Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 10:47
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 8 - Autostop

Najpiękniejszym przedsięwzięciem Państwa w dobie największej, socjalistycznej ciemności, szarzyźnie życia w komunistycznej Polsce, była instytucja o podniecającej nazwie – Autostop

 

Autostop, to swobodne poruszanie się, przemieszczanie przez nasz przepiękny kraj, dowolnie zatrzymanym samochodem. Pewne sformalizowania tego przedsięwzięcia nastąpiły już w 1957 roku, ale tak naprawdę rozpoczął całą gębą swoją przygodę na polskich szosach w wakacje 1958 roku.

 

Codziennie przez nasze miasto przemieszczało się w okresie wakacji setki dziewcząt i chłopców z plecakami na ramionach, z małą książeczką w ręku ze znakiem STOP. Grupy autostopowiczów komasowały się na wylotowych ulicach miasta; Ujezdzka (kierunek Łódź), Warszawska za przejazdem kolejowym (kierunek Warszawa), Mireckiego (kierunek Kielce, Kraków), Spalska (kierunek Radom, Lublin), Piłsudskiego (kierunek Katowice, Wrocław).

 

Dzisiaj, gdy wspominam ten szczególny okres z mojej młodości twierdzę, że nie było nic piękniejszego w moim 68-letnim życiu, jak ten sposób podróżowania i poznawania kraju oraz ludzi. Za jedyne 50 złotych, skończywszy 16 lat i posiadając zgodę rodziców na turystyczne zwiedzanie kraju, można było nabyć w PTTK (mieściło się przy Placu Kościuszki za dzisiejszym zakładem fotograficznym pani Sulej a kawiarenką internetową róg Polnej/Plac Kościuszki) książeczkę „Autostop” (format egzemplarza–A6) z aktualną mapą drogową Polski i kupony na 25 tysięcy kilometrów o nominale 25, 50, 100, 200 i 250 km.

 

 Kuponami płaciło się za przejechane kilometry kierowcom, którzy nas zabierali. Każdy z nich zbierał kupony, by późną jesienią, bodajże do końca listopada, wysyłać je do wojewódzkich punktów PTTK. W pierwszym kwartale każdego roku, zebrane kupony uczestniczyły w losowaniu nagród.

 

Ponieważ w tamtym okresie w PRL-u praktycznie wszystko było reglamentowane, więc kierowcy zatrzymując się machającym książeczką autostopowiczom, poważnie podchodzili do tego przedsięwzięcia. Nagrody były nie byle jakie: motocykle (SHL, WFM, skuter Osa), pralki (SHL, Frania), sprzęt gospodarstwa domowego (młynki, miksery, roboty), sprzęt turystyczny (składane kajaki, łódki wędkarskie) i inne wartościowe i pożądane przez wszystkich przedmioty. Teraz zapytacie zapewne: co miał wspólnego autostop z rock’n’rollem? Otóż miał i to wcale nie mało.

 

Był rok 1962, początek wakacji (czerwiec/lipiec), otrzymałem telegram z Gdańska od przyjaciela, tomaszowianina, Andrzeja Tokarskiego, który tuż po zakończeniu roku szkolnego wyjechał na Wybrzeże do starszego brata Czesława. Andrzej często swój wolny czas w ferie czy wakacje (wiosna, lato, zima) spędzał w Trójmieście. Treść telegramu brzmiała: W kinie „Leningrad” premiera filmu „Rio Bravo” stop kupiłem w przedpłacie trzy bilety na dzień 8 lipca stop czekam na ciebie i Wojtka Szymona stop. Z telegramem pędzę co sił do Szymona. Jest godzina 10.00, szybka, męska decyzja i… jedziemy. Nie mamy pieniędzy. Wojtek daje mi do ręki dwa longpleye, Swinging On A Rainbow Frankie Avalona i Rockin’ The Oldies Billa Haleya, kierując do mnie słowa - Tolek pędź co sił stopem do Piotrkowa, spylaj te płyty i wracaj jak najszybciej. Jeszcze dziś po południu walimy do Gdańska.

 

 

 

 

W Piotrkowie, miałem sporo przyjaciół, muzyków z lokalnych zespołów rock’n’rollowych oraz kolegę, Pawła Siennickiego, który prowadził naprawcze usługi radiowo telewizyjne. Swój warsztat miał przy ulicy Wojska Polskiego, za wiaduktem na rogu pierwszej po lewo ulicy, na wysokości ryneczku, od którego w prawo odchodziła ulica wylotowa na Łódź (dzisiaj miejsce to nie istnieje). Paweł ze swojego warsztatu mógł odtwarzać (miał zezwolenie z Urzędu Miasta) na zewnątrz zakładu muzykę, która nadawana przez głośniki przyciągała wielu fanów rock’n’rolla. Punkt naprawczy Pawła, był moją, stałą bazą handlową, gdzie upłynniałem wszystkie nadwyżki płytowe, które powstawały w Wojtkowym magazynie. Były przypadki, że zostawiałem u Pawła płyty z ustaloną ceną, a rozliczaliśmy się po powtórnym przyjeździe. Częściej wypłacał mi „od ręki” gotówkę.

 

Po kilku telefonach przybyło sporo chętnych do nabycia płyt. Ponieważ krążki były mocnozjechane, a zależało mi na szybkiej gotówce, więc podałem cenę (po 250 zł/sztuka) dość śmieszną, nawet za niską, co stworzyło podejrzenia o ich jakości. Operacja w warsztacie Pawła Siennickiego nie trwała dłużej jak 15 minut. Mając w kieszeni 500 zł udałem się szybko w drogę powrotną. Kwadrans przed 14.00, ku wielkiemu zaskoczeniu obecnych na zwyczajowym rock’n’rollowym seansie, zjawiłem się u Wojtka na Placu Kościuszki. Szymon był spakowany. Jego torba, niezbyt wypchana stała w rogu pokoju. Ja szybko udałem się do domu by się spakować. Umówiliśmy się w Starzycach około godziny 16.30.

 

Dlaczego western Rio Bravo wywoływał takie reakcje i emocje wśród polskiej młodzieży, fanów rock’n’rolla? Powód był prosty i jedyny. W roli głównej obok Johna Wayne, Deana Martina, Agnie Dickinson grał Ricky Nelson. Jego wielki przebój Hello Mary Lou, aktualnie był na topie, na wielu światowych listach przebojów zajmował niezagrożenie, pierwsze miejsce. O nim mówiło się i słuchało jego utworów we wszystkich klubach, na prywatkach świata.

 

Właściwie to dla Ricky Nelsona jechaliśmy do Gdańska. W tamtych czasach, filmowe premiery najpierw odbywały się w kurortach i w wielkich miastach jak Warszawa, Łódź, Kraków, Poznań, Szczecin czy Wrocław, a w następnej kolejności filmowe kopie przekazywane były Polsce powiatowej i gminnej. W wakacje przewagę zawsze miały kina wielkich miast leżących nad morzem. Tak właśnie było latem 1962 roku.

 

Film Rio Bravo do Tomaszowa dotarł dopiero późną jesienią. Prawdziwy fan rock’n’rolla, nie mógł czekać tyle czasu by zobaczyć swojego idola. Wiele osób kochających swoich bohaterów - a takim był przystojny, śpiewający Ricky Nelson - skorzystało z dobrodziejstwa jakie stworzył polskiej młodzieży, autostop. Ja również stałem się beneficjentem najszlachetniejszego w Polsce Ludowej przedsięwzięcia.

 

Około godziny 17.00 w dniu 5 lipca 1962 roku wyszliśmy z Wojtkiem na wylotową trasę, za przejazd kolejowy w Starzycach, kierunek Warszawa. Rodziców nie było w domu, pracowali na drugą zmianę, więc zostawiłem na stole kartkę z informacją, - Pojechałem z Wojtkiem „Szymonem” do Gdańska, do Andrzeja Tokarskiego. Jak dotrę nad morze, wyślę pocztówkę, w której wam wszystko opiszę.

 

Była to pierwsza w życiu, moja wyprawa nad morze. Jedynym mankamentemautostopu w Polsce w tamtych czasach była zbyt mała liczba samochodów ciężarowych (Państwo stawiało na tańszy transport, jakim wówczas była kolej), a co za tym idzie, była jeszcze mniejsza częstotliwość ich jazdy po szosach naszego kraju. Choć przez centrum Tomaszowa (ulicami Piłsudskiego, Św. Antoniego, Warszawska) przechodziła główna, euroazjatycka trasa Lizbona, Madryt, Paryż, Berlin, Wrocław, Tomaszów, Warszawa, Moskwa, Władywostok (nie było jeszcze trasy szybkiego ruchu tak zwanej gierkówki, objazdów miast), to jednak przez długi czas nie mogliśmy wyjechać z Tomaszowa. Wielki przebój Karin Stanek, Autostop, opowiada o tym beztroskim przemieszczaniu się młodzieży po polskich drogach.

 

- Jedziemy autostopem, jedziemy autostopem, w ten sposób możesz bracie przejeżdżać Europę. Gdzie szosy biała nić, tam bracie wyjdź i nie martw się co będzie potem. Rusza wóz, rusza wóz, będzie wiózł nas dziś ten wóz. Cóż dla nas znaczy pociąg na spółkę z samolotem. Autostop, autostop wsiadaj bracie dalej, hop …

 

Podróżowanie po kraju autostopem było czymś tanim i przyjemnym, choć nie zawsze było wygodne. Częstotliwość jadących pojazdów, jak wcześniej wspomniałem, była znikoma, nie porównywalna do czasów współczesnych. Rzadko która ciężarówka posiadała plandekę, trafić na taki samochód graniczyło z cudem. Drogi wąskie, wyboiste, prawie wszystkie wymagały remontów.

 

Niejednokrotnie byliśmy przemoknięci w deszczu, sprażeni słońcem, na otwartych skrzyniach zdezelowanych i rozklekotanych ciężarówkach Star. Nie liczyły się wygody, choć podróżując często modliłem się do Boga, by szczęśliwie dojechać do celu. Na otwartych kipach, często walczyliśmy o przestrzeń z legalnymi pasażerami – świnie, krowy, owce, kozy ale również przewożone były warzywa, ziemniaki, skrzynie, beczki z chemikaliami i innymi bliżej nieokreślonymi towarami.

 

W istocie nie miało to większego znaczenia z kim, czy z czym mamy zaszczyt podróżować. Dla nas zakochanych w rock’n’rollu, liczyło się w tym momencie, tylko szczęśliwe dotarcie do celu, by jak najszybciej zobaczyć swojego idola, w tym przypadku Ricky’ego Nelsona. Dwie spędzone noce i dni w podróży na samochodowych skrzyniach, choć były koszmarem, to trzeciego dnia, 7 lipca, kiedy dotarliśmy do Gdańska, mając świadomość, że jutro zobaczymy upragniony film Rio Bravo, poczuliśmy się z Szymonem najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Tadeusz W. 19.01.2013 17:34
Panie Antoni, więc to dobrze. że w ten choćby sposób wspominamy Andrzeja Tokarskiego. Będzie okazja, by spotkać się i porozmawiać w nadchodzące lato. Do tego czasu może kto inny dopisze więcej o Andrzeju, i nie tylko. Trochę mnie dziwi, że taki mały jest odzew na zamieszczane tu materiały, bo o tym, że czytają wszyscy, nie wątpię. Łączę pozdrowienia, Tadeusz.

Antek Malewski 19.01.2013 08:58
Dzięuję Panie Tadeuszu W. za szczyptę wspomnień o moim najdroższym przyjacielu jakim dla mnie, dla mojej rodziny był Andrzej Tokarski. Często z pańskim bratem, Edkiem wspominaliśmy WAS (bo i Andrzej będąc dwukotnie w Polsce przed śmiercią wspominał Waszą szkolną przyjaźń), Pana i Andrzeja. Załuję tylko, że nie spotkaliśmy się kiedy był Pan ostatnio w Polsce, miałem do Edka o to pretensje, że nie doprowadził do naszego spotkania. Właśnie chodziło mi o wspomnienia o Andrzeju (dziś są jego urodziny i imieniny, bo właściwie Andrzej to HENRYK) dlatego jestem sobie wdzięczny, że przeczytałem w tym dniu pański wpis (19.01.2013) o naszym wspólnym przyjacielu. Serdeczne dzięki. Pozrawiam. Antoni

Tadeusz W. 11.01.2013 05:34
Dziękuję, Panie Antoni, za przywołanie nastroju i ducha tamtych czasów, a zwłaszcza postaci Andrzeja (Jędrka) Tokarskiego, naszego nieodżałowanego przyjaciela z klasy 11C Drugiego Liceum. Wyjątkowo inteligentny, błyskotliwy, o wielkim poczuciu humoru, ostrzyżony na jeża, szczery uśmiech, tak zwany bystrzak. Rzeczywiście doskonale znał rocka, próbował śpiewać Presleya, świetnie tańczył. O Andrzeju można pisać w nieskończoność, w tej chwili za mało tu miejsca. Przypomnę kilka anegdot. Latem 1963 roku (a więc w rok po "Rio Bravo") wędrowaliśmy z Panem Profesorem Tadeuszem Kawką po Słowacji. Na kempingu w Tatrzanskiej Lomnicy spotkaliśmy grupę rówieśników z Czech. Jeden z czeskich chłopaków grał na gitarze i doskonale śpiewal Elvisa. Ku naszemu zdumieniu, Andrzej Tokarski wiedział o tym wszystko i dośpiewywał refreny w języku angielskim, który w wiele lat później został Jego (i moim) drugim językiem używanym na co dzień, w tym do zarabiania na dostatnie życie. Ale wtedy o angielskim mieliśmy marne pojęcie, bo przez cztery lata ogólniaka chodziliśmy do klasy łacińskiej. Andrzej ze zrozumiałych względów nie uwielbiał języka starożytnych i stale miał problemy z Profesor J. naszą przecudną łacinnicą, drobniutką kobietką, bardzo wrażliwą na punkcie swojej urody oraz reputacji (co się chwali). Już w klasie maturalnej, w ciepły jesienny dzień, grabiliśmy liście na pograniczu pomiędzy I i II LO. Pot lał się z czół i było wybitnie nudno. A tu raptem nasza łacinnica przeciska się przez dziurę w metalowej siatce, w drodze z pierwszego do drugiego LO. Widok przekomiczny: przeciskając się przez nielegalnie wyrobiony przez naszych profesorów otwór, niby w drodze do sąsiada na jabłka, ta przesympatyczna i stale niebezpiecznie poważna kobietka starała się zachować godność, lecz my z udawaną powagą obserwowaliśmy jej wysiłki i zgięci w pół recytowaliśmy chórem "Dzień dobry, Pani Profesor!!!!" Była czerwona na twarzy i bardzo już wściekła, gdy w ciszy, która następnie zapadła, rozległ się nieśmiały głos opartego o grabie Tokarskiego: "MOZE BY TAK PANI PROFESÓRKA PUMOGŁA???" Trudno było powstrzymać raptowny napad wesołości. Nawet ja sam, chyba jedyny w klasie wielbiciel łacinnicy, przeżyłem męki na podobieństwo zaledwie tych, które w wiele lat później musiałem zwalczyć w Muzeum Lenina w Uljanowsku (Rosja), zwiedzanym z grupą wspaniałych Ślązaków z Tarnowskich Gór. Andrzej ciężko pokutował za swój "grzech niepokory" aż do dnia matury. Był zawsze jako pierwszy wywoływany do recytacji (wyobraźcie sobie: po łacinie!) ogromnie długich tekstów rzymskich grafomanów. Inni profesorowie mieli jednak do Niego szacunek, a wręcz chyba go bardziej poważali niż nas, w porównaniu z Nim, rzeczywiście młokosów. Z tym się wiąże jeszcze jedna anegdota. Miejscem akcji jest tym razem słynne boisko do szczypiorniaka w II LO. Przerwa w meczu, stoimy w grupce wybitnie męskiej, a Jędrek popatrzył po naszych twarzach i westchnął: "Jakie życie byłoby upiorne, gdyby se człek raz dziennie nie posunął! Co, chłopaki?" Wybuchł entuzjazm, choć daję głowę, że baaardzo fałszywy. Z Andrzejem spotykaliśmy się potem mnóstwo razy w Warszawie. Niestety, straciłem go z oczu po wyjeździe do USA. Ja w Buffalo, on w Chicago, a raptem w 199.... roku, już nie sprecyzuję, mój brat Włodek mówi mi w drodze do portu lotniczego w Warszawie: "Czlowieku, byłbym zapomniał. Był wczoraj u mnie mój kolega po fachu i powiedział, że jego brat Andrzej nie żyje..."

Opinie

Reklama

Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś jest czwartek, trzysta trzydziesty ósmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.24, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Barbara, Bernard, Chrystian, Filip, Hieronim, Jan, Klemens i Krystian.Data dodania artykułu: 04.12.2025 11:01
Dziś w kraju i na świecie (czwartek, 4 grudnia)

Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Dziś jest środa, trzysta trzydziesty siódmy dzień roku. Wschód słońca o godz. 7.23, zachód słońca 15.26. Imieniny obchodzą: Emma, Franciszek, Kasjan, Kryspin, Ksawery i Łucjusz.Data dodania artykułu: 03.12.2025 08:45
Dziś w kraju i na świecie (środa, 3 grudnia)

Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Podczas Global Retail Banking Innovation Awards 2025 magazynu The Digital Banker Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes zarządu Nest Banku, otrzymał tytuł Digital Banker of the Year (Central Europe). W tym samym konkursie Nest Bank zdobył jeszcze dwa wyróżnienia za projekt N!Asystenta: Excellence in Digital Innovation - Poland oraz Best Technology Implementation by a Retail Bank - Europe.Data dodania artykułu: 02.12.2025 17:58
Janusz Mieloszyk, pierwszy wiceprezes Nest Banku, z tytułem Digital Banker of the Year

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS

Himmler uznał, że rezerwuarem dla jego prywatnej armii - bo tak w gruncie rzeczy traktował Waffen-SS – mogą być ziemie podbite przez III Rzeszę. Także te polskie – mówi w rozmowie z PAP dr Tomasz E. Bielecki, autor książki „Polacy w Waffen-SS. Polskie Pomorze”.Data dodania artykułu: 30.11.2025 19:30
Himmler uznał, że podbite ziemie, także te polskie mogą być rezerwuarem rekrutów dla Waffen-SS
Reklama
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 20 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
Co ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi3 grudnia – dzień, w którym naprawdę warto się zatrzymaćKonkurs na dyrektora PCPR. Jedna kandydatura, zmiana władzy i sporo znaków zapytania
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 4°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: oburzonaTreść komentarza: Sala koncertowa to świetny pomysł - będzie też z niej z pewnością korzystać szkola muzyczna - dlaczego dzieci z naszego miasta muszą uciekać, żeby móc się rozwijać artystycznie? Chodzę z dziećmi regularnie do Areny - pamiętam co bylo kiedyś - ale jak widać dla was najlepiej byłoby gdyby nie było niczego - bo przecież żadne miasto na takich rzeczach nie zarabia - ale wtedy trzeba byloby do Warszawy i Lodzi jezdzić i podbijac kase rzadzacym z PO, o to chodzi?Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: LeonTreść komentarza: We wcześniejszym artykule dotyczącym tej sprawy postawione były pytania o wręcz bardzo drastyczne poczynania i zaniedbania, czy coś więcej ustalono. Patrząc z obiektywnego punktu to dlaczego Pani dyrektor wypowiedzenie złożyła wypowiedzenie właśnie akurat po tamtym nagłośnieniu sprawy- przypadek ? Jak ktoś jest nie winien to nie powinien uciekać. W naszym kraju stało się modne krzyczeć, że jak komuś nie po drodze to krzyczy ,że to nagonka polityczna albo hejt, przykre to jest i żałosne.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: DDTreść komentarza: Prosze napisać o kieszonkowymŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: KaktusTreść komentarza: Jeśli dyrektor nie daje sobie rady z hejtem i merutoryczną krytyką to znaczy tylko, że wybrano złego dyrektoraŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ło jejku! Jejku!! Po prostu strach się bać!!! Koniom dupę zawracają. Szkoda tylko, że helikopterów z Glinnika nie zaangażowali oraz dronów, wozów bojowych, a także policyjnych psów. Sprawdza się stare polskie przysłowie: mądry Polak po szkodzie. A po następnym ataku terrorystycznym każdy sowiet lub Ukrainiec spokojnie opuści granicę Polski bez najmniejszych problemów. I np. Ukraina będzie się tłumaczyła, że te ich drony nad Polską, to była pomyłka ich służb. Parodia, to jest mało....Źródło komentarza: Operacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: 100 % racji, ale tylko w Wilkowyjach z serialu "Ranczo". A może i tam też by się nie załapał, bo jest zbyt durnowaty.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 337

Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 337

Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 337 w wykonaniu standardowym w kolorze buk. Akcesoria: stolik Rubens 3 w kolorze buk.Łóżko PB 337 jest szczególnym łóżkiem do opieki długoterminowej, które w przeciwieństwie do klasycznych łóżek posiada możliwość opuszczenia krawędzi leża do poziomu ok. 23 cm. Niskie, dolne położenie leża ułatwia dostęp osobom z problemami z koordynacją ruchową i zwiększa bezpieczeństwo pacjenta nawet przy opuszczonych barierkach bocznych.Więcej informacjiKolory standardowe: DETALE PRODUKTU:1. Położenie leża 23 cm od podłogi4. Solidne koło z hamulcem2. Zabudowane napędy podnoszenia łóżka5. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji3. Leże z regulacją twardości6. Dodatkowa regulacja za pomocą rastomatu OPCJE:zmiana wypełnienia leża • zmiana długości leża • zmiana kolorystykiPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 23 do 63 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:219 × 102 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 7 cmCiężar całkowity:101,4 kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-337 [PDF]
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama