Tomaszowska Lechia na początku fazy zasadniczej pierwszoligowych rozgrywek toczy rywalizację ze zmiennym szczęściem. Na pięć rozegranych spotka wygrali dwa. Głogowianie natomiast zapisali na swoim koncie dopiero jedno spotkanie.
- Nasz cel jest prosty, przyjechaliśmy do Tomaszowa Mazowieckiego po punkty. Wiem, że nie będzie to łatwe spotkanie, ale w tej lidze trzeba wygrywać - powiedział Krzysztof Rykała, atakujący zespołu z Głogowa. Na szczęście dla naszej drużyny te zapowiedzi się nie sprawdziły, a Lechia przez trzy sety dominowała na parkiecie.
Pierwsza set rozpoczął się nieco lepiej dla Lechii. Dobrze serwował Radosław Sterna oraz Krzysztof Bieńkowski 4:2. Głogowianie starali się dotrzymać kroku przeciwnikom. Na boisku dobrze spisywał się Maciej Polański 7:7. W połowie premierowej partii podopieczni Mateusza Mielnika ponownie wyszli na prowadzenie 14:11. Od tego momentu sytuacja na parkiecie kontrolowali gospodarze 18:15 i 20:17. Tę partię zakończył błąd w ataku Macieja Ociepskiego 20:25.
W drugim secie Lechia poszła za ciosem. Szybko objęła prowadzenie 3:0. Goście mieli problem z przyjęciem zagrywek Marcela Hendzelewskiego. Drużyna z Głogowa szybko nawiązała walkę z rywalem. Ręki w ataku nie zwalniał Rykała 7:8. Do stanu 17:17 żadnej z ekip nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi punktowej. W końcówce ponownie na prowadzenie gospodarzy wysunął Hendzelewski oraz Dawid Sokołowski 20:17. Tę partię asem serwisowym zakończył wspomniany Sokołowski 25:20.
Pierwsza połowa trzeciego seta była zacięta. Obie drużyny grały praktycznie punkt za punkt. Następnie na niewielkie prowadzenie wyszli podopieczni Dominika Walencieja 15:13. Dobrze w polu serwisowym spisywał się Ociepski. Tomaszowianie walczyli do końca. Doprowadzili do remisu 18:18. Nie brakowało zaciętej walki w końcowej fazie partii. Chłodną głowę ostatecznie zachowali zawodnicy z Tomaszowa Mazowieckiego 25:22.
Napisz komentarz
Komentarze