Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 13:13
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Malezja (Johor Baru, Melaka) - W strone drugiego brzegu!

Z Singapuru wyjeżdżałem czterema autobusami. Wszystko dlatego, że nie miałem biletu na żaden z nich i dlatego, że wymyśliłem sobie skorzystać z przejścia Tuas, które nie obsługuje pieszych. Prawo to prawo i trzeba je przestrzegać. Musi się Pan wrócić na przystanek. Ale to daleko. Nic nie mogę na to poradzić. A mogę tutaj łapać stopa? Nooo.... Wie Pani, pomiędzy Turcją i Irakiem miałem to samo i łapałem przy budkach pograniczników. No ok, niech będzie. Dziękować! Jeden autobus dowiózł mnie do kontroli paszportowej, drugi przewiózł przez most, trzeci do pograniczników malezyjskich, a czwarty do centrum Johor Baru.

 

Od razu, doładowałem konto w telefonie i rozejrzałem się za ulicznym jedzeniem. Tak sobie siedząc i czekając na posiłek, zatęskniło mi się za papierosem. Wszedłem do sklepu, rozejrzałem się po półkach i.... są, są.... papierosy John - nie do końca oficjalny import z Indonezji. Tylko dlaczego takie drogie? 9 Ringgit? Poproszę paczkę Johnów. 3,5 ringgit. Dziękuję.

 

Tak się kupuje w Malezji papierosy z kontrabandy. Wystarczy wejść do zwykłego, osiedlowego sklepiku, ew. hinduskiej knajpki. W niektórych miejscach, zaprezentują nam zapas z sekretnego schowka. W innych, będą one sprzedawane całkowicie oficjalnie, bez żadnych ogródek prosto z wystawki. Każdemu według potrzeb! Zaraz po zakupach zadzwoniłem do Filipa - nic nie znalazł, ale do odwiedzenia pozostały jeszcze dwie mariny. Super - łączymy siły. Spotkaliśmy się u Andrew z couchsurfingu - doktoranta z Nigerii.

 

W Malezji, przystanek autobusowy powinien sie nazywac "noclegownia".

 

Johor Baru to wielka aglomeracja kilku miast i miasteczek połączonych skomplikowanymi, asfaltowymi ślimakami w jedną całość. Jak jeździć po miejscu, w którym odległości z jednej "dzielnicy" do drugiej wynoszą nawet do 50 kilometrów? Najlepiej autobusem.

W Malezji, jednak, autobusy są tylko na pozór. Ot, tak, po prostu żeby ładnie wyglądało. Niby są klimatyzowane i estetyczne, ale kursują sobie jak chcą. Godzina, dwie na przystanku to nic nadzwyczajnego. Dlatego, zamiast w marinach, większość czasu, spędziliśmy na przystankach. Ja odkryłem swoje nowe hobby - szycie. Jeden z kierowców, który wcześniej mnie wiózł dał mi zestaw przyborów toaletowych jakiegoś hotelu w Kuala Lumpur. Nie mam pojęcia co w nim robiła igła i komplet nitek, ale okazały się one być świetną zabawką podczas długich wojaży autobusowych i genialną alternatywą dla nadrabiania snu na przystankach.

 

Kiedy, jednak, pojawiała się frustracja spowodowana czekaniem, musięliśmy jeździć autostopem. Tak - jest to możliwe nawet w mieście. Szczególnie w Malezji, gdzie autostop to błachostka. Stojąc gdziekolwiek, można kierowcy podać nawet adres - na 98% odstawi nas pod same drzwi.

Autobusy miejskie.... fajne, ale i tak szybciej i sprawniej stopem.

 

W marinach, również nic nie załatwiliśmy. Okazało się, że do dwóch z nich zrobiliśmy sobie jedynie wycieczkę. To były mariny widmo z dwiema, trzema łódkami na krzyż i właścicielami, którzy o pływaniu nawet głośno nie chcięli mówić. Za to ta główna, którą polecali kapitanowie w samym Singapurze była całkiem przyjemna. Nic to, że nikt nie płynął w naszą stronę. Nic to, że manager powiedział, że nie chce nas widzieć na jetty. Ważne, że zaraz obok niej znajdował się punkt informacyjny i.... darmowe wesołe miasteczko z rządkami wielkich, ciekłokrystalicznych wyświetlaczy i interaktywnymi, elektronicznymi zabawkami. Najfajniejsze w tej miejscówce było to, że oprócz mnie, Filipa i powiewu klimatyzacji, nikogo w środku nie było. Cały wielki plac zabaw tylko dla nas.
 

Alternatywa dla golfa - i nie trzeba szukac pilki po wielkim polu.

 

Po trzech dniach kręcenia się tam i spowrotem, Filipa wygnało do Singapuru. Chciał sprawdzić marinę w której nie byłem. Ja poczułem, że chciałbym jednak zobaczyć Indonezję. Lawina wielu opcji zmieniła mi się w głowie w jeden konkretny cel, który wcale nie był aż tak daleko jak Australia. Próbowałem zachęcić Filipa - może tak krok po kroku a nie w prostej linii? Ustaliliśmy, że będziemy w kontakcie i ewentualnie, spotkamy się gdzieś po drodzę.

 

Melaka, Melaka..... dziwnie było mi z początku mówić kierowcom dokąd jadę. Tak, jest takie miasto na mapie. Jest też takie greckie słowo, które do najbardziej kulturalnych nie należy. Tyle, że o ile, w Grecji, jest to po prostu najbardziej popularne słowo używane jako wykrzyknienie albo przecinek, o tyle, w Malezji, Melaka to historyczno-kulturowa perełka. Ot, taki malezyjski Kraków.

 

Na miejsce zajechałem za późno by kontaktować się z firmą przewozową. Sobotni wieczór. Pertraktacje dotyczące biletów odłożyłem sobie na kolejny dzień przy samym nabrzeżu lub na poniedziałek bezpośrednio w siedzibie firmy. By dojechać do centrum, znowu czekałem na przystanku autobusowym ponad godzinę. Później musiałem się przesiąść i tak, upłynęła mi kolejna godzina. W sumie - 10 kilometrów miejskimi autobusami w czasie, w którym wcześniej zrobiłem blisko 200 kilometrów autostopem.



Po kolacji w hinduskiej knajpcę, rozejrzałem się za noclegiem. Nie chciało mi się szukać najtańszego nawet hotelu. Zamiast tego, udałem się do zakonu Franciszkanów, gdzie, poproszony o nocleg ochroniarz, najpierw nie był zbyt chętny. Później wyciągnął telefon, zadzwonił po przeora i pokazał mi wielką salę, w której mogłem skorzystać z podłogi. Miałem nawet dostęp do łazienki i, jak się okazało, wifi z okolicznego hotelu. Nic tam, że uwzięły się na mnie komary, ale podobno w Malezji, malaria nie jest często spotykana. 

 

W sumie, w kraju z większością muzułmańską, mogłem bez przeszkód spać w meczecie. Tyle, że wcześniej rozmawialiśmy z Filipem, że na prośbę o przenocowanie, meczety przyjmują bez problemów, świątynie buddyjskie też, a kościoły, przeważnie jakoś zapominają o idei chrześcijańskiej. Chciałem sprawdzić jak to się ma w kraju, który wydał mi się do tej pory jednym z bardziej gościnnych miejsc, w których byłem. O 7 rano, przy maszynie z kawą spotkałem przeora. Chciał mi dać 100 ringgit. Musiałem odmawiać kilka razy zapewniając, że to co mam w zupełności mi wystarczy.
 

Melaka to taki malezyjski Krakow.

 

Udałem się na nabrzeże. W pierwszej firmie, bilet do Dumai kosztował 130 ringgit (130zł za 50 kilometrów promem). Ale ja mam 21 ringgit. Może da się coś z tym zrobić? Kilkunastominutowe pertraktacje spęzły na niczym. Poszedłem więc bezpośrednio do kapitana statku, który odesłał mnie spowrotem do kas. Pozostał plan B: tego dnia tylko marina i główne biuro firmy dopiero w poniedziałek. Pan z kasy, odesłał mnie, jednak do budki obok. Tam, dwie uśmiechnięte dziewczyny w chustach na głowie, zadzwoniły po szefową, która przyjechała po 10 minutach. 21 ringgit, mówisz? Mogłabym Cię wsadzić na mój statek, ale nie wiem czy nie będziesz miał po drugiej stronie problemów z imigracją. To jest małe miasteczko. Powinieneś płynąć do Dumai. Zresztą, jest na wyspie. Jak byś chciał się później z niej wydostać dalej na Sumatrę? Pani wykręciła numer do pograniczników w Bengkalis. Nikt nie odpowiadał. No nic nie da się zrobić. Przykro mi. Idź tam i się jeszcze raz zapytaj. A pójdzie Pani ze mną? Mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie? Szefowa wyszła z biura - zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i przeszliśmy do kasy, w której wcześniej nie chcięli mi dać zniżki. Czułem się jakbym się poskarżył pani w szkole ale po krótkiej wymianie zdań po mandaryńsku, dostałem w końcu mój upragniony, darmowy bilet na Sumatrę. Wie Pani, ale ja mam jeszcze takiego kolegę. No wsiadasz czy nie? Wsiadłem.

 

No to zaczynamy nowy etap podrozy!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Blisko 10,4 mld zł w 2026 r. oszczędności w NFZ miałyby przynieść zmiany przedstawione przez resort zdrowia Ministerstwu Finansów. Zakładają one m.in reformę wynagrodzeń, limity w poradniach specjalistycznych i korekty na listach darmowych leków dla dzieci i seniorów; plan krytykuje opozycja z PiS.Data dodania artykułu: 01.12.2025 19:38
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje oszczędności. Kolejne zmniejszenia limitów

Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Prezes UOKiK nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, karę blisko 105 mln zł za wprowadzenie klientów w błąd podczas ubiegłorocznych akcji promocyjnych - poinformował w poniedziałek urząd. Biuro prasowe sieci Biedronka podkreśliło, że nie zgadza się z decyzją i zaskarży ją do sądu.Data dodania artykułu: 01.12.2025 12:04
Prawie 105 mln zł kary dla Jeronimo Martins Polska za wprowadzanie klientów w błąd ws. promocji

Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u w sklepach internetowych, hotelach, biurach podróży i wypożyczalniach - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.Data dodania artykułu: 01.12.2025 11:42
Badanie: 71 proc. Polaków nie chce podawać PESEL-u m.in. w internecie

Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)

Dziś jest poniedziałek, trzysta trzydziesty piąty dzień roku. Wschód słońca 07.20, zachód słońca 15.28. Imieniny obchodzą: Aleksander, Ananiasz, Antoni, Blanka, Edmund, Florencja, Jan, Natalia i Rudolf.Data dodania artykułu: 01.12.2025 06:55
Dziś w kraju i na świecie (poniedziałek, 1 grudnia)
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

W powiatowym Matrixie wszystko bez zmian

Nie udało się dzisiaj powołać nowego Starosty oraz Zarządu Powiatu Tomaszowskiego. Nie udało się nawet zebrać 12 osobowego kworum, by móc prawomocnie przeprowadzić zwołaną na wniosek radnych sesję. Nie stawili na obradach radni Prawa i Sprawiedliwości oraz klubu Powiat Tomaszowski Od Nowa. Przy czym ci pierwsi w budynku starostwa byli. Dlaczego nie weszli na sesję? Mogli przecież przyjść i głosować. Nic nie stało na przeszkodzie. Mogli odrzucić proponowaną na Starostę przez KO, panią Alicję Zwolak Plichtę lub ją poprzeć. Tymczasem stworzono wrażenie, że dzieje się coś o czym osoby postronne nie powinny wiedzieć. Czy aby na pewno? Tekst na temat dzisiejszej sesji będzie miał charakter felietonowy, a więc całkiem subiektywny. Napisany z punktu widzenia radnego niezależnego, nie związanego z żadnymi partiami i nie będącego członkiem żadnego klubu. Nie znaczy to oczywiście, że znajdziecie w nim jakieś nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.Data dodania artykułu: 03.12.2025 21:23 Liczba komentarzy: 20 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 5
PŚ w łyżwiarstwie szybkim: Polacy w Heerenveen walczą o igrzyska w MediolanieW najbliższą niedzielę sklepy będą otwarteCo ChatGPT ma do powiedzenia na temat wyboru nowego Starosty? Sprawdziliśmy„Anioły są wśród nas” – Gala tomaszowskich wolontariuszyOperacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychŚmigłowce nad skałami Jury. 7. Batalion Kawalerii Powietrznej na poligonie marzeńHejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”KRUS i NFZ we wspólnej akcji „Weź się zbadaj”W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianWystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnieŚwięto Patrona w „Wyspiańskim” – ślubowanie pierwszoklasistów i spotkanie z MistrzemBestialski napad bandycki dokonany w pierwszym dniu świąt na ulicy Wesołej w Łodzi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: oburzonaTreść komentarza: Sala koncertowa to świetny pomysł - będzie też z niej z pewnością korzystać szkola muzyczna - dlaczego dzieci z naszego miasta muszą uciekać, żeby móc się rozwijać artystycznie? Chodzę z dziećmi regularnie do Areny - pamiętam co bylo kiedyś - ale jak widać dla was najlepiej byłoby gdyby nie było niczego - bo przecież żadne miasto na takich rzeczach nie zarabia - ale wtedy trzeba byloby do Warszawy i Lodzi jezdzić i podbijac kase rzadzacym z PO, o to chodzi?Źródło komentarza: W powiatowym Matrixie wszystko bez zmianAutor komentarza: LeonTreść komentarza: We wcześniejszym artykule dotyczącym tej sprawy postawione były pytania o wręcz bardzo drastyczne poczynania i zaniedbania, czy coś więcej ustalono. Patrząc z obiektywnego punktu to dlaczego Pani dyrektor wypowiedzenie złożyła wypowiedzenie właśnie akurat po tamtym nagłośnieniu sprawy- przypadek ? Jak ktoś jest nie winien to nie powinien uciekać. W naszym kraju stało się modne krzyczeć, że jak komuś nie po drodze to krzyczy ,że to nagonka polityczna albo hejt, przykre to jest i żałosne.Źródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: DDTreść komentarza: Prosze napisać o kieszonkowymŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: KaktusTreść komentarza: Jeśli dyrektor nie daje sobie rady z hejtem i merutoryczną krytyką to znaczy tylko, że wybrano złego dyrektoraŹródło komentarza: Hejt czy nadzór? Kulisy odejścia dyrektorki i nowy start domu dziecka „Słoneczko”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ło jejku! Jejku!! Po prostu strach się bać!!! Koniom dupę zawracają. Szkoda tylko, że helikopterów z Glinnika nie zaangażowali oraz dronów, wozów bojowych, a także policyjnych psów. Sprawdza się stare polskie przysłowie: mądry Polak po szkodzie. A po następnym ataku terrorystycznym każdy sowiet lub Ukrainiec spokojnie opuści granicę Polski bez najmniejszych problemów. I np. Ukraina będzie się tłumaczyła, że te ich drony nad Polską, to była pomyłka ich służb. Parodia, to jest mało....Źródło komentarza: Operacja „TOR”: tomaszowska policja i Straż Ochrony Kolei wzmacniają patrolowanie szlaków kolejowychAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: 100 % racji, ale tylko w Wilkowyjach z serialu "Ranczo". A może i tam też by się nie załapał, bo jest zbyt durnowaty.Źródło komentarza: Czy uda się wybrać nowy Zarząd Powiatu?
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama