Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 14:22
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Twoja śmierć będzie taka jak Twoje życie

W tym roku przypada stulecie urodzin jednego z najciekawszych i najbardziej charyzmatycznych a zarazem kontrowersyjnych postaci II Rzeczypospolitej i wczesnego PRL-u, przyjaciela i rówieśnika ojca chrzestnego polskiego rock’n’rolla i jazzu, Franciszka Walickiego, a także autor "pomysłu na życie" zawodowe Marka Karewicza, Leopolda Tyrmanda. Uchwałą Sejmu RP rok 2020 uznano rokiem tego pisarza, autora powieści "Zły".

„Twoja śmierć będzie taka jak Twoje życie”

– miała napisać słynna astrolożka, w zrobionym na zamówienie horoskopie. I jest to wróżba sformułowana bardzo sprytnie, bo w obliczu życia Leopolda Tyrmanda, można się było po tej śmierci spodziewać dosłownie wszystkiego.

Leopold Tyrmand (ur.16 maja 1920, zm.19 marca 1985 w Fort  Myers- Floryda) – polski publicysta, pisarz , pierwszy bikiniarz PRL, znawca i popularyzator JAZZU  w Polsce.

Urodził się w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Dziadek ze strony ojca, Zelman, był członkiem zarządu warszawskiej synagogi Nożyków. Ojciec, Mieczysław, miał hurtownię skór. Matką była Maryla Oliwenstein. Jego rodziców podczas wojny wywieziono do Majdanka, tam zginął jego ojciec. Matka przeżyła wojnę, wyjechała do Izraela. Tyrmand nie ukrywał, że pochodzi z rodziny mieszczańskiej, ale nie wspominał o swoim pochodzeniu; na kartach Dziennika 1954  rozważał skandynawską etymologię swojego nazwiska. Dopiero w wydaniu z lat 70-tych stwierdza, że być może stworzył je po prostu Ernst Theodor Amadeus Hoffman  (który w XIX wieku, warszawskim Żydom wymyślał nazwiska).

W 1938 Tyrmand ukończył warszawskie gimnazjum Im. Jana Kreczmara. Wyjechał wtedy do Paryża, gdzie przez rok studiował na wydziale architektury Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych w Paryżu. Zetknął się tam po raz pierwszy z zachodnioeuropejską kulturą oraz amerykańską muzyką jazzową. Obie te fascynacje pozostawiły trwały ślad w jego twórczości.

Po wybuchu wojny Tyrmand przebywał w Warszawie, po kilku tygodniach przedostał się do Wilna, gdzie szybko stał się osobą popularną wśród tamtejszych uchodźców. Poznał wtedy m.in. Franciszka Walickiego, z którym połączyło go zainteresowanie jazzem. W czerwcu 1940 miasto zajęła Armia Czerwona. Tyrmand podjął wówczas pracę w wydawanym po polsku dzienniku „Prawda komsomolska”. Publikował tam przez blisko rok codzienne felietony polityczno-propagandowe pt „Na kanwie dnia”, zajmował się też tematyką sportową. Był redaktorem naczelnym „Prawdy Pionierskiej”. Tyrmand dopiero w 1967 przyznał publicznie, że pracował dla komunistycznej gazety. Henryk Dasko tak wyjaśnia ówczesne zajęcie Tyrmanda: - „miał wtedy dwadzieścia lat, był uciekinierem z okupowanej Warszawy, pozbawionym jakiegokolwiek osobistego lub środowiskowego doświadczenia z systemem komunistycznym. Pochodził z liberalnej rodziny, w której nie istniała antyrosyjska tradycja, istniały natomiast żywe sympatie lewicowe,  brat ojca, Jerzy, przyjaciel i współpracownik Oskara Lange (tomaszowianin), był komunistą i w latach dwudziestych przebywał przez dłuższy czas w Rosji”.

Jesienią 1940 za pośrednictwem Waldemara Babinicza nawiązał kontakty z jedną z niepodległościowych  grup konspiracyjnych. W kwietniu 1941 Tyrmand wraz z dwoma kolegami (Andrzejem Kornowiczem i Leszkiem Zawiszą) zostali aresztowani przez NKWD. W maju całą trójkę skazano na osiem lat więzienia za przynależność do antyradzieckiej organizacji. 22 czerwca 1941 po ataku Niemiec na Wilno Tyrmandowi i Kornowiczowi udało się uciec z rozbitego bombami transportu kolejowego i wrócić do Wilna. Aby uniknąć identyfikacji jako Żyd (był w Wilnie osobą znaną), Tyrmand zdobył dokumenty na nazwisko obywatela francuskiego i zgłosił się dobrowolnie na roboty do Niemiec, chcąc, jak twierdził, by dostać się do Francji.

W III Rzeszy pracował m.in. jako tłumacz, kelner, robotnik kolejowy i marynarz. W tej ostatniej roli próbował przedostać się w 1944 do neutralnej Szwecji. Z niemieckiego statku uciekł w norweskim porcie Stavanger, został jednak schwytany i osadzony w obozie koncentracyjnym Grini, niedaleko Oslo. Tam doczekał końca wojny. Po wojnie Tyrmand pozostał przez rok w Danii i Norwegii. Pracował dla Międzynarodowego-Czerwonego-Krzyża, był korespondentem Polpressu w Norwegi, następnie kierownikiem biura prasowego polskiego poselstwa w Kopenhadze. W kwietniu 1946 powrócił do Warszawy. Zaczął pracę jako dziennikarz w Agencji Prasowo-Informacyjnej, następnie w redakcji „Przekroju”. Pisał w wielu ówczesnych pismach: m.in., „Express Wieczorny”, „Tygodnik Powszechny”, „Rzeczpospolita”, „Dziś i jutro” oraz „Ruch Muzyczny”. Specjalizował się w recenzjach: teatralnych, muzycznych i sportowych.
 
 

W 1948 podczas Kongresu Intelektualistów  we Wrocławiu przeprowadził wywiady m.in. z Pablem Picasso i Julianem Huxleyem. W 1947 ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań wojennych Hotel Ansgar. Przez dwa lata pracował również w Polskim Radiu. W 1950 Tyrmanda usunięto z redakcji „Przekroju” po napisaniu sprawozdania z turnieju bokserskiego, w którym skrytykował stronniczość radzieckich sędziów (sam turniej zakończył się protestami kibiców oraz interwencją milicji). Dzięki pomocy długoletniego przyjaciela – Stefana Kisielewskiego znalazł pracę w „Tygodniku Powszechnym”. Jednak w marcu 1953 „Tygodnik Powszechny” zamknięto po odmowie druku oficjalnego nekrologu Stalina. Tyrmand został wówczas obłożony nieoficjalnym zakazem publikacji. Frustrację związaną z przymusową bezczynnością Tyrmand przelał na łamy Dziennika 1954, w którym relacjonuje pierwsze trzy miesiące roku 1954.

Jawił się w nim jako przeciwnik komunizmu i ustroju socjalistycznego. Niewiele jednak wspomina o polityce, raczej z sarkazmem piętnuje cywilizacyjne, kulturowe i gospodarcze zacofanie Polski Ludowej. Dziennik zawiera również ostre sądy o wielu postaciach ówczesnej sceny kulturalnej. Tyrmand nie szczędzi również opisów swoich własnych przygód miłosnych.
 
 

Pisanie Dziennika przerwało w kwietniu 1954 zlecenie od wydawnictwa Czytelnik na napisanie Złego . Sensacyjną powieść o powojennej Warszawie wydano w grudniu 1955. Szybko stała się bestsellerem, a jej autor – rozpoznawalną postacią. Złego, który w wielu miejscach przemycał krytykę powojennych porządków, traktowano jako jeden ze zwiastunów odwilży w polskiej literaturze. Niemniej krytyka przyjęła książkę bardzo chłodno.

W kwietniu 1955 ożenił się ze studentką ASP, Małgorzatą Rubel-Żurowską, ich małżeństwo nie przetrwało długo. Drugą żoną Tyrmanda została pod koniec lat 50-tych dziennikarka „Przekroju” ds. mody, późniejsza projektantka Barbara Hoff. Pisarz, znany ze swojej bezkompromisowości oraz niekonwencjonalnego stylu życia (słynne były jego kolorowe, bikiniarskie skarpetki), stał się liderem powstającego ruchu jazzowego w Polsce. Organizował festiwale i koncerty, wydał też monografię U brzegów jazzu.

Passa literacka Tyrmanda trwała do roku 1958. Wydał jeszcze pierwszą część mini powieści Wędrówki i myśli porucznika Stukułki oraz zbiór opowiadań Gorzki smak czekolady Lucullus. Wraz z zaostrzaniem polityki wewnętrznej przez rządy Gomułki represje dotknęły też Tyrmanda. Cenzura zatrzymywała mu kolejne powieści, jak Siedem dalekich rejsów, odmawiano też wznowień (Zły stał się w ten sposób „białym krukiem”). Ostatnią powieścią, którą udało mu się podczas pobytu w Polsce opublikować, był Filip (1961). Zgodę na ostatni wyjazd za granicę otrzymał w 1959, potem odmawiano mu paszportu. Władza piętnowała w ten sposób jego ostentacyjnie „burżuazyjny” styl życia. Kolejną, niewydaną w Polsce powieścią Tyrmanda stało się ukończone w 1964 Życie towarzyskie i uczuciowe. Piętnował w niej postawy moralne środowiska inteligencji twórczej – pisarzy, dziennikarzy i filmowców – przede wszystkim ich służebną rolę wobec władzy.

Pod fikcyjnymi postaciami bohaterów w łatwy sposób można było rozpoznać autentyczne postaci ówczesnej polskiej kultury. Fragmenty książki, będące pamfletem na popularny warszawski salon Ireny Krzywickiej, wydrukowano w (warszawskim) tygodniku „Kultura”. Wywołały one skandal w środowisku literackim.

Paszport otrzymał dopiero w 1965, a z Polski wyjechał 15 marca 1965. Decyzję o powrocie uzależnił od szans na wydanie Życia towarzyskiego i uczuciowego. Powieść została jednak zatrzymana przez wydawnictwo, a Tyrmand wydał ją w 1967 w paryskim Instytucie Literackim. W 1965 Tyrmand podróżował po Europie oraz Izraelu (tam spotkał się z matką). Na początku 1966 odwiedził Stany Zjednoczone.

Najpierw korzystał ze stypendium Departamentu Stanu, przyznanego mu jako „znaczącej postaci opiniotwórczej”. Po kilku miesiącach podjął decyzję o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych na stałe. Początkowo publikował w paryskiej „Kulturze”  ale szybko stał się rozpoznawalną postacią na amerykańskiej scenie publicystycznej.

W latach 1967–1971 współpracował z renomowanym tygodnikiem „The New Yorker”, wydał też zbiory esejów: Dziennik amerykański oraz Zapiski dyletanta. W epoce  kontrkultury i młodzieżowego buntu, Tyrmand okazał się zwolennikiem wartości konserwatywnych, ostro sprzeciwiając się tendencjom lewicowym. Mottem jego twórczości z tego okresu stało się zdanie: „Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą”. Wykładał na Uniwersytecie Stanowym w Nowym Jorku i Uniwersytecie Columbia.   W 1971 „The New Yorker”, a następnie inne wydawnictwa, odrzuciły mu pamflet na komunizm, wydany później jako Cywilizacja komunizmu. Wszedł również w konflikt z Jerzym Giedroyciem i zaprzestał publikacji w „Kulturze”. Leopold Tyrmand, uznając się przez „liberalną kulturę” za  prześladowanego, nawiązał współpracę z konserwatywnymi środowiskami.

Trafił do założonego przez Johna A. Howarda The Rockford Institute. Podpisał list pisarzy polskich na Obczyźnie, solidaryzujących się z sygnatariuszami protestu przeciwko zmianom w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
 
 

 W 1976 rozpoczęli wydawanie miesięcznika „Chronicles of Culture”, który do dziś jest jednym z ważnych, amerykańskich głosów konserwatyzmu, a właściwie jego odmiany zwanej paleokonserwatyzmem.  Wydawał również nieregularny periodyk „The Rockford Papers”. W latach 70-tych zredagował ponownie Dziennik 1954   i wydał go w 1980. Książka zyskała rozgłos na emigracji i w kraju, gdzie krążyła w drugim obiegu aż do pierwszego oficjalnego wydania w 1989 (jeszcze z ingerencjami cenzury).

Poglądy Tyrmanda w latach 70-tych ulegały zaostrzeniu. Krytykował media mainstreamowe, amerykańskie oraz Hollywood, wskazując na niszczenie etosu wartości tradycyjnych, a nawet „pogrom i holocaust kulturowy”. Oskarżany w Polsce o pornografię, w Stanach zarzucał deprawację magazynowi PLAYBOY.

W sierpniu 1971 ożenił się po raz trzeci – z Mary Ellen Fox, swoją czytelniczką, doktorantką iberystyki na Uniwersytecie Yale’a. W styczniu 1981 urodziły im się bliźnięta: Rebecca i Matthew (dzisiejszy przyjaciel Polski, koresponduje o Polsce i polskości z red. Michałem Rachoniem). W dniu 19 marca 1985, w wieku 65 lat, Tyrmand zmarł na zawał serca podczas wakacji w Fort Myers na Florydzie (USA). Został pochowany na cmentarzu Wellwood w Pinelawn w nowojorskim Long Island.

 

Uchwałą Sejmu RP rok 2020 ogłoszono rokiem Leopolda TYRMANDA

Król bikiniarzy, playboy, guru jazzu i kontestator komunistycznej władzy, a przede wszystkim autor Złego, stały bywalec salonów i warszawska gwiazda kręgów artystycznych lat 50-tych – taki obraz Leopolda Tyrmanda szersza publiczność zna bardzo dobrze. W dużej mierze jest on zgodny z prawdą, ale jednocześnie jest fragmentarycznym obrazem – to zaledwie wycinek nadzwyczaj bogatej, trwającej sześćdziesiąt pięć lat, opowieści, której akcja toczy się w kilkunastu państwach, na tle burzliwej historii XX wieku. Marcel Woźniak w nowej Biografii Leopolda Tyrmanda nie pomija niczego. Z detektywistyczną dokładnością śledzi losy pisarza – od narodzin po nagłą, niespodziewaną śmierć. A nawet nieco dłużej. Początki opowieści sięgają końca XVIII wieku, kiedy austriacki cesarz nakazuje żydom przyjąć nowe, niemiecko brzmiące nazwiska. Los zadecydował, że te nadane przodkom polskiego pisarza wymyślił inny literat – pracujący wówczas jako urzędnik, E.T.A. Hoffmann – autor bajki Dziadek do orzechów. To jedynie ciekawostka, w kontekście historycznego śledztwa, przeprowadził które Woźniak.
 
I chyba można mu pogratulować skuteczności, skoro samemu Tyrmandowi, który nieraz zastanawiał się nad pochodzeniem i znaczeniem swojego nazwiska nigdy,  najprawdopodobniej, nie udało się tej zagadki rozwikłać. Skrupulatność i reporterska wnikliwość pozwoliły autorowi Biografii… odpowiedzieć na wiele, wiele pytań, które frapowały nie tylko Tyrmanda, ale też rodzinę pisarza i badaczy jego twórczości. Jak mówi w przedmowie do książki Matthew, syn Leopolda: „Marcel odnalazł tak wiele: zdjęcia i wspomnienia z Wilna, listy więźniów obozu, dokumenty cenne i korespondencję”, a co więcej te wyjątkowe znaleziska potrafił bardzo zręcznie złożyć we wciągającą całość.
 
Chociaż Biografia... jest naszpikowana skanami dokumentów i rękopisów, cytatami z listów i wypowiedzi na panelach dyskusyjnych, tekst czyta się bardziej jak dobrze skonstruowaną powieść niż naukową, beznamiętną publicystykę. Nie można jej odmówić rzetelności i precyzji tej drugiej. Każdy trop pociągnięty jest do końca, nawet ten, który okazuje się bezowocny – chociażby prześledzenie roczników „Sportu Polskiego”, by dotrzeć jedynie do przypuszczenia, że za pseudonimem relacjonującego mecz Polska-Francja, Lou-Lou kryje się Tyrmand. Wbrew pozorom te ślepe zaułki i stawiane w ich obliczu hipotezy nie tworzą poczucia jałowości podjętych przez Woźniaka wysiłków. Dają czytelnikowi pewność, że żaden wątek przedwcześnie nie został porzucony czy potraktowany po macoszemu, a w książce o kwestiach nierozwiązanych, jednoznacznie po prostu orzec się nie da.
 
Z drugiej strony dzięki tej szczegółowości wysłania się z Biografii Leopolda Tyrmanda niezwykle plastyczny i namacalny niemal obraz świata, którego już nie ma. Co rusz pojawiają się wzmianki o języku jakim posługiwali się przedwojenni gimnazjaliści, warszawskich ulic fotograficzne opisy, tak dobrze znane wielbicielom Złego, a wszystko nie po to by zasypać czytelnika ogromem faktów, ale pozwolić mu zobaczyć co kształtowało świat wewnętrzny Tyrmanda i w najprostszy zrozumieć go, w sposób ludzki. Znajdą się też w książce wątki kontrowersyjne, które przyjaciołom i fanom pisarza często niełatwo było zrozumieć, jak rzekomy „zwrot w prawo”, który warszawski bon vivant miał wykonać po przeprowadzce do USA. Czy kwestia współpracy Leopolda Tyrmanda z prosowiecką gazetą, jeszcze w czasie wojny. Woźniak trudnych pytań nie unika i próbuje na nie odpowiedzieć. Nie rości sobie przy tym praw do ostatecznych rozstrzygnięć, a co najważniejsze – niezależnie od treści formułowanych wniosków, próbuje zrozumieć.
 
Analizuje kontekst, śledzi rozwój poglądów na przestrzeni lat, szuka spisanych uzasadnień samego pisarza, jednocześnie sprawdzając ile w tych tłumaczeniach autokreacji i przekory – dostarcza wszelkich danych by myśli i działania Tyrmanda dostrzec wyraźnie i w całym bogactwie odcieni. To niezwykle cenne, bo chociaż książka skupia się na jednostce, jest też świadectwem historii, która często czarno biała nie jest. Przez pryzmat Tyrmanda obserwujemy losy XX-wiecznej Europy. To historia Żyda, który przeżył drugą wojnę światową, konspiratora, gwiazdy warszawskiej inteligencji lat 50-tych, prześladowanego przez UB i SB wroga publicznego, polskiego pisarza na emigracji i krytyka kultury masowej.
 
Nie brakuje lekkości w Biografii Leopolda Tyrmanda. To opowieść wielowymiarowa, w której historie wojenne opisywane w U brzegu Jazzu są równie rzetelnie co anegdoty o początkach rodzimej sceny jazzowej. Dzięki temu czytelnik poznaje nie tylko fakty, poznaje przede wszystkim człowieka. Pełnego sprzeczności i pytań, ale też uwielbienia dla życiowego detalu, którego los raz prowadzi do obozu jenieckiego pod Oslo, a innym razem... na koncert Duke'a Ellingtona w Paryżu. A po latach znalazł się ktoś, kto postanowił, że trzeba o tym opowiedzieć. O życiu i śmierci, która miała być taka jak  jego  życia: na trwale ZAPISANE.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaW ten weekend pierwsze widowisko „Podróż do Betlejem” w ZakościeluPoszukiwania młodego mieszkańca Tomaszowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Wytrwałości dla NIepokalanej Aneczki z Mazur z okazji Dnia Dziewic.Źródło komentarza: Dzień Dziewic – święto, które istnieje naprawdę (i wcale nie musi być obciachowe)Autor komentarza: CzłowiekTreść komentarza: Bezczelny typ z tego pułkownika. Na wylocie, a jeszcze podskakuje jak pchła na grzebieniu. Dyscyplinę owszem, proponowałabym zastosować ale może wobec tego Pana - rzemienną, i to ze sto razy !!!Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaAutor komentarza: Naczelny PielęgniażTreść komentarza: Można by jeszcze "Oddział kremacji" utworzyć. Po co wozić zwłoki do Łodzi albo Bełchatowa? Zaoszczędzimy paliwo, damy niższe ceny i szpital poszybuje. A gdyby za wodociągami wykupić ziemię od lasów Państwowych, sprzedać drzewa i cmentarz utworzyć, to nawet lekarzy można pozwalniać ...Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Program powiatowy: "Mieszkania treningowe". "Projekt zakłada utworzenie i prowadzenie mieszkań treningowych, w których uczestnicy będą mogli uczyć się samodzielności w warunkach maksymalnie zbliżonych do normalnego życia". Ludzie: co wy odpie##alacie ?! Dajcie, ku#wa tym młodym ludziom mieszkania na odpowiednich dla nich warunkach i nie próbujcie uczyć tych ludzi spokojnego życia w swoim mieszkaniu. Co?! Jewropiejskaja, czerwona unia wam to nakazała?! Macie kasę na pomoc?! To ją dajcie i nie wstawiajcie totalnego kitu!!!Źródło komentarza: Dach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Moja dodatkowa wredna wrzutka na temat szpitala. Rozmawia ze mną moja dobra znajoma (że ja, ku#wa, nie mam przynajmniej 30 lat mniej...), super osoba i super "strzykawa" w czepku i mówi, że jest załamana, bo nie wie jaki będzie dalszy los tego naszego, powiatowego szpitala, w którym spełnia swoje zawodowe życie. Nie będę pisał, ile lat wynosi to Jej zawodowe życie, bo gumowe uszy zawsze nad nami czuwają... debilowate "wadze" szpitala i starostwa. Wychodzi na to, że już niedługo szpital będą obsługiwali: funkcjonariusze różnych służb (nie wchodźmy w szczegóły), kierowcy pogotowia (z całym szacunkiem dla tych kierowców), weterynarze, rakarze i inne wygibusy. Ludzie: co tu jest, ku#wa, grane ?!Źródło komentarza: Pełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum ZdrowiaAutor komentarza: TomaszowianinTreść komentarza: Zrobiłem literówkę i nie poprawiłem... Przeoczenie to się nazywa... Wolę mieć pusty łeb niż popierać taki rząd...Źródło komentarza: Powszechne ubezpieczenie, brak powszechnej opieki. Polski absurd zdrowotny
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama