Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 10:16
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 3 - Pierwszy koncert w "Mazowszu"

Wczesne lata pięćdziesiąte tak w kraju jak i w naszym mieście to najbardziej szary i smutny okres życia dla dzieci i młodzieży. Dla dorosłych pozostały tylko, na „kulturalną rozrywkę”, dwie restauracje w centrum miasta, Tomaszowianka przy Placu Kościuszki 1 i na zakręcie ulicy Św. Antoniego w kierunku Starzyc, Mazowianka (dzisia stoi tu McDonald's). Nie było w mieście dancingowych, stałych miejsc by się zabawić, czy potańczyć. Tylko w fabrycznych świetlicach, które istniały przy każdym dużym zakładzie, od czasu do czasu organizowano zabawy taneczne.

 

W święta ludowe i narodowe  (jak np. 1 Maja, 22 Lipca, czy w okresie karnawału) organizowane były otwarte spędy taneczne dla mieszkańców miasta w Ogrodzie Botanicznym przy ZDK Włókniarz (dziś fragment ulicy Tadeusza Kawki przy Hotelu Mazowieckim), w Hrabskim Ogrodzie (dzisiejszy Park Solidarność), czy niebezpieczne dla chłopaków z centrum czy innych dzielnic miasta (można było tu oberwać) w lasku za Niebieskimi Źródłami (vis a vis byłej piekarni na krańcówce autobusu nr.1, nr.8) w dzielnicy Ludwików.

 

Dopiero pod koniec lat 50-tych (1958 rok) otwarto pierwszy, z prawdziwego zdarzenia lokal z dancingami, Jagódka (dziś Bank BPH) przy ulicy Warszawskiej 10 a dwa lata później słynną, kultową kawiarnię Literacka w ZDK Włókniarz. Również kluby sportowe Lechia czy Pilica (dawna Unia) w swoich klubowych pomieszczeniach, organizowały zabawy taneczne, ale przeważnie były to Bale Sylwestrowe.

 

Nie w każdym domu było radio, telewizja nie istniała, pozostały dla kulturalnej rozrywki trzy istniejące w mieście kina, Mazowsze, Włókniarz, Chemik. Niewyobrażalne dzisiaj, tłumy Tomaszowian „waliły” na wszystkie codzienne, trzy seanse. Dostać bilet niejednokrotnie graniczyło z cudem. Ja koncentrowałem się na dwóch kinach w centrum miasta (Chemik był za przejazdem kolejowym przy ulicy Spalskiej, dzisiejsza Malinowa) Włókniarz czy Mazowsze. Nie znaczy to oczywiście, że nie bywałem na seansach filmowych w dzielnicy Wilanów.

 

Premierowym kinem zawsze było Mazowsze, czasem premiera jakiegoś filmu miała miejsce we Włókniarzu. Do Chemika chodziłem na filmy, które z różnych powodów przeoczyłem w kinach w centrum. Dla dzieci i młodzieży zawsze w każdą niedzielę o godzinie 11.00, były seanse filmowe zwane Porankami, a w nich można było zobaczyć składanki bajek, filmowe baśnie, młodzieżowe a niejednokrotnie filmy z bieżącego repertuaru. Poranki to w przepełnionym kinie, ciągła walka o bilet.

 

W moim domu (trzech braci) był podział na wykonywanie różnych prac, czynności, mnie w udziale przypadało zabezpieczanie biletów tak dla nas, chłopaków i siostry (najmłodsza w rodzinie) jak i dla rodziców na seanse odbywające się w różnych godzinach. Zawsze po niedzielnej mszy w kościele Św. Antoniego (godzina 10.00) szedłem w kinową kolejkę. Nie pamiętam takiej sytuacji bym kiedykolwiek odszedł od kas biletowych z przysłowiowym kwitkiem. Kino dla nas, dzieci i młodzieży, w tamtych latach była przystanią jedynej rozrywki, ale przede wszystkim miejscem spotkań z innymi osobami, z innych dzielnic czy śródmieścia. Często były to miejsca zawierania przyjaźni. Przychodziły tu dzieci i młodzież z całego Tomaszowa i okolic. Chciałem podzielić się z czytelnikami na łamach tej części Historii  szczególnym dla mnie jak i innych, którzy w pewną niedzielę dotarli na zaplanowany poranek do kina Mazowsze wydarzeniem.

 

Było bardzo pogodne, niedzielne przedpołudnie, 4 października 1959 roku. Jak w każdą niedzielę, poszedłem po mszy stanąć w kolejce po bilety do kina. Kiedy zbliżałem się ulicą Jerozolimską do Mazowsza, mijałem idących w tym kierunku oraz stojących przed kinem po jednej i drugiej stronie ulicy, jakiś dziwnie ubranych (bikiniarze) osobników, o długich włosach, w gabardynowych płaszczach, kolorowych, zamszowych butach na tak zwanej „słoninie”, w większości starszych ode mnie osób, których wcześniej nigdy na porankach nie spotykałem.

 

Przed wejściem do poczekalni spojrzałem w informacyjną gablotę a tu … napis, wywieszka „Dziś poranek się nie odbędzie” a obok plakat w brązowych barwach informujący o koncercie pierwszego w Polsce, rock’n’rollowego zespołu o nazwie, Rhythm and Blues. Lekko załamany zaistniałą sytuacją, otworzyłem bujane drzwi poczekalni kina i wszedłem do środka. Nie było, jak to się mówi, gdzie palca wsadzić, po prostu tłok, ciasnota. W większości przeważała podśpiewująca sobie jakieś dziwne melodie w obcym mi języku angielskim, młodzież starsza a nawet dorosłe osoby.

 

Kasa kina była nieczynna, bilety na koncert rozprowadzone były dużo wcześniej. Przyznam, że w tym momencie poczułem wielką żądzę znaleźć się w środku Sali kinowej. Jak tego dokonać? Do tej pory o nowatorskim stylu - Rock’n’Roll - miałem skromną, teoretyczną wiedzę, nie licząc rock’n’rollowych prób w szkolnej kotłowni. Po kilku minutach poczekalnia opustoszała wypełniając salę kinową, wśród szczęśliwców zauważyłem znanego mi Jurka Kałużnego wchodzącego w asyście starszego brata, Mietka. Jurek uśmiechnięty sprawiając wrażenie ogromnie zadowolonego, pokazywał mi językiem migowym, wskazując wzrokiem i palcem na boczne drzwi, które otwierano, by rozładować tłok, po zakończonych seansach filmowych. W czasie trwania projekcji były od środka zablokowane grubą deską. Domyśliłem się o co mu chodzi ale do mojej głowy nie dopuszczałem jakiegoś odbezpieczenia skrzydeł bocznych drzwi od wewnątrz. Zawsze ktoś z pracowników kina je kontrolował.

 

Rozpoczął się koncert, a właściwie ogromny wrzask uczestniczących w nim osób. Ci, co pozostali na poczekalni bardzo podnieceni, zachowywali się tak jakby znali ten rodzaj muzyki, konkretne utwory, szczątkowo dobiegające zza ściany widowni. Nie więcej jak kwadrans od rozpoczęcia koncertu, nagle otworzyły się szeroko zablokowane, boczne drzwi. Jak dowiedziałem się później, odblokował je Jurek Kałużny. Spora grupa osób z poczekalni bardzo szybko wtłoczyła się na widownię, znalazłem sięwśród nich i ja .

 

Przeżyłem szok, akurat w tym momencie Marek Tarnowski śpiewał znany mi utwór When The Saints go Marching In (Gdy wszyscy święci idą do nieba). Sala wyła, wymachując marynarkami, płaszczami, szalikami, istny szał. A gdy na scenie ukazał się w utworze Lucille, młody 16-letni cygan, Michaj Burano, wszyscy powstawali z miejsc siedzących, kręcąc i kołatając się między rzędami stworzyli sztuczny tłum, dlatego łatwiej nam było, będących bez biletu, w razie kontroli wmieszać się w rozentuzjazmowaną, muzycznie grupę.

 

Zapamiętałem występ Bogusława Wyrobka, który zaśpiewał znany mi utwór ze szkolnej kotłowni, Rock Around The Clock, oraz Andrzeja Jordana w elvisowskich coverach, zaśpiewał dwie cudowne ballady Any Way You Want Me i I Want You I Need You I Love You. Kiedy z rozszalałym tłumem opuszczałem kino Mazowsze, wiedziałem, że zostałem pozytywnie, awangardowym stylem w samo serce i duszę trafiony.

 

Po latach kiedy podjąłem próby reanimacji tamtych lat beztroskiej młodości, w postaci cyklu spotkań Herosi Rock’n’Rolla w Galerii ARKADY, a w konsekwencji tych spotkań napisałem trzy publikację związane tematycznie z moim miastem, z Rock’n’Rollem, datę 4 października 1959 roku (występ pierwszego zespołu pana Franciszka Walickiego, Rhythm and Blues) przyjąłem jako początek ery Rock’n’Rolla w moim mieście, w Tomaszowie Mazowieckim.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Antek Malewski 19.01.2013 22:43
Nie jestem w stanie dzisiaj odtworzyć tamtych dni, miałem wówczas 15 lat zapewne ktoś z Wydziału Kultury UM albo z komitetu PZPR bo tylko oni byli WŁADNI

zdzih 25.12.2012 17:57
A tak z ciekawości - kto ten koncert zorganizował? Do takiej mieściny ściągnąć legendarny wtedy zespół. Chyba się bikiniarze z całego województwa zjechali.

Reklama
Polecane
NFOŚiGW: start programu dopłat do przydomowych wiatraków planowany na 2.-3. kwartał 2024 r.Ekstraklasa piłkarska - Widzew - Lech 1:1Lechia zwycięska na wyjeździeZmarł ks. prałat Edward WieczorekLewica ogłosiła program do PE: prawa pracownicze, Karta Praw Kobiet, Europejski Fundusz MieszkaniowySondaż: 64,3 proc. badanych za budową umocnień na granicy z Rosją i Białorusią, 16,5 proc. przeciwOgórek trzecim wiceprzewodniczącymTragiczny pożar na ulicy KołłątajaZapraszamy na spotkanie z RzecznikiemHejt, cyberprzemoc i mowa nienawiściSynoptyk IMGW: niedziela przyniesie więcej opadów i burzW niedzielę w Kościele katolickim przypada uroczystość Zesłania Ducha Świętego
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: amunakiTreść komentarza: wybitny fachowiec od odbioru dróg w gminie RzeczycaŹródło komentarza: Ogórek trzecim wiceprzewodniczącymAutor komentarza: BarmanTreść komentarza: Leszek to mój mentor i przyjaciel, to prawda że miał w poważaniu Tomaszów ale ile zrobił dla Rzeczycy!!! Lechu tak trzymaj wszystko omówimy w lesniczówce!Źródło komentarza: Ogórek trzecim wiceprzewodniczącymAutor komentarza: Entliczek pentliczek na kogo ...Treść komentarza: Trumf, trumf, Misia Bela, Misia Kasia, konfacela. Misia A, Misia Be, Misia Kasia, konface.Źródło komentarza: Ogórek trzecim wiceprzewodniczącymAutor komentarza: Wszystko jest na sprzedażTreść komentarza: Toż to ludzie spod brudnej PałyŹródło komentarza: Węgrzynowski ponownie Starostą Powiatu TomaszowskiegoAutor komentarza: Dla "chołoty" JBTreść komentarza: Trzeba … rozłożyć ten naród od wewnątrz, zabić jego moralność… Jeśli nie da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory ropiejący i gnijący w łożu… Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny trąd, wieczną anarchię i niezgodę… Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali, zawsze gdzieś szukając arbitra. Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha, doprowadzić do tego, by przestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy chleba.Źródło komentarza: Prezes PiS: Polska potrzebuje planu "Siedem razy tak", m.in. dla inwestycji, wsi i bezpieczeństwaAutor komentarza: MirekTreść komentarza: Gratulacje!Źródło komentarza: Znakomity występ młodych lekkoatletów MKS Tomaszów Mazowiecki.
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama