Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 6 sierpnia 2025 00:34
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Z cyklu: "Okrakiem" - Księżycowy chłopiec

Krzysztof Komeda Trzciński. Nazwisko - hasło, które wywołuje wiele automatycznych skojarzeń. Słyszę - Komeda, od razu myślę, a właściwie samo mi się myśli – Polański. Kiedy myślę - Polański, zaraz samo mi się myśli – Hłasko, a zaraz potem: Zofia Komedowa - baronówna von Tittenbrun, Tyrmand, Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela, Zofia Frykowska, Wojciech Frykowski, Agnieszka Osiecka, Jerzy Skolimowski i wielu innych, których losy, często tragiczne, powiązane były z nie mniej tragicznymi losami Komedy.

 

Reklama

Mam w ręku super książkę autorstwa Emilii Batury, zakupioną jak zwykle w Księgarni u Basi Goździk przy Placu Kościuszki 22. Już sam jej tytuł „Komeda, księżycowy chłopiec” zapowiada nietypowość tej biografii. Jest to bowiem wyjątkowo czuły, a zarazem żywy, kolorowy portret tego genialnego kompozytora, pianisty jazzowego i prekursora jazzu nowoczesnego w Polsce. Autorka, posługując się osobistymi szczegółami z jego życia, odmalowała bardzo sugestywny obraz nie tylko samego artysty, ale także związanych z nim ludzi, a poprzez nich wszystkich – obraz epoki i panującej w niej atmosfery.

 

- „Najdawniejszym wspomnieniem – zaczyna swą opowieść – jakie zachowało się w rodzinie Trzcińskich z okresu dzieciństwa Krzysia, kiedy miał około trzech lat, jest pewien epizod, którego scenerię stanowiło błękitne morze i rozgrzany piasek plaży. Państwo Trzcińscy zazwyczaj spędzali wakacje w Jastarni lub w Juracie. Pewnego dnia, gdy wygrzewali się w słońcu , chłopczyk zniknął im z oczu. Gdy wystraszeni zaczęli się rozglądać po plaży, ujrzeli drobniutką postać wygłaszającą niesłychanie ekspresyjnie jakąś mowę do grupki zdumionych ludzi. Okazało się, że Krzyś wybierał sobie co rusz to nowe audytorium i żywo gestykulując, z zaangażowaniem opowiadał coś w swoim własnym, niepodobnym do jakiegokolwiek znanego języku. Możliwe, że odtąd matka zaczęła uważniej przyglądać się synkowi, przeczuwając, że wydała na świat istotę wyjątkową. Ona właśnie bardzo wcześnie odkryła talent muzyczny Krzysia i dzięki niej w wieku lat siedmiu został najmłodszym studentem poznańskiego konserwatorium. Dumny posiadacz indeksu nie potrafił się nawet samodzielnie podpisać”.

 

A oto co napisał Komeda sam o sobie w swoim życiorysie przed startem na studia medyczne poznańskiej Akademii Medycznej (Czas Komedy, s. 83) :

 

„Urodziłem się 27 IV 1931 roku w Poznaniu z ojca Mieczysława z zawodu urzędnika państwowego i matki Zenobii Gembickiej. Przed wojną uczęszczałem do pierwszej klasy szkoły powszechnej. W listopadzie 1939 roku zostałem wraz z rodzicami wysiedlony przez Niemców z Poznania do Częstochowy. Tam uczęszczałem na tajne komplety. Poza tym chcąc pomóc rodzicom pracowałem w charakterze chłopca do posyłek. Po wyzwoleniu Polski przez wojska radzieckie i polskie zacząłem uczęszczać do gimnazjum. (...) W kwietniu 1950 roku zdałem egzamin dojrzałości w liceum w Ostrowie Wielkopolskim”.

 

Podczas wojny Krzysztof prywatnie uczył się gry na fortepianie, a po jej zakończeniu, gdy rodzina Trzcińskich w 1947 r. zamieszkała w Ostrowie Wielkopolskim, uczęszczał do Miejskiej Szkoły Muzycznej. Sam Krzysztof lata szkoły średniej wspominał tak:

 

Muzyką rozrywkową i taneczną zacząłem się interesować bodaj w roku 1947 w gimnazjum w Ostrowie Wielkopolskim i szybko awansowałem na członka szkolnego zespołu „Carioca”. Gimnazjum, do którego uczęszczałem, nieco przede mną ukończył znany kontrabasista jazzowy, Witek Kujawski. Często odwiedzał on rodzinę w Ostrowie i gdy usłyszał o istnieniu orkiestry w swojej „budzie”, przyszedł do nas na próbę. Od niego dowiedziałem się, że wariacje, jakie na fortepianie zaprodukowałem mu po temacie „In The Mood”, są improwizacją jazzową. Odtąd zacząłem interesować się jazzem, szukać go w radio i ... knajpach." (Obywatel Jazz, s. 174)

 

Pomimo absorbujących studiów Trzciński nie rezygnował ze swoich muzycznych zainteresowań. Mówił o tym tak:

 

"(...) współpracowałem z „Melomanami”, a także grałem w różnych poznańskich zespołach rozrywkowych, między innymi Jerzego Grzewińskiego, przekształconym następnie w orkiestrę dixielandową. Z Grzewińskim uczestniczyłem w głośnych w latach 1955 i 1956 turniejach jazzu, a także - w czerwcu - 1956 - w Zlocie Młodzieży Krajów Nadbałtyckich w Rostocku; (...) Ponieważ jednak pasjonowała mnie muzyka nowoczesna, po krótkim okresie dixielandowania przystąpiłem do tworzenia Sekstetu”. (Obywatel Jazz, s. 175)

 

W czasie którejś z imprez jazzowych organizowanych w tym czasie, zetknęły się ze sobą drogi Krzysztofa i Zofii Tittenbrun – która w owym czasie była impresariem z krakowskiego Jazz Klubu. Oboje przypadli sobie do gustu i Zofia wkrótce została kierownikiem organizacyjnym Sekstetu. Jego członkami obok lidera byli: Stanisław Pludra, Jan „Ptaszyn” Wróblewski, Jerzy Milian, Józef Stolarz, Jan Zylber. Pierwsze publiczne koncerty zespołu to z okazji otwarcia ośrodka TV w Poznaniu oraz podczas jam session w świetlicy klubu RSW „Prasa”. Spotkanie odbyło się po koncercie orkiestry Gustava Broma, z udziałem tych muzyków i zespołu Jerzego Grzewińskiego. Parę miesięcy później, w sierpniu 1956 r. Sekstet odniósł sukces na I Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Jazzowej w Sopocie, potem odbył serię koncertów w większych miastach Polski. W tym samym roku, w lutym, Krzysztof uzyskał dyplom Akademii Medycznej i podjął pracę w swojej specjalizacji - jako laryngolog.

 

Po pierwszym festiwalu w Sopocie muzyka jazzowa zaczęła wychodzić z „katakumb”. Dzięki temu zespół mógł podjąć współpracę z programem II Polskiego Radia - raz na tydzień nadawany był półgodzinny program. Działalność Sekstetu była jednak bardzo skromna i nie dało się żyć z grania jazzu. Krzysztof nadal godził zawody muzyka i lekarza, przez trzy miesiące 1957 r. pod nazwą „Jan Grepsor i jego chłopcy” grał modne wtedy calipso i rock & rolla. W lipcu tego samego roku Sekstet zagrał na II Festiwalu Muzyki Jazzowej (Gdańsk, Sopot) oraz zdobył srebrny medal w konkursie jazzowym na VI Festiwalu Młodzieży w Moskwie.

 

Jesienią Krzysztof podjął ważną życiową decyzję. Wybrał zawód muzyka i w poszukiwaniu dogodnych warunków do grania przeprowadził się do Krakowa. Rozpoczął się też istotny etap w jego twórczości - skomponował muzykę filmową, do „Dwóch ludzi z szafą” Romana Polańskiego. Etiuda ta w kwietniu 1958 r. zajęła trzecie miejsce podczas Międzynarodowego Konkursu Filmów Eksperymentalnych Brukselskiej wystawy Expo. W wyniku kontaktów w Krakowie powstała super grupa „Jazz Believers” - w jej skład weszli muzycy z Krakowa i Poznania - która zadebiutowała na początku 1958 roku. Zaś w czerwcu na Międzynarodowych Targach Poznańskich udało się Beliversom zarejestrować nagrania dla RCA.

 

Poza cyklicznymi występami w imprezie „Jazz w Filharmonii” muzycy wzięli udział w „Jamboree Jazz '58” oraz w kwietniu 1959 r. w „Jazz Campingu Kalatówki”. Podczas „Jamboree Jazz '58” Komeda wystąpił także z własnym triem. Przed corocznie odbywającymi się w Krakowie Zaduszkami Jazzowymi w październiku 1958 r. miało miejsce ważne wydarzenie. Na ślubnym kobiercu stanęły dwie pary: Teresa Fersterowa z Andrzejem Trzaskowskim i Zofia Tittenbrun z Krzysztofem Trzcińskim. W następnym roku Jazz Believers rozwiązali się, a państwo Trzcińscy „za chlebem” przeprowadzili się jesienią do Warszawy. Tego roku na „Jamboree Jazz '59” Krzysztof wystąpił wyłącznie z własnym zespołem.

 

 

 

Początki pobytu w Warszawie były trudne. Długo trapiły Trzcińskich sprawy związane z mieszkaniem. Krzysztof zaczął grać w „Stodole” w Swingtecie Janusza Zabieglińskiego. Jesienią na „Jazz Jamboree '60” przedstawił program wykonywany w trio z Adamem Skorupką i Andrzejem „Fatsem” Zielińskim oraz spektakl „Jazz i poezja” w powiększonym składzie. Wiersze recytowali Jerzy Sito i Wojciech Siemion. Był on powtórzony w maju następnego roku.

 

Tymczasem jeszcze jesienią grupa Krzysztofa wzięła udział w VII Międzynarodowym Festiwalu Kultury Studentów we Francji. Spotkanie z Romanem Polańskim doprowadziło do ilustracji muzycznej krótkometrażowego filmu „Gruby i chudy”. W kraju Komeda napisał muzykę do filmów „Do widzenia, do jutra” Janusza Morgensterna i „Niewinnych czarodziejów” Andrzeja Wajdy. W obu filmach pojawił się na ekranie.

 

Następnego roku Krzysztof współpracował z kabaretem Tingel-Tangel jako akompaniator i twórca piosenek. Wystąpił też na „Jazz Jamboree '61” w trio i z zespołem akompaniującym solistom Jimmy Gourley'owi i Berntowi Rosengrenowi. Temu drugiemu Komeda zaproponował udział w nagraniu muzyki do „Noża w wodzie” Romana Polańskiego. Zdobyte dotychczas doświadczenia zaowocowały cyklem etiud, które swoją premierę miały w czasie „Jazz Jamboree '62”. Poza tym koncertem Krzysztof wystąpił w trio a także w sekcji akompaniującej Jerzemu Milianowi.

 

Natomiast w styczniu 1963 r. Komeda powrócił do łączenia jazzu z poezją - poemat Yanisa Ritsosa „Sonata księżycowa” prezentowali: Barbara Nawratowicz, Krzysztof Komeda, Tadeusz Federowski i Roman Dyląg. Potem nastąpił pierwszy wyjazd Krzysztofa do Skandynawii. W składzie z Janem „Ptaszynem” Wróblewskim, Romanem Dylągiem i Rune Carlssonem występowali w Sztokholmskim „Gyllene Cirkeln” i kopenhaskim „Jazzhus Montmartre”. Prezentowane „Etiudy baletowe” spotkały się ze sporym zainteresowaniem.

 

W maju wymieniony skład, dodatkowo z Allanem Botschinsky'm nagrał płytę dla Metronome. Rozpoczęła się też współpraca z duńskim reżyserem, Henningiem Carlsenem. Na Jamboree tego roku Krzysztof spotkał się z Tomaszem Stańko. Zaangażowany w zastępstwie za Allana Botschinsky'ego trębacz okazał się potem znakomitym, stałym członkiem zespołu Komedy. Na kolejnym warszawskim festiwalu w 1964 r. Krzysztof wystąpił z kwintetem a także ponownie w sekcji akompaniującej Jerzemu Milianowi. Kwintet zaprezentował się również na festiwalu jazzowym w Pradze, a wiosną następnego roku zagrał koncerty w Sztokholmie i Kopenhadze. Udane były też festiwale w Bled i Kongsbergu. Działalność koncertowa nie odciągnęła Krzysztofa od komponowania. Oprócz muzyki do filmów, pracował przy polskiej inscenizacji spektaklu Trumana Capote'a „Śniadanie u Tiffany'ego”.

 

Podczas grudniowego „Jazz Jamboree '65” Kwintet zaprezentował dwie kompozycje: „Astigmatic” i „Kattorna”. Nagrał również LP „Astigmatic”, który do dziś uznawany jest za jedno z czołowych nagrań jazzowych. Komedzie towarzyszyli wtedy: Tomasz Stańko, Zbigniew Namysłowski, Günter Lenz, Rune Carlsson. Od następnego roku Komeda coraz więcej czasu poświęcał pracy kompozytora. W 1966 r. napisał muzykę między innymi do filmów: „Matnia” Romana Polańskiego, „Głód” Henninga Carlsena, i „Bariera” Jerzego Skolimowskiego. Potem były: „Nieustraszeni zabójcy wampirów” R. Polańskiego, „Start” i „Ręce do góry” J. Skolimowskiego. W maju 1967 r. Kwintet nagrał dla Joachima Ernsta Berendta płytę z cyklu „Jazz i poezja”. Kompozycje Krzysztofa stanowiły warstwę muzyczną dla recytowanych po niemiecku wierszy polskich autorów (m.in. Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, Wisławy Szymborskiej, Stanisława Grochowiaka, Zbigniewa Herberta, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Czesława Miłosza). Na „Jazz Jamboree '67” Kwartet Komedy zaprezentował jego ostatnią wielką kompozycję - poświęconą pamięci Johna Coltrane'a – „Nightime, Daytime Requiem”.

 

W styczniu następnego roku Krzysztof poleciał do USA, aby tam zrealizować muzykę do filmu Romana Polańskiego, „Dziecko Rosemary”. Jego czerwcowa premiera przyniosła obu artystom ogromną popularność. Komeda zaczął być rozpoznawalny, jego „Kołysanka” z tego filmu długo nie schodziła z pierwszych miejsc list przebojów, nucono ją na ulicach.

 

Stany Zjednoczone musiały się wydawać Komedzie równie egzotyczne, jak Małemu Księciu - Afryka. I tak samo jak bohater Saint-Exupery’ego, przybył na pustynię po swoją śmierć. Jesienią Komeda uległ wypadkowi po którym stracił przytomność. W szpitalu nie stwierdzono u niego żadnych poważnych obrażeń i mógł wrócić do domu. Pisał wtedy muzykę do filmu „Bunt” Buzz Kulika. Jednak z czasem zaczęły się u niego nasilać kłopoty z koncentracją, bóle głowy, sińce i utrata przytomności. W grudniu ponowne badanie lekarskie wykazało krwiaka mózgu. Po operacji Krzysztof pozostał sparaliżowany i jedynie na krótko odzyskiwał przytomność. Wiosną 1969 r. Zofia zdecydowała się na przewiezienie męża do Polski. Krzysztof Komeda-Trzciński zmarł 23 kwietnia w Warszawie, pochowano go na Cmentarzu Powązkowskim (kwatera 18-VI-29).

 

- Ludziom często zapadają w pamięć pozornie mało istotne kolory, obrazy, słowa – pisze Emilia Batura. Coś takiego wyczuwa się we wspomnieniu Witolda „Dentoksa” Sobocińskiego o jego ostatnim spotkaniu z Komedą.: „Wracaliśmy kiedyś z Krzysztofem z Łodzi. On nagrywał muzykę do jakiegoś filmu, ja robiłem zdjęcia. Wracaliśmy na sobotę i niedzielę. Jechaliśmy jego samochodem. Byłą piękna, księżycowa noc. Stanęliśmy na parkingu, niedaleko Sochaczewa. Poszliśmy nad rzekę i każdy snuł swoje plany na przyszłość. Krzysztof marzył o napisaniu muzyki do dobrego filmu i uważał, że jego miejsce jest tam, w Ameryce, Hollywood właśnie…Bardzo wierzył w ten wyjazd do Hollywood. Okazało się, że to było nasze ostatnie spotkanie”.

 

Emilia Batura, autorka przekładów, głównie książek kulturoznawczych i licznych artykułów portretujących sylwetki wybitnych muzyków, np. Liszta, Paderewskiego, Rubinsteina. Niemal całe życie związana z muzyką, nauczaniem i edytorstwem.

Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Duda: w ciągu 10 lat mojej prezydentury Polska stała się państwem nowego formatu

Prezydent Andrzej Duda ocenił w swoim ostatnim orędziu, że w ciągu 10 lat prezydentury Polska stała się państwem nowego formatu. Jak mówił, zostawia polityce przekonanie, że słowo dane publicznie zobowiązuje. Podkreślił też, że prezydent elekt Karol Nawrocki otrzymał silny mandat do prowadzenia polskich spraw.Data dodania artykułu: 05.08.2025 23:36
Duda: w ciągu 10 lat mojej prezydentury Polska stała się państwem nowego formatu

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

87% opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość, a 85% uważa go za pełnoprawnego członka rodziny - wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii WHISKAS® „Koci Mrraj”. Relacja z kotem to nie tylko codzienne głaskanie i wspólna zabawa, ale też realne wsparcie dla naszego dobrostanu psychicznego i fizycznego. Z kolei szczęście pupila zależy w głównej mierze od świadomości i troski jego opiekuna. Jak sprawić, żeby kot był szczęśliwy? Warto odwiedzić strefę marki już 7 sierpnia przed wejściem do centrum handlowego Westfield Arkadia w Warszawie, aby nie tylko porozmawiać z behawiorystką, ale też wziąć udział w spersonalizowanym quizie osobowości kota.Data dodania artykułu: 05.08.2025 13:26
9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

Żurek: mam carte blanche od premiera Donalda Tuska w decyzjach kadrowych

Mam carte blanche od premiera Donalda Tuska, jeśli chodzi o decyzje kadrowe dot. ministerstwa sprawiedliwości i prokuratury – mówił w poniedziałek szef MS, prokurator generalny Waldemar Żurek. Dodał, że do objęcia funkcji szefa MS przekonało go to, że resort „nie będzie z klucza politycznego”.Data dodania artykułu: 04.08.2025 17:35
Żurek: mam carte blanche od premiera Donalda Tuska w decyzjach kadrowych

ZUS: 755,2 tys. osób otrzymało wyższe świadczenia w ramach renty wdowiej

Ponad 755,2 tys. osób otrzymało wyższe świadczenia w ramach renty wdowiej. Od 1 lipca trafiło do nich dodatkowo w sumie 264,4 mln zł – wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Do ZUS wpłynęło łącznie ponad milion wniosków o rentę wdowią.Data dodania artykułu: 04.08.2025 09:24
ZUS: 755,2 tys. osób otrzymało wyższe świadczenia w ramach renty wdowiej

Łódzkie/ Zachodnia obwodnica Łodzi S14 zamknięta w obu kierunkach, akcja służb ratowniczych

Ze względu na działania służb ratowniczych została zamknięta droga ekspresowa S14 między węzłami Pabianice Północ i Dobroń - poinformowała w niedzielę GDDKiA.Data dodania artykułu: 03.08.2025 13:27
Łódzkie/ Zachodnia obwodnica Łodzi S14 zamknięta w obu kierunkach, akcja służb ratowniczych

Papież do młodzieży: jesteście znakiem tego, że inny świat jest możliwy

Papież Leon XIV powiedział ponad milionowi uczestników Jubileuszu Młodzieży w Rzymie na kampusie Tor Vergata, że pokazują oni, że inny świat - przyjaźni i dialogu - jest możliwy. W homilii podczas mszy w niedzielę, cytując św. Jana Pawła II, apelował o to, by zbudować bardziej ludzkie i braterskie społeczeństwa.Data dodania artykułu: 03.08.2025 12:31
Papież do młodzieży: jesteście znakiem tego, że inny świat jest możliwy

Prezes ZUS: jeśli w wieku 40, 50 lat zaczynamy myśleć o emeryturze, to jest już trochę późno

Jeśli w wieku 40, 50 lat zaczynamy myśleć o emeryturze, to jest już trochę późno. Dlatego wiele osób korzysta z trzeciego filaru i to jest bardzo dobre rozwiązanie - powiedział PAP prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Zbigniew Derdziuk. Dodał, że jest zwolennikiem wprowadzenia tzw. renty dożywotniej.Data dodania artykułu: 03.08.2025 11:57
Prezes ZUS: jeśli w wieku 40, 50 lat zaczynamy myśleć o emeryturze, to jest już trochę późno

Prezes ZUS: emerytury kobiet są niższe od mężczyzn o około 1,5 tys. zł

W 2024 r. średnia emerytura wynosiła około 3,9 tys. zł. Oczywiście ona jest inna dla kobiet i dla mężczyzn, różnica wynosi około 1,5 tys. zł - powiedział PAP prezes ZUS Zbigniew Derdziuk. Zaznaczył, że wydłużenie aktywności zawodowej o rok zwiększa wysokość emerytury o około 8-12 proc.Data dodania artykułu: 03.08.2025 10:31
Prezes ZUS: emerytury kobiet są niższe od mężczyzn o około 1,5 tys. zł
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.

Polecane

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwym

87% opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość, a 85% uważa go za pełnoprawnego członka rodziny - wynika z badania przeprowadzonego w ramach kampanii WHISKAS® „Koci Mrraj”. Relacja z kotem to nie tylko codzienne głaskanie i wspólna zabawa, ale też realne wsparcie dla naszego dobrostanu psychicznego i fizycznego. Z kolei szczęście pupila zależy w głównej mierze od świadomości i troski jego opiekuna. Jak sprawić, żeby kot był szczęśliwy? Warto odwiedzić strefę marki już 7 sierpnia przed wejściem do centrum handlowego Westfield Arkadia w Warszawie, aby nie tylko porozmawiać z behawiorystką, ale też wziąć udział w spersonalizowanym quizie osobowości kota.Data dodania artykułu: Wczoraj, 13:26
Groźny wypadek motocyklisty41 milionów pozyskało miasto na remont Włókniarza. Marcin Witko dziękuje J. Skrzydlewskiej i D. KlimczakowiKomunikat o przerwach w dostawie prądu9 na 10 opiekunów kotów w Polsce uważa, że ich kot ma unikalną osobowość - sprawdź, co czyni pupila szczęśliwymSkóra z Byka na Przystani! Zapraszamy w najbliższy piątek!Wygraj bilety na Love Polish Jazz FestiwalJak wybrać najlepszy wzmacniacz do perkusji elektronicznej?Fortepianowe dźwięki przegoniły chmury nad miastemGdy lokalna firma jedzie na targi, czyli jak wyglądają profesjonalne stoiska?Makramowe inspiracje na Placu Kościuszki – „Sztuka sznurka” w Tomaszowie MazowieckimWciąż oszukują metodą "na wnuczka"Tomaszowianie uczcili rocznicę Powstania Warszawskiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama