Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 25 maja 2025 01:11
Reklama
Reklama

Twoja śmierć będzie taka jak Twoje życie

W tym roku przypada stulecie urodzin jednego z najciekawszych i najbardziej charyzmatycznych a zarazem kontrowersyjnych postaci II Rzeczypospolitej i wczesnego PRL-u, przyjaciela i rówieśnika ojca chrzestnego polskiego rock’n’rolla i jazzu, Franciszka Walickiego, a także autor "pomysłu na życie" zawodowe Marka Karewicza, Leopolda Tyrmanda. Uchwałą Sejmu RP rok 2020 uznano rokiem tego pisarza, autora powieści "Zły".

„Twoja śmierć będzie taka jak Twoje życie”

Reklama
– miała napisać słynna astrolożka, w zrobionym na zamówienie horoskopie. I jest to wróżba sformułowana bardzo sprytnie, bo w obliczu życia Leopolda Tyrmanda, można się było po tej śmierci spodziewać dosłownie wszystkiego.

Leopold Tyrmand (ur.16 maja 1920, zm.19 marca 1985 w Fort  Myers- Floryda) – polski publicysta, pisarz , pierwszy bikiniarz PRL, znawca i popularyzator JAZZU  w Polsce.

Urodził się w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Dziadek ze strony ojca, Zelman, był członkiem zarządu warszawskiej synagogi Nożyków. Ojciec, Mieczysław, miał hurtownię skór. Matką była Maryla Oliwenstein. Jego rodziców podczas wojny wywieziono do Majdanka, tam zginął jego ojciec. Matka przeżyła wojnę, wyjechała do Izraela. Tyrmand nie ukrywał, że pochodzi z rodziny mieszczańskiej, ale nie wspominał o swoim pochodzeniu; na kartach Dziennika 1954  rozważał skandynawską etymologię swojego nazwiska. Dopiero w wydaniu z lat 70-tych stwierdza, że być może stworzył je po prostu Ernst Theodor Amadeus Hoffman  (który w XIX wieku, warszawskim Żydom wymyślał nazwiska).

W 1938 Tyrmand ukończył warszawskie gimnazjum Im. Jana Kreczmara. Wyjechał wtedy do Paryża, gdzie przez rok studiował na wydziale architektury Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych w Paryżu. Zetknął się tam po raz pierwszy z zachodnioeuropejską kulturą oraz amerykańską muzyką jazzową. Obie te fascynacje pozostawiły trwały ślad w jego twórczości.

Po wybuchu wojny Tyrmand przebywał w Warszawie, po kilku tygodniach przedostał się do Wilna, gdzie szybko stał się osobą popularną wśród tamtejszych uchodźców. Poznał wtedy m.in. Franciszka Walickiego, z którym połączyło go zainteresowanie jazzem. W czerwcu 1940 miasto zajęła Armia Czerwona. Tyrmand podjął wówczas pracę w wydawanym po polsku dzienniku „Prawda komsomolska”. Publikował tam przez blisko rok codzienne felietony polityczno-propagandowe pt „Na kanwie dnia”, zajmował się też tematyką sportową. Był redaktorem naczelnym „Prawdy Pionierskiej”. Tyrmand dopiero w 1967 przyznał publicznie, że pracował dla komunistycznej gazety. Henryk Dasko tak wyjaśnia ówczesne zajęcie Tyrmanda: - „miał wtedy dwadzieścia lat, był uciekinierem z okupowanej Warszawy, pozbawionym jakiegokolwiek osobistego lub środowiskowego doświadczenia z systemem komunistycznym. Pochodził z liberalnej rodziny, w której nie istniała antyrosyjska tradycja, istniały natomiast żywe sympatie lewicowe,  brat ojca, Jerzy, przyjaciel i współpracownik Oskara Lange (tomaszowianin), był komunistą i w latach dwudziestych przebywał przez dłuższy czas w Rosji”.

Jesienią 1940 za pośrednictwem Waldemara Babinicza nawiązał kontakty z jedną z niepodległościowych  grup konspiracyjnych. W kwietniu 1941 Tyrmand wraz z dwoma kolegami (Andrzejem Kornowiczem i Leszkiem Zawiszą) zostali aresztowani przez NKWD. W maju całą trójkę skazano na osiem lat więzienia za przynależność do antyradzieckiej organizacji. 22 czerwca 1941 po ataku Niemiec na Wilno Tyrmandowi i Kornowiczowi udało się uciec z rozbitego bombami transportu kolejowego i wrócić do Wilna. Aby uniknąć identyfikacji jako Żyd (był w Wilnie osobą znaną), Tyrmand zdobył dokumenty na nazwisko obywatela francuskiego i zgłosił się dobrowolnie na roboty do Niemiec, chcąc, jak twierdził, by dostać się do Francji.

W III Rzeszy pracował m.in. jako tłumacz, kelner, robotnik kolejowy i marynarz. W tej ostatniej roli próbował przedostać się w 1944 do neutralnej Szwecji. Z niemieckiego statku uciekł w norweskim porcie Stavanger, został jednak schwytany i osadzony w obozie koncentracyjnym Grini, niedaleko Oslo. Tam doczekał końca wojny. Po wojnie Tyrmand pozostał przez rok w Danii i Norwegii. Pracował dla Międzynarodowego-Czerwonego-Krzyża, był korespondentem Polpressu w Norwegi, następnie kierownikiem biura prasowego polskiego poselstwa w Kopenhadze. W kwietniu 1946 powrócił do Warszawy. Zaczął pracę jako dziennikarz w Agencji Prasowo-Informacyjnej, następnie w redakcji „Przekroju”. Pisał w wielu ówczesnych pismach: m.in., „Express Wieczorny”, „Tygodnik Powszechny”, „Rzeczpospolita”, „Dziś i jutro” oraz „Ruch Muzyczny”. Specjalizował się w recenzjach: teatralnych, muzycznych i sportowych.
 
 

W 1948 podczas Kongresu Intelektualistów  we Wrocławiu przeprowadził wywiady m.in. z Pablem Picasso i Julianem Huxleyem. W 1947 ukazał się jego pierwszy zbiór opowiadań wojennych Hotel Ansgar. Przez dwa lata pracował również w Polskim Radiu. W 1950 Tyrmanda usunięto z redakcji „Przekroju” po napisaniu sprawozdania z turnieju bokserskiego, w którym skrytykował stronniczość radzieckich sędziów (sam turniej zakończył się protestami kibiców oraz interwencją milicji). Dzięki pomocy długoletniego przyjaciela – Stefana Kisielewskiego znalazł pracę w „Tygodniku Powszechnym”. Jednak w marcu 1953 „Tygodnik Powszechny” zamknięto po odmowie druku oficjalnego nekrologu Stalina. Tyrmand został wówczas obłożony nieoficjalnym zakazem publikacji. Frustrację związaną z przymusową bezczynnością Tyrmand przelał na łamy Dziennika 1954, w którym relacjonuje pierwsze trzy miesiące roku 1954.

Jawił się w nim jako przeciwnik komunizmu i ustroju socjalistycznego. Niewiele jednak wspomina o polityce, raczej z sarkazmem piętnuje cywilizacyjne, kulturowe i gospodarcze zacofanie Polski Ludowej. Dziennik zawiera również ostre sądy o wielu postaciach ówczesnej sceny kulturalnej. Tyrmand nie szczędzi również opisów swoich własnych przygód miłosnych.
 
 

Pisanie Dziennika przerwało w kwietniu 1954 zlecenie od wydawnictwa Czytelnik na napisanie Złego . Sensacyjną powieść o powojennej Warszawie wydano w grudniu 1955. Szybko stała się bestsellerem, a jej autor – rozpoznawalną postacią. Złego, który w wielu miejscach przemycał krytykę powojennych porządków, traktowano jako jeden ze zwiastunów odwilży w polskiej literaturze. Niemniej krytyka przyjęła książkę bardzo chłodno.

W kwietniu 1955 ożenił się ze studentką ASP, Małgorzatą Rubel-Żurowską, ich małżeństwo nie przetrwało długo. Drugą żoną Tyrmanda została pod koniec lat 50-tych dziennikarka „Przekroju” ds. mody, późniejsza projektantka Barbara Hoff. Pisarz, znany ze swojej bezkompromisowości oraz niekonwencjonalnego stylu życia (słynne były jego kolorowe, bikiniarskie skarpetki), stał się liderem powstającego ruchu jazzowego w Polsce. Organizował festiwale i koncerty, wydał też monografię U brzegów jazzu.

Passa literacka Tyrmanda trwała do roku 1958. Wydał jeszcze pierwszą część mini powieści Wędrówki i myśli porucznika Stukułki oraz zbiór opowiadań Gorzki smak czekolady Lucullus. Wraz z zaostrzaniem polityki wewnętrznej przez rządy Gomułki represje dotknęły też Tyrmanda. Cenzura zatrzymywała mu kolejne powieści, jak Siedem dalekich rejsów, odmawiano też wznowień (Zły stał się w ten sposób „białym krukiem”). Ostatnią powieścią, którą udało mu się podczas pobytu w Polsce opublikować, był Filip (1961). Zgodę na ostatni wyjazd za granicę otrzymał w 1959, potem odmawiano mu paszportu. Władza piętnowała w ten sposób jego ostentacyjnie „burżuazyjny” styl życia. Kolejną, niewydaną w Polsce powieścią Tyrmanda stało się ukończone w 1964 Życie towarzyskie i uczuciowe. Piętnował w niej postawy moralne środowiska inteligencji twórczej – pisarzy, dziennikarzy i filmowców – przede wszystkim ich służebną rolę wobec władzy.

Pod fikcyjnymi postaciami bohaterów w łatwy sposób można było rozpoznać autentyczne postaci ówczesnej polskiej kultury. Fragmenty książki, będące pamfletem na popularny warszawski salon Ireny Krzywickiej, wydrukowano w (warszawskim) tygodniku „Kultura”. Wywołały one skandal w środowisku literackim.

Paszport otrzymał dopiero w 1965, a z Polski wyjechał 15 marca 1965. Decyzję o powrocie uzależnił od szans na wydanie Życia towarzyskiego i uczuciowego. Powieść została jednak zatrzymana przez wydawnictwo, a Tyrmand wydał ją w 1967 w paryskim Instytucie Literackim. W 1965 Tyrmand podróżował po Europie oraz Izraelu (tam spotkał się z matką). Na początku 1966 odwiedził Stany Zjednoczone.

Najpierw korzystał ze stypendium Departamentu Stanu, przyznanego mu jako „znaczącej postaci opiniotwórczej”. Po kilku miesiącach podjął decyzję o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych na stałe. Początkowo publikował w paryskiej „Kulturze”  ale szybko stał się rozpoznawalną postacią na amerykańskiej scenie publicystycznej.

W latach 1967–1971 współpracował z renomowanym tygodnikiem „The New Yorker”, wydał też zbiory esejów: Dziennik amerykański oraz Zapiski dyletanta. W epoce  kontrkultury i młodzieżowego buntu, Tyrmand okazał się zwolennikiem wartości konserwatywnych, ostro sprzeciwiając się tendencjom lewicowym. Mottem jego twórczości z tego okresu stało się zdanie: „Przybyłem do Ameryki, aby bronić jej przed nią samą”. Wykładał na Uniwersytecie Stanowym w Nowym Jorku i Uniwersytecie Columbia.   W 1971 „The New Yorker”, a następnie inne wydawnictwa, odrzuciły mu pamflet na komunizm, wydany później jako Cywilizacja komunizmu. Wszedł również w konflikt z Jerzym Giedroyciem i zaprzestał publikacji w „Kulturze”. Leopold Tyrmand, uznając się przez „liberalną kulturę” za  prześladowanego, nawiązał współpracę z konserwatywnymi środowiskami.

Trafił do założonego przez Johna A. Howarda The Rockford Institute. Podpisał list pisarzy polskich na Obczyźnie, solidaryzujących się z sygnatariuszami protestu przeciwko zmianom w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
 
 

 W 1976 rozpoczęli wydawanie miesięcznika „Chronicles of Culture”, który do dziś jest jednym z ważnych, amerykańskich głosów konserwatyzmu, a właściwie jego odmiany zwanej paleokonserwatyzmem.  Wydawał również nieregularny periodyk „The Rockford Papers”. W latach 70-tych zredagował ponownie Dziennik 1954   i wydał go w 1980. Książka zyskała rozgłos na emigracji i w kraju, gdzie krążyła w drugim obiegu aż do pierwszego oficjalnego wydania w 1989 (jeszcze z ingerencjami cenzury).

Poglądy Tyrmanda w latach 70-tych ulegały zaostrzeniu. Krytykował media mainstreamowe, amerykańskie oraz Hollywood, wskazując na niszczenie etosu wartości tradycyjnych, a nawet „pogrom i holocaust kulturowy”. Oskarżany w Polsce o pornografię, w Stanach zarzucał deprawację magazynowi PLAYBOY.

W sierpniu 1971 ożenił się po raz trzeci – z Mary Ellen Fox, swoją czytelniczką, doktorantką iberystyki na Uniwersytecie Yale’a. W styczniu 1981 urodziły im się bliźnięta: Rebecca i Matthew (dzisiejszy przyjaciel Polski, koresponduje o Polsce i polskości z red. Michałem Rachoniem). W dniu 19 marca 1985, w wieku 65 lat, Tyrmand zmarł na zawał serca podczas wakacji w Fort Myers na Florydzie (USA). Został pochowany na cmentarzu Wellwood w Pinelawn w nowojorskim Long Island.

 

Uchwałą Sejmu RP rok 2020 ogłoszono rokiem Leopolda TYRMANDA

Król bikiniarzy, playboy, guru jazzu i kontestator komunistycznej władzy, a przede wszystkim autor Złego, stały bywalec salonów i warszawska gwiazda kręgów artystycznych lat 50-tych – taki obraz Leopolda Tyrmanda szersza publiczność zna bardzo dobrze. W dużej mierze jest on zgodny z prawdą, ale jednocześnie jest fragmentarycznym obrazem – to zaledwie wycinek nadzwyczaj bogatej, trwającej sześćdziesiąt pięć lat, opowieści, której akcja toczy się w kilkunastu państwach, na tle burzliwej historii XX wieku. Marcel Woźniak w nowej Biografii Leopolda Tyrmanda nie pomija niczego. Z detektywistyczną dokładnością śledzi losy pisarza – od narodzin po nagłą, niespodziewaną śmierć. A nawet nieco dłużej. Początki opowieści sięgają końca XVIII wieku, kiedy austriacki cesarz nakazuje żydom przyjąć nowe, niemiecko brzmiące nazwiska. Los zadecydował, że te nadane przodkom polskiego pisarza wymyślił inny literat – pracujący wówczas jako urzędnik, E.T.A. Hoffmann – autor bajki Dziadek do orzechów. To jedynie ciekawostka, w kontekście historycznego śledztwa, przeprowadził które Woźniak.
 
I chyba można mu pogratulować skuteczności, skoro samemu Tyrmandowi, który nieraz zastanawiał się nad pochodzeniem i znaczeniem swojego nazwiska nigdy,  najprawdopodobniej, nie udało się tej zagadki rozwikłać. Skrupulatność i reporterska wnikliwość pozwoliły autorowi Biografii… odpowiedzieć na wiele, wiele pytań, które frapowały nie tylko Tyrmanda, ale też rodzinę pisarza i badaczy jego twórczości. Jak mówi w przedmowie do książki Matthew, syn Leopolda: „Marcel odnalazł tak wiele: zdjęcia i wspomnienia z Wilna, listy więźniów obozu, dokumenty cenne i korespondencję”, a co więcej te wyjątkowe znaleziska potrafił bardzo zręcznie złożyć we wciągającą całość.
 
Chociaż Biografia... jest naszpikowana skanami dokumentów i rękopisów, cytatami z listów i wypowiedzi na panelach dyskusyjnych, tekst czyta się bardziej jak dobrze skonstruowaną powieść niż naukową, beznamiętną publicystykę. Nie można jej odmówić rzetelności i precyzji tej drugiej. Każdy trop pociągnięty jest do końca, nawet ten, który okazuje się bezowocny – chociażby prześledzenie roczników „Sportu Polskiego”, by dotrzeć jedynie do przypuszczenia, że za pseudonimem relacjonującego mecz Polska-Francja, Lou-Lou kryje się Tyrmand. Wbrew pozorom te ślepe zaułki i stawiane w ich obliczu hipotezy nie tworzą poczucia jałowości podjętych przez Woźniaka wysiłków. Dają czytelnikowi pewność, że żaden wątek przedwcześnie nie został porzucony czy potraktowany po macoszemu, a w książce o kwestiach nierozwiązanych, jednoznacznie po prostu orzec się nie da.
 
Z drugiej strony dzięki tej szczegółowości wysłania się z Biografii Leopolda Tyrmanda niezwykle plastyczny i namacalny niemal obraz świata, którego już nie ma. Co rusz pojawiają się wzmianki o języku jakim posługiwali się przedwojenni gimnazjaliści, warszawskich ulic fotograficzne opisy, tak dobrze znane wielbicielom Złego, a wszystko nie po to by zasypać czytelnika ogromem faktów, ale pozwolić mu zobaczyć co kształtowało świat wewnętrzny Tyrmanda i w najprostszy zrozumieć go, w sposób ludzki. Znajdą się też w książce wątki kontrowersyjne, które przyjaciołom i fanom pisarza często niełatwo było zrozumieć, jak rzekomy „zwrot w prawo”, który warszawski bon vivant miał wykonać po przeprowadzce do USA. Czy kwestia współpracy Leopolda Tyrmanda z prosowiecką gazetą, jeszcze w czasie wojny. Woźniak trudnych pytań nie unika i próbuje na nie odpowiedzieć. Nie rości sobie przy tym praw do ostatecznych rozstrzygnięć, a co najważniejsze – niezależnie od treści formułowanych wniosków, próbuje zrozumieć.
 
Analizuje kontekst, śledzi rozwój poglądów na przestrzeni lat, szuka spisanych uzasadnień samego pisarza, jednocześnie sprawdzając ile w tych tłumaczeniach autokreacji i przekory – dostarcza wszelkich danych by myśli i działania Tyrmanda dostrzec wyraźnie i w całym bogactwie odcieni. To niezwykle cenne, bo chociaż książka skupia się na jednostce, jest też świadectwem historii, która często czarno biała nie jest. Przez pryzmat Tyrmanda obserwujemy losy XX-wiecznej Europy. To historia Żyda, który przeżył drugą wojnę światową, konspiratora, gwiazdy warszawskiej inteligencji lat 50-tych, prześladowanego przez UB i SB wroga publicznego, polskiego pisarza na emigracji i krytyka kultury masowej.
 
Nie brakuje lekkości w Biografii Leopolda Tyrmanda. To opowieść wielowymiarowa, w której historie wojenne opisywane w U brzegu Jazzu są równie rzetelnie co anegdoty o początkach rodzimej sceny jazzowej. Dzięki temu czytelnik poznaje nie tylko fakty, poznaje przede wszystkim człowieka. Pełnego sprzeczności i pytań, ale też uwielbienia dla życiowego detalu, którego los raz prowadzi do obozu jenieckiego pod Oslo, a innym razem... na koncert Duke'a Ellingtona w Paryżu. A po latach znalazł się ktoś, kto postanowił, że trzeba o tym opowiedzieć. O życiu i śmierci, która miała być taka jak  jego  życia: na trwale ZAPISANE.
Reklama

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama

Fields of the Nephilim w programie festiwalu Soundedit ’25

Fields of the Nephilim, The Chameleons oraz 1984 to pierwsze zespoły, których obecność na tegorocznej, 17. edycji Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit w Łodzi potwierdzili organizatorzy. Koncerty i inne wydarzenia zaplanowano od 17 do 21 października.Data dodania artykułu: 24.05.2025 17:10
Fields of the Nephilim w programie festiwalu Soundedit ’25

125 mln zł z KPO na onkologię w szpitalu im. Kopernika

Umowę na inwestycję wartą 125 mln zł w ramach Krajowego Planu Odbudowy podpisała w piątek w szpitalu wojewódzkim im. Kopernika w Łodzi minister zdrowia Izabela Leszczyna. Pieniądze przeznaczone zostaną przede wszystkim na wzmocnienie diagnostyki onkologicznej.Data dodania artykułu: 24.05.2025 17:02
125 mln zł z KPO na onkologię w szpitalu im. Kopernika

Sebastian M. zatrzymany w ZEA; mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina

Sebastian M., podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1, został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - podała Policja. Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie przed wymiarem sprawiedliwości, prędzej czy później trafi w nasze ręce - podkreślił premier Donald Tusk odnosząc się do sprawy.Data dodania artykułu: 24.05.2025 12:24
Sebastian M. zatrzymany w ZEA; mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina

Krajowe truskawki już w sprzedaży, ale są drogie

Coraz więcej krajowych truskawek pojawia się w sprzedaży. Majowe chłody negatywnie wpływają na ich sprzedaż na rynku hurtowym; truskawki są jeszcze dość drogie, a popyt ograniczony - powiedział PAP ekspert rynku hurtowego w Broniszach Maciej Kmera.Data dodania artykułu: 24.05.2025 12:10
Krajowe truskawki już w sprzedaży, ale są drogie

