Przy skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Legionów stoi piętrowy budynek. Odkąd większość tomaszowian pamięta, miał on coś wspólnego z wojskiem: mieścił się tam internat, mieszkania dla żołnierzy zawodowych, a kiedyś także sklep z żołnierskim ekwipunkiem.
Nic dziwnego, że wszyscy sądzili, iż obiekt jest własnością wojska. Tymczasem nie jest to do końca prawda. W okresie międzywojennym został on wybudowany z funduszy Strzelca i stanowił własność tej organizacji. Później przyszła wojna i okupacja — najpierw niemiecka, a później komunistyczna.
Organizacje strzeleckie w Polsce praktycznie zostały zdelegalizowane. Ich majątek często przejmował Skarb Państwa albo ulegał komunalizacji.
Tomaszowski budynek Strzelca objęło w posiadanie wojsko — w posiadanie, ale nie na własność. O jego przeznaczeniu pisałem już wcześniej.
Od kilku lat budynek stał praktycznie opuszczony. O ile się nie mylę, mieszkała tam tylko jedna osoba. Agencja Mienia Wojskowego (AMW) wystąpiła do sądu o stwierdzenie zasiedzenia.
Już wtedy — moim zdaniem — władze miasta mogły wystąpić o komunalizację, czyli przejęcie na własność do majątku miasta. Tak się jednak nie stało. Atrakcyjny budynek i teren najwyraźniej nie były nikomu potrzebne.
W efekcie Agencja stała się pełnoprawnym właścicielem terenu i budynku.
Pod koniec ubiegłego roku AMW postanowiła sprzedać niepotrzebny jej budynek i wystawiła go na przetarg.
Po raz kolejny władze miasta wykazały się — moim zdaniem — biernością i nieudolnością. Być może wystarczyłoby pismo do ministra Klicha, aby wstrzymać sprzedaż. Z tego, co wiem, nie podjęto żadnych działań.
Ostatecznie budynek i teren sprzedano. Cena wywoławcza 600 tys. zł wzrosła do prawie 1 mln zł.
Pieniądze miastu zapewne niepotrzebne — tak jak i środki Unii Europejskiej — bo żeby mieć, trzeba chcieć. To samo można powiedzieć o utraconych mieszkaniach, których podobno u nas brakuje.
Na zakończenie dodam tylko jeszcze jedno: niedawno w prasie przeczytałem, że u premiera leży projekt ustawy, na mocy której obiekty AMW niewykorzystywane przez Agencję mają przechodzić na własność miast, na terenie których się znajdują.
Dlaczego więc w przypadku Tomaszowa pospieszono się ze sprzedażą?


























































Napisz komentarz
Komentarze