę niedługo). Cytując jednego z nich: tutaj nie daje się żyć.
No ale radny pokłada zaufanie w działaniach policji, która łamiących przepisy kierowców, będzie ścigać i karać mandatami. Co więc stoi na przeszkodzie, by robiono to już teraz na Szczęśliwej? Kilkudziesięciu leszczy do złapania każdego dnia. Może radny z Wąwału im podpowie. Mieszkańcy Szczęśliwej się ucieszą.
Ruch samochodów ciężarowych jest nie do zatrzymania bez budowy S12. Oczywiście w przypadku kopalni piasku, można transport zapewniać za pomocą kolei. Więc dlaczego ciężarówki wciąż jeżdżą? Przecież kopalnia bocznicę posiada. Otóż nie chodzi o koszty bezpośrednie, ale o to, że bocznic nie posiada część hut, do których piasek jest dostarczany. Co nas to obchodzi? W sumie nie powinno nas obchodzić nic, ale z dróg powiatowych, bez zmiany ich kategorii ciężarówek wyprowadzić się nie da.
W tej kwestii radnemu Mordace, wtóruje inny samorządowy kabareciarz, miłośnik różowych trabantów, czyli Piotr Kucharski. Ostatnio to główny aktor przy protestach przeciwko południowemu wariantowi S12, którego do niedawna był gorącym zwolennikiem. Nie przeszkadzały mu Groty, Niebieskie Źródła i tereny rekreacyjne. Co się więc zmieniło? W sumie nic, poza tym, że nitkę drogi przesunięto w pobliże kupionego przez niego na licytacji komorniczej domu. W sumie to nawet nie tak daleko. Wariant, który był dobry, stał się zły. Czy to nie hipokryzja? Teraz wyremontowany most przesunie na jakiś czas cieżarówki dalej od jego domu.
Droga S12 z całą pewnością powstanie. Tylko nie wiadomo gdzie i kiedy. Do tego czasu ciężarówki będą zadręczać mieszkańców Tomaszowa Mazowieckiego, w którym korków nie dostrzega Kucharski i z zaskoczeniem przyjmuje informacje, że 30 minut można wyjeżdżać z Placu Kościuszki w Warszawską. XIX wieczny układ ulic niestety powoduje paraliże, a skrzyżowanie przy tzw. Niedźwiedziu w godzinach szczytu bywa kompletnie zatkane. To samo dotyczy właśnie ulicy Nowowiejskiej. Wystarczy zamknąć jedną z dróg i nagle przemieszczanie się... jest koszmarem.
Na koniec dodam, że trudno oprzeć się wrażeniu, że po raz kolejny osoby takie, jak właśnie Piotr Kucharski, podzieliły tomaszowian na dwie kategorie. Tych dobrych, zamożnych, wykształconych z podmiejskich osiedli willowych, którym należy zapewnić spokój i komfortowe warunki życia, oraz tych mniej wyedukowanych, biedniejszych, mieszkających w tomaszowskich blokowiskach, pracujących na kasie w Biedronce, lub na produkcji w Roldrobie, którym pod oknami mogą gnać rozpędzone "patelnie" po piasek z niemieckiej kopalni na Białej Górze.
Napisz komentarz
Komentarze