Trzaskowski i Nawrocki m.in. o Ukrainie, ale także o "ustawkach" i "półświatku"

Podczas piątkowej debaty Karol Nawrocki ocenił, że Wołodymyr Zełenski źle traktuje Polskę, zaś Rafał Trzaskowski zarzucił mu mówienie językiem Władimira Putina ws. akcesji Ukrainy do NATO. Pytany o udział w "ustawkach", Nawrocki odparł, że wszystkie jego "aktywności sportowe" były uczciwą rywalizacją. Obaj kandydaci wielokrotnie zarzucali sobie kłamstwo.Data dodania artykułu: 24.05.2025 11:44
Trzaskowski i Nawrocki m.in. o Ukrainie, ale także o "ustawkach" i "półświatku"

Ostatnie pożegnanie "Wichra"

Kazimierz Szczepański 'Wicher' spoczął z honorami wojskowymi – 9 Łódzka Brygada Obrony Terytorialnej oddała hołd żołnierzowi Konspiracyjnego Wojska PolskiegoData dodania artykułu: 24.05.2025 10:41
Ostatnie pożegnanie "Wichra"

Szefowa Komitetu Regionów: Polityka spójności nie może przekształcić się w fundusz kryzysowy

Polityka spójności musi pozostać trwałym spoiwem Unii Europejskiej, skupionym na długoterminowych celach. Nie może przekształcić się w fundusz kryzysowy do reagowania na doraźne potrzeby podobny do KPO - mówi nowa przewodnicząca Europejskiego Komitetu Regionów (KR) Kata Tutto w rozmowie z PAP.Data dodania artykułu: 23.05.2025 12:23
Szefowa Komitetu Regionów: Polityka spójności nie może przekształcić się w fundusz kryzysowy

Socjolog: 1/3 najmłodszych wyborców może nie wziąć udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich

Gdyby wybory zależały od młodych ani Trzaskowski, ani Nawrocki nie weszliby do drugiej rundy – powiedział PAP dr hab. Robert Szwed, socjolog, kierownik Katedry Kultury Medialnej KUL. Jego zdaniem 1/3 najmłodszych wyborców może nie wziąć udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich.Data dodania artykułu: 23.05.2025 12:10
Socjolog: 1/3 najmłodszych wyborców może nie wziąć udziału w drugiej turze wyborów prezydenckich
Reklama

Polecane

Kino Helios przedstawia  Mini Maraton AnimeSebastian M. zatrzymany w ZEA; mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzinaOstatnie pożegnanie "Wichra"„Przepiękne!”  w ramach cyklu Kultura DostępnaTym razem zagramy na wyjeździe"Przełom" w Akwareli w Galerii MCKNiebezpieczny poranek na drodze do SpałyKomunikat TTBS na temat deratyzacjiDzieje się w weekend w Tomaszowie! Sprawdź wydarzenia na 23-25 majaEndoskopia nosa – kiedy się ją wykonuje i jak wygląda badanie?Najlepszy szampon dla psa - jak wybrać dobry szampon dla psa?Ekologiczna restauracja. Jak sprawić, aby biznes był bardziej zielony?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 337

Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 337

Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 337 w wykonaniu standardowym w kolorze buk. Akcesoria: stolik Rubens 3 w kolorze buk.Łóżko PB 337 jest szczególnym łóżkiem do opieki długoterminowej, które w przeciwieństwie do klasycznych łóżek posiada możliwość opuszczenia krawędzi leża do poziomu ok. 23 cm. Niskie, dolne położenie leża ułatwia dostęp osobom z problemami z koordynacją ruchową i zwiększa bezpieczeństwo pacjenta nawet przy opuszczonych barierkach bocznych.Więcej informacjiKolory standardowe: DETALE PRODUKTU:1. Położenie leża 23 cm od podłogi4. Solidne koło z hamulcem2. Zabudowane napędy podnoszenia łóżka5. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji3. Leże z regulacją twardości6. Dodatkowa regulacja za pomocą rastomatu OPCJE:zmiana wypełnienia leża • zmiana długości leża • zmiana kolorystykiPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 23 do 63 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:219 × 102 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 7 cmCiężar całkowity:101,4 kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-337 [PDF]
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama